Vincent van Gogh, wychowany w duchu rygorystycznej ojcowskiej pobożności, również pragnął zostać pastorem. Jako młody człowiek został misjonarzem w Belgii, gdzie dzielił los z biednymi górnikami i ich rodzinami. – Narzucił sobie niezwykle ascetyczny tryb życia, którego nie był w stanie wytrzymać – mówił bp Michał Janocha, którego wykład „Biblia van Gogha” w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej otworzył kolejny cykl cotygodniowych spotkań „Mozaika znaczeń”, poświęcony różnym dziełom sztuki.
Van Gogh, gdy zrezygnował z misji, porzucił myśl o zostaniu pastorem i poświęcił się malarstwu. Stworzył ok. 2 tys. dzieł, ogromna większość z nich to pejzaże, wnętrza, martwe natury. We wczesnym okresie swej twórczości malował również ludzi biednych, zniszczonych pracą ponad siły. – Głęboki smutek, który możemy zobaczyć w obrazach z tego okresu jest niewątpliwie projekcją jego własnego wnętrza – podkreślił bp Janocha, który jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.
W 1885 r. Van Gogh namalował martwą naturę z Biblią, który to obraz bp Janocha wybrał jako pierwszy na wykład w tym semestrze. Jest to jedno z nielicznych dzieł artysty, które mają świadomie symboliczny charakter. Na stole stoi świecznik ze świecą, która właśnie zgasła. Biblia jest otwarta, położona w sposób uroczysty, a kolumny i litery potraktowane po malarsku – nie odczytamy w niej nic poza dwoma napisami – „Izajasz” i „53”. Chrześcijanie interpretują ten rozdział, „Pieśń Sługi Jahwe”, jako proroczą zapowiedź Męki Pańskiej. – Z jednej strony mamy radość życia, a z drugiej mamy Boga, który obarczył się naszym cierpieniem i został wzgardzony przez ludzi – podkreślił Ksiądz Biskup. – Te książki są wyraźnie zderzone ze sobą i nie ma prostej odpowiedzi na to, co oznacza to zderzenie. Każdy z nas, gdy stanie przed tym dziełem, z własną wrażliwością, historią życia, przemyśleniami, z wiarą lub niewiarą, będzie szukał odpowiedzi dla siebie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu