Matki Boża Niepokalana została patronką Gorlic. Uroczystość ogłoszenia tego faktu miała miejsce 27 czerwca 2015 r. na Rynku gorlickim. Rozpoczęła się sesją Rady Miasta i wpisem do kroniki
Eucharystii przewodniczył bp Jan Wątroba, koncelebransem był m.in. bp Jan Niemiec – biskup pomocniczy diecezji kamieniecko-podolskiej, który wygłosił homilię. Uroczystość mogła się odbyć dzięki temu, że 12 listopada 2014 r. Stolica Apostolska na prośbę biskupa ordynariusza Jana Wątroby nadała Matce Bożej Niepokalanej tytuł patronki Miasta Gorlice.
O. Paweł Gomulak OMI – misjonarz oblat Maryi Niepokalanej przygotowywał gorliczan do przeżycia tej uroczystości poprzez rekolekcje. Na początku Mszy św. kanclerz Kurii odczytał akt nadania miastu Gorlice tytułu patronki miasta.
Ordynariusz diecezji poświęcił kopię obrazu Matki Bożej Niepokalanej z gorlickiej bazyliki, który następnie zawisł w holu Urzędu Miasta. Wierni oczekujący na uroczystą Mszę św. mogli wysłuchać programu słowno-muzycznego dotyczącego Patronki miasta w wykonaniu młodzieży z I LO im. Marcina Kromera w Gorlicach. Muzyczną oprawę zapewniły połączone chóry parafialne z Kobylanki i bazyliki oraz chór „Carvatianum” z Gorlic. Przyjeżdżających gości witały na granicach miasta transparenty „Niepokalana – gorliczanom”.
Starania o patrona miasta
Reklama
W 2012 r. wspólnota Stowarzyszenia Rodzin Katolickich z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny wraz z grupami i stowarzyszeniami działającymi przy pozostałych gorlickich parafiach oraz z ich proboszczami wystąpiła do Rady Miasta z inicjatywą obywatelską ustanowienia patrona Miasta Gorlice. Z kilku przedstawianych propozycji najbardziej przekonująca była Maryja Niepokalana. Przemawiały za tym nie tylko argumenty religijne (jest patronką gorlickiej bazyliki), ale również kulturowo-historyczne. Od samego początku istnienia parafii i pierwszego kościoła farnego pw. Narodzenia NMP (XIV wiek), Maryja była opiekunką duchową miasta. Wznosząc obecną świątynię (1878-92), gorliczanie również poświęcili ją Maryi, umieszczając na frontonie dedykację: „Gorlicenses Virgini Deiparae” (Gorliczanie Dziewicy, Bogurodzicy). Za patronatem Maryjnym dla całego miasta przemawiał również fakt, że bazylika jest „matką gorlickich kościołów”, z której wywodzą się wszystkie pozostałe gorlickie parafie.
Tradycja „Maryjek”
Dowodem ciągłości tego kultu jest przetrwanie unikatowej tradycji „Maryjek” sięgającej XVIII wieku. Wówczas to mieszkańcy Gorlic i okolic wymierali z powodu choroby zakaźnej. „Maryjki” żarliwą modlitwą do Matki Bożej wyjednały zmiłowanie Boga nad gorliczanami chorymi na dżumę. Do dzisiaj na pamiątkę tego wydarzenia w bazylice, w dniu Jej święta (8 grudnia), w Mszy św. odpustowej uczestniczą „Maryjki”, ubrane w białe szaty z pięknymi sercami na piersiach symbolizującymi Serce Maryi. Dziewczęta te, na wzór Maryi, świadczą o wartościach tak niepopularnych we współczesnym świecie. Z tej grupy niejednokrotnie wywodziły się powołania zakonne.
Opiekunka Gorlic
W historii miasta Pani Gorlicka była potężnym Orędownikiem u Boga. Historia nie oszczędzała Gorlic. Tak było 100 lat temu, kiedy w czasie bitwy pod Gorlicami miasto i świątynia w 90 procentach uległy zniszczeniu. Po ludzku sądząc, wydawało się, że miasto nie podniesie się nigdy ze zgliszcz. Z pomocą Bożą, Maryi i ludzi opatrznościowych, takich jak ks. Bronisław Świeykowski, miasto wracało do życia, podnosiło się z ruin. Odbudowa Gorlic, świątyni gorlickiej, nastąpiła stosunkowo szybko. Świątynia była konsekrowana 26 maja 1929 r. Jednak nie na długo zapanował pokój. Przyszła II wojna światowa. Wielu gorliczan oddało życie w obronie ojczyzny i wartości, wielu walczyło na różnych frontach, tułając się po świecie. I kiedy już zdawało się, że zaświeciła jutrzenka wolności – wprowadzono komunizm. Jednak wiara i Maryja były fundamentem i oparciem, z których czerpano nadzieję i siłę w dążeniu do wolności. Naród jednoczył się w wierze i nie tracił nadziei, nawet wtedy, gdy Maryję – Królową Polski „uwięziono”. Przeżyliśmy to również w Gorlicach w czasie peregrynacji Matki Bożej Częstochowskiej w symbolach pustych ram i świecy. Wierni tak licznie gromadzili się przed „pustymi ramami”, że świątynia ich nie mieściła. Przy konfesjonałach długie kolejki, a ileż prawdziwych nawróceń… Tak było też w czasie nawiedzenia naszego miasta przez Matkę Bożą Fatimską w 1993 r. i w czasie peregrynacji Matki Bożej Częstochowskiej w 2001 r. Pobożność maryjna gorliczan trwa nadal, czego przykładem jest liczny udział wiernych w środowych nowennach, nabożeństwach maryjnych oraz pielgrzymkach.
Szósta niedziela Wielkiego Postu nazywana jest Niedzielą Palmową,
czyli Męki Pańskiej, i rozpoczyna obchody Wielkiego Tygodnia.
W ciągu
wieków otrzymywała różne określenia: Dominica in palmis, Hebdomada
VI die Dominica, Dominica indulgentiae, Dominica Hosanna, Mała Pascha,
Dominica in autentica. Niemniej, była zawsze niedzielą przygotowującą
do Paschy Pana. Liturgia Kościoła wspomina tego dnia uroczysty wjazd
Pana Jezusa do Jerozolimy, o którym mówią wszyscy czterej Ewangeliści (
por. Mt 21, 1-10; Mk 11, 1-11; Łk 19, 29-40; J 12, 12-19), a także
rozważa Jego Mękę.
To właśnie w Niedzielę Palmową ma miejsce obrzęd poświęcenia
palm i uroczysta procesja do kościoła. Zwyczaj święcenia palm pojawił
się ok. VII w. na terenach dzisiejszej Francji. Z kolei procesja
wzięła swój początek z Ziemi Świętej. To właśnie Kościół w Jerozolimie
starał się jak najdokładniej "powtarzać" wydarzenia z życia Pana
Jezusa. W IV w. istniała już procesja z Betanii do Jerozolimy, co
poświadcza Egeria. Według jej wspomnień patriarcha wsiadał na oślicę
i wjeżdżał do Świętego Miasta, zaś zgromadzeni wierni, witając go
w radości i w uniesieniu, ścielili przed nim swoje płaszcze i palmy.
Następnie wszyscy udawali się do bazyliki Anastasis (Zmartwychwstania),
gdzie sprawowano uroczystą liturgię. Owa procesja rozpowszechniła
się w całym Kościele mniej więcej do XI w. W Rzymie szósta niedziela
Przygotowania Paschalnego była początkowo wyłącznie Niedzielą Męki
Pańskiej, kiedy to uroczyście śpiewano Pasję. Dopiero w IX w. do
liturgii rzymskiej wszedł jerozolimski zwyczaj procesji upamiętniającej
wjazd Pana Jezusa do Jerusalem. Obie tradycje szybko się połączyły,
dając liturgii Niedzieli Palmowej podwójny charakter (wjazd i Męka)
. Przy czym, w różnych Kościołach lokalnych owe procesje przyjmowały
rozmaite formy: biskup szedł piechotą lub jechał na osiołku, niesiono
ozdobiony palmami krzyż, księgę Ewangelii, a nawet i Najświętszy
Sakrament. Pierwszą udokumentowaną wzmiankę o procesji w Niedzielę
Palmową przekazuje nam Teodulf z Orleanu (+ 821). Niektóre też przekazy
zaświadczają, że tego dnia biskupom przysługiwało prawo uwalniania
więźniów (czyżby nawiązanie do gestu Piłata?).
Dzisiaj odnowiona liturgia zaleca, aby wierni w Niedzielę
Męki Pańskiej zgromadzili się przed kościołem (zaleca, nie nakazuje),
gdzie powinno odbyć się poświęcenie palm, odczytanie perykopy ewangelicznej
o wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy i uroczysta procesja do kościoła.
Podczas każdej Mszy św., zgodnie z wielowiekową tradycją czyta się
opis Męki Pańskiej (według relacji Mateusza, Marka lub Łukasza -
Ewangelię św. Jana odczytuje się w Wielki Piątek). W Polsce istniał
kiedyś zwyczaj, że kapłan idący na czele procesji trzykrotnie pukał
do zamkniętych drzwi kościoła, aż mu otworzono. Miało to symbolizować,
iż Męka Zbawiciela na krzyżu otwarła nam bramy nieba. Inne źródła
przekazują, że celebrans uderzał poświęconą palmą leżący na ziemi
w kościele krzyż, po czym unosił go do góry i śpiewał: "Witaj krzyżu,
nadziejo nasza!".
Niegdyś Niedzielę Palmową na naszych ziemiach nazywano
Kwietnią. W Krakowie (od XVI w.) urządzano uroczystą centralną procesję
do kościoła Mariackiego z figurką Pana Jezusa przymocowaną do osiołka.
Oto jak wspomina to Mikołaj Rey: "W Kwietnią kto bagniątka (bazi)
nie połknął, a będowego (dębowego) Chrystusa do miasta nie doprowadził,
to już dusznego zbawienia nie otrzymał (...). Uderzano się także
gałązkami palmowymi (wierzbowymi), by rozkwitająca, pulsująca życiem
wiosny witka udzieliła mocy, siły i nowej młodości". Zresztą do dnia
dzisiejszego najlepszym lekarstwem na wszelkie choroby gardła według
naszych dziadków jest właśnie bazia z poświęconej palmy, którą należy
połknąć. Owe poświęcone palmy zanoszą dziś wierni do domów i zawieszają
najczęściej pod krzyżem. Ma to z jednej strony przypominać zwycięstwo
Chrystusa, a z drugiej wypraszać Boże błogosławieństwo dla domowników.
Popiół zaś z tych palm w następnym roku zostanie poświęcony i użyty
w obrzędzie Środy Popielcowej.
Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej, wprowadza nas
coraz bardziej w nastrój Świąt Paschalnych. Kościół zachęca, aby
nie ograniczać się tylko do radosnego wymachiwania palmami i krzyku: "
Hosanna Synowi Dawidowemu!", ale wskazuje drogę jeszcze dalszą -
ku Wieczernikowi, gdzie "chleb z nieba zstąpił". Potem wprowadza
w ciemny ogród Getsemani, pozwala odczuć dramat Jezusa uwięzionego
i opuszczonego, daje zasmakować Jego cierpienie w pretorium Piłata
i odrzucenie przez człowieka. Wreszcie zachęca, aby pójść dalej,
aż na sam szczyt Golgoty i wytrwać do końca. Chrześcijanin nie może
obojętnie przejść wobec wiszącego na krzyżu Chrystusa, musi zostać
do końca, aż się wszystko wypełni... Musi potem pomóc zdjąć Go z
krzyża i mieć odwagę spojrzeć w oczy Matce trzymającej na rękach
ciało Syna, by na końcu wreszcie zatoczyć ciężki kamień na Grób.
A potem już tylko pozostaje mu czekać na tę Wielką Noc... To właśnie
daje nam Wielki Tydzień, rozpoczynający się Niedzielą Palmową. Wejdźmy
zatem uczciwie w Misterium naszego Pana Jezusa Chrystusa...
Zły stan psychiczny, natarczywy adwokat proaborcyjnej FEDERY oraz uległość lekarzy wystarczą by zabić dziecko w 9. miesiącu ciąży bez zmiany ustawy. Chłopca zabito śmiertelnym zastrzykiem w szpitalu w Oleśnicy. Jak do tego doszło skoro lekarze w Łodzi twierdzili, że jego aborcja jest sprzeczna z prawem?
Chłopiec miał już 37 tygodni życia, a więc w świetle nomenklatury medycznej nie był nawet wcześniakiem. W ginekologicznym szpitalu w Łodzi nie chciano go zabić, choć adwokat fundacji FEDERA żądał „indukcji asystolii płodu”, czyli zabicia dziecka zdolnego do życia poprzez wbicie igły do jego serca z podaniem chlorku potasu. - Zaproponowaliśmy natychmiastowe rozwiązanie przez cięcie cesarskie (ze względu na zły stan psychiczny Pani Anity) w znieczuleniu ogólnym z objęciem dziecka wysokospecjalistycznym leczeniem pediatrycznym. Oznacza to, że zaproponowaliśmy Pani Anicie niezwłoczne zakończenie ciąży, co nie jest jednoznaczne z uśmierceniem płodu zdolnego do życia – napisał w oświadczeniu prof. Piotr Sieroszewski, kierownik ginekologii szpitala w Łodzi i prezesa Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.