Reklama

Aspekty

Wolontariat misyjny Zielona Góra

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 39/2012

[ TEMATY ]

szkoła

katecheza

ARCHIWUM AUTORA

Michał Piętosa z małym Józefem, dzieckiem adoptowanym w ramach projektu misyjnego

Michał Piętosa z małym Józefem, dzieckiem adoptowanym w ramach projektu misyjnego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KS. ADRIAN PUT: - Jesteś niekonwencjonalnym katechetą. Uczysz w Zespole Szkół i Placówek Kształcenia Zawodowego w Zielonej Górze i stosujesz tam wiele ciekawych metod pracy z uczniem. Kiedy jednak mówię niekonwencjonalny, to nie mam na myśli luzaka, który rozmawia z uczniami na każdy temat i... tak właściwie przez cały rok o tym samym. Ty zaproponowałeś swoim uczniom działalność misyjną. Czy możesz nam przybliżyć sam pomysł oraz jego owoce?

MICHAŁ PIĘTOSA: - Będąc w 2009 r. przez kilka tygodni w Kamerunie, miałem okazję z bliska zobaczyć, na czym polega życie tamtejszych ludzi. Inaczej to wygląda na zdjęciach, filmie czy jak słucha się opowiadań, a inaczej kiedy człowiek jest tam na miejscu i może wszystkiego dotknąć, wręcz smakować. Postanowiłem zarazić ideą pomocy misjom moich uczniów. Młodzież chętnie się angażuje w projekty, które pomagają w sposób bardzo konkretny. Wiemy, z jakich miejscowości są i jakie siostry pracują z tymi ludźmi. Mamy pewność, że pomoc jest bezpośrednia i trafia do najbardziej potrzebujących.

- W te wakacje także byłeś w Afryce na wolontariacie misyjnym. Opowiedz nam coś o tej misji?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Zaczęło się od telefonu s. Orencji Żak, pallotynki, która na co dzień pracuje w Kamerunie. Poprosiła o pomoc w kupnie sprzętu dla chóru młodzieżowego w parafii, gdzie pracuje. Młodzież ma dużo chęci i zapału do pracy, jednak nie było ich dobrze słychać, gdy śpiewali na Eucharystii. Zaczęliśmy się zastanawiać, jak można zebrać pieniądze, żeby kupić sprzęt, który - co tu dużo mówić - jest drogi. Zaprojektowaliśmy i wydrukowaliśmy kalendarz misyjny. Dotarliśmy do kilku parafii i kilkudziesięciu różnych wspólnot, które włączyły się w nasz projekt i rozprowadzały ów kalendarz. Udało się nam wysłać kilka paczek z pomocami szkolnymi, zabawkami itp. Wzięliśmy w adopcję na odległość młodego chłopca z wioski Kengang. Ostatecznie kilkanaścioro dzieci zostało adoptowanych dzięki projektowi. Pojechaliśmy wraz z Karoliną, katechetką pracującą w Dźwierzutach k. Olsztyna, i przekazaliśmy dary. Największym był wspomniany wcześniej sprzęt nagłośniający. Udało nam się odwiedzić wielu misjonarzy, kilka szkół i pracować w więzieniu.

- Sam projekt przestał już być tylko lokalną inicjatywą. Wie o nim już wiele osób w Polsce. Powiedz nam, jakie masz plany na najbliższy czas w związku z dziełem?

- To prawda. Projekt wymknął się spod naszej lokalnej kontroli i zaczął opanowywać Śląsk, Mazury i Mazowsze... Nie spodziewaliśmy się tego, a to wcale nie był koniec. Obecnie tworzymy stronę internetową dla następnego projektu. Tym razem plany mamy większe. Projekt będzie nosił nazwę „Budujemy szkołę”. W ramach tego projektu chcemy sfinansować dach, wylewki i ławki dla powstającej nowej części szkoły we wsi Kengang oraz wyremontować stary budynek szkoły. Druga sprawa to sfinansowanie szkoleń i kursów dla katechetów, którzy uczą też innych przedmiotów. Nie można budować szkoły, budując tylko jej mury. Trzecia rzecz to propagowanie idei adopcji na odległość. Chcemy, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o tym, na czym to dzieło polega i że misjom można pomagać, będąc w Polsce i to w bardzo łatwy sposób. Wyjaśniając, adopcja polega na tym, że bierzemy w opiekę konkretne dziecko i utrzymujemy je, by mogło się kształcić. Z dzieckiem mamy kontakt, możemy korespondować, otrzymujemy jego zdjęcie.

Reklama

- A skąd u Ciebie takie zainteresowanie misjami i Afryką?

- Nie umiem przejść obojętnie obok człowieka potrzebującego, w dodatku to sytuacja, w której ja sam mam dużo więcej, niż tak naprawdę mi trzeba, a dzieci i młodzież tam, w Afryce, ale nie tylko w Afryce, nie ma takich możliwości. Dlaczego się tym nie podzielić? Kiedyś zarzucono nam, że w Zielonej Górze także są dzieci, które wymagają pomocy. Tak, są. Wiemy o tym i nie jesteśmy obojętni. Nieraz odbierałem telefon z prośbą dotyczącą bucików na zimę, kurtki itp. Jednak ta pomoc jest niemedialna. O tym głośno nie mówimy, nie pokazujemy tych dzieci, by nie czuły się w jakiś sposób napiętnowane przez rówieśników.

- Pracujesz i mieszkasz w Zielonej Górze. Jednak równie często jesteś na Śląsku. Wiem, że masz jeszcze wiele innych zainteresowań, które również wykorzystujesz w apostolstwie. Nadal także się kształcisz?

- Jestem na Śląsku raz w tygodniu, czasem częściej. Wynika to z pracy naukowej. Robię doktorat z teologii pastoralnej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Z jednej strony moje serce jest na wschodzie Polski, z drugiej na Śląsku, gdzie są moi rodzice, trzeciej - na Ziemi Lubuskiej, tu, gdzie są moi młodzi przyjaciele. Do tego dochodzą różne konferencje, projekty, szkolenia, rekolekcje, a większość z nich wraz z moimi uczniami. Wyliczę tylko Pszczynę, gdzie w ramach Pszczyńskiej Akademii Sztuk Walk spotykamy się wraz z ludźmi z całej Polski na seminariach. Chłopaki zdobywają stopnie uczniowskie i razem wzbogacamy swój warsztat, by jeszcze ciężej trenować na Ziemi Lubuskiej. Jeździmy na warsztaty i rekolekcje do Chludowa, gdzie mieści się Werbistowskie Centrum Młodych Tabor prowadzone przez Misjonarzy Słowa Bożego. Na każdym kroku odczuwam błogosławieństwo Pana Boga, inaczej nie wyrabiałbym na zakrętach.

- Gdyby ktoś chciał się więcej dowiedzieć o wolontariacie misyjnym i włączyć się w to dzieło, to gdzie ma szukać informacji?

- Najprościej zapytać, korzystając z facebooka. Można to zrobić, wyszukując stronę o nazwie: Wolontariat Misyjny Zielona Góra.

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Tornister Pełen Uśmiechów od Redakcji Tygodnika "Niedziela"

Już po raz siódmy są zbierane fundusze na zakup wyprawek szkolnych dla dzieci z ubogich rodzin. Kampania realizowana jest w całej Polsce w diecezjalnych i parafialnych Caritas. Również „Niedziela” włączyła się w projekt „Tornister pełen uśmiechów”. Redaktor naczelna, Lidia Dudkiewicz oraz jej mali pomocnicy spakowali tornister z wieloma niespodziankami dla najbardziej potrzebującego dziecka. Bieżąca akcja będzie miała swój wielki finał 30 sierpnia br. w Przemyślu. Dzieciom, które przyjadą z diecezjalnych Caritas, zostaną uroczyście wręczone „Tornistry pełne uśmiechów”.

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty - Osoba czy energia?

Niedziela Ogólnopolska 22/2009, str. 22

[ TEMATY ]

Duch Święty

Karol Porwich/Niedziela

Wydaje mi się, że ciągle za mało mówi się w Kościele o Duchu Świętym. Miałem ostatnio w domu wizytę dwóch nachalnych pań, najwyraźniej nie z naszego wyznania, które próbowały mi udowodnić, że Duch Święty to po prostu jakaś Boża energia, siła, sposób działania. Na dowód tego przeczytały mi całą masę tekstów, w których nigdzie nie było mowy o tym, że Duch Święty choć trochę podobny jest do osoby. Na jakiej podstawie uznajemy, że Duch Święty to Trzecia Osoba Trójcy Świętej, a nie np. energia czy tchnienie, które wychodzi od Jedynego Boga?
Michał

CZYTAJ DALEJ

Duch Święty – kim jest najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej?

2024-05-19 07:08

[ TEMATY ]

Duch Święty

Kard. Grzegorz Ryś

Materiał prasowy

Czy faktycznie jest równy Ojcu i Synowi? Jak działa? Czym są dary Ducha Świętego? Dlaczego tak mało o Nim wiemy? Duch Święty to niezaprzeczalnie najbardziej tajemnicza Osoba Trójcy Świętej. Jest niewidoczny jak wiatr, a jednak działa.

W Starym Testamencie bywa przedstawiany jako potężna moc, którą posługuje się Bóg, a dzisiaj najczęściej kojarzymy Go z obrazem gołębicy, płomienia czy silnego podmuchu. Jego nieoczywista moc, o której mówią te wizerunki, może zdziałać cuda. Wystarczy poznać Go i dać się Mu poprowadzić. Dopiero w Nowym Testamencie ukazuje nam się nie jako jakaś siła, wiatr, tchnienie czy moc, ale Osoba Boża.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję