Reklama

Wiadomości

Zachowajmy czujność, bo po wyborach edukacja zdrowotna może wrócić jako obowiązkowa

Mamy świadomość, że minister Barbara Nowacka nie uznała naszych racji i konstytucyjnych praw jako rodziców. Zmiana edukacji zdrowotnej z obowiązkowej na nieobowiazkową to efekt nacisków w koalicji, ale po wyborach prezydenckich to się może zmienić. Dlatego musimy być dalej czujni, organizować protesty i tłumaczyć, dlaczego nie posyłać dzieci na ten przedmiot oraz walczyć, aby Wychowanie do Życia w Rodzinie nie zostało zlikwidowane - mówi KAI Agnieszka Pawlik-Regulska, prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty „Nauczyciele dla Wolności” oraz koordynator Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły.

2025-02-10 19:45

[ TEMATY ]

edukacja seksualna

edukacja zdrowotna

Adobe Stock

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ministerstwo Edukacji Narodowej ogłosiło niedawno, że nowy przedmiot - edukacja zdrowotna - nie będzie w roku szkolnym 2025/26 obowiązkowy. Na pytanie KAI, czy to kończy spór z rodzicami i nauczycielami, którzy sprzeciwiali się wprowadzeniu tego przedmiotu do szkół ze względu na zawarte w nim szkodliwe treści dotyczące sfery seksualnej, a może raczej nakazuje dalszą czujność, Agnieszka Pawlik-Regulska odpowiada: "Zdecydowanie trzeba być dalej czujnym".

- Dlaczego? Po pierwsze, mamy świadomość, że minister Barbara Nowacka absolutnie nie uznała naszych racji jako rodziców, czyli naszych konstytucyjnych praw do wychowania naszych dzieci zgodnie z naszymi przekonaniami i moralnością. Nie uznała też argumentacji 250 tys. głosów sprzeciwu, które wpłynęły do MEN oraz wypowiedzi pojawiających się na manifestacjach, które przelały się przez całą Polskę ogromną falę, były też przedstawiane na konferencjach zorganizowanych m.in. przez Katolicką Agencję Informacyjną - przypomniała prezes Stowarzyszenia Nauczycieli i Pracowników Oświaty "Nauczyciele dla Wolności".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Agnieszka Pawlik-Regulska wyjaśnia, że minister edukacja zmieniła decyzję co do obowiązkowości przedmiotu edukacja zdrowotna jedynie ze względu na polityczne naciski wewnątrz koalicji rządzącej. - Jak powiedziała, zrobiła to "dla spokoju w szkole, który jest potrzebny", ale mamy głęboką świadomość, że została do tego zmuszona. W związku z tym po wyborach prezydenckich sytuacja może się zmienić. Może nagle pojawić się rozporządzenie wprowadzające ten przedmiot jako obowiązkowy. Bo są to tylko i wyłącznie kalkulacje polityczne. Premier mówił o rekonstrukcji rządu i to jest jedna z odsłon wewnętrznych tarć w koalicji - podkreśliła.

- Dlatego to nas zupełnie nie satysfakcjonuje. Musimy dalej, tak samo aktywnie, protestować i walczyć - mówi KAI koordynatorka Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły i tłumaczy, że wprowadzenie edukacji zdrowotnej nawet jako nieobowiązkowej nie rozwiązuje sprawy, gdyż treści, jakie niesie ze sobą ten przedmiot są bardzo destrukcyjne i deprawujące dla młodego pokolenia. Seksualność jako jeden z tematów, który na tym przedmiocie ma być omawiany, został oddzielony od moralności, poczucia odpowiedzialności, miłości i potrzeby budowania głębokiego związku. - Jeśli pozwolimy, że to się pojawi w szkołach to nie ochronimy nawet swoich dzieci. Bo nawet jeśli ja nie poślę swojego dziecka na ten przedmiot, to przecież - jak sama minister o tym mówi - dzieci będą "ambasadorami" tych treści, będą o nich mówić - nie tylko w rodzinach, ale w gronie rówieśników na korytarzach szkolnych. Wiadomo, zło jest atrakcyjne i takie tematy rozpalają ciekawość młodych ludzi, więc tak naprawdę wszystkie dzieci będą tym skażone - zwraca uwagę Pawlik-Regulska.

Reklama

Nauczycielka tłumaczy, że sposób prezentowania treści dotyczących sfery seksualnej pozostawia w edukacji zdrowotnej wiele do życzenia i widać to wyraźnie przy porównaniu podstaw programowych wychowania do życia w rodzinie i edukacji zdrowotnej. W tym pierwszym przedmiocie jest promowanie integralnej wizji seksualności człowieka; ukazanie jedności pomiędzy aktywnością seksualną, miłością i odpowiedzialnością, w tym drugim - brak integralnego potraktowania seksualności i oderwanie sfery fizycznej od psychicznej, społecznej oraz etycznej.

Na WDŻ akt seksualny powiązany jest z miłością, odpowiedzialnością i świadomością możliwości poczęcia dziecka, które jest darem. Natomiast w edukacji zdrowotnej jedynym warunkiem podjęcia współżycia jest świadoma zgoda, a przygotowaniem do niego jest informacja o orientacjach psychoseksualnych, libido i formach aktów seksualnych.

Podziel się cytatem

Koordynatorka KROPS zwraca uwagę, że taki mechanizm omawiania tych treści dziwi tym bardziej, że przecież Polska cierpi na kryzys demograficzny. Liczba urodzeń nadal spada. Wydawałoby się zatem, że sprawą wagi państwowej powinno być zachęcenie młodych ludzi do posiadania dzieci, do budowania narracji prorodzinnej, do traktowania tego pilnego zagadnienia jako kwestii wagi państwowej. Tak jednak nie jest, skoro obecny rząd chce zlikwidować WDŻ, w którym świadome rodzicielstwo, przygotowanie do pełnienia roli matki i ojca to kwestie priorytetowe. W edukacji zdrowotnej temat rodzicielstwa pojawia się jak gdyby mimochodem, a jest obowiązkowy wyłącznie przy omawianiu aspektów organizacyjnych, psychospołecznych i zdrowotnych ciąży.

Reklama

Pawlik-Regulska stwierdza, że w dziale "Wartości i postawy" podstawy programowej przedmiotu edukacja zdrowotna nie ma rodziny ukazanej jako wartość. - Rodzina jest zdeprecjonowana, jest pokazywana głównie w kontekście obowiązków rodziców i praw dziecka. Jest podważany autorytet rodziców, bo np. rodzina pokazywana jest jako jedno z dwóch miejsc możliwych manipulacji (oprócz tego środowisko społeczne, ale nie jest za takie środowisko wskazany internet czy szkoła lub inne instytucje). Pomocy ma też dziecko nie szukać w rodzinie tylko na zewnątrz. Kwestia szacunku do rodziców i kształtowania tych relacji jest w ogólnie nie podniesiona. Słowo ojcostwo nie pojawia się ani razu, "macierzyństwo" - raz, przy okazji urlopu. Nie ma tam w ogóle nakierowania młodego człowieka na świadome i dojrzałe rodzicielstwo. Nie ma w ogóle zdrowia prokreacyjnego, co jest już zupełnie skandaliczne - mówi koordynatorka KROPS.

Jako jedyne środki, ale nie dotyczące świadomej prokreacji, a raczej regulujące dzietność, w edukacji zdrowotnej ukazane są środki antykoncepcyjne (już w VII-VIII klasie oraz LO) i aborcja - wskazuje Pawlik-Regulska. Przedmiot nie omawia naturalnych metod rozpoznawania płodności, nie ukazuje też, co wpływa na możliwość posiadania potomstwa. Zamiast tego informuje się już w VII-VIII klasie o orientacjach psychoseksualnych, warunkach inicjacji seksualnej, ale już nie o skutkach wczesnej inicjacji czy o negatywnych skutkach antykoncepcji i aborcji.

Podziel się cytatem

Za inny przejaw nieprofesjonalnego podejścia do przygotowania podstawy programowej tego przedmiotu rozmówczyni KAI uznała też fakt, że do konsultacji nad tym przedmiotem nie zostało zaproszone Polskie Towarzystwo Pediatryczne.

Co w sytuacji, gdyż nadal nie wiadomo czy jednak ów przedmiot nie zostanie obowiązkowo wdrożony do polskich szkół, powinni się teraz zachować rodzice i nauczyciele?

- Po pierwsze, przyjść na nasze protesty. Najbliższe dwa odbędą się 16 lutego w Bydgoszczy (o godz. 15.00 przed Kujawsko-Pomorskim Urzędem Wojewódzkim) i 23 lutego we Wrocławiu (godz. 13.00 Rynek, koło pręgierza). Trzeba też organizować protesty lokalne, aby pokazać, że cały czas nie dajemy się uśpić. Po drugie, organizujemy obecnie kampanię informacyjną (zbieramy na nią fundusze), aby tłumaczyć rodzicom na czym polega różnica między WDŻ a edukacją zdrowotną i dlaczego posyłanie dziecka na ten przedmiot jest tak naprawdę deprawowaniem swojego dziecka. Dużo jest informacyjnego szumu, dlatego trzeba dać ludziom konkretną wiedzę - tłumaczy Agnieszka Pawlik-Regulska.

Koordynatorka KROPS zachęca, aby zapraszać ekspertów Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły na spotkania organizowane na temat edukacji zdrowotnej. - Wysłaliśmy też informacje o tym przedmiocie do księży biskupów i w niektórych diecezjach rozmawiamy o tym, aby takie spotkania odbywały się przy parafiach. To jest nasze zadanie na najbliższy czas: tłumaczyć, dlaczego nie należy posyłać dziecka na edukację zdrowotną oraz zawalczyć o to, aby Wychowanie do Życia w Rodzinie nie zostało zlikwidowane. Jeśli tak się stanie, będzie nam o wiele trudniej, jeśli nie - zostanie szansa, aby posyłać na niego dziecko i pomoc mu odnaleźć się we współczesnym świecie - powiedziała Agnieszka Pawlik-Regulska.

Podziel się cytatem

Więcej informacji o działaniach Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły na jej stronach.

Ocena: +7 -2

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Rzecznik episkopatu: Kościół nie jest przeciwny odpowiedzialnej edukacji seksualnej

Kościół katolicki nie jest przeciwny odpowiedzialnej edukacji seksualnej. W ramach kursów dla przyszłych małżonków prowadzone są zajęcia podejmujące również tematy dotyczące życia seksualnego i odpowiedzialnego rodzicielstwa – wskazuje rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Paweł Rytel-Andrianik, który w ten sposób komentuje dyskusję toczącą się w mediach. Przypomina także, że w szkołach istnieje już program „Przygotowanie do życia w małżeństwie i rodzinie”.

Rzecznik episkopatu podkreśla jednocześnie, że zgodnie z nauczaniem Kościoła katolickiego oraz innych religii, życie seksualne jest zarezerwowane dla małżonków. „W tej sprawie nie ma pola do kompromisów, szóste przykazanie mówi jasno: 'Nie cudzołóż', dlatego wszelkie próby omijania tej zasady są nie do przyjęcia dla katolików” – dodaje.
CZYTAJ DALEJ

Podlaskie: Zniszczył figurę Maryi, bo chciał sprawdzić jej jakość

2025-02-13 11:50

[ TEMATY ]

profanacja

commons.wikimedia.org

Parafia św. Jadwigi Śląskiej w Nowych Kupiskach

Parafia św. Jadwigi Śląskiej w Nowych Kupiskach

Łomżyńska policja zatrzymała mężczyznę podejrzanego o zniszczenie figury Matki Bożej przed kościołem w podmiejskich Nowych Kupiskach. 32-latek przyznał się. Za publiczne znieważenie przedmiotu czci religijnej grozi mu do dwóch lat więzienia.

Do zniszczenia - stojącej na postumencie - figury doszło w ubiegłym tygodniu; parafia straty szacuje na 3 tys. zł.
CZYTAJ DALEJ

Z katedry skradziono relikwie św. Jana Pawła II

2025-02-13 20:22

[ TEMATY ]

Argentyna

kradzież

relikwie św. Jana Pawła II

Zdzisław Sowiński

Relikwie św. Jana Pawła II skradziono w katedrze Najświętszego Serca Jezusowego w Esquel w południowo-zachodniej Argentynie. Kradzież odkryto 7 lutego w czasie porannego otwierania drzwi świątyni. Relikwie znajdowały się za ochronną szybą, która została rozbita.

Ordynariusz prałatury Esquel, polski biskup misyjny José Slaby (Józef Słaby) wystosował apel o pomoc w poszukiwaniu relikwii, tłumacząc, że nie mają one wartości materialnej, lecz znaczenie duchowe. „Kradzież relikwii, które przybyły w 2015 roku, jest bolesną stratą dla naszej wspólnoty” – oświadczył hierarcha.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję