Tegoroczna Pielgrzymka Przemyska, wędrująca pod hasłem „Z Maryją być solą ziemi”, liczyła 1430 pątników pieszych (w tym 43 księży, 32 kleryków i 20 sióstr zakonnych), podzielonych na 10 grup. 11. grupę, liczącą blisko tysiąc osób, stanowili pielgrzymi duchowi, którzy w drodze uczestniczyli dzięki transmisji Radia Fara i modlitwie. Najmłodszym pielgrzymem zdążającym na Jasną Górę był 6-letni Maksymilian, najstarszymi pątniczkami Anna Chmiel i Maria Gacek, liczące 79 lat.
Szkoła wiary w drodze
Pielgrzymi archidiecezji przemyskiej rozpoczęli wędrówkę w dniach 4, 5 i 6 lipca, wychodząc z ośmiu miejscowości diecezji: Przemyśla, Jarosławia, Przeworska, Łańcuta, Leżajska, Leska, Brzozowa i Krosna. W ciągu 10-12 dni pokonali od 350 do 380 km, w zależności, z którego miejsca wyruszyła grupa. Dyrektorem pielgrzymki był ks. Jacek Rawski, kwatermistrzem ks. Robert Łuc, a pierwszym pielgrzymem bp Adam Szal wędrujący tradycyjnie w przemyskiej grupie św. Kazimierza. Konferencje pielgrzymkowe przygotował ks. prof. Kazimierz Bełch. Dotyczyły one odpowiedzi na pytanie, jak mają być „solą ziemi” małżonkowie, jak mają być „solą ziemi” młodzi ludzie, który studiują, którzy się uczą, jak mają być „solą ziemi” kapłani, siostry zakonne, powołani.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Pod Szczytem pielgrzymów jak co roku powitał metropolita przemyski abp Józef Michalik, który następnie w Bazylice Jasnogórskiej przewodniczył Eucharystii kończącej pielgrzymkę. „Zakończenie pielgrzymki, to bardzo ważny moment, to najważniejszy dzień, który wieńczy cały trud, zbiera wszystkie intencje - podkreślił w homilii abp Józef Michalik. - Zakończenie pielgrzymki, to jednocześnie egzamin, to jest zakończenie tej szkoły modlitwy, szkoły wiary i warto sobie postawić pytanie, czy zdaliśmy ten egzamin? Czy zbliżyliśmy się niejako w tym wędrowaniu do Pan Boga, do Matki Bożej? Czy zbliżyliśmy się do naszych bliźnich? Pielgrzymka też jest szkołą życia, szkołą dobrego wychowania, czy zdaliśmy ten egzamin z dobrego wychowania? Z kontaktu drugim człowiekiem, z cierpliwości? Czy zdaliśmy egzamin z wytrwałości, ze znoszenia trudów? Skoro tu jesteśmy, w jakiś sposób wszyscy zdaliśmy ten egzamin, pozytywnie zdaliśmy. Ale może warto postawić sobie zadanie, że to doświadczenie nie powinno pójść na marne”. Ksiądz Arcybiskup podkreślił także, że pielgrzymka jest szkołą pogłębionej wiary i religijności.
Przy relikwiach św. Berchmansa
O potrzebie wierności Bogu i Kościołowi mówił, w homilii 14 lipca, w przeddzień wejścia pielgrzymki na Jasną Górę, ks. inf. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny Tygodnika Katolickiego „Niedziela”, podczas Mszy św. sprawowanej pod przewodnictwem bp. Adama Szala na pielgrzymim szlaku - w parafii pw. św. Jana Berchmansa w Gorzkowie-Trzebniowie. „Polska dotąd będzie sobą, dopóki będzie chrześcijańska i katolicka. Musimy stać przy Chrystusie” - mówił ks. Skubiś.
Reklama
Dalej Redaktor Naczelny zwrócił uwagę na prawdę o świętości w życiu każdego chrześcijanina. - W życiu naszym świętość chodzi między nami, idzie z nami przez życie. Musimy być świadomi tego, że obok nas są święci ludzie, pełni Boga, pełni łaski i modlitwy - podkreślił ks. Skubiś. Przypomniał, że „życia nie można oprzeć na czymś ulotnym, jak na piasku, ale można je oprzeć na Bogu, który jest. Chrześcijańska wizja życia opiera się na tym, że Bóg jest”. - Obecność Boga daje ludziom sens, pewność siebie - mówił Redaktor Naczelny. Następnie odniósł się krytycznie do ateizmu i ideologii gender. - Propagatorzy ateizmu i ideologii gender w Polsce, którzy chcą odebrać wiarę w Boga, czynią ludziom wielką krzywdę - mówił ks. Skubiś. Na zakończenie wskazał na Maryję, która uczy wiary i służby Jezusowi. - Ona idzie z pielgrzymami. Uczy oddania się Bogu. Dlatego nasze wyznanie: Boże, kocham Ciebie, powinno nam zawsze towarzyszyć - zakończył ks. Skubiś.
Na początku Mszy św. bp Adam Szal przywołał postać św. Jana Berchmansa, patrona gościnnej parafii w Gorzkowie-Trzebniowie, przy którego Domu gromadzącym materiały i dokumentację dotyczącą postaci Świętego i Jego kultu sprawowana była pielgrzymia Eucharystia. - Jesteśmy dzisiaj na naszym szlaku pielgrzymim przy relikwiach św. Jana Berchmansa. Modlimy się o naszą świętość - mówił bp Szal. Ksiądz Biskup podziękował również „Niedzieli” za to, że „tak bardzo wrosła w archidiecezję przemyską, służąc jej dobru”.
„Niedzielne” kotły w Piekle
Kilka godzin później pielgrzymi otrzymali ponad tysiąc porcji grochówki od „Niedzieli”. „Niedzielna” grochówka zdążyła już stać się kolejną pielgrzymią tradycją.
Pomysł zorganizowania kuchni polowej dla pielgrzymów zrodził się już w 2007 r. na trasie podążającej na Jasną Górę pielgrzymki lubelskiej. W pobliżu Częstochowy z jej uczestnikami spotkał się wówczas Redaktor Naczelny „Niedzieli” fundując dla pielgrzymujących 400 porcji zupy. Gdy w 2008 r. redakcja „Niedzieli” otrzymała kuchnię polową od szwedzkiego koncernu papierniczego, mogła zrealizować pomysł i wyruszyć na pielgrzymi szlak. Do ubiegłego roku na pątników pielgrzymki przemyskiej grochówka czekała w lesie pod Piaskiem, przy drodze prowadzącej do Śmiertnego Dębu. W tym roku zmiana trasy pielgrzymki poskutkowała także zmianą lokalizacji redakcyjnej kuchni polowej. Tym razem pod „niedzielnymi” kotłami rozpalono w malowniczym zakątku Jury, tuż przy Pustyni Siedleckiej, na terenie przysiółku zwanego... Piekłem, o czym z uśmiechem informowali pielgrzymów księża kierownicy poszczególnych grup. - To doskonałe miejsce - oceniali zgodnie Ksiądz Kwatermistrz, bp Adam Szal i szeregowi pielgrzymi. Przydałaby się tylko większa kuchnia i większe kotły, bo niestety niektórzy pątnicy musieli odejść z kwitkiem - wystarczyła niespełna godzina, by z dna czterech kotłów i jednego dodatkowego gara nic już nie można było wyskrobać. Śladu nawet nie zostało po: 20 kg grochu, 10 kg kiełbasy, 5 kg boczku, 15 kg ziemniaków, 5 kg marchwi, 5 kg podsmażonej z kiełbasą cebuli, 12 paczkach makaronu, 1 litrze bulionu, 25 kostkach rosołowych, 4 dużych selerach, nie wspomniawszy o przyprawach, choćby majeranku, bez którego grochówki by nie było. Nie byłoby jej też bez najważniejszego elementu - ofiarnych ludzi, pań Ewy i Jadzi oraz panów Andrzeja, Darka i Krzysztofa, którzy bladym świtem ściągnęli choćby z urlopów, by te „niedzielne” kotły do Piekła zaciągnąć i pożywnej grochówki dla pielgrzymów nawarzyć. Nagrodą było gromkie pielgrzymie „Bóg zapłać”, bukiet polnych kwiatów i trafna, choć krótka recenzja: Grochówka w Piekle - niebo w gębie. Następna za rok - pielgrzymka i grochówka.