Ewangelia Łk 17, 5-10
Apostołowie prosili Pana: «Dodaj nam wiary». Pan rzekł: «Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: „Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze”, a byłaby wam posłuszna. Kto z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie mu, gdy on wróci z pola: „Pójdź zaraz i siądź do stołu”? Czy nie powie mu raczej: „Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż zjem i napiję się, a potem ty będziesz jadł i pił”? Czy okazuje wdzięczność słudze za to, że wykonał to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: „Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać”».
Drodzy!
Reklama
1. Dzisiejszy fragment Ewangelii zawiera dwa odrębne tematy. Najpierw słyszymy wypowiedź Jezusa o mocy wiary (por. Mt 22, 17), a następnie – wyłącznie u Łukasza – pouczenie o pokorze tych, którzy należą do Chrystusa. Apostołowie proszą Jezusa, aby przymnożył im wiary. Dlaczego właśnie o nią? Jaki jest kontekst ich prośby? Otóż tuż przed tym pytaniem Jezus mówił o konieczności przebaczenia: Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, prze bacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu! (Łk 17, 3–4). A więc przebaczać trzeba każdemu, kto o to prosi, i to zawsze (bo liczba siedem oznacza „zawsze”). To nie jest łatwe, uświadomili sobie uczniowie. To trudność także dla nas. Właściwie trzy poważne trudności. Pierwsza dotyczy częstotliwości i limitu przebaczenia. Gdy ktoś prosi o nie raz za razem, a jednocześnie notorycznie nas krzywdzi, cisną się na usta słowa: „Ileż można?!”. Bo skoro już tyle razy się go udzielało, a rezultatów brak, to jaki ma to sens? Druga trudność wynika z tego, że wielu uważa, iż przebaczenie jest oznaką słabości, uległości i niskiej samooceny; że ten, kto nie przebacza, a dokonuje zemsty, zyskuje przewagę nad tym, kto zawinił. Dlatego wielu ludzi opóźnia, na ile to możliwe, akt przebaczenia. Czyni to po to, aby móc kontrolować drugiego człowieka lub żeby się bronić. Stąd też prośba uczniów, aby Pan przymnożył im wiary w sens przebaczania, aby pomnożył w nich miłość i nadzieję, że przebaczenie przyniesie w końcu dobre owoce. Po trzecie, ból czy poczucie krzywdy każe człowiekowi koncentrować się na samym sobie, zamyka go na przeżycia i emocje innych. Osoba skrzywdzona na ogół jest obojętna na cudze cierpienia. Oczekuje, że świat dostrzeże jej krzywdy i jakoś je wynagrodzi. Stają się one dla niej powodem do bycia traktowaną lepiej, wynagrodzenia. Pojawia się roszczeniowość; przekonanie, że człowiek zasługuje na więcej i że wolno mu więcej – bo niesprawiedliwie cierpiał przez innych. Ponadto ludzie, którzy zostali skrzywdzeni, są często postrzegani jako bardziej moralni czy cnotliwi. Nawet jeśli po stąpiliby źle, sądzi się, że już tyle wycierpieli przez innych, że racja musi być po ich stronie. Potrzeba mocnej wiary, aby uwolnić się od takiej postawy, bo przeszkadza ona w życiu, utrudnia funkcjonowanie we wspólnocie. Nie można czuć się ciągle ofiarą i widzieć wokół siebie tylko wrogów. Potrzeba modlić się o mocniejszą wiarę. Im głębsza, silniejsza wiara, tym człowiek jest bliższy Bogu, tym bardziej staje się podobny do Niego. A wówczas łatwiej mu przebaczać, i to wielokrotnie, i nie czuć się ciągle ofiarą.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
2. Druga kwestia poruszona przez Jezusa dotyczy służby. Każe nam mówić: Słudzy nieużyteczni jesteśmy; wykonaliśmy to, co powinniśmy wykonać. Czy są to rzeczywiście nasze słowa? Czy jesteśmy gotowi przyznać, że jesteśmy nieużyteczni? Zresztą kto w dzisiejszym świecie chce służyć? Oczekujemy promocji lub premii w zamian za dobrą pracę lub wyjątkowe osiągnięcia. Kiedy mowa o służbie, stwierdzamy, że służyło się w średniowieczu, ale nie dzisiaj. Czy słowa Jezusa mają więc sens? Czy nie są przestarzałe? Warto najpierw zapytać, czym jest służba. Najważniejszą jest – służba sobie. Temu, kim jestem, jaki zawód wykonuję, jakie zajmuję miejsce w swoim środowisku i społeczeństwie. Co to oznacza w praktyce? Posłużę się przykładem. Jeżeli kapłan żyje pięknym życiem kapłańskim, znaczy to, że „służy sobie”. Dla polityka „służyć sobie” znaczy dobrze, uczciwie wypełniać obowiązki powierzone przez obywateli. Dla lekarza – zawsze dbać o dobro pacjenta, starać się ciągle poszerzać wiedzę. I tak w każdym przypadku. „Służyć sobie” oznacza więc być koherentnym z tym, kim się jest, co się robi, jaki zawód się wykonuje. Można to powiedzieć o gorliwym kapłanie, oddanym lekarzu, zatroskanym o dobro obywateli polityku, pełnym poświęcenia nauczycielu, o kochającym ojcu czy matce. Jeśli żyją zgodnie ze swoim powołaniem, „służą dobrze”. Coś takiego, między innymi, ma Jezus na myśli, mówiąc o wartości służby i zachęcając do gorliwego jej pełnienia.
Więcej książek, artykułów, tekstów oraz nagrania audio homilii znajdziesz na stronie internetowej ojca prof. Zdzisława Kijasa: zkijas.com
Redakcja tekstu: dr Monika Gajdecka-Majka
Homilie pochodzą z książki "U źródła Życia. Rozważania na niedziele czasu Adwentu, Bożego Narodzenia, Wielkiego Postu i Wielkanocy, Rok A,B,C", wydanej przez wydawnictwo Homo Dei.
