- Mężczyzna zaatakował działacza pro-life pałką teleskopową i gazem łzawiącym. Wymierzył mu cios, którym złamał mu kość śródręcza.
- Pokrzywdzonego reprezentował Instytut Ordo Iuris.
Lewicowy aktywista, który zaatakował działacza pro-life, został skazany za przestępstwo z art. 157 § 1 Kodeksu karnego, czyli spowodowanie naruszenia czynności narządu ciała. Usłyszał wyrok jednego roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Musi również zapłacić pokrzywdzonemu zadośćuczynienie w wysokości 10 tys. zł.
Sytuacja miała miejsce w marcu 2021 roku. Oskarżony, idąc ulicą Marszałkowską w Warszawie, zobaczył furgonetkę należącą do Fundacji Pro – Prawo do Życia. Na samochodzie znajdowały się treści antyaborcyjne. Grzegorz P. wszedł na jezdnię, próbując zatrzymać pojazd, gdyż nie odpowiadał mu przekaz na burtach samochodu. Kiedy kierowca próbował go ominąć ten uderzył w lusterko pojazdu, powodując wypadnięcie jego wkładu. Z samochodu wysiadł wówczas działacz pro-life z zamiarem ujęcia napastnika do czasu przyjazdu Policji. Wtedy oskarżony zaatakował go z użyciem pałki teleskopowej i gazu pieprzowego, obrzucając przy tym pokrzywdzonego wulgaryzmami. Ten zaś cofał się, parując ciosy pałką teleskopową, jak też używając gazu pieprzowego, w które został zaopatrzony ze względu na doświadczenie wcześniejszych ataków na współpracowników Fundacji. Jeden z wymierzonych ciosów agresora dosięgnął dłoni pro-lifera, łamiąc jedną z kości śródręcza.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W ustnych motywach wyroku sąd wskazał, że kierowca ciężarówki próbował ominąć oskarżonego w celu uniknięcia konfrontacji. W ocenie sądu, oskarżony miał możliwość zapobiec starciu fizycznemu i wycofać się z tej sytuacji. Grzegorz P. zaznaczył, że nie rozumie wyroku i że jest on dla niego niedorzeczny.
– W niniejszej sprawie mamy to czynienia z kolejnym aktem fizycznej agresji wobec współpracownika Fundacji Pro-prawo do życia, motywowanym chęcią ograniczenia wolności słowa obrońcom życia nienarodzonych dzieci. Dotychczasowa, łagodna reakcja wymiaru sprawiedliwości na kolejne takie incydenty coraz bardziej ośmielała napastników. Rozstrzygnięcie zakładające konieczność nieodpłatnego odpracowania 360 godzin i zapłaty 10 000 zł zdaje się zmieniać ten trend w orzecznictwie. Wymiar sprawiedliwości poważniej zaczął traktować cele kary w zakresie jej społecznego oddziaływania, co, miejmy nadzieję, wywrze pożądany skutek – podkreśla adw. Paweł Szafraniec z Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris.