Reklama

Niedziela Kielecka

Życie – największa wartość

Z Anną Kramarz-Sańpruch – koordynatorem Hospicjum Domowego o pielęgnowaniu życia do końca – rozmawia Katarzyna Dobrowolska

Niedziela kielecka 11/2016, str. 6-7

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum Anny Kramarz-Sańpruch

Anna Kramarz-Sańpruch

Anna Kramarz-Sańpruch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KATARZYNA DOBROWOLSKA: – Czy możemy powiedzieć, że istota hospicjum po latach funkcjonowania różnych form wsparcia osób terminalnie chorych i opieki paliatywnej jest już znana w społeczeństwie?

Reklama

ANNA KRAMARZ-SAŃPRUCH: – Niestety jeszcze nie. Przekonałam się o tym, prowadząc zajęcia w szkołach różnego szczebla na terenie Kielc i okolic. W ubiegłym roku ponad prawie 30 klas. Mało kto z tych młodych w liceum wiedział, czym jest hospicjum czy kampania Pola Nadziei. Dlatego tak ważna jest szeroka informacja i uwrażliwianie społeczeństwa na obecność osób ciężko chorych. W społeczeństwie wciąż pokutuje niosące złe skojarzenia emocjonalne stwierdzenie, że „hospicjum to umieralnia”, mówi się „oddać kogoś do hospicjum”. Przychodzą do mnie najbliżsi chorych i mówią, że są stygmatyzowani przez rodzinę, otoczenie, które powtarza: – Jak to możliwe, że nie zajmiesz się swoją matką, chorym ojcem? Przecież to jest twój obowiązek! Słysząc takie opinie, czują się z tym źle, że nie mogą być jedynym filarem pomocy i wsparcia dla ukochanej osoby. A to zupełnie nie tak! Sama rodzina, nawet najbardziej kochająca, nie jest w stanie stawić czoła wszystkim wyzwaniom, jakie stawia choroba, cierpienie, nadchodząca śmierć. Często pomimo wielkiego wysiłku najbliżsi pacjenta nie dają rady, przytłoczeni zmęczeniem, lękiem, wyczerpaniem emocjonalnym. Trzeba wtedy poprosić o pomoc. Jeśli pacjentem terminalnie chorym i jego rodziną zajmie się hospicjum, tworzone przez zespół osób fachowo przygotowanych, w którym są lekarz, pielęgniarka, psycholog, rehabilitant, to można życie cierpiącej osoby pielęgnować do samego końca, z myślą o jego wartości i godności. Opieka hospicyjna to także ogromna pomoc dla najbliższych w trudnym czasie cierpienia i odchodzenia ukochanej osoby. Oni również otoczeni są płaszczem opieki.

– Jaka jest idea Hospicjum Domowego, jakie prowadzi Caritas Kielce? Jakie były jego początki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Ideą Hospicjum Domowego jest objęcie kompleksową opieką chorego, który mierzy się z nieuleczalną chorobą – opanowanie bólu somatycznego, czyli fizycznego, psychicznego czy egzystencjalnego, zaspokojenie chociaż części potrzeb osoby terminalnie chorej przebywającej w domu tak, by zapewnić jej jak najlepszą jakość życia. Różnica pomiędzy stacjonarnym hospicjum a domowym jest taka, że jeśli pozwala na to stan zdrowia pacjenta oraz jego sytuacja życiowa, nie wymaga on dwudziestoczterogodzinnej opieki medycznej, może on być objęty opieką Hospicjum Domowego, pozostając wśród najbliższych. Z takiej formy wsparcia korzysta obecnie ponad osiemdziesięciu pacjentów z terenu Kielc i okolic. W trudniejszej sytuacji są osoby spoza Kielc. Dla nich proponujemy miejsce w Hospicjum Stacjonarnym im. bł. Matki Teresy z Kalkuty przy ul. Mieszka I w Kielcach. Hospicjum Domowe działa od 2011 r. i przez ten czas objęło opieką kilkuset pacjentów i ich rodziny. Początkowo kierowała nim kierownik biura zarządu Caritas Diecezji Kieleckiej s. Jadwiga Juszko oraz s. Małgorzata Pastuszak, pielęgniarka. Wykonały tytaniczną pracę, tworząc zręby opieki hospicyjnej. To one zebrały zespół wspaniałych fachowców: lekarzy, pielęgniarki, rehabilitantów. Dzięki temu dziś potrzebujący wsparcia mogą liczyć na pomoc.

Reklama

– Jak to się stało, że zajęła się Pani problematyką hospicyjną?

– Dzięki mojej mamie, która zmarła na raka i sama była pacjentką Hospicjum Domowego. Mama jeszcze jako osoba zdrowa była mocno zaangażowana w działanie i budowę stacjonarnego hospicjum. To ona jako osoba o niezwykłej wrażliwości i mądrości pokazała mi sens i znaczenie opieki hospicyjnej. Niedługo po jej śmierci niejako z marszu trafiłam do Hospicjum Caritas im. bł. Matki Teresy z Kalkuty jako wolontariuszka pierwszego naboru, w ubiegłym roku we wrześniu zostałam koordynatorem Hospicjum Domowego.

– Ma Pani duże doświadczenie w kontakcie z pacjentami onkologicznymi, terminalnie chorymi nie tylko jako koordynator Hospicjum Domowego, ale także jako wolontariuszka Hospicjum Caritas Kielce. Co jest dla nich najważniejsze w opiece?

Reklama

– Najważniejsze dla pacjentów jest poczucie bezpieczeństwa, zaopiekowania, że mogą liczyć na czyjąś pomoc i obecność oraz zwalczanie bólu. Są obok nich lekarz, pielęgniarka. Chory może mieć pewność, że kiedy będzie potrzeba on albo jego rodzina, otrzyma wsparcie od psychologa, że będzie mógł poćwiczyć z nim rehabilitant, by usprawnić jego ciało, na ile to możliwe. Lekarze i pielęgniarki pracujący w hospicjum dbają, by niwelować ból, który często towarzyszy chorobom nowotworowym. Ważne jest także to, że zespół hospicyjny ściśle współpracuje z rodziną chorego w zakresie sprawowania opieki, udzielając informacji, wskazówek dotyczących pielęgnacji chorego. Wszystko to daje poczucie bezpieczeństwa. Hospicjum realizuje prawa pacjenta: do naturalnej, godnej i świadomej śmierci, w otoczeniu osób bliskich, które go kochają, do realizacji duchowych potrzeb, do zwalczania dolegliwości, prawa do rzetelnej informacji o stanie zdrowia. Jest to ogromna ulga dla pacjentów, ponieważ daje przestrzeń dla spraw ważnych – wyrażania swoich uczuć, cieszenia się z obecności bliskich. Myślę, że bardzo dobrze realizację działań hospicjum oddała pisarka Anne-Dauphine Julliand, pisząc: „Kiedy nie można dodać dni do swojego życia, trzeba dodać życia swoim dniom”. Dlatego nie warto zwlekać ze zgłoszeniem do hospicjum – im wcześniej pacjent zostanie objęty opieką hospicyjną, tym więcej szans ze strony medycznej, rehabilitacyjnej, psychologicznej, by jakość życia poprawić.

– Jakie cele i wyzwania stoją przed Hospicjum Domowym obecnie?

Reklama

– Jednym z najważniejszych celów jest utworzenie bazy wolontariuszy. Widzę ogromną potrzebę zaangażowania wolontariuszy w naszym hospicjum. Wolontariat to szansa, aby komuś pomóc, ale także, by samemu dużo otrzymać. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że kontakt z drugim człowiekiem uczy niesamowicie dużo o sobie, pomaga wyjść poza siebie i własny egocentryzm, pozwala zobaczyć drugiego człowieka. Wielu pacjentów boi się umierać w samotności. Obecność drugiej osoby i towarzyszenie są dla nich bezcenne. Wolontariat hospicjum to właśnie taki towarzysz, który potrzyma za rękę, wysłucha, doda otuchy, kiedy trzeba pomilczy, wesprze modlitwą, przyniesie kubek herbaty. Będziemy starali się wzorować na rozwiązaniach z innych miast. Wolontariusze mogą wykonywać różne zadania. Potrzebni są wolontariusze medyczni, którzy będą pomagali w pielęgniarkom i lekarzom przy niektórych czynnościach pielęgnacyjnych i medycznych. Do tego potrzebne jest odpowiednie przeszkolenie i przygotowanie, czy to z własnej praktyki zawodowej, czy nabyte podczas kursu dla wolontariuszy medycznych. Jednak bycie wolontariuszem hospicjum to dużo więcej. Ci, którzy nie mają przygotowania medycznego, mogą towarzyszyć choremu, pomagać przy karmieniu. Czasem trzeba odciążyć rodzinę pacjenta, by mogła załatwić jakieś sprawy. W tym czasie ktoś może zaopiekować się chorym. Nie sposób też nie docenić roli wolontariuszy akcyjnych. Ich obecność i zaangażowanie jest kluczowe dla corocznej kampanii Pola Nadziei czy przy zbiórkach na rzecz Hospicjum Caritas Kielce. W tym roku w planujemy wiele ciekawych inicjatyw, do których zapraszamy mieszkańców Kielc i okolic. Organizujemy konkursy dla uczniów, w kwietniu odbędzie się Marsz Żonkila, z liczną – mam nadzieję – reprezentacją szkół. Planujemy także Kielecki Bieg Sponsorowany dla Hospicjum, przygotowany tak dla amatorów, jak i pasjonatów biegania. Każdy uczestnik będzie musiał znaleźć sobie sponsora, który zapłaci niewielką kwotę za przebiegnięty przez niego dystans na rzecz hospicjum. Pragniemy zaangażować do tej inicjatywy młodszych i starszych, rodziny i dzieci, by promować wartość życia do końca. Na podsumowanie Kampanii Pola Nadziei odbędzie się festyn. Do wszystkich tych działań potrzebni są ludzie. Ich zaangażowanie, wrażliwość, otwarte serce sprawiają, że do społeczeństwa może dotrzeć informacja, czym jest hospicjum i jak jest ważne dla nas wszystkich, że wokół nas są ludzie chorzy i cierpiący, którym trzeba pomóc.

– Gdzie powinny zgłaszać się osoby potrzebujące pomocy Hospicjum Domowego?

– Siedziba mieści się przy ul. Wesołej 58, tel. 882-064-387. Opieka jest refundowana przez NFZ.

www.hospicjum.kielce.caritas.pl

2016-03-10 11:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wróblewski: Oczekuję szybkiego orzeczenia Trybunału ws. aborcji

[ TEMATY ]

wywiad

www.bartlomiejwroblewski.pl

Rozmowa z dr. Bartłomiejem Wróblewskim, posłem PiS, który przed rokiem złożył wniosek o stwierdzenie niekonstytucyjności aborcji eugenicznej.

Artur Stelmasiak: - Dwa tygodnie temu minął rok, od kiedy złożył Pan skargę do Trybunału Konstytucyjnego w imieniu 106. posłów. Nic w tej sprawie się do tej pory nie wydarzyło. Nadal nie wyznaczono terminu rozprawy. Jak Pan ocenia tę sytuację?

Bartłomiej Wróblewski: - Sprawa ochrony życia należy do najważniejszych kwestii konstytucyjnych. W mojej ocenie przepisy pozwalające na przerywanie ciąży, czyli na zabicie dziecka ze względu na podejrzenie choroby lub niepełnosprawności, są niekonstytucyjne. Trybunał Konstytucyjny od dawna stoi na stanowisku, że prawo do życia chroni dziecko także przed narodzeniem. W sprawie przesłanki eugenicznej jeszcze się nie wypowiedział, bo ta regulacja nie została wcześniej zaskarżona. Dlatego rok temu wraz ze 106 posłami wnieśliśmy wniosek o zbadanie tej kwestii. Naszą ocenę podzieliła Komisja Ustawodawcza Sejmu, co znalazło następnie odzwierciedlenie w stanowisku Marszałka Sejmu przekazanego Trybunałowi. Również opinia Prokuratora Generalnego wspiera nasz wniosek. To uprawdopodabnia naszą ocenę niekonstytucyjności obowiązującej regulacji. Dlatego należałoby oczekiwać szybkiego rozpatrzenia wniosku przez Trybunał Konstytucyjny. - Czy po roku czasu przymiotnik "szybko" nadal jest uprawniony w tej sprawie? - Rozumiem wątpliwość, bo minął już rok. Od początku podkreślałem, że sprawa jest bardzo ważna i dlatego pośpiech byłby niewskazany, bo rozstrzygnięcie nie powinno budzić żadnych zastrzeżeń. Jednocześnie trzeba powiedzieć, że teraz dalsze przeciąganie tej sprawy już trudno uzasadnić. - Ale jak rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, to też Pan mówił, że niebawem powinno być orzeczenie. - Zgodnie z deklaracjami z TK miałem nadzieję, że sprawa zostanie rozpatrzona w podobnym czasie jak w 1996/97 r., czyli w kilka miesięcy. Sprawa jest na tyle ważna, że każdy kolejny miesiąc zwłoki jest coraz mniej zrozumiały przez posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem, ale i przez opinię publiczną. Także ponad 800 tys. osób podpisało się pod obywatelskim projektem zmianą ustawy argumentując to między innymi niekonstytucyjnością obowiązującej regulacji. Sędziowie stoją na straży praw i wolności konstytucyjnych i ich obowiązkiem jest rozpatrywanie spraw bez zbędnej zwłoki, a już w szczególności, gdy chodzi onajważniejsze prawa i wolności jednostki. Nasz wniosek dotyka ochrony życia, czyli ostatecznie rzeczy najbardziej podstawowej. - Ta sprawa jest łatwiejsza od tej rozpatrywanej w 1997 roku. Wówczas Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie po niespełna 6 miesiącach. Na co teraz pani prezes Trybunału czeka? - Rzeczywiście sprawa z 1997 r. była trudniejsza i miała charakter precedensowy. To wówczas zapadły kluczowe rozstrzygnięcia. Trybunał orzekł, że dziecko przed narodzeniem jest człowiekiem oraz, że chroni je prawo do życia. Innymi słowy dla sprawy niekonstytucyjności aborcji eugenicznej większość istotnych kwestii już została rozstrzygnięta. Stąd oczekiwanie rychłego orzeczenia Trybunału. - Niektórzy twierdzą, że pani prezes TK Julia Przyłębska celowo blokuje prace i nie wyznacza terminu rozprawy. Zakładają, że może być to prawda, bo taki mamy Trybunał. - Martwią mnie takie dywagacje. Zakładam, że szybko poznamy termin rozprawy, co przetnie wszelkie spekulacje. - A może TK ma jakieś ważniejsze sprawy, niż życie ludzkie? - Trybunał zajmuje się zawsze ważnymi sprawami. Niemniej i wśród nich jest hierarchia. Bez wątpienia ochrona praw i wolności człowieka jest na pierwszym planie, a godność człowieka i prawo do życia są wśród nich najważniejsze. To dlatego w niespełna sześć miesięcy wydano orzeczenie w 1997 r. Kwestie dotyczące innych praw konstytucyjnych czy spraw ustrojowych są oczywiście także istotne, ale ustępują ważnością tego rodzaju rozstrzygnięciom. Ostatecznie najważniejszą rolą sądów konstytucyjnych jest bowiem obrona praw jednostki, szczególnie tych najbardziej podstawowych. - Wraz z końcem kadencji sejmu wygasa wniosek do TK, który Pan złożył. Gdyby się potwierdził najczarniejszy scenariusz i skarga przepadłaby, to... - Wydaje mi się to mało prawdopodobne, bo sprawa jest zbyt ważna.Różne byłyby też implikacje prawne i polityczne. Gdyby jednak tak się stało, na pewno pojawiłyby się głosy domagające się zasadniczej reformy Trybunału, co po trudnych doświadczeniach sporów z lat 2015-2016 byłoby dla tej instytucji chyba zabójcze. Jestem jednak optymistą i wierzę w niezawisłość i odpowiedzialność sędziów.
CZYTAJ DALEJ

Kalendarz Adwentowy: Gdy królestwo przychodzi bardzo blisko

2025-12-06 21:00

[ TEMATY ]

Kalendarz Adwentowy 2025

Karol Porwich/Niedziela

• Iz 11, 1-10 • Ps 72 • Rz 15, 4-9 • Mt 3, 1-12
CZYTAJ DALEJ

Leon XIV wzywa, by katolicy i prawosławni nie nazywali siebie schizmatykami ani heretykami

2025-12-09 11:59

[ TEMATY ]

Leon XIV

Vatican News

O wyeliminowanie z języka kościelnego i teologicznego terminologii, która nie jest już odpowiednia, gdy mówimy o sobie nawzajem prosi papież Leon XIV w przesłaniu podpisanym przez sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej, kardynała Pietro Parolina, wysłanym wczoraj po południu na międzynarodową konferencję „1965-2025: Odwołanie ekskomunik”, zorganizowanej w Loppiano (miasteczku Ruchu Focolari) przez Międzynarodową Katedrę Ekumeniczną „Patriarcha Atenagora - Chiara Lubich” Instytutu Uniwersyteckiego Sophia.

W papieskim przesłaniu zawarto apel, aby w świetle dotychczasowych postępów zadać sobie pytanie, czy nie nadszedł już czas, aby w pełni wdrożyć skutki kościelne i kanoniczne deklaracji podpisanej przez papieża Pawła VI i patriarchę Atenagorasa. Na przykład, nie mówić o sobie nawzajem jako o schizmatykach czy też heretykach.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję