Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

Na Krawędzi

1000 lat razem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W Muzeum Historii Żydów Polskich byłem już kolejny raz. Zresztą warto je odwiedzać wielokrotnie, jest fascynujące. Tym razem zależało mi na zestawieniu spostrzeżeń z tegorocznej pielgrzymki do Ziemi Świętej z tym, co pokazuje muzeum. Jak się tak dobrze zastanowić, to nie ma narodu na świecie, od którego różniłoby nas tak wiele, a zarazem, z którym – na dobre i na złe – tak wiele by nas łączyło. Mamy wspólne korzenie religijne, czytamy tę samą świętą Księgę, na ziemiach polskich żyjemy razem od tysiąca lat. To bycie razem nigdy nie było bezkonfliktowe, były w nim okresy lepsze i gorsze. Muzeum pięknie pokazuje tę symbiozę, w której jest bliskość i wrogość, rywalizacja i współdziałanie, obcość i przenikanie. Były czasy, gdy współpraca naszych bardzo różnych kultur przynosiła wszystkim korzyść tak dużą, że rodziła zazdrość… nas samych. Były czasy, gdy sobie nawzajem zadawaliśmy cierpienie, a przyznajmy my, Polacy, że jako ci silniejsi bywaliśmy w zadawaniu cierpień skuteczniejsi. I były czasy, gdy razem cierpieliśmy od obcych, przy czym cierpienia naszych żydowskich sąsiadów osiągnęły stan Zagłady. Muzeum pięknie pokazuje ten tysiąc lat, potrafi pokazać wielobarwność bycia razem, potrafi nie skoncentrować się na tragedii 1939-45, pokazuje całość i jest to całość fascynująca.

Uderzyła mnie zwłaszcza jedna zagadka. Jak to się stało, że społeczności różnych wyznań i kultur żyły razem przez tysiąc lat i praktycznie się nie zasymilowały, pozostały całkowicie różne, każda przez wieki żyła po swojemu. Jasne, asymilowały się poszczególne osoby, czasem rodziny, ale oba narody zachowały odrębną tożsamość. Nie zasymilowały się, ale przecież zintegrowały, przydawały się sobie nawzajem właśnie takie odmienne. Wiem, że upraszczam, że to zachowanie odmienności dokonywało się także w wielkiej liczbie napięć, poczucia wyższości z obu stron (co zresztą muzeum pięknie pokazuje). Przywykliśmy do myślenia, że Polska to kraj nasz, Polaków, a Żydzi są tu gośćmi, na których odmienność uprzejmie się zgadzaliśmy. Ale czy można kogoś uważać za gościa przez tysiąc lat?! Czy oni nie mieli prawa przez pokolenia życia na tym obszarze uważać go za swoją ojczyznę? Ta sytuacja integracji bez asymilacji została brutalnie zerwana nie z naszej woli w czasach hitlerowskiej okupacji. W muzeum „Polin” czuję dotkliwie, że Zagłada wyrwała z naszej tożsamości coś bardzo ważnego, że o coś jesteśmy ubożsi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Obcość i bliskość, nieprzenikalność i przenikanie, wrogość i próba ułożenia się jakoś na co dzień. To wszystko widziałem w majowej pielgrzymce w Ziemi Świętej. Dzisiejsi Izraelczycy mają nad czym dumać, tworząc od 70 lat własne państwo, w którym mieszkają też Palestyńczycy. Historia ich własnej obecności w Rzeczpospolitej mogłaby ich wiele nauczyć. Czy uczy? Nie wiem... Czasem odnosiłem wrażenie, że wprowadzają dzisiaj w życie wobec Palestyńczyków to, czego bardzo nie lubili, gdy było stosowane w stosunku do nich.

Wizyta w „Polin” nasunęła mi także myśli ogólniejsze od relacji tylko polsko-żydowskich. Myśli na temat skutków spotkania w naszym domu z ludźmi i kulturami z zewnątrz: uchodźców, migrantów, partnerów. Czy przyjęcie przybyszów musi być odbierane jako zagrożenie? Jasne, nie zawsze było i nie zawsze będzie łatwo – ale czy nie jest to bardziej szansa, możliwość wielokierunkowego rozwoju? W tym kontekście żądanie asymilacji można nazwać nadużyciem i... stratą. Odrzucanie dobra, jakie wiąże się z nawiązaniem współpracy z inną kulturą, to lekkomyślność i rozrzutność. Oczekiwanie integracji jest oczywiste. Przybysze muszą uznać i zaakceptować nasz system prawny, muszą szanować świat wartości społeczności, do której przybyli. Ale nie muszą żyć tak jak my. Więcej – właśnie żyjąc po swojemu stanowią dla nas wielki dar, dają szansę na rozwój w spotkaniu kultur. Skoro są naszymi gośćmi, to uczciwie i po polsku będzie gościnnie pomóc im być sobą. Razem z nami.

Historyk, felietonista, ekspert i trener Centrum Szkoleniowego Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Szczecinie

2018-07-10 14:48

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpania/ Media: konsekwencją II wojny światowej mogła być zagłada narodu polskiego

[ TEMATY ]

Polacy

Hiszpania

II wojna światowa

Ze zbiorów Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku

W efekcie brutalnej polityki prowadzonej przez hitlerowskie Niemcy oraz sowiecką Rosję wobec Polski podczas II wojny światowej mogło dojść do zagłady narodu polskiego, przypomniał w piątkowej publikacji hiszpański dziennik “El Debate”.

Według autora tekstu, madryckiego historyka Jose Luisa Orelli, skala przestępstw popełnianych na polskiej ludności cywilnej oraz jeńcach wojennych była wówczas bezprecedensowa, a okupanci prześcigali się w masowych zbrodniach.

CZYTAJ DALEJ

Dziś bulla o Roku Świętym, najbardziej uroczysty spośród dokumentów papieskich

2024-05-09 16:52

[ TEMATY ]

Watykan

bulla papieska

Rok Święty 2025

www.vaticannews.va/pl

Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów.

Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów.

Dziś wyjątkowy i doniosły dzień w Watykanie. Na rozpoczęcie wieczornych nieszporów Wniebowstąpienia Pańskiego w Bazylice Watykańskiej Papież uroczyście ogłasza Rok Święty 2025. Przewiduje się, że Jubileusz przyciągnie do Wiecznego Miasta miliony pielgrzymów. Dla wierzących jest to wyjątkowy czas łaski, a także specjalna okazja do uzyskania odpustu zupełnego. Szczegóły obchodów oraz daty Roku Świętego podaje bulla papieska.

Jubileusz lub Rok Święty jest obchodzony co 25 lat. Po raz pierwszy został ogłoszony w 1300 r. bullą Bonifacego VIII, która do dziś jest przechowywana w Watykańskiej Bibliotece Apostolskiej. Bulla papieska to dokument z pieczęcią papieża, a zatem po przywileju najbardziej autorytatywny i uroczysty spośród dokumentów biskupa Rzymu. Termin ten wywodzi się od łacińskiego bulla, który oznaczał ołowianą pieczęć zawieszoną na dokumencie, a dopiero od około XIV wieku był stosowany do dokumentów opatrzonych taką pieczęcią. Użycie ołowianej pieczęci jest udokumentowane w przypadku papieży od VI wieku. W przypadku dokumentów o szczególnym znaczeniu zamiast ołowiu stosowano złoto.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 10.): O rany!

2024-05-09 21:07

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Czy trzeba się dobijać z powodu przeszłości? Czy moje rany mnie szpecą? W czym Matka Boża z częstochowskiego obrazu jest podobna do Jezusa? Zapraszamy na dziesiąty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, że przy Maryi jest miejsce na ślady przeszłości.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję