Reklama

Polityka

Szafa Kiszczaka

Dlaczego Maria Kiszczak, wdowa po generale Czesławie Kiszczaku, ujawniła IPN, że posiada m.in. dokumenty dotyczące TW „Bolka”? To tylko jedna z zagadek i jeden z punktów dyskusji, która przetoczyła się przez media oraz tzw. publiczną debatę, i wciąż jeszcze się toczy

Niedziela Ogólnopolska 9/2016, str. 43

[ TEMATY ]

polityka

KRZYSZTOF KUNERT

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Są też oczywiście inne. Jakie jeszcze dokumenty, oprócz akt w sprawie „Bolka”, znaleziono w szafie generała Kiszczaka, w jakim celu tam trafiły, a także kto i gdzie może jeszcze przetrzymywać dokumenty wyniesione na początku transformacji z szaf i biurek tajnych służb? Są też pytania o słabą operatywność prokuratury oraz IPN.

Najłatwiej odpowiedzieć na pytanie: po co tam trafiły? Albo po to, żeby stanowiły polisę ubezpieczeniową generała, albo po to, żeby móc nimi szantażować osoby, które zrobiły karierę w III RP. Reszta pytań na razie pozostanie bez odpowiedzi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pojawienie się Marii Kiszczak w IPN, ujawnienie faktu posiadania tajnych dokumentów mogło wynikać z naiwności starszej kobiety, ale nie musiało. Generałowa mogła mieć w pamięci, co się stało jesienią 1992 r. z premierem PRL Piotrem Jaroszewiczem i jego żoną.

Jedna z bardziej prawdopodobnych wersji wydarzeń mówiła o morderstwie z powodu dokumentów przechowywanych w ich domu. Teczki zgromadzone przez generała – nie tylko „Bolka” – mogły stać się niebezpieczne. Teraz, po przeszukaniu i zabraniu przez prokuratorów, już nie są. Wszyscy widzieli, słyszeli, także od samej Marii Kiszczak, że w domu Kiszczaków nie ma już czego szukać, że wszystko, co zgromadził generał, znajduje się w archiwum IPN.

Co pamięta oficer

Reklama

Dwa dni po ujawnieniu dokumentów w domu Kiszczaka pojawiła się informacja o świadku, dawnym wysokim oficerze MSW, współpracowniku generała, który miał pomagać mu ukrywać jego prywatne archiwa. Kilkanaście lat temu miał skontaktować się z nim Kiszczak, prosząc o pomoc w przewiezieniu wielu kartonów dokumentów. Oficer ponoć dokładnie pamięta, gdzie materiały zostały ukryte, i nie wyklucza, że są tam nadal. Jeśli da się tę informację sprawdzić i dotrzeć do tych dokumentów, wybuchnie jeszcze większa sensacja niż ta dotycząca dokumentów „Bolka”.

Sprawa archiwum Kiszczaka mogła rozpocząć proces odkrywania akt SB. Może wywołać lawinę ujawniania tajnych dokumentów znajdujących się w prywatnych zbiorach. Niektórzy politycy już wzywają do ogłoszenia abolicji w tej sprawie, a do IPN zgłaszają się obecnie ludzie z informacjami, gdzie mogą się znajdować ukryte archiwa dawnej bezpieki.

Ale cała historia może też mieć odwrotny skutek. – W różnych środowiskach krążą informacje, że w wielu prywatnych rękach znajdują się dokumenty SB, których nie przekazano Instytutowi. Po takim jawnym procesie, jaki odbywa się teraz w sprawie Wałęsy, różni ludzie mogą te akta głęboko schować – ocenia historyk prof. Wojciech Roszkowski.

Efekty nacisku

Dla historyka i polityka Pawła Kowala w tej sprawie nie jest najważniejszy Lech Wałęsa, którego agenturalność mają potwierdzić dokumenty znalezione u Kiszczaka. – Najważniejsze jest pytanie, czy Lech Wałęsa jako prezydent był poddawany szantażowi i w jakich sprawach. Czy ulegał, czy nie. Czy inni ludzie, na których potencjalnie były podobne dokumenty, byli poddawani szantażowi – mówi.

Reklama

Inny polityk prawicy dowodzi, że efektem nacisku mogło być wygaszenie przez Wałęsę polityki „przyspieszenia”, z którym to hasłem wygrał wybory prezydenckie w 1990 r. – Szybko oczyścił swoją kancelarię z polityków prawicy i oparł się na wielu dawnych współpracownikach bezpieki. Zwraca uwagę, że generał Kiszczak przyznawał przed śmiercią, że grał teczkami i puszczał niektóre fakty w niepamięć. W jednym z wywiadów wyznał, że wiele zniszczył, że ktokolwiek po 1989 r. zwrócił się do niego w sprawie niszczenia akt, był taki dobry, że zawsze szedł mu na rękę.

Historia na nowo

Po przejęciu archiwów z domu generała Kiszczaka na IPN posypały się gromy. Instytut i jego prezesa oskarża się o opieszałość, zaniechania i brak działań w sprawie ukrywania przez komunistycznych dygnitarzy akt SB. Prezes IPN Łukasz Kamiński – już wzywany do dymisji – pytany przez dziennikarzy, dlaczego nie udało się wcześniej wejść do domu Kiszczaka – tłumaczył, że... nie ma wpływu na działania prokuratorów.

Teraz jednak, gdy w ręce kierowanego przez niego IPN dostały się – i są badane – dokumenty z szafy Kiszczaka, prezes Kamiński ma swoje pięć minut. Wszyscy wyczekują na ujawnienie przez niego czegokolwiek o znalezisku. A on dawkuje. Mówi np., że odnalezione dokumenty na pewno zmienią niektóre interpretacje najnowszej historii Polski. I najpewniej się nie myli. Na kolejne sensacje musimy być gotowi każdego dnia.

2016-02-24 08:47

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na co nam NATO?

Od chwili zwycięstwa PiS-u przed naszymi oczami rozgrywa się spektakl przypominający do złudzenia ten z okresu Sejmu Wielkiego i Targowicy

Podobno nie wchodzi się dwarazy do tej samej rzeki, a historia się nie powtarza, trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że nerwowo biegająca po obcych dworach opozycja, na przemian podkładająca, gdzie może, nogę rządowi i błagająca o obcą interwencję w celu „ratowania zagrożonej demokracji”, kogoś dziwnie nam przypomina. Wszelkie inicjatywy rządu są kontrowane u zagranicznych „przyjaciół”, z nostalgią wspominających wspaniałe czasy „kwitnącej” pod rządami PO Rzeczypospolitej, a tego błogostanu – bo interesy ponad wszystko – nie zakłócała nawet saga pt. „Sowa i Przyjaciele”. Dopiero zwycięstwo „strasznego” Kaczyńskiego przewróciło wszystko do góry nogami.
CZYTAJ DALEJ

Szwajcaria: radna miejska strzelała do obrazu przedstawiającego Matkę Bożą z Dzieciątkiem Jezus

2025-07-25 21:09

[ TEMATY ]

profanacja

znieważanie

zrzut ekranu Instagram

Prokuratura w Zurychu postawiła zarzuty radnej miejskiej i byłej przewodniczącej Partii Zielono-Liberalnej Saniji Ameti po zamieszczeniu przez nią zdjęcia, na których oddaje około 20 strzałów do obrazu przedstawiającego Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus. Według informacji szwajcarskiego portalu 20 Minuten, Ameti oskarżono na podstawie artykułu 261. szwajcarskiego kodeksu karnego o publiczne znieważenie przekonań religijnych i zakłócanie pokoju religijnego.

Przepis powyższy przewiduje kary dla każdego, kto „publicznie i złośliwie znieważa lub wyśmiewa przekonania religijne innych, a w szczególności ich wiarę w Boga, albo złośliwie bezcześci przedmioty kultu religijnego”.
CZYTAJ DALEJ

Orędzie Leona XIV na Światowy Dzień Dziadków i Osób Starszych

2025-07-27 07:58

[ TEMATY ]

orędzie

osoby starsze

Papież Leon XIV

Vatican Media

„Błogosławiony, kto nie stracił nadziei” (por. Syr 14, 2) – tak brzmi temat V Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych i orędzia przygotowanego przez papieża Leona XIV na tę okazję. Dzień ten – ustanowiony przez papieża Franciszka – będzie obchodzony w Kościele katolickim w niedzielę, 27 lipca tego roku.

„Chrześcijańska nadzieja zawsze pobudza nas do większej odwagi, do myślenia z rozmachem, do niezadowalania się status quo. W tym przypadku: do zaangażowania na rzecz zmiany, która przywróci osobom starszym szacunek i miłość” - akcentuje Papież.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję