Reklama

Kościół nad Odrą i Bałtykiem

na krawędzi

Świątynia, która mówi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Obowiązywał kiedyś taki żarcik, że najdłuższa ulica w Szczecinie to Kaszubska. Dlaczego? Ano proste: niejeden, kto się na nią zaplątał, przez wiele lat nie mógł wyjścia znaleźć… W Szczecinie każdy zna powód, południowy koniec ulicy zamyka (dosłownie zamyka!) więzienie. Jeszcze niedawno była to dość obskurna uliczka, teraz tworzy się tu ekskluzywny dziedziniec łączący stare z nowym - kamienice coraz piękniejsze, kościół zyskał spadzisty dach i wieżę, naprzeciw świątyni rozparł się bank, przy przeszklonej ścianie „Kaskady” znalazły się miłe ławeczki, drzewka, parasole przy restauracji. Słowem - wielki świat. I czy się to komu podoba, czy nie, jest w tym świecie miejsce na świątynię. Świątynię, która mówi.

Kościół św. Jana Chrzciciela jest wypełniony i wręcz oblepiony dziełami sztuki: pomnikami, rzeźbami, witrażami, obrazami. Do medytacji zapraszają już pomniki przy wejściu i bogate drzwi z rzeźbionymi kwaterami (gospodarz miejsca, ks. prał. dr Aleksander Ziejewski zapowiada kolejne, maryjne drzwi). To kościół dla tych, którzy lubią i potrzebują, by ich modlitwę i medytację wspierała plastyczna opowieść. Ktoś może powiedzieć - za dużo tego. Może, i wtedy znajdzie w naszym mieście świątynie o surowszym wnętrzu, takie, w których nic nie będzie rozpraszało w kontemplacji. Ale dobrze, że w centrum miasta jest i taka, która potrafi opowiedzieć o całej głębokości i różnorodności naszej wiary, która podpowiada tematy do medytacji. Tak jak teraz wystawa rzeźb Czesława Dźwigaja…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Od 13 marca przy tej świątyni i przy tym placu znajduje się niezwykła wystawa. Można ją łatwo przeoczyć za wysokim płotem, ale zdecydowanie przeoczać nie warto. Ta wystawa opowiada o człowieku, który swoją głęboką wiarą przez ponad ćwierć wieku dzielił się z całym światem. Oto Jan Paweł II wychodzi z bramy i zmierza dokądś z gestem błogosławieństwa. Dokąd? Na tej wystawie jakby do „Kaskady”… W gruncie rzeczy nie zdziwiłbym się, on przecież chciał głosić wszędzie i wszystkim. Wielkie centra handlowe słusznie uchodzą za królestwa komercji, za miejsca wychowujące do tego, by „mieć” było ważniejsze niż „być”, by miarą człowieczeństwa było to ile ma, a nie to kim jest i jaki jest dla innych. Błyszcząca i kusząca świątynia mamony… Czy jest tam miejsce na nauczanie o ubogim Cieśli z Nazaretu? Nie wiem, ale są tam ludzie, dla których ten Cieśla przyszedł na świat, umarł i zmartwychwstał… Brama, z której wychodzi Papież, nie jest zwyczajna, ma zarys znany w Polsce każdemu: to kontur jasnogórskiej Madonny z Dzieciątkiem. Brama zwieńczona jest dwoma wieżami, wawelską i watykańską. Oto wielkie, dobre dziedzictwo, które trzeba nieść wszędzie, gdzie się da. Nawet w przestrzeń, gdzie króluje chęć posiadania. Niósł je Papież z Polski, ale to chyba nie tylko jego zadanie?

Reklama

Niedaleko rzeźba „Ecclesia”, świetnie harmonizująca z neogotyckim kształtem kościoła. Zadziwiająco pomyślana - jest w niej i strzelistość i ciężar, rwie się ku niebu, ale i przygniata, przyciąga i odpycha. Postać Jana Pawła II dźwiga tę strzelistą bryłę, konstrukcja zdaje się go miażdżyć, ale on opiera się na swoim krzyżu i trwa. Z rzeźby nad Papieżem wyłania się postać Jezusa, jakby schodzącego z krzyża. To On jest Kościołem, On jest gwarancją, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą, On powoduje, że wszystko ma sens. Patrzę na rzeźbę i widzę, że Bóg, który może wszystko, chce zarazem, by Kościół był w ludzkich rękach, by ludzie go tworzyli. Nie tylko tacy, jak ofiarnie dźwigający do ostatniej minuty życia Jan Paweł II. Także ci, którzy tworzą ten straszliwie przygniatający ciężar…

„Via Sancta” - Święta Droga. To tytuł wystawy rzeźb, jest ich więcej, nie tylko te dwie skomentowane bardzo subiektywnie. Święta droga - pewnie to nie o Kaszubskiej, nawet tak ślicznie odnowionej. Pani dyrektor poznańskiego teatru i obrońcy jej „wolności gadania” mogą sobie pogratulować: ich kultura zeszła pod strzechy. Ktoś pozwolił sobie przy nazwisku Jana Pawła II umieścić taki sam epitet, jaki ona publicznie wyraziła na wieść o wyborze papieża Franciszka… Łatwo zbudować centrum handlowe, odnowić kamienice, postawić ławeczki i parasole. Trudniej zmienić człowieka, zbudować więzi, które ludzi połączą, odkryć wartości, dla których warto żyć. Coś jest w tym pomieszaniu pojęć i wartości. Po tej świętej drodze idziemy, chcąc nie chcąc, wszyscy razem. Jedni przyciągają nas świętością, inni w tym samym czasie wulgarnie urągają. Taka ta droga jest - świętość jednych jest Bożym darem, nieświętość innych jest skutkiem złego korzystania z wolności. Idziemy razem. Nie tylko Kaszubską…

2013-05-16 13:19

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Daliśmy Szczecinowi piękne świadectwo

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” to święto państwowe obchodzone 1 marca. Obchodzone jest od 2011 r., a inicjatywę ustawodawczą w sprawie jego ustanowienia skierował do Sejmu śp. prezydent prof. Lech Kaczyński. W projekcie uzasadniał, że ma być ono wyrazem hołdu dla żołnierzy konspiracji za świadectwo męstwa, niezłomnej postawy patriotycznej i przywiązania do tradycji niepodległościowych, za krew przelaną w obronie Ojczyzny. W Szczecinie na tegoroczne obchody złożyło się szereg wydarzeń. Bezsprzecznie najważniejszym z nich był Marsz Pamięci Żołnierzy Wyklętych zakończony Mszą św. w bazylice archikatedralnej pw. św. Jakuba. Jego organizatorami było Katolickie Stowarzyszenie „Civitas Christiana” Oddział w Szczecinie i Porozumienie Środowisk Patriotycznych.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi ze Słowacji

2024-05-04 22:26

Małgorzata Pabis

    Już po raz 17. do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach przybyła doroczna pielgrzymka katolików ze Słowacji organizowana przez „Radio Lumen”.

    Uroczystej Eucharystii, sprawowanej na ołtarzu polowym w sobotę 4 maja, przewodniczył bp František Trstenský, biskup spiski. W pielgrzymce wzięło udział ponad 10 tysięcy Słowaków.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję