Reklama

Boże Narodzenie

Świąteczny alfabet

To subiektywny wybór haseł. Odnoszą się one do jakże ciepłych i rodzinnych świąt. Mam nadzieję, że każdy z Państwa znajdzie w nich coś, co pozwoli jeszcze lepiej przeżyć wydarzenie przyjścia na świat Jezusa z Nazaretu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

A jak aniołowie, którzy pojawiają się w opisie narodzin Pana Jezusa w Ewangelii według św. Łukasza. Jeden z nich obwieszcza pasterzom radosną nowinę o narodzinach Zbawiciela. Potem wielbią Pana Boga. Anioł to dosłownie posłaniec. Kim jest? Zdaniem św. Augustyna (354-430), „przez to, czym jest, jest duchem, a przez to, co wypełnia, jest aniołem”. Każdy z nas ma swojego Anioła Stróża. Aniołów spotykamy zarówno w Starym, jak i w Nowym Testamencie. Zazwyczaj przekazują oni ludziom Boże polecenia.

B jak Betlejem, które leży obok Jerozolimy. Zgodnie z przekazem Ewangelii według św. Mateusza i św. Łukasza – tam urodził się Pan Jezus. Tłumaczymy tę nazwę jako „Dom chleba”. Miasto to znajduje się obecnie na terenie Autonomii Palestyńskiej. Jest znaczącym ośrodkiem kultury materialnej i duchowej. To właśnie tam wierni z całego świata mogą podziwiać miejsce narodzin Boga Człowieka. Warto wspomnieć, że w czasach biblijnych istniało też Betlejem w Galilei, o którym wspomina np. Księga Sędziów.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

C jak cesarz Oktawian August (63 r. przed Chr. – 14 r. po Chr.). Był on pierwszym rzymskim cesarzem. To wnuk Julii – siostry Gajusza Juliusza Cezara. W czasie jego rządów na wschodnich peryferiach imperium rzymskiego przyszedł na świat Jezus z Nazaretu. Władca ten reformował państwo, przeprowadził nowy spis ziemi i obywateli. Mówi się o nim, że zastał Rzym ceglany, a zostawił marmurowy. Zainicjował tzw. Pax Augusta – czas ładu i pokoju, który trwał ponad 200 lat, złoty okres w historii kultury rzymskiej.

D jak dziadkowie Pana Jezusa, czyli święci Joachim i Anna. Zgodnie z tradycją, która bazuje przeważnie na tzw. apokryfach (to m.in. dzieła, które nie są natchnione i nie znalazły się w Biblii), dziadkowie Pana Jezusa ze strony Maryi byli bardzo religijnymi Żydami. Cechowały ich dobroć i szlachetność. Mieli mieszkać w Nazarecie. Joachim znaczy po hebrajsku „Bóg podniesie”, a Anna to „łaska”. On miał umrzeć kilkanaście lat przed narodzeniem Bożego Syna, a ona miała dożyć późnej starości i skonać w otoczeniu Jezusa, Maryi i Józefa.

Reklama

E jak Ewangelie dzieciństwa, czyli 2 pierwsze rozdziały Ewangelii według św. Mateusza i św. Łukasza. Św. Marek i św. Jan nie opisują wydarzeń z życia małego Pana Jezusa. Przekaz Mateuszowy różni się od Łukaszowego, ponieważ autorom przyświecały inne teologiczne cele, kiedy redagowali swoje wersje Dobrej Nowiny. Dzięki św. Matuszowi znamy np. epizody o Gwieździe Betlejemskiej czy wyprawie Świętej Rodziny do Egiptu. Św. Łukasz natomiast przekazał potomnym relacje m.in. o aniołach, pasterzach i Dziecięciu w żłobie.

F jak fanty pod choinkę, czyli świąteczne podarki. Każdy lubi dostawać prezenty. Uwielbiamy je też ofiarowywać innym. Jest takie przysłowie, które brzmi: „Kto daje, ten dostaje”. No właśnie. Zapisano też Jezusowe powiedzenie: „Więcej jest radości w dawaniu aniżeli w braniu” (Dz 20, 35). Tekst ten należy do tzw. agrafa, czyli słów Pańskich niezapisanych w Ewangeliach. W tych dniach każdy z nas może stać się swoistą dobrą nowiną o rodzącym się Bogu Człowieku, który po prostu ofiarowuje nam samego siebie.

G jak Gwiazda Betlejemska, o której czytamy w Ewangelii według św. Mateusza. Towarzyszy ona Mędrcom ze Wschodu i wskazuje miejsce narodzin Zbawiciela świata. Istnieje co najmniej kilka całkiem racjonalnych hipotez na jej temat. Są też zupełnie bajkowe, nawet baśniowe. Wydaje się, że Gwiazdą Betlejemską mogły być np. przelatująca kometa bądź jakieś inne kosmiczne zjawisko. Trzeba wiedzieć, że w starożytności panowało powszechne przekonanie, iż narodzinom ważnych osobistości towarzyszy pojawienie się gwiazdy.

H jak Herod II Wielki (ok. 72-4 r. przed Chr.), który m.in. był królem Judei z ramienia Rzymu. Chrystus przyszedł na świat pod koniec jego panowania. Kojarzy się on nam np. z rzezią niewiniątek, choć jego greckie imię oznacza „szlachetny”, „bohaterski”. Był Idumejczykiem, zręcznym politykiem, zarazem chorobliwie zazdrosnym o władzę. Rozbudował i odrestaurował świątynię jerozolimską (niektórzy mówią, że zbudował ją na nowo). Jest twórcą Cezarei Nadmorskiej czy też twierdzy Masada nad Morzem Martwym.

Reklama

I jak itd. No właśnie. Co: i tak dalej? Mówi się: „Święta, święta i po świętach”. Czyż mają się nam one kojarzyć li tylko z przejedzeniem czy – nie daj Boże! – z przepiciem? Czy są one „prawdziwe”, bo po raz enty wyemitowano film „Kevin sam w domu”? Stanowczo protestuję. Na świat przyszedł Emmanuel – Bóg z nami. Stał się jednym z nas, gdy nadeszła „pełnia czasów”, o której pisze św. Paweł Apostoł w Liście do Galatów. Imię Jezus (Jeszua lub Jehoszua) oznacza, że Bóg jest zbawieniem. Niech tak pozostanie. Także po świętach.

J jak Józef, św. Józef – opiekun Świętej Rodziny. Nie mamy o nim wielu biblijnych danych. Ewangelie wspominają go w zaledwie 26 wierszach. Nie ma też żadnej jego wypowiedzi, bo on przemawiał czynami, a nie słowami. Jego imię pojawia się tylko 14 razy i oznacza: „Pan przydał, obdarzył”. Istnieje, co prawda, bardzo wiele tzw. pism apokryficznych, o których była wcześniej mowa, jak np. „Historia Józefa Cieśli” z IV wieku, które żywo interesują się życiem przybranego ojca Pana, ale nie można na nich polegać.

K jak Królowie (Mędrcy lub Magowie). Przywędrowali ze Wschodu za gwiazdą. Jak odnotowuje św. Mateusz Ewangelista, przynieśli Panu w darze: mirrę, kadzidło i złoto. Dlatego utarło się, że było ich 3, bo przynieśli 3 prezenty. Tradycja nadała im imiona: Kacper (stróż skarbca), Melchior (król światła) i Baltazar (król). To przedstawiciele świata pogańskiego, którzy w osobie Nowonarodzonego uznają prawdziwego Boga. Oddają Mu pokłon. Można powiedzieć, że dają świadectwo o prawdzie Jego narodzin.

Reklama

L jak lata życia Jezusa z Nazaretu. To jest problem. Dopiero co się urodził, a już ma umrzeć? Jak go rozwiązać? Łatwo. Przy literze „R” poznamy rok Jego urodzenia. Ale to za chwilę. Ile lat żył? Na pewno nie 33 lata. Co najmniej 36. O ile nie więcej. Dlaczego? No bo umarł na wiosnę roku 30 lub 33. Zdecydowaną większość życia spędził w Nazarecie (literka „N”). Ostatnie zaś lata – jako wędrowny nauczyciel, który zgromadził wokół siebie liczne grono naśladowców. Dziś my Go naśladujemy, żyjąc w wielkiej rodzinie chrześcijan.

Ł jak... „Łoj”, łatwo nie będzie. Tym bardziej teraz, gdy USA przenosi swoją ambasadę do Jerozolimy i uznaje ją za stolicę Izraela. I tak owo miasto Bożego pokoju (hebrajskie: „ir szalom el” – Jerozolima) może stać się miejscem jeszcze bardziej narażonym na jego brak. To serce judaizmu, ale również prężne skupisko świata muzułmańskiego. Nie brakuje w nim też chrześcijan. Oby wyznawcy owych 3 wielkich monoteistycznych religii potrafili dojść do konsensusu i żyć obok siebie w autentycznym ładzie i pokoju.

M jak Maryja, czyli po hebrajsku Miriam, a po aramejsku Mariam, co znaczy „Piękna”, „Przynosząca radość”, a także „Pani”. To Matka Pana, która prawdopodobnie urodziła się ok. 20 r. przed Chr. w Jerozolimie lub też w Seforis w Galilei. Najświętsza Maryja Panna jest szczególnie czczona przez nas, Polaków. Gdzie? Oczywiście, na Jasnej Górze, choć tam nigdy nie było żadnych maryjnych objawień. Jest tam jednak coś szczególnego. To Jej Ikona. Maryja wskazuje w niej na Syna. To największe Objawienie. I niech tak na zawsze pozostanie.

N jak Nazaret, czyli miasto, z którego pochodziła i gdzie żyła Święta Rodzina. Leży ono w północnej części Izraela. Jest nawet nazywane jego arabską stolicą, ponieważ 80 proc. jego ludności to Arabowie. Niemniej jednak rzadko dochodzi tam do jakichś napięć. To żelazny punkt wszystkich pielgrzymek do Ziemi Świętej z miejscami, które upamiętniają biblijne wydarzenia, np. Zwiastowanie Pańskie. Warto wiedzieć, że ostatni papieże także nawiedzili Nazaret. Byli to: bł. Paweł VI, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI.

Reklama

O jak opłatek, którego nie może zabraknąć na wigilijnym stole. Słowo „opłatek” wywodzi się od łacińskiego „oblatio”, czyli dar ofiarowany Panu Bogu. W XVI wieku opłatki spożywano nawet z miodem jako swoisty rodzaj deseru. Opłatki były też stosowane do... pieczętowania listów w niektórych dworskich kancelariach. Sam zaś zwyczaj dzielenia się opłatkiem rozpowszechnił się początkowo wśród szlachty, potem w miastach, a następnie dotarł pod strzechy, na wieś. Dzielenie się opłatkiem to także nawiązanie do Eucharystii.

Ó jak ów szczególny dzień – nie ma bowiem piękniejszych świąt, tak bardzo rodzinnych i ciepłych, choć to przecież zima. Na ów dzień Bożego Narodzenia po prostu czeka się cały rok. W Wigilię tej uroczystości tradycyjnie pości się w naszych domach, choć nie ma takiego kościelnego obowiązku. Dzieci starają się być grzeczne, by nikt z dorosłych nie zwrócił im uwagi – panuje przekonanie, że wtedy będą takimi przez cały kolejny rok. No i ta szczególna noc, podczas której nawet zwierzęta mają mówić ludzkim głosem.

P jak pastuszkowie, których poznajemy z Ewangelii według św. Łukasza. Dowiadują się od anioła o narodzinach Pańskich. Można powiedzieć, że potem są pierwszymi heroldami tej wieści. Pasterstwo w czasach biblijnych było jednym z podstawowych zajęć. Chrystus sam siebie ukazuje wiele razy jako Dobrego Pasterza, który zna swoje owce i o nie dba. A zatem dba również o nas. W końcu należymy do Jego owczarni. A skoro On się troszczy o nas, to nic złego nie może się nam przydarzyć, szczególnie gdy celebrujemy Jego narodziny.

Reklama

R jak rok narodzin Pana Jezusa. No właśnie. Kiedy On się w końcu urodził? W 2017 r. upływa mniej więcej 2023 lata od tej chwili. W VI wieku ormiański mnich i teolog Dionizy Mały (ok. 470-544) na polecenie papieża Jana I (zm. 526) obliczył datę przyjścia na świat Jezusa z Nazaretu. Niestety, popełnił błąd w obliczeniach. Jezus zgodnie z ustaleniami współczesnej biblistyki urodził się ok. 6-4 r. p.n.e., za czasów panowania wspomnianego Oktawiana Augusta. Dzień zaś 25 grudnia pojawił się w chrześcijaństwie już w III wieku.

S jak spis zakupów świątecznych, bez większości których z pewnością moglibyśmy się obejść. Te zakupy to naprawdę szaleństwo. Zastanówmy się: Czego rzeczywiście potrzebujemy? Strawy, napoju, okrycia i mieszkania. To tak materialnie. A duchowo? Serdeczności, czułości, przebaczenia, zainteresowania itd. Po prostu miłości. Jej nie da się kupić. A właśnie w te święta doświadczamy osobiście niepojętej miłości Pana Boga, który daje nam swojego Syna, byśmy mogli stać się Jego przybranymi dziećmi.

Ś jak św. Szczepan, pierwszy męczennik. W jego święto składa się życzenia sąsiadom, dalszej rodzinie i znajomym. Zaskoczenie może budzić fakt, że Kościół właśnie w drugim dniu oktawy uroczystości Narodzenia Pańskiego umieszcza święto św. Szczepana. Jest tak dlatego, byśmy zapatrzeni w żłóbek Chrystusa nie zapomnieli, że ofiara ze strony Boga dla człowieka pociąga konieczność ofiary ze strony człowieka dla Boga – nawet gdyby ona wymagała poświęcenia życia.

T jak tradycje świąteczne, których jest po prostu multum. I tak Bożego Narodzenia nie sposób również wyobrazić sobie bez żłóbka czy stajenki. Tradycyjnie łączy się je z osobą św. Franciszka z Asyżu (zm. 1226). On to właśnie w 1223 r. we włoskim Greccio (okolice Rieti) w pamiętną noc poprzedzającą Boże Narodzenie niejako przemienił to miasto w Betlejem. Wtedy to ów święty, ubrany w strój żydowskiego lewity, m.in. odśpiewał fragment Dobrej Nowiny właśnie o przyjściu na świat Pana Jezusa.

Reklama

U jak ubieranie choinki, którą najczęściej jest świerk lub jodła. Zwyczaj pochodzi z Niemiec, a w naszych domach zagościł na początku XIX wieku. Dekorowanie choinki nawiązuje do drzewa rajskiego. Przywodzi na myśl opis kuszenia Adama i Ewy z Księgi Rodzaju oraz rajski owoc, którego pierwsi ludzie mieli nie spożywać. Kiedyś na choince wieszano także opłatki (hostie), co nawiązywało do swoistego drzewa życia, którym jest Eucharystia. Potem zastąpiono je ciastkami i cukierkami. A jak wygląda Państwa choinka?

W jak wieczerza wigilijna z tradycyjnymi daniami. I zwyczaj pozostawiania wolnego miejsca przy stole dla niespodziewanego gościa. Tu żarcik. W Wigilię w jednym z mieszkań dzwoni domofon, gospodarz mówi: „Kto tam?”. Głos po drugiej stronie odpowiada: „Samotny wędrowiec. Czy jest tam może dla mnie wolne miejsce przy stole?”. „Jest, ale ono musi pozostać puste, bo to taka tradycja. Proszę iść dalej. Dobranoc”. Na pewno tak by się nie stało w Państwa domach. Wigilia to dzień, w którym dla każdego jest miejsce.

X jak końcowa literka łacińskiego słowa „lux”, które oznacza światło. Wśród wielu zwyczajów bożonarodzeniowych istnieje m.in. tradycja zapalania świecy jako symbolu Chrystusa – Światłości świata. Zapala się ją np. w Irlandii czy w niektórych krajach słowiańskich wieczorem w wigilię Bożego Narodzenia. Pali się ona przez noc. W całym zaś okresie liturgicznym iluminowane są ulice i dekorowane domy. W Polsce w tym czasie odbywa się również tradycyjna wizyta duszpasterzy w naszych domach, którą nazywamy kolędą.

Y jak yyyy, czyli zaczyna mi brakować pomysłów. Kolejny żart. Warto bowiem wiedzieć, że w liturgii tzw. cykl bożonarodzeniowy rozpoczyna się od I Nieszporów uroczystości Narodzenia Pańskiego (wieczorem 24 grudnia) i trwa do niedzieli Chrztu Pańskiego (niedzieli po Objawieniu Pańskim). Uroczystość Narodzenia Pańskiego ma własną oktawę, czyli świętuje się ją przez 8 kolejnych dni (do 1 stycznia włącznie). W Polsce zwyczajowo aż do 2 lutego śpiewa się w kościołach kolędy i zachowuje świąteczny wystrój.

Reklama

Z jak zakończenie. Ale najpierw o początkach Bożego Narodzenia, które w Rzymie świętowano już ok. 336 r. Potem zawędrowało ono na Wschód, m.in. do Konstantynopola, Kapadocji i Antiochii. W V stuleciu zawitało również do Egiptu i Jerozolimy. Wcześniej przyjęło się na całym Półwyspie Apenińskim, by z czasem rozpowszechnić się w całej Europie. Od VIII wieku miało swoją oktawę. Z biegiem czasu stało się jedną z najważniejszych kościelnych uroczystości.

Ż jak życzenia. Tyle ich w tych dniach słyszymy. Tyle ich składamy. Głęboko wierzę, że jeśli są szczere, na pewno spełnią się w większym lub mniejszym wymiarze. To i ja na koniec chcę je Państwu złożyć tekstem, który gdzieś tam i kiedyś tam zasłyszałem: „Niech Państwo żyją długo i szczęśliwie, umierają krótko i bezboleśnie i oby drzewa, z których będą zrobione Państwa trumny, jeszcze nie zostały zasadzone”. W końcu to święta życia. Jedyne takie na świecie, które obchodzi się w każdym jego zakątku. Dosłownie – w każdym!

2017-12-20 11:39

Ocena: +24 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pełnia czasu

Niedziela zamojsko-lubaczowska 51/2013

[ TEMATY ]

Boże Narodzenie

Bartolome Esteban Murillo

Coraz częściej jesteśmy świadkami różnych ważnych zjazdów, konferencji albo wizyt na wysokim szczeblu. Strona organizująca tego rodzaju imprezy musi się pod każdym względem dobrze przygotować. Czynności przygotowawcze trwają bardzo długo, im ważniejsza wizyta, tym więcej wysiłku, aby osoba odwiedzająca np. jakiś kraj dobrze się tam poczuła. Bóg także chce być obecny w życiu człowieka, dlatego od wieków daje się poznawać, staje się coraz bardziej dostępny i bliski, stopniowo odsłania swoje plany i tajemnice. Ludzkość po prostu dojrzewała do „wizyty z Nieba”, do przeżycia tak wielkiego i niecodziennego wydarzenia, które dla zwykłego człowieka było niewyobrażalne. „Wizyta z Nieba” miała miejsce za panowania Cezara Augusta, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz, gdy „nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty (...) abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 4). „A Słowo stało się człowiekiem i zamieszkało między nami” (J 1, 14).
Wielokrotnie Bóg wprowadzał mieszkańców ziemi w zdumienie, wielokrotnie zaskakiwał. Tym razem wydarzyło się coś niezwykłego i niepojętego, coś, czego nigdy wcześniej ludzkość nie doświadczyła, po prostu Bóg stał się człowiekiem i rozpoczęła się „nowa era”. Jezus jako Boska Osoba Słowa istniał odwiecznie, ale w momencie Wcielenia przyjął prawdziwą ludzką naturę z tym wszystkim, co łączy się z naszym człowieczeństwem, a więc z cierpieniem, śmiercią i chorobami. W ten sposób stał się „obywatelem ziemi” – człowiekiem z krwi i kości, który sam siebie uniżył i ograniczył, przyjmując ludzkie ciało stał się takim samym jak każdy człowiek. „Syn Boży przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem. Ludzkimi rękami pracował, ludzkim myślał umysłem, ludzką działał wolą, ludzkim sercem kochał, urodzony z Maryi Dziewicy, stał się prawdziwie jednym z nas, we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu” (Gaudium et Spes, nr 22). Można zadawać sobie pytanie, czym nasza planeta zasłużyła sobie na to, że Stwórca postawił na niej swoje stopy nie po to, aby ją zmiażdżyć, ale po to, aby połączyć swoje Bóstwo z naszym człowieczeństwem. Jest to wielki cud, ale jakże słabo rozpoznany albo wręcz odrzucany przez wielu ludzi. Można pytać dalej, dlaczego nie zadrżała cała ziemia, nie wybuchły wszystkie wulkany, a światłość betlejemska nie rozjaśniła całego świata? Dlaczego przyszedł nie jako wódz z wielką mocą, ale jako bezbronne dziecko?
Odpowiedź znajdujemy w anielskiej pieśni wyśpiewanej w miejscu narodzenia: „Chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom, których sobie upodobał” (Łk 2, 14). Chwała to doświadczenie mocy i władzy Boga nad światem. Bóg objawia się jako Stwórca świata i człowieka, i właśnie w stworzeniu objawia swoją chwałę. Stworzenie jest jakby ekranem, na który pada strumień Bożego światła i wtedy na tym ekranie widać przepiękny kolorowy obraz, czyli chwałę Bożą. Oglądanie chwały Boga, Jego mocy, piękna i działania, uszczęśliwia i uszlachetnia człowieka. Za każdym razem, gdy w czasie modlitwy oddajemy chwałę Bogu, On przychodzi do nas wypełniając nasze serca pokojem. Pokój możemy dawać światu wówczas, gdy go sami posiadamy. Największym wrogiem pokoju jest grzech, który powoduje zerwanie więzi z Bogiem, psuje człowieka i sprawia, że serca ludzkie stają się niespokojne.
Dlaczego Bóg stał się człowiekiem? Jedną z możliwych odpowiedzi daje nam właśnie słowo „chwała”. Ewangelista Jan, który we wcieleniu Chrystusa widzi „oglądanie Jego chwały”, napisze, że Bóg tak ukochał człowieka, że „Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3, 16). Narodzenie się Jezusa to objawienie chwały Bożej, a jednocześnie tajemnicy Bożego Miłosierdzia oraz niczym nie zasłużonej przez nas Bożej Miłości, która zniża się do największych grzeszników, do człowieka zepsutego przez grzech, i podnosi go z największych upadków. Bóg nie pozostaje w roli biernego świadka, który tylko obserwuje. To tylko niektórzy ludzie nie reagują, gdy np. kogoś pobiją udając, że nic się nie dzieje. On proponuje nam pomoc. Tą pomocą jest Dziecina z Betlejem pozornie bezbronna, która chce wejść do naszego życia cicho, bez rozgłosu, chce być przyjęta i usłuchana. Niedoskonałą ilustracją tego procesu niech będzie przykład wzięty z naszej rzeczywistości. W pewnej parafii była wioska znana z czasów przedwojennych i powojennych ze złodziejstwa i napadów. Przypisywano to miejscowym komunistom, których tam było wielu. Mieszkańcy wioski niezbyt życzliwie byli nastawieni do Kościoła, ale za to gorliwie wypełniali każde polecenia „władzy ludowej”. Nie bez powodu miejscowość tę nazywano „Czerwoną Moskwą”, a jej aktywistów najbardziej obawiano się w czasach stalinowskich. Mijały lata, do wioski wprowadzali się nowi ludzie z innych parafii. Miejscowi także chętnie znajdowali żony w sąsiedztwie, gdzie ludzie byli pracowici, uczciwi i bardzo religijni. Ci nowi, wartościowi i zaradni ludzie, z czasem przejęli inicjatywę i sprawili, że powoli wszystko zaczęło się zmieniać. W 1980 r. poświęcono tam nowy dojazdowy kościół. Przez kilka miesięcy przy budowie pracowali prawie wszyscy. Mieszkańcy wioski byli bardzo dumni ze swego dzieła, okazywali to m.in. przez liczną obecność na niedzielnej Mszy św. Pewnego dnia przyszli do proboszcza z prośbą, aby ogłosił, że oni nie są już „Czerwoną Moskwą”, ale „Polskim Watykanem”. Miejscowi zmienili się, bo przyjęli nowych wartościowych ludzi, ich styl życia i zasady. W podobny sposób na przestrzeni 2 tys. lat zmieniała się ludzkość, a ziemia stawała się coraz lepszym miejscem do życia.
Do każdego człowieka przychodzi Boża Dziecina, aby nas obdarzyć swoim Bóstwem; daje nam moc, abyśmy się stali dziećmi Bożymi. Św. Atanazy uczy nas, że: „Syn Boży stał się człowiekiem, aby uczynić nas Bogiem”. Śpiewamy też w jednej z naszych pieśni, że: „Bóg kiedyś stał się jednym z nas, by nas przemienić w siebie”. Jezus Chrystus Syn Boży bierze na siebie wszystkie konsekwencje naszych grzechów, aby poprzez cierpienie, śmierć i zmartwychwstanie dać każdemu człowiekowi możliwość lepszego życia na ziemi, a przede wszystkim daje szansę życia wiecznego i pełni szczęścia poprzez przebóstwienie naszej ludzkiej śmiertelnej natury. Do nowo narodzonego Dziecięcia przyszli tylko Pasterze i Mędrcy, nie przyszedł Herod i inni wielcy tego świata. Każdy, kto chce mieć udział w Cudzie Narodzenia musi sobie zadać trochę trudu, aby przyjść i przyjąć Dziecię wraz z tym, co z Nieba przyniosło na ziemię.

CZYTAJ DALEJ

Matko Śnieżno-Różańcowa, módl się za nami...

2024-05-20 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

W czasie pierwszej wojny światowej kult Matki Bożej stał się szczególnie żywy. Rozpoczęto starania o koronację cudownego wizerunku.

Rozważanie 21

CZYTAJ DALEJ

Ku czci Matki Bożej Fatimskiej

2024-05-20 22:16

Marek Białka

W niedzielę 19 maja obchodzono w Gnojniku odpust ku czci patronki nowego kościoła.

Uroczystej sumie odpustowej przewodniczył ks. prał. Jacek Soprych, rektor Wyższego Seminarium Duchowego w Tarnowie, który wygłosił również homilię.- Początkiem wszystkiego jest Pan Bóg. My musimy umieć słuchać i trafnie odczytywać znaki oraz właściwie odpowiadać na Boży Głos – mówił rektor tarnowskiego seminarium, nawiązując do tajemnicy powołania do sakramentu kapłaństwa. I apelował: - Módlmy się, aby ziemia tarnowska zawsze była urodzajną ziemią kapłańską, która wyda Kościołowi nowe i święte powołania kapłańskie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję