Odnowa przemienia. Odnawianie się raduje. Choć - cały w tym ambaras, żeby obie sprawy realizowały się naraz - i odnowa nastąpiła, i przemiana trwała. A tu? Kobieto, na co dzień nawet pobożna, i ty, bracie mężczyzno, ze swoimi przekleństwami, brzydotą…Odnowa była, a przemiana nie nastąpiła - nawet po spowiedzi wielkanocnej czy misyjnej. Poprawa nie zawsze trwa długo, jeśli się nie czuwa. A jesteśmy niestali… Czasem przez całe życie mówimy te same grzechy. Jeszcze przed spowiedzią mówisz: - A po co znowu pójdę do spowiedzi, jak zawsze to samo… Albo: - Ja mam takie powszednie i powszechne grzechy… Lepiej miej powszednie niż powszechne - powiadam - bo to już byłoby za dużo. Pouczam: - Właśnie dlatego idź do spowiedzi… I dobrze, że masz te same - powszednie grzechy, a nie ciągle inne… Słyszę: - A dlaczego tak ksiądz mówi, że to dobrze? Odpowiadam: - Lepiej mieć te same, czyli te dwie lub trzy małe słabości, niż przy każdej spowiedzi inne - uzbierałoby się tego mnóstwo. Łatwiej poradzić sobie z jednym czy z drugim grzechem niż z całym bagażem zła. Pragnienie odnowy jest bardzo dobrą sprawą. Pragnienie przemiany jest jeszcze lepsze! Ale już celem i owocem odnowy i przemiany jest - trwanie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu