Reklama

Niedziela w Warszawie

Na każdy temat

Trzeba umieć rysować na każdy temat. Pęknięta rura na Żoliborzu, radny zatrzymany za jazdę po spożyciu? Bardzo proszę. Ale zaraz potem trzeba pomyśleć, jak pokazać kryzys koalicji PO-PSL, wizytę Tuska w Nigerii i jądrowe pogróżki Kim Dzong Una

Niedziela warszawska 17/2013, str. 3-4

[ TEMATY ]

sztuka

Rafał Zawistowski

Rafał Zawistowski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedyś w rysunkach używał dwóch kolorów: czerni i… bieli. I taki - pozornie dwukolorowy, bez szarości - był pokazywany przez niego świat. - Było to związane z możliwościami druku - zastrzega. - Teraz w prasie obowiązuje pełny kolor i mogę sobie pozwolić na subtelności - mówi.

Jest jednym z najbardziej znanych rysowników prasowych, których nie ma zresztą w Polsce tak wielu - liczy się może kilkunastu - a jego styl jest łatwo rozpoznawalny. Terminował i zdobywał rozpoznawalność w kolejnych tytułach, a z niejednego pieca chleb jadł, więc nazbierało się tytułów przez 20 lat. „Życie Warszawy”, „Życie”, Sztandar Młodych, Stolica, Kulisy, dawny Newsweek, „Rzeczpospolita”, „Uważam Rze”, „W Sieci”, „Gazeta Polska” i „Gazeta Polska Codziennie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Plon pracy z ostatnich lat, już z akwarelowymi subtelnościami, można obejrzeć na otwartej przed Wielkanocą i już stałej wystawie Rafała Zawistowskiego w warszawskiej Galerii Freta przy Rynku Nowego Miasta.

Uczeń Szymona

Pierwszym nauczycielem Zawistowskiego był nestor polskiego rysunku prasowego Szymon Kobyliński. - Zajął się mną, bo uznał, że mam talent, a że miałem wtedy 14 lat, musiało coś w tym być - mówi. Gdy w 1987 r., po maturze, wyjechał do Anglii, wakacje przedłużyły mu się do trzech lat, bo zapisał się do Saint Martins School of Art.

Reklama

- Wróciłem do Polski w 1990 r. Czułem, że tu jest moje miejsce, tu chcę żyć i pracować. I nadal tak jest - mówi Zawistowski. Do trzech lat studiów w Londynie dołożył dyplom - z rysunku prasowego, rzecz jasna, na wydziale grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.

Dlaczego akurat prasowy? - Może dlatego, że daje twórcy sporo satysfakcji i adrenaliny? - zastanawia się. - Rysowanie na gorąco gorących tematów jest szczególnie fascynujące. Ale to ciężki kawałek chleba. To duże, ale fantastyczne wyzwanie, dla artysty.

Szczególnym wyzwaniem jest praca dla dziennika, bo jest się pod presją czasu. Tygodnik nie jest tak wymagający, choć niekiedy rysunki powstają w ostatniej chwili. Daje komfort, można przemyśleć temat, spokojnie poszukać „rozwiązań”, trafić na pomysł. Z tematem do przemyślenia chodzi się kilkadziesiąt minut, albo jak ma się czas, kilka godzin. Przygotowuje się niekiedy kilka „rozwiązań”, a potem wybiera.

Pogotowie rysunkowe

Co prawda debiutował w prasie, gdy był jeszcze w liceum, ale prawdziwym wyzwaniem było regularne rysowanie dla „Życia Warszawy” jeszcze w czasie studiów na ASP. - Rysowało się na każdy temat. Od pękniętej rury na Żoliborzu po kampanię wyborczą. Siedziało się w redakcji sześć dni w tygodniu, na tzw. dyżurach rysunkowych - opowiada. - Było też pogotowie rysunkowe. Rysowało się często w domu, podjeżdżała taksówka, brała oryginał i wiozła do redakcji, gdzie czekał już skanerzysta.

Reklama

Jaki musi być dobry rysownik prasowy? Trzeba być spostrzegawczym, mieć emocjonalny stosunek do ilustrowanej rzeczywistości. Zawistowski bierze ołówek i szkicuje - pierwszy, drugi piąty, szuka klucza do tematu. Wreszcie za którymś razem wszystko zdaje się pasować. Czasem klucz znajduje się od razu, czasem trzeba szukać. Nie ma reguły.

- Rysunek musi być komunikatywny. Sam z siebie, ale musi wnosić coś do tekstu, który ma ilustrować. Najpierw widzimy rysunek, dopiero potem czytamy tekst. Dobrze, żeby po przeczytaniu rysunek miała drugą odsłonę, wzmacniał go, intrygował, zmuszał do zastanowienia. niekiedy wywoływać uśmiech, czy nawet śmiech - opowiada. Ale uśmiech nie jest celem, może być efektem. Bo to spłaszczałoby przekaz. Rysunek prasowy - samodzielny lub nie - ilustruje jakąś rzeczywistość, coś, co dzieje się w rzeczywistości, lub tez rzeczywistość symbolizuje. Rysunek prasowy żywi się i żyje tematem, konkretem, a nie czymś abstrakcyjnym. rozważaniami filozoficznymi. Czytelnika interesuje konkret, dlatego sięga po pismo. Chce przeczytać o czymś co było, dzieje się, czy po prostu jest.

Bliski kontakt z reżyserem

Reklama

Rysunek prasowy dociera do wielu osób i z niego Zawistowski jest znany. Ale jest człowiekiem orkiestra, który nie spala się tylko w rysunkowych komentarzach świata. Ilustruje książki, sporo maluje. A malarstwo otworzyło mu także drogę do teatru. Konkretnie - Teatru Witkacego w Zakopanem. Współpracuje z nim regularnie, zajmując się scenografią. - Kiedyś dyrektor Andrzej Dziuk zaprosił mnie do wystawienia w teatrze obrazów, a po wystawie zaproponował mi przygotowanie scenografii do jednej ze sztuk - mówi Zawistowski. - Pomyślałem, że to nie dla mnie. Jednak Dziuk przekonał mnie. Wcześniej w jego teatrze scenografie robił malarz Jerzy Duda-Gracz. I to ze znakomitym skutkiem.

Po pierwszej pracy („Pomroczność jasna” Davida Lindsaya-Abaire) przyszły następne i tak już od 10 lat, regularnie, mniej więcej raz na rok, pracuje w teatrze. - „Witkacy” daje dużo swobody, scenografia jest autorska, przygotowuje się ją od a do z, także kostiumy i charakteryzację, co jest wyjątkowe w polskim teatrze. Jestem w teatrze od lektury scenariusza do premiery, mam bliski kontakt z reżyserem i aktorami - zaznacza.

Z niezłym skutkiem - kto widział ten wie - skoro posypały się też nagrody m.in. za „Dzień dobry Państwu-Witkacy” na podstawie „Bezimiennego dzieła” Witkacego, czy „Barabasza” Pära Lagerkvista.

Zawistowski przedstawia

Zawistowski dał się poznać również z rysowania i malowania na żywo. Kiedyś w TVP, w programie „Jerzy Petersburski przedstawia”, potem… „Bronisław Wildstein przedstawia”. Dowiedział się wtedy, że niełatwe jest nie tylko mówienie, ale także rysowanie na żywo.

Dziś maluje i rysuje na żywo „w realu”, m.in. podczas koncertów zespołu „Teuta” braci Steczkowskich. Powstają wtedy - to robocza nazwa - obrazy koncertowe. Najczęściej, w plastyczny sposób przedstawia, opowiadane w pieśniach historie. Namalowany niedawno podczas koncertu pieśni wielkopostnych „Teuty” obraz ukrzyżowania Chrystusa pozostał, tam gdzie powstał, w jednym z kościołów na Podkarpaciu.

Co jest najtrudniejsze w dość urozmaiconej twórczości Rafała Zawistowskiego? - Terminowe otrzymanie honorarium - mówi półżartem. - A serio najbardziej skomplikowanym, czasochłonnym i największym przedsięwzięciem jest scenografia teatralna. Jej przygotowanie, zaprojektowanie kostiumów itp. trwa wiele tygodni. Elementów, które muszą ze sobą współgrać jest sporo. W porównaniu z teatrem satyra, rysunek prasowy to czysta przyjemność.

2013-04-23 14:17

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ze skarbca sztuki KUL-u

Mało znane, lecz cenne dzieła sztuki ze zbiorów Muzeum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II można podziwiać na wystawie „Ex Thesauro Universitatis”, zorganizowanej przez Muzeum Okręgowe w Sandomierzu pod honorowym patronatem bp. Krzysztofa Nitkiewicza. Na wystawie w Zamku Kazimierzowskim prezentowanych jest 220 eksponatów z zakresu malarstwa, rzeźby oraz rzemiosła artystycznego od XVI do XX wieku. Wśród obrazów malarzy holenderskich i flamandzkich, włoskich, francuskich i niemieckich zwraca uwagę otwierający ekspozycję obraz „Ecce Homo” z ok. 1574 r. oraz „Polowanie” z 1646 r. Barokowe rzeźby sakralne przedstawiają m.in. aniołów i świętych oraz Ewę przy drzewie poznania dobra i zła. Malarstwo polskie ukazuje sceny religijne, nawiązuje też do wydarzeń z okresu powstania styczniowego. Podziwiać można m. in. obrazy Jacka i Rafała Malczewskich, Józefa Mehoffera, Jerzego Kossaka, Józefa Rapackiego, Zygmunta Ajdukiewicza, Stanisława Kamockiego, Stanisława Czajkowskiego, Władysława Skoczylasa, Antoniego Michalaka i Jerzego Nowosielskiego. Po raz pierwszy zostały pokazane prace malarskie Józefa Flecka oraz kilka kobierców i tkanin, pochodzących z terenu Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej. Na wystawie znalazły się też cenne dzieła z porcelany z manufaktur w Miśni i Berlinie.
CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: Jestem przekonany, że życie zawdzięczam mojemu Aniołowi Stróżowi

Niedziela Ogólnopolska 39/2024, str. 30-31

[ TEMATY ]

anioł

Karol Porwich/Niedziela

Jedną z pierwszych modlitw, których uczymy się w dzieciństwie, jest ta do Anioła Stróża. W miarę jednak jak dorastamy, zapominamy o obecności aniołów w naszym życiu, traktujemy je jak istoty z bajki. Czy faktycznie jako dorośli nie potrzebujemy aniołów?

Wiele mówi się o cudach zdziałanych za przyczyną świętych, a zapomina się o cudownych zdarzeniach z udziałem aniołów. Nie bez powodu ich interwencje są tak samo dyskretne, jak ich obecność wśród nas. Czuwają nad nami w sposób niezauważalny. Czy zdarzyło ci się usłyszeć jakiś wewnętrzny głos, który ostrzegał cię przed mającym się niebawem wydarzyć niebezpieczeństwem, albo widziałeś tajemniczą postać, która pomogła ci wydostać się z opresji? Nie brakuje osób, które dzielą się takimi doświadczeniami, ich świadectwa przywracają wiarę w Aniołów Stróżów, dają nadzieję, że nawet w największych kłopotach nie jesteśmy sami.
CZYTAJ DALEJ

Dom misjonarek stał się domem dla uchodźców z Ukrainy

2025-10-02 18:49

[ TEMATY ]

uchodźcy

Ukraina

Holandia

siostry misjonarki

Vatican Media

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

Siostry Najdroższej Krwi dały nadzieję uchodźcom z Ukrainy

W czasie, gdy Europa doświadcza spadku powołań, Siostry Najdroższej Krwi w holenderskim Aarle-Rixtel oferują schronienie uciekającym przed wojną, przemieniając zabytkowy klasztor w dom nadziei.

W Aarle-Rixtel, w Holandii, wiekowy zamek, który niegdyś gościł setki sióstr Misjonarek Najdroższej Krwi, dziś daje dach nad głową rodzinom uciekającym przed okropnościami wojny. Miejsce, które dawniej było Domem Macierzystym rozbrzmiewającym modlitwą i hymnami, stało się sanktuarium dla uchodźców szukających bezpieczeństwa i nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję