Ksiądz prał. Wacław Kuflewski, absolwent częstochowskiego LO im. R. Traugutta, długoletni misjonarz w Zambii, a następnie kapelan Szpitala im. NMP w Częstochowie, został wyróżniony statuetką Fundacji im. Księdza Kardynała Adam Kozłowieckiego „Serce bez granic”. Wręczenie statuetki odbyło się podczas tegorocznych VI Dni Kardynała Adama Kozłowieckiego w Hucie Komorowskiej w diecezji sandomierskiej, skąd pochodził kardynał. Celem Dni jest przypominanie postaci wielkiego Polaka, więźnia Auschwitz i Dachau, który ponad pół wieku spędził jako misjonarz w Afryce.
- Moje kontakty z kard. Adamem Kozłowieckim, jezuitą, trwały wiele lat - wspomina ks. Kuflewski. - Kiedy w latach 60. zrodziło się moje powołanie misyjne, napisałem list do pracującego w Lusace ks. Januarego Liberskiego, a on z kolei przedstawił moją prośbę abp. Adamowi Kozłowieckiemu, który wówczas był metropolitą Lusaki i przewodniczącym Konferencji Episkopatu Zambii. W 1970 r., ks. Kozłowiecki przyjechał do Polski, było to już po tym, jak zrezygnował z funkcji metropolity Lusaki, złożył, bowiem, swój urząd, aby umożliwić nominację księdzu zambijskiemu. Był w Częstochowie, przemawiał, na moją prośbę, w kościele św. Stanisława Kostki. Kilka dni później w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie, pod przewodnictwem kard. Stefana Wyszyńskiego, odbyła się piękna uroczystość zaślubin kościoła polskiego i kościoła zambijskiego, i symboliczna wymiana splecionych pierścieni. W 1971 r. znalazłem się w Zambii. Podczas mojej pracy misjonarskiej wielokrotnie spotykałem ks. Adama Kozłowieckiego, który po rezygnacji z kościelnych godności, na własną prośbę, udał się do Chingombe, jednej z najstarszych i zarazem najtrudniejszej placówki misyjnej, położonej wśród trudno dostępnych gór. Dzięki swoim kontaktom i sponsorom, utrzymał zagrożoną likwidacją stację, która miała własną parafię, szkoły i szpital. Potem pracował w kilku innych misjach w Zambii. Wspaniałą nagrodą za wiele lat żmudnej pracy i ukochanie afrykańskiego ludu była godność kardynalska, do której Jan Paweł II wyniósł go w 1998 r. Po moim wyjeździe z Afryki utrzymywaliśmy korespondencyjny kontakt niemal do końca jego życia. Kard. Adam Kozłowiecki zmarł w 2007 r. w Lusace i tam został pochowany. Wiedząc jak wybitną postacią był Kardynał, postanowiłem całą naszą korespondencję przekazać do jego muzeum w Hucie Komorowskiej, przekazałem również moje książki z misji oraz wykonaną z kości słoniowej głowę Zambijczyka, którą otrzymałem w darze od sióstr ze Zgromadzenia Misjonarek Świętej Rodziny, z którymi współpracowałem w pracy misyjnej w Zambii - wspomina nasz rozmówca.
Dodajmy, że ks. Wacław Kuflewski, który w tym roku obchodził 55. rocznicę święceń kapłańskich, tzw. brylantowy jubileusz, po 20 latach posługi kapelana w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Częstochowie, mieszka obecnie w rodzinnym Grodzisku w parafii Borzykowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu