Reklama

Wiara

Świadectwo uzdrowionej z nowotworu: "Carlo Acutisie, jestem w twoich rękach!"

María Dolores Rosique - Lola dla przyjaciół - z promiennym uśmiechem opowiada z odnowioną wiarą świadectwo uzdrowienia po pokonaniu agresywnego raka jamy brzusznej. Jej powrót do zdrowia rozpoczął się po wizycie w grobowcu błogosławionego Carla Acutisa w Asyżu i całkowitym oddaniu się jego opiece.

2025-02-15 20:16

[ TEMATY ]

świadectwo

bł. Carlo Acutis

Autorstwa AndyScott/commons.wikimedia.org/screen YT

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Zawsze powtarzam, że choroba, na którą zachorowałam, przyniosła mi więcej dobrego niż złego. Jednym z nich jest potwierdzenie mojej wiary. Dziś wiem, że bez Pana jestem niczym i nigdzie nie zajdę” – powiedziała w wywiadzie dla ACI Prensa.

Lola, 44-letnia Hiszpanka i pediatra z zawodu, przeżywała prawdopodobnie najlepszą chwilę swojego życia ze swoim mężem Pablo, trzema nastoletnimi córkami w wieku 17, 15 i 12 lat oraz siedmioletnim synem. Jednak w 2022 roku, podczas rodzinnej wycieczki do włoskiej Toskanii, jej życie przybrało nieoczekiwany obrót, stawiając ją w obliczu próby, która wystawiła na próbę jej wiarę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Lola wyznaje, że od jakiegoś czasu źle się czuła: „Miałam problemy trawienne w jamie brzusznej. Poszłam do lekarza, zrobiłam USG, zlecili mi nawet endoskopię. „Przeszłam te testy i wszystko wyszło dobrze” – mówi.

Podziel się cytatem

Jednak kilka miesięcy później, w czasie podróży do Toskanii, Rzymu i Watykanu, pewnej nocy poczuła ból w brzuchu i po dotknięciu siebie była natychmiast pewna: ma raka. „Miałam to jasne od pierwszej minuty, ponieważ mam szósty zmysł do mojego zawodu. Nie wiedziałam, czy rak jest w wątrobie czy trzustce, ale w tym momencie nasze życie nagle się zmieniło.

„Przeszliśmy od bycia w raju do poczucia, że ​​spadamy do piekła” – powiedziała.

Podziel się cytatem

Lola mówi, że od tego momentu nie była to łatwa droga, ale była ona „cudowna”, ponieważ czuli „wsparcie miłością i modlitwami tak wielu osób, naszej rodziny i oczywiście ręki Pana”.

„To był trudny proces: dwie bardzo agresywne operacje, chemioterapia, wiele trudności… ale minęły już dwa lata i dzięki Bogu jestem teraz wolna od choroby ” – mówi z uśmiechem.

Podziel się cytatem

Lola twierdzi, że nie prosiła błogosławionego Carla Acutisa o cud uzdrowienia, lecz o to, aby jej choroba nie była na tyle poważna, by mogła patrzeć, jak dorastają jej córki.

„Prawdziwym cudem nie jest tylko to, że żyję – co jest błogosławieństwem – ale duchowy wpływ, jaki to miało na mnie, moją rodzinę i wielu przyjaciół, którzy byli daleko od Pana. W wyniku tego doświadczenia wiele osób ponownie zbliżyło się do Boga. I oczywiście nie mógłbym być szczęśliwsza, bo to jest prawdziwy cud ” – mówi.

Podziel się cytatem

Historia Carla Acutisa i Loli: pierwsze spotkanie

Reklama

Kiedy choroba się pojawiła, Lola wspominała, że ​​przeżyli „bardzo szczęśliwy czas”. Jej córki dorastały i „nie wymagały już tak dużego wysiłku fizycznego”. „Moja praca była stabilna i wszystko działało dobrze, bez większych problemów” – powiedziała, .

Gdy powiedziała mężowi o raku, Pablo zachował spokój i zaproponował mu dwie opcje: natychmiastowy powrót do Hiszpanii lub czekanie na odpłynięcie statku za trzy dni. Dał jednak jasno do zrozumienia, że ​​jeśli zdecydują się zostać, powinni podejść do sprawy spokojnie i nie pozwolić, by smutek nimi zawładnął.

„Rozsądnie byłoby poczekać. Trzy dni niczego nie zmienią, a przynajmniej będziemy mogli wspólnie się bawić. Więc staramy się zrobić wszystko, co w naszej mocy. Nie raz przełknęłam ślinę, ale prosiłam Pana, żeby dał nam siłę, żeby nas jeszcze bardziej zjednoczył, na wypadek, gdyby czekał nas trudny czas, jak się później okazało – powiedziała Lola.

Gdy płynęli statkiem z Toskanii do Rzymu i mieli jeszcze kilka godzin do odpłynięcia, Paweł zaproponował zatrzymanie się w Asyżu, chociaż pierwotnie nie było to częścią jego planów.

„Teraz wiem, że to nie był przypadek. Wszystko ma swój sens. Opatrzność oświeca cię, gdy najmniej się tego spodziewasz. „Kiedy więc odwiedziłam Asyż i kościół św. Franciszka, poczułam obecność naszego Pana, wiedziałam, że On tam jest, że nas nie opuści” – wspominała Lola.

Mówi, że w tamtym momencie jej największym zmartwieniem było to, że jej córki zostaną bez matki. Stając w obliczu takiej możliwości, modliła się do Boga: „Panie, zrób to dla nich. Naprawdę nie chcę niczego dla siebie”.

Reklama

„To nie było uzdrowienie, którego szukałam dla siebie. Poczułam się spełniona, z Bogiem, ze wszystkim, co mi dał. Ale myślałam o moich córkach, że potrzebują matki. „To był nieoczekiwany punkt zwrotny” – kontynuowała.

Podczas gdy Lola rozmyślała o tym, Pablo nagle zauważył, że sklepy w Asyżu są pełne zdjęć, różańców i obrazków z wizerunkiem błogosławionego Carla Acutisa, młodego człowieka, o którym niewiele słyszeli. Zaintrygowany, przeprowadził dalsze badania i po sprawdzeniu informacji w Google, ze zdumieniem odkrył, że ciało błogosławionego mężczyzny znajdowało się zaledwie 300 metrów dalej.

Lola czuła się wyczerpana, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. W tamtym momencie mogła myśleć tylko o jedzeniu i powrocie do samochodu. Początkowo nie chciała jechać, ale córki nalegały. „Myślę, że ostatecznie to Duch Święty, a może nawet Carlo, poprowadził mnie przez moje córki, bo sama nigdy bym tam nie poszła” – wyznała.

„Udaliśmy się do kościoła, gdzie leży ciało Carla. Dotarliśmy tam i znaleźliśmy nawę boczną, gdzie spoczywa jego ciało. Tuż przed nami znajduje się ławka, na której można usiąść i się pomodlić. Upadłam tam, wyczerpana, w najtrudniejszym momencie naszego życia. Prosiłam go o wiele rzeczy... Ale najbardziej o moje dzieci. Powiedziałam mu: „Carlo, nie wiem, co tu teraz robię, nie wiem, co tu robię, ale Bóg wie najlepiej i jestem tu”. A potem zwróciłam się do niego z dwiema prośbami” – powiedziała w wywiadzie.

Reklama

Lola miała okazję zapisać swoje prośby na karteczce i wrzucić ją do skrzynki pocztowej z intencjami. Po pierwsze, poprosiła Carla, aby jej dzieci i młodzież w jego rodzinie zawsze byli blisko Eucharystii, tak jak on, ponieważ wiedziała, że jest to jego wielka miłość i jego „autostrada do Nieba”.

Potem błagała go, żeby nie robił z tego „zbyt poważnej sprawy”. „Nie prosiłam o nic, ale o to, żeby nie było to zbyt poważne, żebym mogła patrzeć, jak moje córki dorastają i być z nimi w tych latach. Oddałam się mu całkowicie i powiedziałam: „Carlo, jestem w twoich rękach. „Muszę prosić cię o wstawiennictwo, bo to ty mnie tu przyprowadziłeś” – powiedziała Lola.

Lola i jej rodzina modlili się wspólnie. Jej dzieci odmówiły modlitwę, a jej mąż również pozostał na chwilę przed ciałem Carla. Niedługo potem opuścili kościół.

Gdy przekroczyłam próg, coś się zmieniło. Z jednej strony czułam ogromny spokój duchowy. „Kiedy mówisz: 'To już nie zależy ode mnie, Carlo, zostawiam to tobie', czujesz głęboką ulgę” – wspomina. Ale doświadczyła też czegoś fizycznego.

Nagle Lola poczuła się lepiej, jak nie czuła się od miesięcy. Nie odczuwała bólu, jej ciało było silne. „To było imponujące uczucie dobrego samopoczucia” – wyjaśniła. I w tym momencie zrozumiała. „Myślę, że to był gest od Pana, który powiedział mi: 'Bądź spokojna, nie jesteś sama. „Bez względu na to, co się stanie, nie jesteś sama”.

W tym momencie Lola była już pewna, że ​​zostanie wyleczona.

Podziel się cytatem

Powrót do Hiszpanii, diagnoza i wyleczenie

Reklama

Lola i jej rodzina wyjechali do Hiszpanii, aby przygotować się na badania lekarskie i wszystko, co miało nastąpić. Pierwsze badanie wykazało, że ma guza na jajniku. Był bardzo rozsiany w całej jamie brzusznej. Choroba zaatakowała otrzewną, błonę wyściełającą wnętrze jamy brzusznej, a guzy były obecne wszędzie. Chociaż lekarze potwierdzili, że substancja nie dotarła do płuc ani mózgu, w jamie brzusznej były praktycznie wszędzie.

Diagnoza była jasna: nowotwór złośliwy i bardzo zaawansowany. Lola musiała stawić czoła trudnemu zadaniu poinformowania rodziny, ponieważ dawano jej od sześciu miesięcy do roku życia. Jednak po wstępnej operacji odkryto, że guz nie znajdował się w jajniku, lecz w wyrostku robaczkowym, znajdującym się w pobliżu okrężnicy.

Ta nowa diagnoza zmieniła wszystko, ponieważ rak wyrostka robaczkowego, chociaż agresywny w obrębie jamy brzusznej, ma o wiele lepsze rokowania – wyjaśniła Lola. Nowotwór ten nie rozprzestrzenia się na ważne organy, takie jak mózg czy płuca, a jego złośliwość jest mniej śmiertelna. Pomimo rozległości guza, wieści okazały się o wiele bardziej optymistyczne.

„Kiedy opowiedzieliśmy tę historię, moje siostry zapytały nas, czy mogą rozpowszechnić tę wiadomość, aby ludzie zaczęli się modlić” – wspomina. Bez wahania powiedziała „tak” i tak rozpoczął się imponujący łańcuch modlitw.

„To jest Komunia świętych: kiedy jeden człowiek nie może tego uczynić sam, nagle cały Kościół – ziemski i niebieski – jednoczy się w modlitwie. Niesamowite było widzieć moc modlitwy i to, jak dociera ona do różnych miejsc na całym świecie. „Wiem, że modlili się za mnie ludzie w wielu krajach, ludzie, którzy mnie nawet nie znali” – powiedziała Lola.

Reklama

Tego samego popołudnia rodzice Loli poszli do kościoła znajdującego się obok ich domu, gdzie codziennie uczestniczyli we Mszy świętej. Poprosili proboszcza, Dona Leandro, o modlitwę za ich córkę. On, oprócz zobowiązania się do tego, zasugerował, aby Lola przyjęła namaszczenie chorych następnego dnia.

„Jestem dość potulna, więc postanowiłam pójść” – powiedziała Lola. Dla niej sakrament ten ma głębokie znaczenie, jeśli przyjmuje się go z otwartym sercem.

W zakrystii, w tej chwili ze swoim mężem i księdzem, Don Leandro rozpoczął od kilku czytań, a następnie poprosił ją, aby uklękła. „Położył ręce na mojej głowie i gdy się modliłem, poczułem, że sam Pan mnie namaszcza. „To był moment nieopisanej łaski” – wspominał. W tym momencie, całkowicie oddana, modliła się w duchu: „Panie, jeśli potrafiłeś uzdrowić paralityków, trędowatych, nawróciłeś prostytutki i grzeszników… no cóż, jeśli chcesz, możesz mnie uzdrowić, prawda?”

Na koniec, gdy żegnali się, mąż wspomniał, że byli we Włoszech. Nagle Don Leandro przypomniał sobie coś i poprosił ich, żeby poczekali. Wrócił z przedmiotem w ręku i zapytał: „Czy wiecie, kim jest Carlo Acutis?”

Lola i jej mąż byli w szoku. Następnie ksiądz pokazał im relikwię drugiego stopnia: kawałek materiału z ubrania Carla Acutisa. „Zostawię to wam, aż poczujecie się lepiej” – powiedział im.

Reklama

W tym momencie Lola poczuła, że ​​Carlo będzie jej towarzyszył w drodze. „Pomyślałem: 'Carlo, stworzymy świetny zespół'” – wspomina. Od tego czasu prosił wszystkich o wstawiennictwo w modlitwie o uzdrowienie. Zanim ludzie zaczęli się modlić, mój mąż i ja mieliśmy wrażenie, że trzymamy się za ręce i jesteśmy w zupełnie ciemnym miejscu, nie wiedząc, dokąd iść. Ale kiedy zaczęli się za nas modlić, było tak, jakby przed nami rozłożył się dywan światła, pokazujący nam drogę. W tym momencie wiedziałam bez cienia wątpliwości, że nie jestem sama, że ​​nie jestem zagubiona, że ​​jesteśmy z Nim” – powiedziała Lola.

Na tej trudnej drodze Lola musiała przejść dwie agresywne operacje, poddać się chemioterapii i stawić czoła trudnościom. Jednak dwa lata później ich rzeczywistość jest zupełnie inna. Teraz może z wdzięcznością powiedzieć, że choroba ustąpiła.

Podziel się cytatem

„Carlo jest jak drugi syn”

Błogosławiony Carlo Acutis zajmuje dziś szczególne miejsce w życiu Loli. „Carlo jest kolejną osobą w moim domu. Rozmawiamy o nim tak, jakby był tutaj, jako o kolejnym członku rodziny. Dzięki jej świadectwu wiele osób poznało historię tego młodego, błogosławionego człowieka. „Pan posłużył się mną jako narzędziem, aby przekazać jego historię wielu ludziom”.

Lola również strzeże relikwii drugiego stopnia Carla Acutisa, choć nie zatrzymuje jej tylko dla siebie: „Kilkakrotnie, podczas modlitwy, Carlo dał mi odczuć, że powinnam się nią podzielić, a nie zatrzymywać dla siebie”. Z tego powodu podzieliła się nim z tymi, których – jak sądzi – sam zaaranżował.

Podziel się cytatem

„Jestem, nie wiem jak ci to powiedzieć, apostołem Carla. Przekażę wasze przesłanie, wasze oddanie” – podkreśliła.

Podkreśliła także świadectwo miłości, jakie ten młody człowiek dał światu: „Nie musisz mieć 40 lat, żeby codziennie chodzić na Mszę. Carlo zawsze żywił bezwarunkową miłość do Eucharystii i do dziś uczy nas, jak żyć miłością i miłosierdziem wobec ubogich, którym tak wiele pomógł.”

Podziel się cytatem

Przełomowe doświadczenie Loli: nowa perspektywa wiary

Jedną z największych zmian w życiu Loli, jak sama mówi, było to, że jej „miłość do Eucharystii” stała się silniejsza. „Teraz moje życie, życie Pabla, zaczyna się Mszą św. o 7:15 w katedrze w Murcji, gdzie prosimy o łaskę przetrwania dnia”.

„Dzięki Bogu wróciłam do pracy i wierzę, że dzięki niej mogę dotrzeć do wielu ludzi” – mówi. Jego misja nie jest tylko zawodowa, ale i duchowa: „Mogę przekazywać radość Ewangelii, nawet w małych dawkach, pacjentom i ich rodzinom”.

Ze swoich doświadczeń wyciągnęła ważną lekcję: „Pan nauczył mnie, że nie musimy wszystkiego kontrolować”. Przyznaje, że kiedyś była osobą „dość kontrolującą”, ale Bóg pokazał jej, że „najważniejsze rzeczy nie zależą ode mnie. Chodzi o to, żeby pozwolić Mu się prowadzić.

Reklama

„Nauczyłam się ufać Mu i powierzać Mu swoje zmartwienia. „Panie, Ty będziesz wiedział, czy jest to wygodne, czy nie, czy należy to zrobić, czy nie… Ufam Tobie” – kontynuowała.

Oprócz osobistego świadectwa Lola rozpoczęła pracę ewangelizacyjną wśród przyjaciół, którzy byli daleko od wiary. „Od kilku miesięcy zajmuję się czymś, co nazywamy „mini-katechezą”. Raz w miesiącu daję im krótki katechizm oparty na Katechizmie” – wyjaśnia.

Dla niej misja życiowa jest jasna: „Wiem, że w tej chwili Pan wzywa mnie do tego: do dzielenia się swoim świadectwem, które pomaga innym ludziom. Gdziekolwiek mnie wezwie, tam pójdę.

Od czasu swojego fizycznego uzdrowienia Lola zachęca również innych, aby otworzyli oczy na obecność Boga pośród cierpienia: „Zwracajcie uwagę na drobne szczegóły. Dostrzegaj Maryję i Pana w ludziach, którzy się tobą opiekują: w tych, którzy ci towarzyszą, w kapłanie, który ci przynosi Komunię. Za nimi wszystkimi stoi Pan. „On nas nie zostawia samych.”

„Ostatecznie jesteśmy stworzeni do czegoś o wiele większego i są chwile, kiedy niebo nie może czekać” – podsumowała.

Ocena: +57 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wzór dla młodych ludzi

Niedziela sandomierska 45/2022, str. I

[ TEMATY ]

Tarnobrzeg

bł. Carlo Acutis

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Na wspólną modlitwę przybyło wielu młodych z całej diecezji

Na wspólną modlitwę przybyło wielu młodych z całej diecezji

Tarnobrzeska parafia znalazła się na szlaku peregrynacji relikwii bł. Carlo Acutisa, które nawiedzają wszystkie diecezje polskie.

W parafii św. Barbary młodzi z naszej diecezji spotkali się na wspólnej modlitwie przy relikwiach bł. Carlo Acutisa, jednego z patronów Światowych Dni Młodzieży w Lizbonie.
CZYTAJ DALEJ

Szkocja: areszt za modlitwę przed kliniką aborcyjną

2025-02-18 18:44

[ TEMATY ]

aborcja

Szkocja

Adobe Stock

Policja w Szkocji zatrzymała dziś kobietę, która modliła się i stała w milczeniu przed placówką aborcyjną. Sprawa ta jest kolejnym przykładem na to, że Wielka Brytania nadal dyskryminuje obrońców życia.

Szkocka policja sfilmowała stosowanie prawa „strefy buforowej”, które zakazuje osobom broniącym życia modlenia się lub przemawiania przed placówkami aborcyjnymi, pomimo niedawnych zaprzeczeń ze strony szkockiego rządu.
CZYTAJ DALEJ

Zmarł Marian Turski - dziennikarz, historyk i były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz

2025-02-18 18:50

[ TEMATY ]

śmierć

PAP/Leszek Szymański

Zmarł Marian Turski - dziennikarz, historyk i były więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz. Informację o jego śmierci przekazał tygodnik "Polityka", gdzie Turski przez wiele lat był redaktorem. Miał 98 lat.

Marian Turski był więźniem niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, przeżył marsze śmierci do Buchenwaldu i do Theresienstadt. Po wojnie działał m.in. w Międzynarodowej Radzie Oświęcimskiej, Żydowskim Instytucie Historycznym, Stowarzyszeniu Żydów Kombatantów i Poszkodowanych w II wojnie światowej.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję