Reklama

Kultura

Z muzycznej szuflady

Zakochany w śpiewaniu

O pasji śpiewania, nowej płycie, pielgrzymowaniu i karpiu na Wigilię opowiada Antek Smykiewicz

Niedziela Ogólnopolska 52/2016, str. 74-75

[ TEMATY ]

muzyka

Niedziela Młodych

Archiwum prywatne

Antek Smykiewicz

Antek Smykiewicz

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

BEATA WŁOGA: – Antku, widziałam Cię na koncercie w Częstochowie. Umówmy się, scena nie za duża, a śpiewałeś jak dla VIP-ów. Zawsze jesteś dla innych na sto procent?

ANTEK SMYKIEWICZ: – Wiesz, szczerze kocham to, co robię. Mam wielkie szczęście pracować w branży, która jest moją pasją, więc każdy koncert traktuję bardzo osobiście i indywidualnie. Wychodzę na scenę i śpiewam z całego serca – nie zostawiam sobie pary na potem :) Poza tym znacznie bardziej lubię koncertować niż siedzieć nad materiałem w studiu, ponieważ na koncercie możesz zobaczyć reakcje ludzi na twoje słowa i emocje. To jest niesamowite i bardzo uskrzydla. Może właśnie dlatego ludzie odbierają mnie w taki sposób :)

– Dlaczego zdecydowałeś się na reedycję albumu „Nasz Film"?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Oczywiście wszyscy zadają mi to pytanie, ponieważ oba albumy ukazały się w tym roku i to tylko w pięciomiesięcznym odstępie czasu. Pierwsza wersja albumu nosiła tytuł „Nasz Film” i zawierała w sobie utwory opowiadające dziesięć historii o miłości i relacjach w związkach, stanowiła spójną całość, jeśli chodzi o tematykę. Z tego powodu niektóre utwory powstałe w tamtym czasie nie trafiły na album – najzwyczajniej odbiegały od koncepcji.
Edycji „Deluxe” nie nazwałbym reedycją, a raczej drugą częścią pierwszego albumu, ponieważ zawiera nie dwie czy trzy dodatkowe piosenki, a aż osiem, z czego sześć zupełnie nowych, bardzo osobistych numerów. Ten album ukazał się tak szybko, ponieważ już pracuję nad nowym materiałem.
Chciałem uczciwie zamknąć, dopieścić tę edycję i dać fanom mojej twórczości jeszcze kilka piosenek na czas mojej dalszej pracy.

– Przy singlu „Cud” pracowałeś w międzynarodowym składzie, współpraca z producentami, którzy tworzą ze światowej sławy artystami, wniosła coś nowego do Twojej pracy?

– Praca z tak zdolnymi ludźmi, jak Steve Manovski, Connor Reeves, Joe Killington, Reese Szabo czy Michael Shulte, zawsze dużo uczy, dodaje świeżości i niesamowicie rozwija twoje zdolności. Nie inaczej było tym razem :)
Nasza współpraca zaowocowała dwoma świetnymi numerami „Cud” i „Zagubieni”.
To był wielki zaszczyt i superzabawa. Mam nadzieję, że jeszcze niejednokrotnie będziemy razem pracować i tworzyć następne świetne piosenki.

Reklama

– Śpiewasz, że trzeba mieć nadzieję wbrew kopniakom, które życie nam funduje. Skąd nadzieję czerpie Antek Smykiewicz? Łatwo Ci uwierzyć w cud?

– Jestem zwykłym człowiekiem, jak każdy z nas. Wiadomo, życie nie oszczędza nikogo i mi też niejednokrotne dokopało w ten czy inny sposób. Jednak nieważne, jak mocno życie bije i jak często nokautuje nas w najmniej spodziewanym momencie. Ważne jest to, żeby zawsze wstawać i dalej walczyć, bo mamy je tylko jedno. Doświadczenia uczą i hartują naszego ducha, więc trzeba ufać i być wdzięcznym za wszystko, co Bóg stawia na naszej drodze.
Kiedyś ks. Twardowski napisał taki piękny wiersz, tu pozwolę sobie na cytat: „On wie najlepiej – więc wszystko inaczej czasem prośby nam spełnia, żeby nas zawstydzić...”.
Dużo siły daje mi przede wszystkim moja rodzina i wiara, bo kiedy wszyscy odchodzą, ona zostaje :)

– Myślisz, że ludzie dostrzegają cuda w swoim życiu? A może nie trzeba od razu wszystkiego nazywać cudem...

– Oczywiście wszystko można uzwyczajnić, mówić, że cudów i Boga nie ma, a wszystko, co nam wychodzi, zawdzięczamy wyłącznie sobie. Każdy ma prawo do własnej oceny sytuacji. Ja osobiście w cuda wierzę i doświadczyłem w życiu niejednego, co mógłbym pod cud zakwalifikować. Wracając do Twojego pytania, myślę, że wielu ludzi wierzy w cuda, a całej reszcie dedykuję moją piosenkę :)

– Z perspektywy czasu, jak patrzysz na swój udział w talent show? Ile zyskałeś? Czy coś straciłeś?

– Bardzo dużo pytań w jednym pytaniu, postaram się odpowiedzieć możliwie krótko :)

– Dzięki :)

– Co zyskałem? Myślę, że całą masę doświadczenia. Po raz pierwszy zmierzyłem się z tzw. telewizyjną produkcją i idącą za nią falą popularności. Nauczyłem się też pracować z kamerami i pod sporą presją. Poznałem również wiele ciekawych osób.
Co straciłem? Myślę, że złudzenia – wtedy jeszcze nie wiedziałem, że show biznes to show z naciskiem na biznes. W momencie, kiedy opada konfetti i kończy się program, zostajesz sam.

– Co byś powiedział tym, którzy marzą o udziale w wokalnym talent show?

– Najlepiej pójść do takiego programu już z własnym materiałem, żeby po programie nie musieć się spieszyć z produkcją piosenek. Warto też pamiętać, że to show, i nie denerwować się, jeśli coś nie wyjdzie, bo to tylko taka zabawa.

– Jako dziecko myślałeś, że śpiew będzie sposobem na życie? Dopuszczasz, że możesz w życiu robić coś innego? Co by to mogło być?

– Jako dziecko chciałem zostać pilotem (śmiech). Śpiewanie pojawiło się w moim życiu znacznie później. Pojawiło się późno, ale już zostało, bo w muzyce zakochałem się bez pamięci i żadnej innej pracy poza śpiewaniem sobie nie wyobrażam. Oczywiście mam sporo różnych pasji – uwielbiam podróżować, gotować, majsterkować, pisać i czytać, ale w porównaniu z muzyką to tylko drobne przyjemności :)

– Żartujesz, że jesteś pielgrzymem jasnogórskim od 29 lat, przecież tyle masz lat. Chyba Twoi rodzice to bardzo maryjni ludzie, skoro niemowlaka zabierali na pielgrzymi szlak...

– Tak, taką mamy rodzinną tradycję. Moi rodzice chodzili na pielgrzymki ze swoimi rodzicami, tak samo jak ja chodziłem z nimi. Teraz chodzę sam – to taka moja pustynia, miejsce, gdzie układam swoje sprawy, spotykam się ze sobą i z Bogiem.

– Czy obok pieszych pielgrzymek masz coś, co uważasz, że kształtuje Cię duchowo? Co pozwala Ci się zatrzymać, zresetować, zbliżyć do Boga?

– Najwięcej baterii ładuję właśnie na pielgrzymkach, tam się też resetuję. Niestety, ciężko o taką atmosferę w moim codziennym otoczeniu. Mimo to staram się być blisko Boga i wybierać dobrze, nie zawsze wychodzi, ale się staram.

– Skoro już zeszliśmy na tematy osobiste i intymne jak wiara i duchowość, zostanę przy sferze prywatnej. Mocno musiałeś walczyć o swoje i o uwagę rodziców?

– Moi rodzice to wspaniali ludzie i bardzo ich kocham. Już jako dzieciom wpoili nam wiele fajnych cennych wartości, których tak często brak w dzisiejszym świecie. Mimo że jak wszystkie dzieciaki rozrabialiśmy i potrafiliśmy się kłócić, to nigdy nie rywalizowaliśmy ze sobą o ich uwagę. Zwyczajnie nie było takiej potrzeby, bo rodzice nikogo nie faworyzowali i każdy z nas czuł i czuje się kochany.

– A jak wyglądają święta Bożego Narodzenia w rodzinie Smykiewiczów?

– Nasze święta to prawdziwe wydarzenie. Oczywiście jest choinka i prezenty, ale przede wszystkim zjeżdżamy się wszyscy do naszego rodzinnego domu i spędzamy razem czas. Zwykle jest nas ok. 20 osób, bo każdy przyjeżdża ze swoją rodziną. Każdy też przygotowuje jakąś potrawę (ja np. 12 karpi ;)) na wspólny stół. Jest bardzo świątecznie i domowo – uwielbiam ten okres :)

– Koniec roku to czas podsumowań i planów na nowy. Jakie są twoje artystyczne plany?

– Ten rok był bardzo pracowity. Zakończyłem go, mając na koncie dwa albumy i cztery single. Tutaj też mogę się pochwalić złotą płytą za album „Nasz Film”, złotą płytą za singiel „Limit Szans” i diamentową płytą za singiel „Pomimo burz”. To znacznie więcej niż sobie wymarzyłem i jestem szczerze wdzięczny, że się to wszystko udało. Mam nadzieję, że następny rok będzie równie udany, owocny w koncerty i nowy materiał.

– Tego Ci więc z serca życzę.

* * *

Antek Smykiewicz
Wokalista, kompozytor, autor tekstów. Karierę rozpoczął w 2010 r. jako wokalista w zespole Ściana Wschodnia, którego był również współzałożycielem. W tym samym roku wygrał ogólnopolski festiwal karaoke. W 2011 r. zajął 2. miejsce w The Voice of Poland. Piosenką „Pomimo burz”, z którą wystąpił w Opolu, podbił rynek muzyczny i serca fanów. Jego debiutancka płyta „Nasz Film” uzyskała status Złotej Płyty. Właśnie ukazała się wyjątkowa reedycja tego albumu w wersji Deluxe.

2016-12-20 10:11

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

I po co te nerwy?

Muzyka, tak jak każda forma artystycznej wypowiedzi, rozwija się na kilku płaszczyznach. Jest ta popularna i wyrafinowana. Żyją sobie w światach równoległych, nie wadząc nikomu. Czy na pewno?

Życie muzyczne, artystyczne, podobnie jak jego ścieżka poświęcona dziennikarstwu i publicystce nauczyły mnie, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie mądrzejszy bądź przez swój punkt widzenia i subiektywną ocenę poczuje się lepszy od kogoś innego. Kryterium oceny będzie jego własny stosunek do tej czy innej sfery życia. Lato to czas muzycznych festiwali, stąd z zaciekawieniem czytam rozmaite internetowe wpisy, których autorzy swobodnie, a nawet bardzo swobodnie komentują wydarzenia, poszczególne koncerty, często niemal w formie fachowych recenzji. Niestety, demokratyczny charakter internetu sprawia, że częściej są to wycieczki pod adresem zwolenników innej formy muzycznej wypowiedzi, z oceną samych jej odbiorców włącznie. Cóż, łatwo napisać kilka słów, często anonimowo, pod enigmatycznym nickiem i nacisnąć enter. Jednych krytyczna, wręcz napastliwa reakcja na to czy inne wydarzenie dowartościuje, ktoś inny przejdzie obok niej obojętnie, jednak słowo ma to do siebie, że potrafi być cięższe od kamienia.

CZYTAJ DALEJ

Peregrynacja w Pątnowie

2024-05-09 16:17

[ TEMATY ]

peregrynacja

Pątnów

parafia św. Jana Apostoła i Ewangelisty

Maciej Orman/Niedziela

– Wyciśnij na naszych sercach znak miłości, abyśmy przez Ciebie i w Tobie odnaleźli wierność naszemu Bogu i bliskość z każdym człowiekiem. (...) Pomóż nam pokonywać przeszkody i być silniejszymi od tego, co nam zagraża – tymi słowami ks. Sławomir Kandziora, proboszcz parafii św. Jana Apostoła i Ewangelisty w Pątnowie, 8 maja powitał Maryję w znaku obrazu jasnogórskiego.

– Wierzymy w Twoje przemożne orędownictwo u Boga. Miej w opiece nasze rodziny, na wzór Świętej Rodziny, którą Ty, Matko, tworzyłaś – modlili się przedstawiciele rodzin.

CZYTAJ DALEJ

Wielki protest rolników w Warszawie

2024-05-10 11:56

[ TEMATY ]

protest

o. Waldemar Gonczaruk CSsR

W piątek, w południe z placu Zamkowego w Warszawie wyruszyła organizowana przez NSZZ "Solidarność" manifestacja przeciwko Zielonemu Ładowi. W jej trakcie związkowcy mają zbierać podpisy pod petycją o referendum w tej sprawie. Wśród uczestników marszu są także politycy Prawa i Sprawiedliwości, z liderem ugrupowania Jarosławem Kaczyńskim na czele.

Przed rozpoczęciem manifestacji Kaczyński zabrał głos w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. Przekonywał, że "Zielony Ład to jest między innymi dzieło Platformy Obywatelskiej, która się całkowicie w to włączyła po to, żeby realizować różne interesy, różne ideologie".

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję