Reklama

Niedziela Wrocławska

Kaznodzieja z karabinem

Wcześniej gangster i diler narkotyków, dziś misjonarz w Afryce, który pomaga dzieciom, ofiarom wojny. Z Samem Childersem rozmawia Krzysztof Kunert

Niedziela wrocławska 9/2017, str. 5

[ TEMATY ]

wywiad

Krzysztof Kunert

Sam Childers w Radiu Rodzina

Sam Childers w Radiu Rodzina

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF KUNERT: – Jak to się stało, że z gangstera i handlarza narkotyków stałeś się opiekunem dzieci w Afryce?

SAM CHILDERS: – To Bóg zmienił moje życie. Wychowałem się w chrześcijańskiej rodzinie, ale w młodym wieku odszedłem od wiary. Bóg jednak daje obietnicę, że jeśli wychowamy dzieci zgodnie z drogą, którą mają iść, one nie zejdą z niej. Moi rodzice wychowali mnie w dobry sposób i to zaowocowało w moim życiu.

– Jak nawróciłeś się na chrześcijaństwo?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Byłem gangsterem, dilerem narkotyków. Nie takim zwykłym, ale prawdziwą kanalią, złym i podłym człowiekiem. Już w wieku 11 lat zacząłem brać narkotyki, a jako 15-latek uzależniłem się od heroiny. Myślałem o sobie wtedy: „Jestem super”. Z tego miejsca była jednak krótka droga do dilerki. Ponad 20 lat temu wydarzyła się sytuacja, w której omal nie zostałem zabity. I kiedy wracałem do domu tamtej nocy, doszło do mnie to, że mogłem umrzeć w głupi sposób. Ja nigdy nie miałem problemu z umieraniem, ale mam problem z tym, za co umrzeć. W tamtym czasie mojego życia umarłbym za nic. Wróciłem do domu i powiedziałem żonie: „Wyjeżdżamy!”. Dwa lata później wszedłem do kościoła i oddałem moje życie Jezusowi.

– Kim jest dla Ciebie Jezus Chrystus dziś?

– Odpowiem w prosty sposób. On jest dziś moim życiem, bo oddałem je Jemu i nie należy teraz do mnie. Owszem, mam wiele problemów, każdego dnia zmagam się z kłopotami, ale miłość, którą mam w sercu dla Jezusa powoduje, że jestem spokojny. I chcę powiedzieć, że nawet wtedy, kiedy byłem złym człowiekiem, wiedziałem, że Bóg jest prawdziwy. Myślałem jednak, że Go nie potrzebuję. W kościele, do którego trafiłem, usłyszałem nowinę. I to jest ta sama nowina, którą do dziś głoszę po świecie. Jest wielu chrześcijan na świecie, ale problem polega na tym, że nie oddają swojego życia Chrystusowi. Chodzą do kościoła, ale często to tylko tradycja. Kiedy naprawdę oddasz swoje życie Jemu, wszystko się zmienia.

Reklama

– Dlaczego ludzie nazywają Cię kaznodzieją z karabinem?

– Wierzę, że powinno być prawo, które pozwala ludziom używać broni. Kilkanaście lat temu szedłem z karabinem polną drogą w Afryce, a wokół mnie szły dzieci. I wtedy w gazetach pojawiło się zdjęcie z informacją, że nie jestem dobrym człowiekiem, bo mam broń. Jeden z artykułów nosił tytuł „Kaznodzieja z karabinem”. Kiedy to przeczytałem, rozpłakałem się, bo myślałem, że te wiadomości mnie całkowicie zdyskredytują. Ale Bóg powiedział do mnie: „Przestań płakać! Przyjmij to imię jako twoje!”. I „Kaznodzieja z karabinem” stało się nie tylko moim nowym imieniem, ale także narzędziem. Dziś są książki, filmy, sieć ubrań, firma ochroniarska, fabryka produkująca motocykle, które funkcjonują pod tą nazwą. Bóg z każdej głupoty może wyprowadzić dobro.

– Dlaczego pomagasz dzieciom w Afryce?

– Afryka jest najpiękniejszym miejscem, ale dziś pomagamy wszędzie na świecie.

– Ale zaczęło się od Afryki. Co konkretnie robi Sam Childers w Afryce?

– Pracujemy w trzech krajach: południowym Sudanie, Ugandzie i Etiopii. Prowadzimy 7 sierocińców, w których nie tylko głosimy Ewangelię dzieciom, ale także kształcimy je i dajemy im konkretne umiejętności. Większość sierocińców w krajach Trzeciego Świata trzeba opuścić w wieku 15-16 lat. Niestety, przez to ok. 70-80% dzieci kończy na ulicy. My nie zgadzamy się na to. Chcemy wprowadzić dzieci w dorosłe życie. Podam przykład. Mamy ogromną farmę w Ugandzie, ok. 500 hektarów, gdzie uczymy dzieci – ofiary wojen, nawadniania, produkcji sera, masła, jogurtu. Uczymy młodych ludzi wielu umiejętności, które mogą potem wykorzystać.

– Jak my w Polsce możemy pomóc takim dzieciom?

– Pomaganie, głoszenie słowa, misje zaczynają się w naszej małej społeczności. Jeśli nie jesteś w stanie uratować dzieci w Polsce, nie uratujesz ich w Afryce. Jeśli myślisz, że masz powołanie w swoim życiu, niech ono zacznie się w twoim rodzinnym mieście.

2017-02-22 14:16

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wpuścić ich do serca

Dlaczego nie uciekać na widok bezdomnych? Jak im realnie pomóc? O wsparciu dla ubogich i wspólnocie Przymierze Miłosierdzia z ks. Andrzejem Kowalskim rozmawia Renata Czerwińska.

Renata Czerwińska: Zrobiło się zimno, będzie jeszcze zimniej, i w tym momencie pojawia się wspólnota, którą ksiądz się od niedawna opiekuje. Proszę powiedzieć, co robicie.

Ks. Andrzej Kowalski: Od lipca jestem proboszczem na Rubinkowie i tutaj też znalazła się wspólnota Przymierze Miłosierdzia, która do tej pory była w innej parafii. Rozpoczęliśmy nowy rok formacyjny, przede wszystkim się poznajemy. Życie wspólnoty koncentruje się na wspólnych spotkaniach, modlitwie, formacji, Eucharystii oraz na posłudze ubogim. Jestem więc na spotkaniach, prowadzę katechezy, modlę się z nimi. Oprócz spotkań formacyjnych są też wyjścia na miasto.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz: wszyscy możemy robić dużo więcej na rzecz wsparcia kobiet w ciąży

2024-05-20 17:59

[ TEMATY ]

kobieta

kard. Kazimierz Nycz

Karol Porwich/Niedziela

kard. Kazimierz Nycz

kard. Kazimierz Nycz

Wzmocnienie pomocy kobietom, które przeżywają problemy związane z ciążą jest absolutnie niezbędne - powiedział KAI kard. Kazimierz Nycz. “Możemy w tej dziedzinie robić dużo więcej: zarówno społeczeństwo, państwo, samorządy jak i Kościół” - stwierdził metropolita warszawski.

Świetnym przykładem i wzorem takiej pomocy jest, zdaniem kardynała, bł. Edmund Bojanowski, który w XIX wieku założył cztery gałęzie zgromadzenia sióstr służebniczek. “Pochodził z wysoko postawionej rodziny ziemiańskiej, odkrył ducha i potrzeby tamtego czasu. Na szeroką skalę zakładał ochronki, troszczył się nie tylko o dzieci, ale też o kobiety, które nie mogły zapewnić urodzonym dzieciom opieki i wykształcenia” - przypomniał kard. Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymka Kobiet na Jasną Górę.

2024-05-21 16:21

s. Ewa Kata CSMM

Wzięło w niej udział ok. 2300 kobiet z całej Polski. Diecezję legnicką reprezentowało 60 pań z różnych stron diecezji.

Przybyły one w ramach pielgrzymki autokarowej, zorganizowanej przez Diecezjalne Duszpasterstwo Kobiet Diecezji Legnickiej im. św. Rity. Mottem spotkania były słowa św. s. Faustyny: „Pójdę ufna za Tobą”. Dzień pielgrzymowania przypadał w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, dlatego podczas drogi autokarem, jak i na Jasnej Górze, rozlegało się modlitewne wołanie o dary Ducha Świętego. Grupę pielgrzymów prowadzili duchowo: ks. Krzysztof Wiśniewski i s. Ewa Kata ze Zgromadzenia Sióstr św. Marii Magdaleny od Pokuty. Uczestniczyła też w pielgrzymowaniu s. Olga Soroka z tegoż zgromadzenia. Współorganizatorką była Jolanta Urbańska.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję