Reklama

Niedziela Legnicka

Kapłan – szafarz Bożego Miłosierdzia

Z racji przeżywanego Tygodnia Modlitw o Powołania o kapłańskim powołaniu z bp. Markiem Mendykiem, biskupem pomocniczym diecezji legnickiej, rozmawia Monika Łukaszów

Niedziela legnicka 16/2016, str. 7

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum redakcji

Bp Marek Mendyk

Bp Marek Mendyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MONIKA ŁUKASZÓW: – Księże Biskupie, w 4. niedzielę Wielkanocy – Niedzielę Dobrego Pasterza – rozpoczyna się Tydzień Modlitw o Powołania. Jak Ksiądz Biskup odczytuje ten czas w kontekście przeżywanego Roku Świętego Miłosierdzia?

Reklama

BP MAREK MENDYK: – Tydzień Modlitw o Powołania ożywia działalność Kościoła we wszystkich obszarach jego aktywności duszpasterskiej. Z jednej strony daje szczególną możliwość refleksji nad pięknem powołania: kapłańskiego, zakonnego, małżeńskiego, a jednocześnie stwarza okazję, by dziękując Panu Bogu za dar powołania, podjąć osobisty rachunek sumienia: jak realizuję swoje życiowe powołanie? Niedziela Dobrego Pasterza w Roku Świętym Miłosierdzia kieruje naszą uwagę na Dobrego Pasterza, bogatego w miłosierdzie, który troszczy się o swoje owce. W tym roku, papież Franciszek w orędziu na tydzień powołaniowy, zwraca naszą uwagę na Kościół jako dom Bożego Miłosierdzia i jednocześnie ziemię, na której powołanie człowieka kiełkuje, wzrasta i przynosi owoc.
W kontekście Roku Świętego Miłosierdzia warto zwrócić uwagę na jeden z najbardziej palących priorytetów duszpasterskich, jakim jest właściwa formacja sumienia. Dzisiaj w o wiele większym stopniu niż kiedyś potrzeba mądrych i świętych „nauczycieli duchowych”, formujących sumienia. Każdy kapłan powołany jest do bycia szafarzem Bożego Miłosierdzia w sakramencie pokuty, za pośrednictwem którego w imieniu Chrystusa odpuszcza grzechy i pomaga penitentowi podjąć wymagającą wędrówkę ku świętości z sumieniem właściwie uformowanym.

– Jak zatem to przełożyć na codzienną kapłańską posługę?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Jakiś czas temu papież Benedykt XVI w przemówieniu do uczestników kursu dla spowiedników przypomniał, że „trzeba powrócić do konfesjonału jako miejsca sprawowania sakramentu pojednania, ale także miejsca, w którym należy przebywać częściej”, aby wierny mógł znaleźć miłosierdzie, radę i umocnienie, aby mógł się poczuć kochany i zrozumiany przez Boga oraz doświadczyć obecności miłosierdzia Bożego obok rzeczywistości przeżywanej w Eucharystii. Tam, gdzie jest dyspozycyjny spowiednik, wcześniej czy później przychodzi penitent. Tam, gdzie siedzi, nawet uparcie, gotowy do posługi kapłan, przyjdą penitenci. Wielu naszych kapłanów doskonale to czuje i pięknie praktykuje.

– Aby wypełnić tę trudną i konieczną posługę, każdy kapłan musi kształtować najpierw swoje sumienie i życie duchowe…

– Niewątpliwie, musi stale troszczyć się nie tylko o swój rozwój teologiczny i pastoralny, ale przede wszystkim sam musi doświadczyć tej wewnętrznej radości, jaka płynie z sakramentu pojednania. Ktoś, kto przeżył dobrze spowiedź, doświadczył przebaczenia, ten pragnie, aby inni mogli dojść do takiego spotkania z Chrystusem Dobrym Pasterzem. Szafarze tego sakramentu stają się w ten sposób bardziej dyspozycyjni do pełnienia tej pokornej, trudnej i radosnej służby.

– Czy można powiedzieć, że Rok Święty Miłosierdzia powinien stać się okazją do ponownego odkrycia sakramentu pojednania?

– Myślę, że tak. Nowe odkrycie sakramentu pojednania zarówno przez penitentów, jak i szafarzy to miara autentycznej wiary w działanie Boga, który swoją łaską przemienia człowieka. Trzeba pamiętać, że to jest o wiele bardziej skuteczne, aniżeli cała nasza strategia organizacyjnych czy duszpasterskich zabiegów.
Przestrzeń, jaką daje sakramentalna posługa w konfesjonale, to uwrażliwianie na cześć i szacunek dla życia ludzkiego, dowartościowanie rodziny, ukierunkowanie młodych, odrodzenie powołań i towarzyszenie młodym w rozeznawaniu powołania, to także dowartościowanie naszej kapłańskiej posługi i świadomości, że jestem, żyję i zbawiam się we wspólnocie Kościoła.
To nowe odkrycie to także nowe sytuacje i nowa szansa, by zachęcać wiernych do praktykowania sakramentu pokuty. Stąd także i dla nas, szafarzy sakramentu pojednania, płynie stała motywacja do trudnej posługi kierownictwa duchowego. Cała nasza praca duszpasterska, aktywność kapłańska, ma swoje źródło w Bożym Miłosierdziu i świadomości, że „pozwalając sobie przebaczyć, uczę się także przebaczać innym” – tak pisał kiedyś papież Benedykt XVI w liście do seminarzystów. Radość z otrzymanego przebaczenia staje się motywem do radosnej służby innym.

2016-04-14 09:18

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wielka zmiana u podstaw

Niedziela Ogólnopolska 41/2014, str. 36-37

[ TEMATY ]

wywiad

polityka

rozmowa

Dominik Różański

O postpolityce i pilnej potrzebie patriotycznego społeczeństwa obywatelskiego oraz o sposobach jego budzenia z prof. Piotrem Glińskim rozmawia Wiesława Lewandowska

WIESŁAWA LEWANDOWSKA: – Gdy Donald Tusk rzucił hasło: „Nie róbmy polityki”, Polacy chętnie je kupili i zaczęli stronić nie tylko od niej, ale także w ogóle od życia publicznego, które często nie bez przyczyny kojarzą z „brudną polityką”. Jak zmienić to myślenie, Panie Profesorze?
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Teraz odbywa się sąd nad nami

2025-04-18 23:05

Biuro Prasowe AK

    - Teraz odbywa się sąd nad Polską. Głównym prześladowanym i najbardziej zagrożonym jest bowiem dzisiaj małe, niewinne i bezbronne dziecko, które zabija się śmiertelnym uderzeniem w jego serce. Zabija się je dosłownie i w przenośni – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski w Wielki Piątek podczas Drogi Krzyżowej w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Arcybiskup powiedział do zebranych, że Chrystus, zawieszony między ziemią a niebem, osądził cały świat w imię Krzyża, który stał się najgłębszym, wzruszającym i przejmującym wyrazem miłości miłosiernej Boga do ludzi. Chwila, w której Zbawiciel wypowiedział ostatnie słowa, stała się momentem ostatecznej klęski ojca wszelkiego kłamstwa, zła i śmierci. – Pokonując szatana, sprawcę wszelkiego kłamstwa i grzechu, zawieszony na Krzyżu Jezus osądził również wszystkich świadomych i mniej świadomych współpracowników oraz współuczestników dzieła szatana. Odbywając sąd nad światem, Jezus odbył także sąd nad tymi, którzy Go sądzili. Sąd Najwyższej Prawdy – powiedział metropolita krakowski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję