Reklama

Radość katechizowania

Niedziela rzeszowska 6/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

"Praca z ludźmi młodymi jest dla mnie wielką radością" - mówi ks. Krzysztof Gac, pracujący siódmy rok jako katecheta w II LO im. Leopolda Lisa-Kuli w Rzeszowie. Te słowa w ustach współczesnego katechety wydają się brzmieć nieprawdopodobnie - wszak każdy narzeka na dzisiejszą młodzież, zarzucając jej raczej zwrot ku profanum niż ku sacrum. "Często dziękuję Panu Bogu za młodzież, którą mi powierzył" - mówi Kapłan.
Dotychczasowe doświadczenie pozwoliło mu na dostrzeżenie pozytywnego obrazu młodzieży przełomu tysiącleci. Spotyka uśmiechniętych, sympatycznych, otwartych ludzi. Nie zgadza się zupełnie z laickimi opiniami, że Kościół poniósł klęskę na polu katechezy w szkole. "Wysiłek ogromnej rzeszy katechetów przynosi wspaniałe owoce - mówi z naciskiem. - Młodzi, którzy odchodzą nigdy nie byli tak naprawdę z Kościołem związani, bo nie wynieśli tego z domu i przyczyna tego na pewno nie tkwi w lokalizacji katechezy. Widać, że ci, którzy korzystają z niej w sposób głębszy, szukają wiedzy religijnej i duchowości.
Katecheza na nowo jest obecna w szkole od ponad 10 lat. Uczniowie są przyzwyczajeni do tej formy nauczania religii. Dla nich, inaczej niż dla dzisiejszych 25-latków, ksiądz spacerujący po szkolnym korytarzu jest kimś naturalnie wtopionym w szkolną społeczność, a jednocześnie kimś więcej - tym, któremu łatwiej powierzyć swoje problemy niż pani od polskiego czy fizyki.
"Ilekroć rozpoczynam pracę z nową klasą, proszę ich, że jeśli na pewne kwestie mają odmienne zapatrywania, aby umieli w sposób kulturalny i otwarty o tym rozmawiać - opowiada ks. Krzysztof. - Chodzi o to, żebyśmy umieli się ładnie różnić, rozmawiać spokojnie, bez agresji, nawet jeśli temat jest drażliwy. Taka sytuacja daje mi pewność, iż będą umieli uszanować wartości innych osób, a to jest ważna umiejętność w dzisiejszym świecie".
Ks. Krzysztof mógłby podawać setki przykładów z katechez, które pokazały mu jak wiele można wydobyć z ludzkiego wnętrza. Kiedyś mówiąc o miłosierdziu Bożym, zauważył, że jedna z uczennic wzruszyła się. Po lekcji usłyszał bardzo szczere wyznanie: "Ja do kościoła chodzę rzadko, ale te wartości, o których ksiądz dzisiaj mówił są mi bardzo bliskie". Katecheta był pełen podziwu za odwagę wypowiedzenia tych słów. Żywi nadzieję, że ta wrażliwa nastolatka kiedyś bliżej i głębiej odkryje w swoim życiu Boga.
Obecnie podczas katechez klas maturalnych nie przeprowadza się tzw. kursów przedmałżeńskich, niemniej jednak wiele mówi się o wartościach małżeństwa, rodziny, o autentycznej miłości, czystości. Kiedyś jedna uczennica powiedziała: dlaczego ksiądz mówi o tym tak późno? Był to znak, że w tak młodym wieku zdążyła doświadczyć jakiegoś zranienia. To motywuje, by do tych tematów ciągle wracać. Po tylu latach wspólnej katechezy oni wiedzą już, że w tym się mieści nie tylko uczucie, ale przebaczenie i miłosierdzie. Ks. Krzysztof stara się zaprzyjaźniać również z tymi, którzy są połamani życiowo, poranieni na skutek niepowodzeń w domu, rozbitej rodziny. Poznanie każdego ucznia jest niemałym sukcesem, biorąc pod uwagę fakt, iż jako katecheta uczy ktysiące młodych ludzi.
Ks. Gac ogromnie cieszy się, kiedy rozwojem duchowym dziecka interesują się rodzice, tym bardziej, że w dzisiejszym zabieganym świecie tacy stanowią mniejszość. Czasami przychodzą na przerwie lub na dyżurach, które pełni cotygodniowo z myślą o młodych w pokoju szkolnego pedagoga, aby porozmawiać. Kiedyś zasygnalizowali zagrożenie ze strony jednej z gier komputerowych i chcieli się czegoś więcej o tym dowiedzieć. Byli bardzo wdzięczni za prelekcję wygłoszoną przez szkolny radiowęzeł podczas wywiadówki.
Oprócz katechezy bardzo istotną sprawą jest formacja w grupach duszpasterskich na terenie szkoły. W przypadku II LO młodzież może przynależeć do najstarszego w Polsce Szkolnego Koła Caritas, a ta, która skupiona jest w oazie, KSM czy ruchu pielgrzymkowym do Duszpasterstwa "Quo vadis".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jasna Góra: „Perły od królów, złoto od rycerzy” - królewskie atrybuty Patronki Polski

2024-05-02 09:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Maryja Królowa Polski

Karol Porwich/Niedziela

„Perły od królów, złoto od rycerzy”, tysiące brylantów i innych kamieni szlachetnych, a nawet meteoryty znalezione w różnych częściach świata czy ślubne obrączki, w tym ta wyrzucona z transportu do Auschwitz, to od wieków darami wyrażany hołd, Tej, która w naszej Ojczyźnie sławiona jest jako Królowa Polski i Polaków. Już w XV w. Jan Długosz nazwał Matkę Chrystusa czczoną w jasnogórskim obrazie cudami słynącym „najdostojniejszą Królową świata i naszą”. Wizerunek Jasnogórskiej Bogurodzicy od początku powstania częstochowskiego klasztoru uznany za niezwykły, otoczony został powszechnym kultem przez wiernych, ale i przez polskich królów. Wyrazem tego były także korony i niezwykłe szaty nakładane na obraz.

Zapowiedź zabiegania w Stolicy Apostolskiej o ustanowienie święta Królowej Polski - 3 maja można odczytać w ślubach króla Jana Kazimierza (1656), ale dopiero w Polsce niepodległej kroki takie podjęto i na prośbę polskiego Episkopatu Pius XI zatwierdził tę uroczystość dla całej Polski (1923). Dla Polaków jest Jasnogórski Obraz to jeden z najcenniejszych „narodowych skarbów", obok godła Orła Białego, dla wielu znak naszej tożsamości. Właśnie ze względu na jego obecność, rocznie do jasnogórskiego Sanktuarium przybywają miliony pielgrzymów.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Świadectwo: moja Matka Jasnogórska tak mnie uzdrowiła

2024-05-02 20:40

[ TEMATY ]

świadectwo

uzdrowienie

Karol Porwich/Niedziela

To Ona, moja Matka Jasnogórska, tak mnie uzdrowiła. Jestem Jej niewolnikiem, zdaję się zupełnie na Jej wolę i decyzję.

Przeszłość pana Edwarda z Olkusza pełna jest ran, blizn i zrostów, podobnie też wygląda jego ciało. Podczas wojny walczył w partyzantce, był w Armii Krajowej. Złapany przez gestapo doświadczył ciężkich tortur. Uraz głowy, uszkodzenie tętnicy podstawy czaszki to pamiątki po spotkaniu z Niemcami. Bili, ale nie zabili. Ubowcy to dopiero potrafili bić! To po ubeckich katorgach zostały mu kolejne pamiątki, jak torbiel na nerce, zrosty i guzy na całym ciele po biciu i kopaniu. Nie, tego wspominać nie będzie. Już nie boli, już im to wszystko wybaczył.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję