Reklama

Historia

Żołnierze wyklęci, niezłomni

Jeszcze „wyklęci” czy już „niezłomni”? Jak nazywać żołnierzy tzw. drugiej, czyli powojennej, konspiracji? „Wyklęci” przyjęli się, ale dziś, gdy przywrócono im honor, gdy cieszą się społeczną estymą, może bardziej pasuje „niezłomni”?

Niedziela Ogólnopolska 9/2015, str. 10-11

[ TEMATY ]

żołnierze wyklęci

Archiwum

Żołnierze VI Brygady Wileńskiej

Żołnierze VI Brygady Wileńskiej

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Określenia „żołnierze wyklęci” użyto po raz pierwszy w tytule wystawy zorganizowanej w 1993 r. jako opis powojennego podziemia. Jego autorem był najpewniej Leszek Żebrowski, historyk powojennej konspiracji, ale spopularyzował je Jerzy Ślaski, publikując książkę o tym tytule. We wstępie do niej Ślaski zastrzegł się, że choć napisał „Wyklętych” z myślą o młodzieży, wie, że dla niej na ogół to już prehistoria.

Otóż mylił się nieżyjący już dziś pisarz, bo jeśli nawet prehistoria, to… żywa. Wyklęci wydają się fascynować młodych ludzi. To prawda, najpierw bohaterami dla nich stali się powstańcy warszawscy, ale wielu też było przecież Wyklętymi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Oficerowie z zasadami

Zainteresowanie Wyklętymi nie dziwi dr. Sławomira Poleszaka, historyka z IPN w Lublinie: młodzież potrzebuje autorytetów, szuka postaci, które mogłyby być dla niej wzorami, i odwołuje się do nich. Sam dr Poleszak jako wzór postawiłby konspiratora, o którym napisał pracę magisterską i książkę: Jana Tabortowskiego „Bruzdę”, majora WP, AK i WiN. – Chwalebna postać, oficer z zasadami, postać barwna i niepospolita. Trzykrotnie ranny w wojnie 1939 r., walczył z bronią w rękach do końca – opowiada. – Zginął w 1954 r.

Reklama

Inne polecane wzory to Hieronim Dekutowski „Zapora” – cichociemny, dowódca oddziałów AK i WiN na Lubelszczyźnie, zamordowany w więzieniu na Mokotowie (jego szczątki odnaleziono na Łączce), a także Józef Franczak „Lalek”, uważany za ostatniego żołnierza powojennego podziemia, który zginął w walce jesienią 1963 r.

Leszek Żebrowski dorzuciłby swojego bohatera: kpt. Jana Morawca, oficera NOW, AK i NZW. Kilkakrotnie uciekał z aresztu. Osadzony na Mokotowie, organizował stamtąd odbicie więźniów. Zabito go w więzieniu w styczniu 1948 r. – Brał na siebie odpowiedzialność, żeby ratować i chronić ludzi – mówi Żebrowski. – W ostatnim słowie, gdy pytano, czy gdyby mógł rozpocząć od nowa, to by się poprawił, odpowiedział, że tak: tak szybko nie dałby się złapać, działałby skuteczniej.

Gasły nadzieje

Większość Wyklętych zginęło w walce, z wyroków komunistycznych sądów albo przeszło ciężkie więzienia. Nie byli jednak samobójcami, nie podejmowali walki bez sensu. Czy długo leśni wierzyli w możliwość zwycięstwa?

Dr Poleszak: – To się zmieniało. Początkowo nadzieja – na to, że sojusz między aliantami i ZSSR jest nietrwały i że jest kwestią czasu, kiedy zaczną walczyć ze sobą, co dałoby szansę na odzyskanie wolności – była spora. Wraz z krzepnięciem ładu światowego nadzieje gasły.

W zachowanych zapiskach, relacjach z tamtego czasu widać, że przy okazji konfliktów – kryzys berliński, wojna w Indochinach – zawsze nadzieje na nowo ożywały. Ale były też deprymujące wydarzenia: sfałszowane referendum ludowe czy wybory do sejmu, które pokazywały, że komuniści mogą zrobić wszystko.

Reklama

– Miało to negatywne skutki dla psychiki – sens trwania. Efektem tego było porzucanie walki, wyjazdy na ziemie zachodnie – mówi dr Poleszak. – Widać to w raportach przełożonych. Kręgosłup podziemia złamała amnestia z 1947 r. Wielu uznało to za ostatnią szansę, żeby wrócić do normalnego życia.

Inna rzecz, że represje, które spadły na ujawniających się, wielu zmusiły do powrotu do podziemia. Gdy dokonywano rewizji w ich domach, gdy kolegów wsadzano za kraty – trzeba było wracać do lasu.

Nadrabiamy zaległości

Zainteresowanie Wyklętymi pokazuje, że nadrabiamy zaległości z czasu, gdy przez lata bohaterowie byli bandytami. A wynika to także z działań edukacyjnych, popularyzatorskich takich instytucji, jak IPN.

– Książki, komiksy, filmy, konkursy, wszystko to przynosi efekty – mówi dr Poleszak. – 1 marca jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych bardzo oddziałuje na środowiska lokalne. Powstało mnóstwo społecznych inicjatyw, ludzie skrzykują się wokół obchodów, gromadzą się na sesjach popularnonaukowych, wydobywają swoich lokalnych bohaterów i budują przekaz edukacyjny dla młodych.

Dr Poleszak postulowałby nawet, żeby Wyklętych nazywać już inaczej. – Nie są wyklęci, przeciwnie: cieszą się już szacunkiem, społeczną estymą. Może trafniej byłoby nazywać ich niezłomnymi? – zastanawia się.

Wyklęci czy niezłomni

Reklama

Leszek Żebrowski nie ma jednak wątpliwości: warto nazwę zachować, bo ona coś znaczy. – W 1920 r. walczących z bolszewikami też nazywano niezłomnymi, we wrześniu 1939 r. i w konspiracji – też. Ale Wyklęci są tylko ci, i są nimi do dziś. Nadal są publicznie szkalowani – mówi. Głośne były niedawno przypadki szkalowania ich poprzez specjalnie założone strony www – m.in. „żołnierze przeklęci”, niszczenia patriotycznych murali, dewastowania pomników. Nie ma nic złego w adorowaniu ich morderców na pomnikach, cmentarzach i w mediach, ale żeby szydzić z bohaterów, którzy przez lata byli wyszydzani...

Wiele spraw Wyklętych jest niezałatwionych – np. rodziny nie mogą uzyskać sądowego uznania nieważności wyroków komunistycznych sądów. Dotyczy to np. Andrzeja Kiszki, mieszkańca okolic Szczecina. Walczył w NZW, a potem ukrywał się aż do końca 1961 r. w leśnym bunkrze, gdzie aresztowała go bezpieka.

III RP uhonorowała go medalami i odpowiednio oceniła zastrzelenie przez niego przed laty działacza komunistycznego w obronie własnej. Wieloletnie starania o unieważnienie wyroku spełzły jednak na niczym. – Prezydent Kaczyński odznaczył mnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, awansowano mnie na stopień oficerski – mówi 93-letni dziś Andrzej Kiszka. – Ale dla sądu byłem i jestem bandytą.

2015-02-24 12:46

Oceń: +7 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konspiracyjna Warszawa

Gdy 1 marca 1951 r. w więzieniu na Mokotowie od strzałów w tył głowy zginął prezes Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Łukasz Ciepliński i jego współpracownicy, antykomunistyczne powstanie już dogorywało. Warszawa, mimo zniszczeń wojennych, masakry ludności, była centrum tego powstania

Najcięższe starcia, potyczki, bitwy, rozgrywały się z dala od stolicy, wszak powstanie miało charakter walk partyzanckich, jednak właśnie tu znajdowały się centrale podziemnych organizacji, komórki wywiadowcze. To tu dokonywano „eksów” - akcji ekspropriacyjnych. I stąd wyruszali łącznicy do leśnych oddziałów partyzanckich.
CZYTAJ DALEJ

Dziewczynka, która przebaczyła swemu zabójcy

Niedziela Ogólnopolska 27/2015, str. 22-23

[ TEMATY ]

święta

Św. Maria Goretti

Św. Maria Goretti
W heroicznym świadectwie świętej z Ferriere na szczególną uwagę zasługuje fakt przebaczenia przez nią swemu zabójcy i pragnienie, aby spotkać go pewnego dnia w Raju.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: 60. Pielgrzymka Apostolstwa Chorych

2025-07-06 19:01

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Pielgrzymka Apostolstwa Chorych

Magdalena Kowalczyk

Apostolstwo Chorych do Maryi na Jasną Górę przybywa każdego roku we wspomnienie Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, 6 lipca. Dziś, podczas 60. pielgrzymki, dziękowano zwłaszcza za 60 lat istnienia Apostolstwa Chorych na świecie. - Zbieramy setki, o ile nie tysiące, intencji osób chorych i przywozimy je tutaj przed ołtarz Matki Najświętszej. Składamy je i prosimy o łaskę zdrowia - wyjaśnił ks. Wojciech Bartoszek, organizator pielgrzymki. Wspólnota Apostolstwa Chorych powstała w Niderlandach w 1925 r. Jej podstawowym celem jest odkrywanie duchowo-religijnego sensu życia naznaczonego chorobą i cierpieniem.

Mszę św. dla zgromadzonych celebrował bp Marek Szkudło, z Katowic. W rozmowie z JasnaGóraNews jako wzór do naśladowania wskazał Maryję. Ona zachęca, by robić wszystko to, co nakaże Jej Syn. Podkreślił także, że najczęściej dostrzega się u chorych potrzebę wsparcia ze strony duszpasterza, natomiast fakt, jak wielu z nich należy do Apostolstwa jest pomijany.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję