O. Leon Knabit OSB jest cenionym duszpasterzem, rekolekcjonistą i spowiednikiem. Współpracuje z telewizją, radiem. Napisał wiele książek, artykułów i felietonów. W ostatnim czasie ukazały się m.in. „Ojca Leona różowe okulary”, „Rekolekcje z Ojcem Leonem” i „Módl się i pracuj. Nie bądź smutny”. Autor ma też swojego bloga, którego poleca stwierdzeniem: „Pan Bóg jest dowcipny, każdy się przekona, bo stworzył żyrafę i Ojca Leona. Mój blog: www.ps-po.pl”. Cechami, które wyróżniają znanego i cenionego benedyktyna z Tyńca, są m.in. otwartość na drugiego człowieka oraz poczucie humoru.
O rolę radości w życiu człowieka Maria Fortuna-Sudor zapytała o. Leona Knabita OSB
MARIA FORTUNA-SUDOR: – Ojcze Leonie, co sprawiło, że właśnie taką postawę – pełną radości wybrał Ojciec w swym kapłaństwie, w głoszeniu Ewangelii?
O. LEON KNABIT OSB: – To chyba nie jest tak. Powiedziałbym, że taka postawa mnie wybrała. Bo usposobienie mam po Mamusi, która była pogodna, odporna na trudności i zawsze otwarta na ludzi. Nie widziałem żadnego racjonalnego powodu, by działać wbrew swojej naturze, która mi została dana za darmo. Długie lata, pozwalające na pozytywną ewolucję takiej postawy, potwierdzają, że i mnie się lepiej żyje, i – co jest bardzo ważne – ludziom lepiej żyje się ze mną.
– Kościół katolicki w naszym kraju wydaje się w tym zakresie powściągliwy. Czy radość Ojca zawsze była akceptowana? Nie miał Ojciec z tym problemów?
– Nie uogólniałbym. W Kościele są ludzie tacy i tacy. Grupy młodzieżowe, których jest wiele, i liczne wspólnoty dorosłych promieniują radością, choć przyznaję, że ludzie poważni, nie powiem już: ponurzy i malkontenci, często są bardziej widzialni i słyszalni.
– Jak człowiek może osiągnąć taką radość? Czy jest na to recepta?
Reklama
– Trzeba być coraz bliżej Pana Boga. Nie na darmo św. Jan Paweł II zachęcał, by być świętymi. Życie z Chrystusem to gwarancja wzrastającej wciąż radości. Tylko proszę nie mieszać radości z przyjemnością. Są przyjemności, które zdecydowanie odbierają radość, jest radość, która trwa mimo przeciwności i cierpienia.
– Dlaczego warto się radować?
– Sam Jezus rozradował się w duchu, a męka była tuż-tuż. Bo radość, podobnie jak miłość, nigdy nie przeminie. Radość jest częścią składową szczęśliwej wieczności.
Lepiej jest iść do domu żałoby, niż iść do domu wesela (Koh 2,7) – mówi starotestamentowy mędrzec, Kohelet. Mamy piękną, choć chłodną wiosnę, ale na zimnych ogrodników zapowiadają w tym roku ocieplenie.
Przyroda obudziła się już do życia. Tymczasem śmierć nieubłaganie zbiera swoje żniwo. Najczęściej zabiera starszych, ale zdarza się niekiedy, że i młodszego człowieka prowadzi na sąd Boży. Z klasztoru tynieckiego odeszli do Pana już wszyscy, którzy w nim byli w roku mojego wstąpienia, 1958. Pozostał jedynie ojciec Ludwik Maria, przebywający aktualnie w naszym klasztorze w Biskupowie. Śmierć zawsze jest dramatem i zrozumiałe są łzy pozostałych po zmarłej osobie członków rodziny. Pan Jezus też płakał po zmarłym Łazarzu, choć wiedział, że za parę minut go wskrzesi. Jednak smutek i żal dla człowieka wierzącego nigdy nie jest połączony z rozpaczą. Prefacja we Mszy żałobnej mówi: „Dla Twoich wiernych, o Panie, życie się zmienia, ale się nie kończy. Gdy bowiem rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajda przygotowane w niebie wieczne mieszkanie.” Wierzymy w życie wieczne i liczymy się z tym, że nie każdy zmarły jest gotów natychmiast wejść do wiecznego szczęścia. Dlatego tak często dajemy na Msze święte za ich dusze, nieraz nawet wiele lat po śmierci. Zdarza się nam rozmawiać o śmierci z ludźmi niewierzącymi albo uważającymi się za niewierzących. Zwykle niechętnie poruszają temat śmierci. Często mówią, że nie myślą o tym, a czasem: „Jeśli tam nic nie ma, to przynajmniej staram się tu żyć porządnie”. Warto im delikatnie przypomnieć, że wierzą czy nie, Pan Bóg ich kocha i czeka na nich. No i modlić się za nich.
Dziś rano (21 kwietnia 2025 r.) zmarł Papież Franciszek. Pontyfikat Ojca Świętego Franciszka był pełen podróży, reform, dokumentów, restrukturyzacji instytucji kościelnych, zaangażowania na rzecz pokoju, ubogich i migrantów. Był osadzony na horyzoncie nowości i braterstwa.
Pontyfikat Jorge Maria Bergolio był pierwszym pod wieloma względami. Był on pierwszym papieżem z zakonu jezuitów; pierwszym Papieżem pochodzącym z Ameryki Łacińskiej; pierwszym, który przyjął imię Franciszek bez liczby porządkowej; pierwszym wybranym, gdy poprzednik wciąż żył; pierwszym, który zamieszkał poza Pałacem Apostolskim; pierwszym, który odwiedził kraje, gdzie jeszcze nie był żaden Papież – od Iraku po Korsykę –; pierwszym, który podpisał Deklarację Braterstwa z jednym z największych autorytetów islamskich.
Jego świadectwo Miłosierdzia stało się dla nas inspiracją, aby w Roku Jubileuszu Nadziei odpowiedzieć na nie modlitwą - Symfonią Miłosierdzia.
Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za Twoją obecność i za Twoje słowa, które niosły pokój, oraz za Twoje gesty, które przemieniały świat. To będzie Symfonia dla Ciebie, Drogi nasz Ojcze święty Franciszku! Chcemy Ci podziękować za to, że rozpalałeś nasze serca i uczyłeś nas czynienia Miłosierdzia. W pokorze i wdzięczności – tworzymy dalej tę melodię serc, niosąc Twoje przesłanie światu.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.