Reklama

Wiara

W zachwycie

Tajemnica przylgnięcia

Był samotny z tym swoim zdumieniem pośród istot, które się nie zdumiewały – wystarczyło im istnieć i przemijać. Człowiek przemijał wraz z nimi na fali zdumień...
Jan Paweł II, „Tryptyk rzymski”

Niedziela Ogólnopolska 18/2017, str. 30

[ TEMATY ]

wiara

fot. Marcin Witan

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwie twarze obok siebie. Tak blisko, że nie do rozdzielenia. Przyglądam się im przeciętnie raz do roku, od trzynastu lat. Twarze Matki i Jej Dziecka. Dorosłego Dziecka, które właśnie zostało zdjęte z krzyża, wprost w Jej ramiona. Jak opisać ten niepozorny fresk na jednej z kolumn wewnątrz bazyliki św. Małgorzaty w Nowym Sączu? Stworzył go nieznany mistrz w XIV wieku. Przez stulecia dzieło sztuki zacierało się, traciło kolory, niknęło, opatrznościowo jednak ocalało z niego to, co najważniejsze, najistotniejsze: dwa Oblicza. Nakreślone czarną kreską na tynku w taki sposób, że ta sama linia wyznacza policzek Matki i policzek Syna. Jakże prosto i sugestywnie pokazana niezgłębiona tajemnica przylgnięcia Kochającej do Kochanego. Widzę czułość, która – jak kapitalnie ujął to Zbigniew Herbert – jest radością dotyku. Dotyku, który nie jest objęciem, jest najdelikatniejszym przytuleniem, nierozłącznym złączeniem, najintymniejszą bliskością. To bliskość Miriam, pełnej łaski, i Jej Syna, krwi z Jej krwi i kości z Jej kości, a zarazem w niepojęty sposób samego Boga, owocu wstrząsającej obietnicy. Boga umęczonego, z twarzą ciężką brzemieniem ludzkich grzechów, opadłymi powiekami, z włosami i brodą w wytartym odcieniu ochry, a może w rdzawej barwie zakrzepłej krwi. Matka nie patrzy na Syna. Spojrzenie jedynego ocalałego na fresku oka, z pozoru otępiałe bólem, jest jednak, według mnie, spojrzeniem w głąb siebie, wejrzeniem w serce, rozpamiętujące zdumiewającą historię wybrania, ufnego „fiat” i przejmującego cierpienia. Nie wiem, kim był człowiek, który siedemset lat temu to wszystko tak namalował. Wiem, że zawdzięczam mu zachwyt – porywające zaproszenie do kontemplacji Tajemnicy Przylgnięcia, ujmująco pięknej. Modlę się za niego, aby zanurzał się w niej na wieczność.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2017-04-26 10:01

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spowiedź czy psychoterapia

[ TEMATY ]

wiara

spowiedź

BOŻENA SZTAJNER

Coraz wyraźniej widoczne są dzisiaj tendencje do dłuższych i „głębszych” spowiedzi. To zresztą dzisiaj swego rodzaju moda. Ludzie wychodzą poza sztampę i chętnie spowiadają się poza Mszą św., co widać choćby po kolejkach, jakie ustawiają się do konfesjonałów w kościołach, w których są cało-dzienne dyżury. Ale nawet taka spowiedź nie jest formą ani namiastką terapii. Podobnie jak wyznawa-nie grzechów u stałego spowiednika.
Dzisiaj istnieje coraz większe zapotrzebowanie na łączenie duchowości i psychologii. Ale czym innym jest spowiedź, a czym innym psychoterapia.

Gdy trzydziestoletnia Anna zabiła swoje nienarodzone dziecko, za wszelką cenę starała się o tym nie myśleć, nie mówić, nie wspominać. Ale coraz częściej dręczyły ją nocne koszmary. Nie mogła jeść, śmiać się, normalnie funkcjonować. Aż w końcu trafiła do spowiedzi. Przez dwie godziny nie mogła wydusić z siebie ani jednego pełnego zdania. Wyznania przerywał szloch. Rozgrzeszenie otrzymała. Jednak problemy się nie skończyły. Psychosomatyka dawała o sobie znać, objawy syndromu poaborcyjnego nie ustępowały. Nie mogła się wyzwolić z poczucia winy. Doszło do tego, że co dwa tygodnie klękała przy kratkach konfesjonału. I za każdym razem na pierwszym miejscu powtarzała ten sam grzech: aborcję. Aż w końcu jeden ze spowiedników, dominikanin, zaproponował jej terapię. I tak naprawdę od wizyty w gabinecie terapeuty zaczęło się dla niej nowe życie. Psychoterapia przełamała barierę. Pozwoliła wniknąć w głąb siebie, zobaczyć, dlaczego doszło do takiej tragedii; pomogła przeżyć żałobę, nazwać swoje nienarodzone dziecko, symbolicznie je pochować i nauczyć się z tym wszystkim żyć dalej. – Trwało to wprawdzie dwa lata, ale było warto – mówi kobieta.
CZYTAJ DALEJ

Panie, uczyń z nas narzędzia Twojej miłości, jak uczyniłeś je z Najświętszej Dziewicy Maryi

2024-12-06 09:14

[ TEMATY ]

adwent

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Adobe Stock

Spotkanie Maryi z aniołem podkreśla rolę i sens Jej istnienia. Poprzez Jej powołanie Bóg chce nam powiedzieć, że jest On ostatecznym sensem i powodem naszego istnienia. Że wyłącznie w Nim ukryty jest ostateczny, najgłębszy sens tego wszystkiego, co nas spotyka, naszego cierpienia, naszych zmagań o lepsze życie, naszego zabiegania o pokój, zgodę, pojednanie, ale także naszego cierpienia itd. W Maryi i w jej słowach – Jakże się to stanie? – Bóg staje się bliski naszym lękom o przyszłość.

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Wszedłszy do Niej, anioł rzekł: «Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami». Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co by miało znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i zostanie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego okryje Cię cieniem. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, którą miano za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa twego». Wtedy odszedł od Niej anioł.
CZYTAJ DALEJ

Iga Świątek: pomyślałam, że to jakaś pomyłka

2024-12-06 22:00

[ TEMATY ]

Iga Świątek

pl.wikipedia.org

Iga Świątek w wywiadzie dla jednej z telewizji ujawniła kulisy ostatniego zamieszania, które skutkowało miesięcznym zawieszeniem wydanym przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA). "Pomyślałam, że to jakaś pomyłka" - przyznała po odczytaniu wiadomości.

"Nauczką dla mnie jest to, że nie zawsze będę miała nad wszystkim kontrolę. To czy będę mogła grać w tenisa czy nie zależy od czynników, na które nie do końca mam wpływ. Z takimi sytuacjami trzeba sobie radzić" - powiedziała na początku rozmowy wiceliderka światowego rankingu WTA. Dodała, że ta sprawa ją wzmocniła o czym świadczy szybki powrót na kort.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję