Reklama

Kultura

Nagroda dla pułkownika Kuklińskiego

Pułkownik Ryszard Kukliński po 25 latach istnienia wolnej Polski nie doczekał się pośmiertnego przyznania mu Orderu Orła Białego. Swoistym uhonorowaniem pierwszego polskiego oficera w NATO, który uratował Polskę i świat przed planami atomowej zagłady przez wojska Układu Warszawskiego, jest nowy film Władysława Pasikowskiego „Jack Strong”

Niedziela Ogólnopolska 7/2014, str. 44-45

[ TEMATY ]

film

sztuka

kultura

Materiał promocyjny producenta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wchodzi właśnie na ekrany kin biograficzny dramat, przedstawiający niezwykłą i jakże trudną, samotną, szpiegowską misję płk. Ryszarda Kuklińskiego, który przez 10 lat jako oficer Ludowego Wojska Polskiego patrzył na ręce sowieckiej władzy i nie mógł pogodzić się z tym, że Europa, w tym Polska, mają zniknąć z mapy niczym Hiroszima. Nasz kraj, zgodnie z planami Armii Sowieckiej, miał stać się atomowym pobojowiskiem. To dzięki płk. Ryszardowi Kuklińskiemu, który podjął świadomą, samotną i tajemniczą współpracę z amerykańską CIA, wykradając blisko 40 tys. tajnych dokumentów oraz przekazując je Stanom Zjednoczonym, możemy żyć w Polsce niedotkniętej nuklearnym atakiem.

Samotna walka pułkownika

Reklama

Płk Kukliński jako szef Oddziału I Sztabu Generalnego Wojska Polskiego nawiązał kontakty z licznymi generałami i wyższymi oficerami operacyjnymi wojsk Układu Warszawskiego. W Sztabie Generalnym Wojska Polskiego do jego obowiązków należało m.in. szkolenie operacyjne kierowniczej wojskowej kadry PRL. Przez wiele lat był oficerem łącznikowym między ministrem obrony narodowej gen. Wojciechem Jaruzelskim (będącym na usługach Kremla, co doskonale obrazuje film Pasikowskiego; w rolę gen. Jaruzelskiego fenomenalnie wcielił się Krzysztof Dracz), Dmitrijem Ustinowem, sowieckim ministrem obrony narodowej, oraz marszałkiem Wiktorem Kulikowem, głównodowodzącym Wojskami Państw Stron Układu Warszawskiego. Był ich najbliższym współpracownikiem. Patrzył na ręce, wykonywał rozkazy, ale jednocześnie toczył samotną walkę, sprzeniewierzającą się komunistycznemu złu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Płk Ryszard Kukliński służył w Ludowym Wojsku Polskim, ale jego ogromna miłość do Ojczyzny i Polaków nie pozwoliły na bezczynne patrzenie, jak komunistyczna władza pacyfikowała niewinnych ludzi. To właśnie rozlew krwi w grudniu 1970 r. oraz masakra bezbronnych ludzi przez jednostki bojowe Wojska Polskiego na Wybrzeżu przyczyniły się bezpośrednio do decyzji płk. Kuklińskiego o podjęciu współpracy z CIA. Był to czas, gdy Rosja słynęła ze swej militarnej i politycznej władzy. Płk Kukliński zdawał sobie sprawę z tego, że naraża życie nie tylko swoje, ale również żony i dwóch synów, którzy później zginęli (młodszy syn Bogdan w niejasnych okolicznościach ginie na jachcie w czasie rejsu w 1994 r., a kilka miesięcy później starszy syn Waldemar zostaje rozjechany ciężarówką w Stanach Zjednoczonych).

Napięcie i zmaganie z czasem

Tytułowy „Jack Strong” to ostatni pseudonim, jaki płk Ryszard Kukliński używał podczas operacji o najwyższej klauzuli tajności podczas współpracy z CIA. Ekranizacja losów pułkownika od pierwszej chwili trzyma w napięciu. Motywy podjęcia bezprecedensowej działalności szpiegowskiej w historii wywiadu zostały doskonale przedstawione przez reżysera.

Płk Kukliński nie chciał dopuścić do tego, żeby na ulicach Polski masakrowano ludzi. Zdawał sobie sprawę, że służalcza władza w kraju, realizująca sowieckie cele, jest zdolna do wszystkiego.

Reklama

W pewnym momencie płk Kukliński odkrywa, że wojska Układu Warszawskiego wraz z Armią Sowiecką planują uderzyć na państwa NATO w Europie Zachodniej, w tym Danię i RFN, a polscy żołnierze mieli stanowić w czasie agresji na Europę sowieckie „mięso armatnie”. Informuje Stany Zjednoczone o dramatycznej sytuacji w swoim kraju i próbach spacyfikowania „Solidarności”. Wszystko to dzieje się w okresie, gdy władza w Polsce i Rosji ma największe zaufanie do płk. Kuklińskiego. Film Pasikowskiego pozwala nam zrozumieć, jak bardzo płk Kukliński był narażony. Zresztą nie tylko on, także jego rodzina.

Wywiadowcza praca odcisnęła piętno na relacjach pułkownika z synami i żoną, która w pewnym momencie podejrzewała swojego męża o zdradę. Kukliński, decydując się na samotną misję, zdawał sobie sprawę, że nie będzie miał żadnego powiernika. Mimo że po kryjomu spotykał się z oficerem CIA Davidem Fordenem – który początkowo przedstawiał się pułkownikowi jako Daniel (znakomita rola Patricka Wilsona) – nie miał nikogo, z kim mógłby się podzielić swoimi przeżyciami i zmaganiami. „Jack Strong” to nie tylko mistrzowska, sensacyjna opowieść o losach płk. Ryszarda Kuklińskiego, to także film prezentujący psychologiczny dramat człowieka i jego rodziny. Jeden z synów pułkownika, dopóki nie poznał prawdy o działalności ojca, miał za złe tacie, że służy komunistom. Płk Kukliński doskonale wiedział, że nie jest w stanie wytłumaczyć dorastającemu chłopakowi tego, na czym polega jego prawdziwa praca. Rodzina pułkownika o jego wywiadowczej działalności dowiedziała się dopiero wtedy, kiedy przyszło jej uciekać, w listopadzie 1981 r. W filmie „Jack Strong” widzimy, jak płk Kukliński i jego rodzina zmagali się z czasem podczas ucieczki na Zachód.

Potrafił przeciwstawić się komunistom

Reklama

Film „Jack Strong” jest swoistą nagrodą dla płk. Ryszarda Kuklińskiego w czasach III RP. Trudno o lepszy obraz niż ten, który zrealizował Władysław Pasikowski, znany z wielu znakomitych, ale też i kontrowersyjnych produkcji. Zanim powstał „Jack Strong” obawiano się, że pułkownik może zostać przedstawiony niejednoznacznie albo, co gorsza, jako zdrajca. Tak zwykli mówić o Kuklińskim ci, którzy nie mogą pogodzić się z tym, że żyjemy w wolnym kraju, oraz ci, którzy nie potrafią w pełni zerwać z komunistyczną przeszłością. Płk Kukliński jest narodowym bohaterem, który zasługuje na najwyższe honory. Jest bohaterem Polski i Ameryki. Tak właśnie przedstawił „Jacka Stronga” Władysław Pasikowski – jako nieprzeciętnego i nieugiętego oficera Ludowego Wojska Polskiego, który potrafił przeciwstawić się komunistom. Sceny w tym filmie trzymają w napięciu, a szpiegowska akcja przeplata się z historycznymi i biograficznymi faktami. Nie brakuje również wątku miłosnego i humorystycznego. Pasikowski w fenomenalny sposób pokazał, jak płk Kukliński potrafił zaszkodzić komunistycznym służbom, które o nic go nie podejrzewały. Sowieckie służby KGB i GR oraz SB i WSW próbowały znaleźć szpiega. Płk Kukliński pomagał im typować potencjalne nazwiska, podczas gdy sam nerwowo ocierał pot z dłoni i czoła, zdając sobie sprawę, że jest o krok od ujawnienia.

Film, który trafi do szerokiego grona odbiorców

Bezprecedensową działalnością płk. Kuklińskiego byli zaskoczeni nawet sowieccy marszałkowie. Płk Kukliński całkowicie poświęcił się współpracy z Amerykanami, ostrzegając ich o planach wybuchu trzeciej wojny światowej. Właśnie za to powinniśmy być wdzięczni pułkownikowi. Pasikowski podczas pisania scenariusza „Jacka Stronga” korzystał z konsultacji agentów CIA. Film nakręcono również w języku angielskim i rosyjskim. To dobrze wróży, bowiem jest cień nadziei, że historię płk. Kuklińskiego, przedstawioną w rzetelny i uczciwy sposób, zobaczą nie tylko Polacy.

Tuż przed śmiercią prof. Józefa Szaniawskiego – przyjaciela i pełnomocnika płk. Ryszarda Kuklińskiego, założyciela historycznej izby na warszawskim Starym Mieście, poświęconej pamięci pułkownika – poproszono go o konsultacje przy realizacji „Jacka Stronga”. Dziś promotor pamięci i obrońca Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego byłby dumny z tego, że w kinach możemy oglądać, po wielu latach, wiernie przedstawioną historię pierwszego polskiego oficera w NATO, ze znakomitą obsadą aktorską (m.in. Zbigniewa Zamachowskiego, Krzysztofa Pieczyńskiego czy Krzysztofa Globisza). Filip Frąckowiak, syn Józefa Szaniawskiego, który kontynuuje działalność ojca i który w 1998 r. osobiście poznał płk. Kuklińskiego, po pokazie prasowym filmu powiedział „Niedzieli”: – „Jack Strong” przedstawia historię płk. Kuklińskiego i polskiego wojska zależnego od Sowietów w taki sposób, jak rzeczywiście to wyglądało. Warta uwagi jest doskonała charakteryzacja Marcina Dorocińskiego, który wcielił się w rolę pułkownika – podkreślił Frąckowiak, dodając, że „Jack Strong” jest nagrodą nie tylko dla samego pułkownika, ale też dla osób, które po 1989 r. podejmowały temat jego bohaterskiej misji. – Nie potrafię sobie wyobrazić lepszej realizacji tego filmu w Polsce – podsumował dyrektor Izby Pamięci Pułkownika Kuklińskiego.

W lutym br. obchodzimy 10. rocznicę śmierci płk. Kuklińskiego. Jeśli ktokolwiek ma jakieś wątpliwości, czy płk Kukliński jest rzeczywiście bohaterem, koniecznie niech obejrzy „Jacka Stronga”.

2014-02-11 15:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Exodus: Bogowie i królowie”. Film o rozmawianiu z Bogiem

Czy zaistnienie sztuki filmowej mogło zmienić nasze postrzeganie Boga? Czy dzięki kinu teologowie zrozumieli więcej niż dotychczas? Wreszcie – czy zdarza się Bogu objawiać się na ekranie? To pytania, które wbrew pozorom wcale nie są naiwne czy bezpodstawne. Od ponad stu lat papieże i teologowie wyznawali – najpierw jakby wstydliwie, dyskretnie, potem z coraz większym entuzjazmem – że kino może być tzw. locus theologicus, czyli źródłem wiedzy teologicznej. Zapytają Państwo pewnie, jak to możliwe. Możliwe, gdyż od wieków intuicja i szczególna wrażliwość artystów pomagały ludziom odkryć o Przedwiecznym Artyście rzeczy nowe i zadziwiające. Czy nie łatwiej nam zrozumieć tajemnicę Trójcy Świętej, gdy kontemplujemy ikonę Rublowa? Czy nie otwiera się nasze synowskie serce na widok pięknej sykstyńskiej Madonny? Ileż treści ewangelicznych zrozumieliśmy dzięki dziełom Caravaggia, jakże łatwo jest pochylić się nad grobem Chrystusowym przy dźwiękach „Requiem” Mozarta i jak wysoko wzlatuje dusza ludzka przy „In paradisum” Gabriela Faurégo! Te wszystkie wzruszenia i natchnienia, które kazały ludziom modlić się na widok fresków Piera della Franceski i Fra Angelica, te same teologiczne wyżyny, których zaznać może człowiek, podziwiając watykańską Pietę, dostępne są wrażliwemu widzowi w mrokiem spowitej kinowej sali...
CZYTAJ DALEJ

Prace domowe są potrzebne uczniom

2025-09-02 07:29

[ TEMATY ]

szkoła

edukacja

Adobe Stock

Zaczynamy obserwować duży rozłam między dziećmi, które odrabiają prace domowe, a tymi które tego nie robią. Prace domowe – nie będące przeciążeniem i w nadmiarze - pełnią ważną rolę we wdrażaniu uczniów do systematyczności i pomagają utrwalać wiedzę – podkreśla ekspert KUL dr Renata Kołodziejczyk.

Decyzją Minister Edukacji Narodowej od kwietnia ubiegłego roku w klasach 1-3 szkół podstawowych nauczyciele nie mogą zadawać uczniom prac domowych. W klasach 4-8 takie prace są nieobowiązkowe i nieoceniane. Ta zmiana miała pozwolić „przeciążonym obowiązkami” dzieciom na rozwijanie swoich zainteresowań i kontaktów społecznych. - Czas pokazał, że to nie udało się, a wręcz negatywnie odbiło się na rozwoju dzieci. Pozbawiono je bardzo ważnego w procesie nauki narzędzia – uważa polonista, logopeda, prywatnie mama trójki dzieci doktor Renata Kołodziejczyk z Katedry Pedagogiki Specjalnej KUL. Z obserwacji nauczycieli wynika, że nie osiągnięto ważnej zmiany w zachowaniu dzieci – przekierowania zainteresowania z komputerów na kontakty społeczne z innymi dziećmi. Dzieci, które do tej pory nie korzystały z kół zainteresowań, nadal tego nie robią, wybierając telefony czy Internet.
CZYTAJ DALEJ

Watykan: Ekologiczne centrum w papieskiej posiadłości w Castel Gandolfo

Na terenie papieskiej posiadłości w Castel Gandolfo pod Rzymem powstał ośrodek inspirowany ekologiczno-społeczną encykliką papieża Franciszka "Laudato Si" (Pochwalony bądź). To miejsce edukacji i krzewienia wizji tego dokumentu, uznanego za przełomowy.

W piątek Borgo Laudato Si, jak nazwano tę inicjatywę o wielkim rozmachu, otworzy papież Leon XIV. We wtorek ośrodek ten zwiedzili dziennikarze akredytowani w Watykanie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję