Reklama

Niedziela Wrocławska

To ludzie odbudowali ten kościół

Spalona świątynia jest jak utrata domu – mówi w rozmowie z Krzysztofem Kunertem ks. Tomasz Czabator, proboszcz parafii NMP Matki Pocieszenia w Oławie – Ale dzięki Bogu i wspaniałym ludziom z Oławy dom udało się odbudować!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

KRZYSZTOF KUNERT: – W Oławie jest ksiądz proboszczem od trzech lat. Jednym z głównych zadań była odbudowa spalonego kościoła św. Józefa, która rozpoczął księdza poprzednik ks. Paweł Cembrowicz. To było nowe doświadczenie?

KS. TOMASZ CZABATOR: – Kwestia spalonego kościoła była jedną z głównych, którymi się zająłem, ale miałem o tyle ułatwione zadanie, że ks. Paweł Cembrowicz wiele już dokonał w tej sprawie. W zasadzie na zewnątrz cały budynek był już wykończony; z elewacją, wieżą, dachem. To dzieło jego, naszych parafian i wszystkich, którzy wspierali tę odbudowę. Moim zadaniem było wykończenie wnętrza, zabezpieczenia całego obiektu i oddania go zgodnie z prawem do użytkowania. Chcę podkreślić, że ja również nie zostałem sam, ponieważ kiedy przyszedłem na parafię w 2014r. była już powołana Rada Odbudowy Kościoła i ci właśnie ludzi wspierali swoją pracą i doradztwem nas duszpasterzy.

– Kościół spłonął rankiem 30 maja 2013 r. w uroczystość Bożego Ciała...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Wszyscy szykowali się na procesję i nagle taki cios. Mieszkańcy kilka godzin patrzyli, jak płonie ich świątynia. A przecież kiedy pali się kościół, to tak jakby płonął własny dom. To nie tylko utrata zabytku, ale także domu modlitwy, czegoś co jest bardzo drogie ludziom, z czym są związani. Z kościoła zostały tylko same mury, zawaliła się nawet wieża. To był bardzo smutny obrazek.

– Przypomnijmy, skąd wziął się ogień?

– Uczynił to człowiek, ale w sposób nieświadomy, nieumyślny, przez nieuwagę. Została mu darowana wina i nie ma potrzeby kontynuować tego wątku.

– To było ważne miejsce dla oławian?

– Sam kościół był początkowo protestancki, z czasem odkupili go katolicy. Ta świątynia zawsze była ważna dla mieszkańców Oławy, bo wielu z nich miało tu blisko i było przyzwyczajonych, że na Mszę idą właśnie tutaj. Przez lata kościół służył też jako pogrzebowy. Stąd też ludzie go znali, stąd wychodziły procesje na cmentarze.

– Wróćmy do odbudowy. Co konkretnie udało się przez ostatnie trzy lata zrobić.

Reklama

– Od 2014 r. ruszyliśmy z planami wyposażenia kościoła. Wcześniej jednak trzeba było przygotować i otynkować ściany, założyć okna, zaizolować podłogę. Na podłodze położyliśmy kamień strzegomski, a prezbiterium zbudowaliśmy z marmuru. Zależało nam, aby docenić św. Józefa. Poprosiliśmy o pomoc Jana Bartkowiaka, który wszystko zaplanował głównie przy pomocy ikon. Chodziło mi też o to, aby nie potraktować świątyni jak kościoła filialnego. Nad tabernakulum wisi jako ikona przepięknie kolorowany, pokryty złotem krzyż, droga krzyżowa jest również w formie ikon. Oprócz tego są obrazy, z jednej strony kościoła związane tematycznie z miłosierdziem. W centrum Jezus Miłosierny, a po bokach św. Faustyna, św. Maksymilian oraz św. o. Pio i św. Matka Teresa z Kalkuty. Natomiast z drugiej strony w centrum znajduje się replika obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, a po bokach Jan Paweł II i Prymas Tysiąclecia oraz mniejszy obraz bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

– Parafia to nie tylko księża, ale także świeccy. Jak ludzie zareagowali na to, że spalił się ich kościół?

– Jako proboszcz zbierałem informacje m.in. chodząc po kolędzie, co ludzie myślą o odbudowie. Parafianie bardzo przeżywali pożar i brak świątyni. Zaskoczyła mnie ich pozytywna, dobra emocja. I to był jeden z ważnych argumentów, aby kościół odbudować. Bo w zasadzie w naszej parafii razem z kościołem św. Józefa mamy 4 świątynie i na ich ilość nie narzekamy. Skoro jednak taka była wola ludzi, nie można było jej pominąć.

– To jak ta wola przełożyła się na zaangażowanie?

– Jako proboszcz bardzo chcę podziękować całemu społeczeństwu Oławy, a zwłaszcza parafianom i sympatykom z Radą Odbudowy Kościoła na czele, licznym w naszej parafii kołom Wspólnoty Różańcowej i innych grupom.

– Wyobrażam sobie, że stawianie budynku właściwie „od zera” to nie lada wyzwanie finansowe?

– Mieliśmy środki z ubezpieczenia, które pokryły znaczącą część kosztów. Reszta pochodziła z innych źródeł, w tym dużą część stanowiły wpłaty indywidualne. Trzeba wyraźnie podkreślić, że to ludzie odbudowali ten kościół.

– Pieniądze to jedno, ale czy ludzie przychodzili z konkretną ofertą pomocy, z konkretnym zaangażowaniem?

Reklama

– Ludzie tuż po pożarze oczyszczali teren ze zgliszczy – to znany przykład. A takich zaangażowań było naprawdę wiele. Zasadnicze prace wykonały jednak profesjonalne firmy, co wynika z wymogów prawa. Niemniej parafianie, z którymi często na ten temat rozmawiam, są dumni, że mogli dorzucić swoje trzy grosze do odbudowy. Pomógł nam także lokalny samorząd. Władze miasta, gminy i powiatu starały się nas wspierać i finansowo i administracyjnie. Bo proszę pamiętać, że nie była to tylko odbudowa po pożarze, ale mieliśmy do czynienia z katastrofą budowlaną. To oznacza inną drogę prawną. I urzędnicy z byłym burmistrzem Franciszkiem Październikiem i obecnym Tomaszem Frischmannem bardzo dużo nam pomogli.

– Już niedługo budynek zostanie oddany w ręce oławian. Jak będą wyglądały uroczystości i kiedy się odbędą?

– Najpierw chcieliśmy zakończyć wszystko prawnie. Udało się. Dopiero potem udaliśmy się do metropolity wrocławskiego razem z ks. Pawłem Cembrowiczem i starostą powiatu oławskiego Zdzisławem Brezdeniem i poprosiliśmy o termin poświęcenia kościoła. Abp Józef Kupny wyznaczył go na 1 lipca br., kiedy osobiście poświęci budynek i jako pierwszy odprawi tu Eucharystię. Pamiętajmy jednak, że kościół św. Józefa jest kościołem pomocniczym, główną świątynią parafii jest sanktuarium NMP. Chcemy, aby św. Józef miał należne mu w parafii miejsce, ale nie chcemy pewnych spraw przeakcentowywać. I tak to zostało uzgodnione z metropolitą. A w kolejne dni, jak dawniej, będzie tam sprawowana Msza św. w niedzielę o 8.00 i 12.00, a w tygodniu o godz. 8.00.

* * *

Ks. prał. Paweł Cembrowicz, proboszcz parafii w Oławie do 2014 r.

O pożarze dowiedziałem się o godz. 6.20 rano, kiedy zadzwoniła do mnie policja. W zaledwie 10 minut byłem na miejscu. Moją pierwszą myślą było ratowanie Najświętszego Sakramentu. Z jednym ze strażaków próbowałem dostać się do świątyni bocznym wejściem. Niestety zastała nas ściana dymu i w konsekwencji strażacy na dłuższy czas zakazali wchodzenia do środka. Do spalonej świątyni można było wejść dopiero kilkanaście godzin później. To, co udało się nam uratować, to naczynia, szaty i księgi liturgiczne z zakrystii ulokowanej w obrębie budynku. W samym zaś kościele spłonęło doszczętnie wszystko. Pojawił się żal, że tego miejsca już nie ma. A potem pojawiły się różne myśli, czy dać sobie spokój czy nie. Na szczęście nie zostaliśmy sami. Decyzja o odbudowie zapadła bardzo szybko. Dwa dni po pożarze z wrocławskiej kurii przyjechali ks. Leon Czaja i ks. Stanisław Jóźwiak, którzy nas wsparli, a po wyborze bp. Józefa Kupnego na metropolitę wrocławskiego, także nowy pasterz pobłogosławił dzieło odbudowy. Na wysokości zadania stanęli parafianie, którzy solidarnie wyrażali gotowość do pracy. To zaangażowanie było widoczne tuż po pożarze, również wśród młodych ludzi, którzy własnymi rękoma zbierali popożarowe zgliszcza. Przy parafii powołałem Radę Odbudowy Kościoła, w skład której weszli specjaliści z branży architektonicznej i budowlanej. Spotykaliśmy się co kilka tygodni, aby na bieżąco konsultować postępy w odbudowie świątyni. Założyliśmy konto, na które można było wpłacać środki wspomagające odbudowę naszego kościoła. Przede wszystkim jednak już od początku w intencji odbudowy kościoła św. Józefa zaczęliśmy się modlić.

Oprac. KK

* * *

Jerzy Pawlak, kierownik budowy

Odbudowa po pożarze kościoła św. Józefa w Oławie z punktu widzenia technicznego nie była zadaniem trudnym, ale zawierała w sobie cały szereg robót ogólnobudowlanych, które należało wykonać tak, aby zapewnić stateczność konstrukcji oraz zapewnić na przyszłość zabezpieczenie obiektu przed takimi okolicznościami, jakie miały miejscu w dniu pożaru – czyli wykonanie zabezpieczeń p.poż: wykonanie ścian oddzielenia pożarowego, zaopatrzenie obiektu w hydranty, wykonanie obudów w klasie odporności ogniowej. Z tego punktu widzenia może nie najtrudniejszym na budowie, lecz najważniejszym było spięcie całości obiektu żelbetowym wieńcem wzmacniającym ściany zewnętrzne oraz konstrukcję murowanej wieży. Wymagało to wykonywania prac na dość dużej wysokości z użyciem rusztowań i szalunków. Dużym utrudnieniem w czasie realizacji inwestycji był brak miejsca na wykonywanie robót montażowych przy użyciu dźwigów, bliskie sąsiedztwo budynku mieszkalnego, granice sąsiednich działek, czy też ruchliwa droga publiczna. Zawaloną drewnianą konstrukcję wieży odbudowano, stosując nowoczesną konstrukcję kratownicową z elementów drewnianych łączonych na płytki kolczaste. Cała konstrukcja kilkunastometrowej wysokości po połączeniu na dole montowana była jako jeden element na szczyt przygotowanej wcześniej płyty żelbetowej wieńczącej szczyt murowanej wieży.

Oprac. KK

2017-06-22 09:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Luboń: prymas Polski przewodniczył zakończeniu Roku bł. Edmunda Bojanowskiego

[ TEMATY ]

Kościół

MONIKA RYBCZYŃSKA/BP KEP

Abp Wojciech Polak przewodniczył 16 listopada Mszy św. kończącej obchody Roku bł. Edmunda Bojanowskiego w dedykowanym mu sanktuarium w Luboniu k. Poznania. „Był człowiekiem, który niewątpliwie zawierzył Bogu i otrzymanymi od Niego darami i talentami potrafił służyć innym” – powiedział w homilii prymas.

Abp Polak podkreślił, że bł. Edmund Bojanowski to postać szczególna i wyjątkowa, która wciąż inspiruje i fascynuje zdolnością jednoczenia różnych ludzi wokół dobra i troski o drugiego człowieka.
CZYTAJ DALEJ

Jezus mnie nie potępia, ale bardzo pragnie, abym się zmienił na lepsze

2025-04-02 14:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

źródło: wikipedia.org

"Chrystus i jawnogrzesznica", Nicolas Poussin (1653 r.)

Chrystus i jawnogrzesznica, Nicolas Poussin (1653 r.)

Ważne jest, aby w każdej sytuacji kryzysowej, którą przeżywam, zaprosić Jezusa. On jest pomocą, światłem i On udziela łaski, aby z trudności wyjść i stać się lepszym czy mądrzejszym.

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Cały lud schodził się do Niego, a On, usiadłszy, nauczał ich. Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą dopiero co pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją pośrodku, powiedzieli do Niego: «Nauczycielu, tę kobietę dopiero co pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co powiesz?» Mówili to, wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć. Lecz Jezus, schyliwszy się, pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: «Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem». I powtórnie schyliwszy się, pisał na ziemi. Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich. Pozostał tylko Jezus i kobieta stojąca na środku. Wówczas Jezus, podniósłszy się, rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz».
CZYTAJ DALEJ

Głos Boga jest pierwszym źródłem życia

2025-04-06 15:07

[ TEMATY ]

sanktuarium Otyń

Wielkopostne czuwanie kobiet

Karolina Krasowska

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

Wrażenie podczas spotkania robił kościół pełen kobiet

„Córka Głosu” – pod takim hasłem w sanktuarium w Otyniu odbyło się wielkopostne czuwanie dla kobiet.

Był czas na konferencję, modlitwę wstawienniczą, adorację Najświętszego Sakramentu i oczywiście Eucharystię. Czuwanie, które odbyło się 5 kwietnia, poprowadziła Wspólnota Ewangelizacyjna „Syjon” wraz z zespołem, a konferencję skierowaną do pań, które wyjątkowo licznie przybyły tego dnia na spotkanie, wygłosiła Justyna Wojtaszewska. Liderka wspólnoty podzieliła się w nim osobistym doświadczeniem swojego życia. – Konferencja jest zbudowana na moim świadectwie życia kobiety, która doświadczyła nawrócenia przez słowo Boże i która każdego dnia, kiedy to słowo otwiera, zmienia przez to swoją rzeczywistość. Składając swoje świadectwo chciałam zaprosić kobiety naszego Kościoła katolickiego do wejścia na tą drogę, żeby nauczyć się życia ze słowem Bożym i tak to spotkanie dzisiaj przygotowaliśmy, żeby kobiety poszły dalej i dały się zaprosić w tą zamianę: przestały analizować, zamartwiać się, tylko, żeby uczyły się tego, że głos Boga jest pierwszym źródłem życia, z którego czerpiemy każdego dnia. Taki jest zamysł tego spotkania, dlatego nazywa się ono „Córka Głosu” – mówi liderka Wspólnoty Ewangelizacyjnej „Syjon”.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję