Ekspert w rozmowie z PAP zwrócił uwagę, że religijność jest czynnikiem wiążącym się z większym pragnieniem posiadania dzieci.
"Od 10 lat jako Instytut Profilaktyki Zintegrowanej (IPZIN) alarmujemy, że istota problemu demograficznego w Polsce tkwi nie w barierach ekonomicznych czy społecznych, ale w wychowywaniu młodego człowieka. W ostatnich latach obserwujemy u polskich nastolatków stały spadek pragnienia posiadania w dorosłym życiu rodziny i dzieci – i jest to spadek z poziomu, który i tak był już niski. W naszej ocenie, jeśli chcemy mieć nadzieję na osiągnięcie zastępowalności pokoleń (choćby na klasycznie podawanym średnim poziomie 2,1 dziecka na parę), to musimy już na etapie dorastania wspierać ich w rozwijaniu marzeń w tym kierunku, gdyż współczesna kultura takich pragnień nie wspiera" - powiedział ekspert.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Dr Grzelak zauważył, że badania pragnień nastolatków dotyczących posiadania w przyszłości dzieci 10-12 lat temu pokazywały, że gdyby w 100 proc. zrealizowali swoje marzenia, uzyskalibyśmy współczynnik dzietności na poziomie mniej więcej 1,8. "W okresie pandemii COVID-19 wskaźnik spadł do poziomu mniej więcej 1,5. Z kolei w najnowszych badaniach z roku szkolnego 2023/2024 (N = 21 265)wskaźnik ten był na poziomie 1,63 – wyższy wśród chłopców (1,71), a niższy wśród dziewcząt (1,54)" - wyliczał ekspert.
Reklama
"Jeżeli mamy marzenia w grupie 11-17 lat na poziomie 1,63, to realistycznie rzecz biorąc, w przyszłości, kiedy marzenia tego pokolenia zweryfikują realia dorosłego życia, osiągną znacznie niższy wskaźnik dzietności – może na poziomie 1,2. Oznacza to dalsze pogłębianie się zapaści demograficznej" - powiedział ekspert. Zaznaczył, że osiągnięcie prostej zastępowalności pokoleń byłoby możliwe, gdyby pragnienia nastolatków dotyczące przyszłej dzietności kształtowały się na poziomie 2,5".
Jak podkreślił, w najnowszych badaniach (2023/2024) współczynnik dzietności w marzeniach chłopców w przedziale 11-17 lat nie tylko jest wyższy niż u dziewcząt, ale pozostaje na podobnym poziomie u 11-latków, 14-latków czy 17-latków. Natomiast wśród dziewcząt chęć posiadania dzieci (oraz ich wymarzona liczba) wraz z wiekiem spada. "Jedenastolatki dzietność w swoich marzeniach mają na poziomie 1,7 zaś siedemnastolatki na poziomie poniżej 1,4" - wskazał dr Grzelak.
W jego ocenie zmiany wśród płci żeńskiej wynikają w dużej mierze "ze współczesnej kultury masowej, która promuje samorealizację, a jednocześnie są skutkiem ubocznym kultury i polityki równościowej, wspierającej pozarodzinne aspiracje kobiet, które są trudne do pogodzenia z marzeniami o macierzyństwie, zwłaszcza wielokrotnym". "Możemy zatem spodziewać się z roku na rok coraz mniejszej liczby dzieci" - stwierdził.
Psycholog powiedział, że w świetle badań IPZIN opublikowanych w raporcie "Jak wspierać młodzież w niestabilnym świecie?" (2023 r.) spośród wielu badanych celów życiowych młodzieży, wskazanie tylko jednego wiąże się z lepszą kondycją psychiczną, mniejszym korzystaniem z substancji psychoaktywnych, mniejszym podejmowaniem zachowań ryzykownych. "Tym celem jest +szczęśliwe życie rodzinne dzieci+" - wskazał.
Reklama
W najnowszych badaniach IPZIN z roku szkolnego 2023/2024 cel ten wskazało 27 proc. młodzieży. "Jest on rzadziej wskazywany niż +zrobienie kariery zawodowej+, które zadeklarowało (40 proc. badanych), +zdobycie dużego majątku+ (33 proc.) czy +trwała miłość, przyjaźń+ (48 proc.)" - zwrócił uwagę dr Grzelak.
Zaznaczył, że sensowne i długofalowe cele życiowe sprzyjają zdrowiu psychicznemu. "Rodzina i dzieci to cel życiowy, który ma charakter długofalowy, a zarazem w jego centrum jest dobro innych" - dodał.
Przyznał, że istnieje także zależność odwrotna - jeżeli ktoś ma słabą kondycję psychiczną, to trudniej mu marzyć o pozytywnych rzeczach długofalowych. "Jeśli czuje się w życiu źle, jeśli jest mu ciężko, to nie mam wówczas ochoty powoływać do życia innych" - podsumował ekspert.
"Z analiz Instytutu Profilaktyki Zintegrowanej wynika, że ważnym czynnikiem niechęci do posiadania dzieci jest brak osobistego kontaktu z małżeństwami, których miłość jest dla badanego nastolatka przykładem" - powiedział dr Grzelak.
W badaniach prowadzonych przez Instytut od 2002 r. obserwowany jest stały spadek odsetka młodzieży, która widziała wokół siebie przykład małżeństwa, którego miłość jest dla nich punktem pozytywnego odniesienia. "W 2002 r. było to 66 proc., w 2011 r. - 60 proc., w latach 2021-2022 - 48 proc., a 2024 r. było 46 proc." - powiedział ekspert.
"W naszej ocenie w działaniach profilaktycznych należy stwarzać młodzieży okazję do kontaktu bezpośredniego z dobrymi, kochającymi się małżeństwami. Mogą to być np. dziadkowie - reprezentujący starsze pokolenie czy kochające małżeństwa w dalszej rodzinie czy wśród przyjaciół" - powiedział psycholog.
Reklama
Z danych GUS wynika, że liczba ludności w Polsce pod koniec 2024 r. spadła o 147 tys. wobec roku 2023 i wyniosła 37 mln 489 tysięcy. To oznacza, że na każde 10 tys. ludności ubyło 39 osób. Liczba ludności w Polsce zmniejsza się począwszy od 2012 roku.
Według GUS, w najbliższej perspektywie nie należy oczekiwać znaczących zmian zapewniających stabilny rozwój demograficzny. Wskazuje na to bardzo niski poziom urodzeń, wysoka liczba zgonów, a także niższa niż w 2023 r. liczba zawartych małżeństw.
Na zmiany w liczbie ludności w ostatnich latach wpływ ma przede wszystkim przyrost naturalny, który pozostaje ujemny począwszy od 2013 r. W 2024 r. - jak podał GUS - liczba urodzeń była niższa od liczby zgonów o prawie 157 tys. To oznacza, że współczynnik przyrostu naturalnego (na 1000 ludności) wyniósł -4,2 i obniżył się o 0,6 pkt proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem.