Zwrócił w nim uwagę na niekonsekwencję zwolenników zmian w tej materii: „Z jednej strony uważa się, że nierozerwalność małżeństwa nie podlega dyskusji, z drugiej zaprzecza się temu faktami, dokonując swego rodzaju podziału między doktryną, duszpasterstwem i dyscypliną”. Ten sposób rozumienia nierozerwalności, dodał kardynał, „sprowadza ją do pewnego rodzaju idei platonicznej, która nie ma związku z życiem”. Co więcej, „stwarza to poważny problem wychowawczy: jak przekonać młodych ludzi, którzy zawierają dziś związek małżeński i dla których trudne jest już samo «na zawsze», że małżeństwo jest nierozerwalne, jeżeli zawsze znajdzie się jakieś wyjście? Sprawa ta jest rzadko poruszana, co bardzo mnie dziwi” – zaznaczył rozmówca dziennika.
Kardynał brał udział w niedawnym zgromadzeniu Synodu Biskupów na temat rodziny i fakt, iż mówiono tam zarówno o rozwiedzionych, jak i homoseksualistach, uważa za pozytywny. Z drugiej strony uczestnicy zgromadzenia potraktowali rodzinę już nie jak przedmiot, lecz jak podmiot głoszenia Ewangelii. A stało się to, jak mówi włoski purpurat, pod wpływem „stylu tego papieża, który dla nas, Europejczyków, jest prowokacją, w etymologicznym znaczeniu tego słowa”.
Według kard. Scoli Franciszek wniósł do Kościoła „zdrową dawkę destabilizacji, ponieważ człowiek nie zmieni się, dopóki nie zostanie sprowokowany”. „Styl papieża wymaga od każdego z nas, wiernych, wysłuchania go i wstawienia się w jego perspektywę. Wychodząc od jego doświadczenia latynoskiego, za którym stoi kultura i teologia, o której my Europejczycy nie byliśmy co najmniej poinformowani, papież kładzie nacisk na aspekty, które przyzwyczailiśmy się traktować nieco «na siedząco» i «po mieszczańsku»” – wyznał metropolita mediolański w wywiadzie dla największego włoskiego dziennika.
Pomóż w rozwoju naszego portalu