Reklama

Historia

Wspólny bój z bolszewikami

„Oddziały Petlury biją się równie dobrze jak nasze” – podkreślał Józef Piłsudski 11 sierpnia 1920 r. Jednak zarówno Polakom, jak i Ukraińcom zabrakło sił i konsekwencji, by sprawę niepodległości Ukrainy doprowadzić do końca. To lekcja również na dziś.

Niedziela Ogólnopolska 33/2023, str. 30-31

Domena publiczna

Dywizja Ukraińska w natarciu

Dywizja Ukraińska w natarciu

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najpierw, wiosną 1920 r., we wspólnym boju z bolszewikami żołnierz polski niósł Ukraińcom wolność, później, latem, w czasie bolszewickiej kontrofensywy, która zagrażała całej Europie, żołnierz ukraiński ofiarnie bronił niepodległości Polski. Trwałym śladem udziału armii polskiej w walce o niepodległą Ukrainę są zdjęcia, na których widać wkraczające do Kijowa polskie wojsko w maju 1920 r. Mogiły poległych żołnierzy ukraińskich, m.in. na cmentarzu prawosławnym na warszawskiej Woli oraz w innych miastach, np. w Lublinie, Krakowie, Kaliszu, Aleksandrowie Kujawskim i Pikulicach pod Przemyślem, są z kolei świadectwem braterstwa broni w walce o niepodległość Polski.

Wrogowie

Zanim doszło do tego historycznego przełomu, Polacy i Ukraińcy pod koniec I wojny światowej stanęli po przeciwnych stronach politycznej barykady. Wykorzystując chaos w Rosji wywołany zamachem bolszewickim oraz dominację państw centralnych, tj. Niemiec i Austro-Węgier na wschodzie Europy, ukraińskie elity postanowiły zrealizować swoje niepodległościowe aspiracje we współpracy z Berlinem i Wiedniem, co zapowiadało konflikt z Polakami. Walki o Lwów, rozpoczęte ukraińskim zamachem dokonanym w porozumieniu z władzami austriackimi, rozszerzyły się na całą Galicję Wschodnią i zakończyły się późną wiosną 1919 r. militarnym sukcesem Polaków, kiedy to Ukraińcy zostali wyparci za Zbrucz.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Tymczasem rosła w siłę ofensywa na zachód wojsk bolszewickich, które w ramach czerwonego marszu zajęły Kijów i ogłosiły powstanie Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Bolszewicy napotykali jednocześnie opór ze strony polskich oddziałów na Wołyniu. Niebezpieczeństwo sowieckie zrodziło projekt porozumienia między Józefem Piłsudskim i przywódcą Ukraińskiej Republiki Ludowej Symonem Petlurą, który był skłonny do zaakceptowania polskich aspiracji terytorialnych w Galicji Wschodniej i na zachodnim Wołyniu w zamian za sojusz „wolnych z wolnymi, równych z równymi”.

Reklama

Sojusznicy

Dla politycznych planów Piłsudskiego na wschodzie zasadnicze znaczenie miała sytuacja w Rosji pogrążonej w wojnie domowej. Naczelnik dążył do jej wykorzystania dla zmiany geopolitycznej architektury wschodniej części Europy. Miało to przybrać formę koncepcji federacji, w której historyczna Litwa i Białoruś, zagrożone przez Moskali, miały dobrowolnie stworzyć związek państwowy z Warszawą, nawiązując do idei I RP, a jego politycznym ramieniem na południu miała być sprzymierzona z nim niepodległa Ukraina.

Formalny sojusz polityczny został zawarty 22 kwietnia 1920 r., a parę dni później został uzupełniony przez konwencję wojskową, która przewidywała wspólną walkę z bolszewikami. Józef Piłsudski, zwracając się do mieszkańców Ukrainy w odezwie z 26 kwietnia, jasno określił polskie cele wspólnej wyprawy: „Ludności ziem tych czynię wiadomem, że wojska polskie usuną z terenów, przez naród ukraiński zamieszkanych, obcych najeźdźców, przeciwko którym lud ukraiński powstał z orężem w ręku, broniąc swych sadyb przed gwałtem, rozbojem i grabieżą. Wojska polskie pozostaną na Ukrainie przez czas potrzebny po to, aby władzę na ziemiach tych mógł objąć prawy rząd ukraiński”. Swoje intencje potwierdził także w odezwie do polityków i dowódców ukraińskich w Winnicy: „W błysku naszych bagnetów i naszych szabel nie powinniście widzieć nowego narzucania cudzej woli. Chcę, abyście w nim widzieli odbłysk swej wolności”.

Stan liczebny wojsk ukraińskich w końcu kwietnia to zaledwie 556 oficerów, 3348 żołnierzy, 11 armat i 65 karabinów maszynowych. Utworzono z nich dwie kadrowe jednostki ukraińskie: 6. Siczową Dywizję Strzelców pod rozkazami płk. Marka Bezruczki oraz 2. Dywizję Strzelców, którą dowodził płk Ołeksandr Udowyczenko. Ich obecność u boku 60-tysięcznej armii polskiej miała, zdaniem historyków, znaczenie głównie propagandowe.

Reklama

7 maja Polacy zajęli Kijów, opuszczony przez bolszewików, a 2 dni później w stolicy Ukrainy odbyła się wspólna polsko-ukraińska defilada wojskowa. Wówczas najważniejszym zadaniem była rozbudowa armii ukraińskiej, która miała po wycofaniu się Polaków na Białoruś wziąć na siebie ciężar obrony własnej ojczyzny. Ogłoszona z opóźnieniem częściowa mobilizacja dała ograniczone rezultaty. Na początku czerwca, tuż przed rozpoczęciem bolszewickiej ofensywy w kierunku Kijowa, armia ukraińska osiągnęła stan żywieniowy 21 tys. żołnierzy, co przełożyło się na 10 tys. bagnetów i szabel. Okazało się jednak, że jest za mało, by przygotować Ukraińców do skutecznej obrony ich niepodległości.

W obronie Polski

Kiedy 5 czerwca bolszewicka 1. Armia Konna Siemiona Budionnego przełamała linię frontu na południe od Kijowa i wyszła na tyły wojsk polskich, dowódca 3. Armii gen. Edward Rydz-Śmigły nakazał opuszczenie miasta i odwrót na zachód. Podczas odwrotu umacniało się w boju polsko-ukraińskie braterstwo broni.

Ukraińskim jednostkom wyznaczono trudne zadanie osłaniania tyłów wycofującej się armii polskiej nad Dniestrem. Szósta Dywizja płk. Bezruczki, będącą częścią polskiej 3. Armii, walczyła na Polesiu. Męstwo ukraińskich żołnierzy było podkreślane w komunikatach Naczelnego Dowództwa WP. 4 lipca donoszono np., że oddziały ukraińskie „walcząc bez przerwy prawie przez 12 godzin, odbiły czterokrotnie ataki nieprzyjacielskie. Podczas odpierania ataków dochodziło kilkakrotnie do walki wręcz. Straty nieprzyjaciela były ciężkie”. Później, w końcu lipca, dywizja płk. Bezruczki osłaniała polskie jednostki już za Bugiem, m.in. pod Chełmem, a wraz z nimi osłaniała koncentracje dywizji przygotowywanych do słynnego manewru znad Wieprza, który miał rozstrzygnąć losy wojny. 13 sierpnia dywizja ukraińska rozpoczęła wobec wroga działania zaczepne między Chełmem a Hrubieszowem; wzięła jeńców, zdobyła tabory i broń. Kolejnym bardzo ważnym zadaniem tej jednostki była obrona Zamościa przed nadciągającą Armią Konną Budionnego. Pułkownik Bezruczko został dowódcą zaimprowizowanej Grupy Zamość. Kiedy siły broniące miasta zostały odcięte przez wroga, przez kolejne 3 dni (29-31 sierpnia) obrońcy miasta powstrzymywali bolszewickie ataki, co dało czas polskiemu dowództwu na ściągnięcie posiłków i zamknięcie bolszewików w kotle, i przyczyniło się do zwycięstwa wojsk polskich pod Komarowem, gdzie słynna kawaleria została rozbita. Inne jednostki ukraińskie, dowodzone przez gen. Mychajłę Omelianowycza-Pawlenkę, broniły ważnego, liczącego prawie 150 km odcinka nad Dniestrem przy granicy z Rumunią, dzięki czemu mogła docierać pomoc wojskowa z zachodu i z Węgier. Na posiedzeniu Rady Obrony Państwa 11 sierpnia Piłsudski stwierdził: „Oddziały Petlury biją się równie dobrze jak nasze. Nie widzę żadnej różnicy wartości między nimi a naszymi wojskami”.

Reklama

W decydującym momencie wojny oddziały ukraińskie stanowiły tylko 5% wszystkich sił sprzymierzonych, ich udział w zwycięstwie był jednak dla marszałka Piłsudskiego niezaprzeczalny. W rozkazie do wojsk ukraińskich napisał: „Wspólnie przelana krew i groby bohaterów są kamieniem węgielnym na drodze wzajemnego porozumienia i sukcesu obu narodów. Obecnie po latach ciężkich walk z barbarzyńskim najeźdźcą, żegnam się ze wspaniałymi wojskami Ukraińskiej Republiki Ludowej i stwierdzam, że podczas najcięższych chwil, w nierównej walce niosły one wysoko swój sztandar, na którym wypisane było hasło «Za waszą i naszą wolność», co jest symbolem każdego uczciwego żołnierza”.

Wtedy, kiedy kończyła się wojna z bolszewikami, zabrakło zarówno Ukraińcom, jak i Polakom, wyczerpanym długo trwającym wysiłkiem wojennym, sił i konsekwencji, by doprowadzić sprawę niepodległości Ukrainy do szczęśliwego końca. Dziś cały świat zachodni powinien z tej lekcji rozumnie wyciągnąć wnioski.

2023-08-08 12:53

Ocena: +2 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dziedzictwo religijne Francji przemawia do młodych… i nawraca

2024-05-13 16:42

[ TEMATY ]

młodzież

Karol Porwich/Niedziela

Gotyckie katedry czy romańskie kościoły potrafią skutecznie przemówić do serc współczesnej młodzieży, a wręcz zainteresować ją chrześcijaństwem. We Francji są na to twarde dowody w postaci młodych dorosłych, którzy proszą o chrzest. W tym roku odnotowano tam rekordową liczbę nawróceń na katolicyzm. Okazuje się, że w co trzecim przypadku u początku wiary stało spotkanie z chrześcijańską sztuką sakralną.

Ks. Gautier Mornas zebrał informacje na ten temat we wszystkich francuskich diecezjach. „Skonsultowaliśmy się ze wszystkimi zespołami we Francji, które towarzyszyły dorosłym w ich przygotowaniach do chrztu przez ostatnie pięć lat. Prawie 35 proc. ochrzczonych przyznało, że dziedzictwo religijne było głównym i obiektywnym powodem ich nawrócenia”. W rzeczywistości nie jest to nic nowego. Czyż i Paul Claudel nie wszedł na drogę wiary po wizycie w katedrze Notre-Dame? - pyta kapłan.

CZYTAJ DALEJ

Apostoł, który zastąpił zdrajcę

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

święci

Św. Maciej

Mathiasrex, Maciej Szczepańczyk/pl.wikipedia.org

Święty Maciej był jednym z pierwszych uczniów Jezusa. Wybrany został przez Apostołów do ich grona na miejsce Judasza, po jego zdradzie i samobójstwie.

Historia nie przekazuje nam zbyt wielu faktów z życia św. Macieja Apostoła. Po jego wybraniu w miejsce Judasza udzielono mu święceń biskupich i władzy apostolskiej przez nałożenie rąk. Hebrajskie imię: Mattatyah oznacza „dar Jahwe” i wskazuje na żydowskie pochodzenie Macieja.

CZYTAJ DALEJ

Dzień św. Rity w Kostowie

2024-05-14 11:27

[ TEMATY ]

parafia

św. Rita

Materiał prasowy

Parafia w Kostowie (diecezja kaliska) zaprasza do wspólnego świętowania wspomnienia św. Rity, patronki spraw trudnych i po ludzku beznadziejnych.

Niewielka parafia w Kostowie szczyci się nie tylko pięknym neobarokowym kościołem pod wezwaniem św. Augustyna, ale także prężnie rozwijającym się kultem św. Rity, czczonej jako szczególna patronka w sprawach trudnych i tych, które po ludzku są beznadziejne. Patron parafii i parafialnej świątyni, św. Augustyn, był dla nowego duszpasterza inspiracją do ubogacenia życia duchowego wspólnoty kultem św. Rity, która była przecież mniszką żyjącą w zakonie, którego regułę stworzył właśnie patron kostowskiej parafii. Ks. Marcin Kierzek, który od niespełna roku jest proboszczem w Kostowie, postarał się o relikwie św. Rity (relikwie pierwszego stopnia, czyli z ciała, które przechowywane jest we włoskiej Cascii) oraz o przygotowanie w bocznej kaplicy kościoła parafialnego ołtarza z jej figurą. Powstaje także kaplica ku czci św. Moniki, matki św. Augustyna, w której także znajdzie się figura i sprowadzone z Włoch relikwie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję