Reklama

Kościół

Stuziarnisty kłos

Niedziela Ogólnopolska 50/2017, str. 10-12

[ TEMATY ]

pomoc

Włodzimierz Rędzioch

Gdy 20 lat temu o. Andrzej Madej OMI przybył do Turkmenistanu, żyło tam tylko kilkoro katolików, których trzeba było odnaleźć...

Gdy 20 lat temu
o. Andrzej Madej OMI
przybył do Turkmenistanu,
żyło tam tylko kilkoro katolików,
których trzeba było odnaleźć...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Każdego swojego parafianina o. Andrzej Madej OMI zna z imienia. – Nie patrzymy na Kościół przez liczbę osób – nie mamy tłumów – ale patrzymy na konkretnego człowieka. Cieszymy się każdym nawróconym i nawracającym się. To wielka radość... O. Andrzej zna też historię każdego swojego parafianina – kim był i jak wyglądała jego droga do wiary. – Mała grupa ma swoje prawa. Wyjątkową więź i świadomość, że nikt nam Chrystusa nie narzucił, ale że jest On naszym wyborem. Wyborem w pełni świadomym. Że On nas pierwszy szukał, zanim my zaczęliśmy Go szukać.

Ta grupa to dokładnie 235 osób – katolików żyjących w Turkmenistanie. – Mało... – w głosie o. Andrzeja słychać lekkie rozczarowanie, choć ci, którzy znają jego historię, wiedzą, że gdy przybył 20 lat temu do tego odległego kraju, żyło tam wtedy tylko kilkoro katolików, których trzeba było dopiero odnaleźć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Czego nie lubię w ludziach?

Reklama

– Zacznijmy nieco inaczej – może nie w ludziach, ale w sobie... Nie lubię, jak mi się zdarza „panoszyć się”. Nie jestem panem świata, nie jestem pępkiem świata. Jest Ktoś większy ode mnie. Świat nie zaczyna i nie kończy się na człowieku. Nie może też kręcić się wokół nas. A czasem mamy pretensje, że tak nie jest. To my uczymy się zgody na różnorakie ograniczenia... Jest więc co dnia okazja, by uczyć się pokory. Stawać tam, gdzie jest miejsce człowieka. Ani trochę wyżej, ani trochę niżej...

Gdy przed 20 laty po raz pierwszy przyjechał do Turkmenistanu, katolików można było policzyć na palcach jednej ręki. – Grupa katolików z Niemiec, która tam żyła, napisała list do Jana Pawła II, że nie mają kapłana. Papież list przesłał do abp. Mariana Olesia, który wtedy był nuncjuszem apostolskim w Azji Centralnej, w stolicy Kazachstanu – Ałmatach. Watykański dyplomata przyjechał samochodem do Krasnowodzka i spotkał się z małą wspólnotą katolików nad brzegiem Morza Kaspijskiego. Opowiedział o nich Papieżowi. Jan Paweł II pobłogosławił ich i utworzył Misję „sui iuris” – pierwsze zręby administracyjne lokalnego Kościoła rzymskokatolickiego w Turkmenistanie – wspomina o. Andrzej. Pojawiło się pytanie, kto podejmie się tej trudnej misji – misji budowania Kościoła w kraju, gdzie zdecydowana większość to muzułmanie. 27 zakonów odmówiło. Tego zadania podjęli się Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej. O. Andrzej pracował wtedy na Ukrainie. Zna język rosyjski. I tak los rzucił go w nieznane...

– Czy Bóg karze człowieka?

Reklama

– Nawet gdyby karał, to tylko z miłości! Bóg nie umie nie kochać! Bóg kocha człowieka. Z miłości dopuszcza więc także trudniejsze dla nas sytuacje. Kara to nie jest zemsta Boga. On nie karze, nie mści się. Bóg jest miłością. Kara to wybór, którego dokonuje sam człowiek, gdy nie słucha Boga, gdy wchodzi na drogę grzechu, łamiąc Jego przykazania. Świat jest Boży – jest właśnie tak stworzony, że jak nie słuchasz Boga, to... sam siebie karzesz grzechem, który popełniasz, czyli nieposłuszeństwem!
Pierwsi wierni? Pamiętam katolicką rodzinę z Ameryki – uczyli w międzynarodowej szkole. Pojawiła się też katolicka rodzina z Iraku. Takie były początki. A dziś? Mamy babcię Reginę, urodzoną w Warszawie, która po polsku pamięta „Ojcze nasz” i „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Każdy człowiek ma swoją historię zbawienia, swoją świętą historię! Niektórzy byli ochrzczeni w prawosławiu. Inni nazywali się muzułmanami... Bóg jeden wie, czy wierzyli, czy byli ateistami. Dopiero jak zaczęliśmy z nimi czytać Ewangelię, poznawać się nawzajem, rozmawiać ze sobą – zarówno nam, jak i im otwierały się oczy. Wiara jest tajemnicą, łaską i... szukaniem przez całe życie!/p>

– Czy człowiek musi cierpieć?

– Nie musi. Człowiek sam dobrowolnie może przyjąć cierpienie – zwłaszcza gdy odnalazł w życiu coś, za co jest gotów oddać wiele, a nawet wszystko, całe swoje życie! Wtedy, gdy trzeba, przyjmuje i cierpienie... Nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce płacić cenę za to, co cenne... bezcenne.

– Proszę wymienić kilka takich wartości...

– Dziecko, ktoś zraniony, osoba, którą kochamy... Pan Bóg – On jest największą wartością. Absolutną, świętą! Dlatego mamy tyle męczennic i tylu męczenników!

Na początku o. Andrzej Madej i Radosław Zmitrowicz zamieszkali w bloku, w wynajętym mieszkaniu. O. Andrzej przyznaje, że mieli chwile zwątpienia: przez kilka lat sami tylko odprawiali Eucharystię... Należało dopiero przygotować katechumenów do chrztu św., a na to potrzeba kilku lat. Dzisiaj trzej oblaci Maryi Niepokalanej (o. Rafał – od 6 lat we wspólnocie, o. Paweł – od 3 lat i o. Andrzej – od 20 lat) wynajmują połowę jednopiętrowego domku. Na dole jest kaplica, gdzie sprawuje się codziennie Mszę św., a w niedziele dwie: rano po rosyjsku i wieczorem po angielsku. W tym dniu odbywają się także inne spotkania: grupy biblijnej, która przygotowuje niedzielną Liturgię, jest grupa dzieci i młodzieży, Żywy Różaniec...

– Czego nie pochwalam w wychowaniu młodych?

Reklama

– Gdy widzę mięczakowatość, brak hartu ducha, ucieczkę od podejmowania trudu, ucieczkę od życia. Za mało wierzymy w młodych. Ich stać na wiele więcej... Ważne słowa św. Jana Pawła II: „Wymagajcie od siebie, nawet gdyby inni od was nie wymagali”.

W Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży z 10-osobową grupą młodych z Turkmenistanu był o. Rafał. O. Andrzeja w czasie wizyty papieża Franciszka w Krakowie dziennikarze pytali o jego życie wśród muzułmanów. Składał świadectwo: „Od 20 lat doświadczam dobrego sąsiedztwa, to dialog życia, nie mogę powiedzieć złego słowa... Nawzajem się szanujemy...”.

Misjonarz z Turkmenistanu do Polski przylatuje raz w roku, podczas letnich wakacji. Odwiedza 88-letnią mamę. W tym roku zrobił wyjątek, gdyż został zaproszony, by wygłosić rekolekcje wielkopostne w parafii pw. św. Ojca Pio na warszawskiej Pradze. Przy okazji i tym razem zajrzał do Kazimierza Dolnego, gdzie po raz pierwszy – 6 października 1951 r. – ujrzał słońce!

– Czy dostrzegam niesprawiedliwość?

– Tak. Gdy mówi się o prawach człowieka, jednocześnie negując prawa Boga! Pan Bóg, który stworzył nasz świat, ma też w końcu jakieś prawa! Pozbawianie Boga praw do człowieka i świata jest ślepe i niemądre. I źle się kończy! Jeżeli człowiek ignoruje prawo Boga, to wcześniej czy później odkryje, że prawa człowieka są pozbawione fundamentu. Zaiste – prawa człowieka bez fundamentu Bożego prawa obracają się przeciwko samemu człowiekowi.

Reklama

Z drżeniem serca o. Andrzej wspomina także swoje spotkania ze św. Janem Pawłem II. Było ich kilka! W styczniu 2001 r., gdy przyjechał do Rzymu na tradycyjną wizytę „ad limina Apostolorum”, jako przełożony Misji „sui iuris” w Turkmenistanie, rozmawiał z Papieżem z Polski w cztery oczy przez pół godziny. – Ojciec Święty podarował mi krzyż, ja z kolei podarowałem Janowi Pawłowi II utkany przez turkmeńskie kobiety dywan. Nigdy nie miałem odwagi zaprosić Papieża do Turkmenistanu, choć wiem, że o żadnym Kościele nie można powiedzieć, iż jest mały. Tam, „gdzie dwoje albo troje zgromadzi się” w imię Chrystusa, tam jest Kościół! – wspomina o. Madej.

W Noc Paschalną 2017 r. w kaplicy Nuncjatury Apostolskiej w Aszchabadzie zostało ochrzczonych dwoje dorosłych i jedno dziecko. To są – według o. Andrzeja – prawdziwe zwycięstwa i największa satysfakcja.

– Każde spotkanie jest okazją, by nawzajem świadczyć sobie o Bogu i o Jego miłości. I chociaż wiem, że nie każdy spotkany przeze mnie człowiek stanie się członkiem katolickiej wspólnoty, to niech przynajmniej usłyszy ode mnie Dobrą Nowinę, niech we mnie ujrzy promyczek albo choć iskierkę Bożego Światła.
Pytam o. Andrzeja: – A czy w tym pomaga poezja?

– Bywają chwile, kiedy człowiekowi brakuje słów. Wtedy... pisze się wiersze.

– Czy są ludzie niewierzący?

– Dają mi do myślenia, do zastanowienia się nad sobą, abym zrobił sobie rachunek sumienia. Myśląc o niewierzących, nie mogę nie zapytać siebie: czy ja jestem chrześcijaninem, jakie jest moje świadectwo? Ci, którzy nie spotkali Pana Boga we mnie, ci, którzy nie ujrzeli we mnie świadka zmartwychwstałego Chrystusa – wzywają mnie do nawrócenia. Biada mi, jeżeli nie będę się nawracał! To znaczy: jeżeli nie będę się stawał coraz bardziej obrazem Boga...

Ostatni tomik – „Próbowanie soli” autorstwa o. Andrzeja jest świadectwem o Jezusie, o Bogu i o człowieku.

– Co znaczy formować, wychowywać człowieka?

– Współpracować z Panem Bogiem. Cyprian Kamil Norwid mówi krótko: „wy-KSZTAŁCIĆ człowieka”: powiedzielibyśmy – pomóc człowiekowi, aby objawił się ten jego „kształt”, który zamierzył i zaplanował dla niego sam Bóg. Pomóc, aby z ziarna wyrósł kłos. Daj Boże – stuziarnisty kłos!

Jeszcze kilka lat temu o. Andrzej nie miał telefonu komórkowego. Ale skoro dostał to „cudo” w prezencie, stara się nim posługiwać. Umiejętności wysyłania SMS-ów jeszcze nie posiadł, przyznaje jednak, że w ewangelizacji takie środki komunikacji są nieodzowne. – Nie ma komunii bez komunikacji!

2017-12-06 11:51

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie jest najważniejsze

Niedziela podlaska 13/2023, str. IV

[ TEMATY ]

pomoc

Turcja

trzęsienie ziemi

Archiwum Ludwika Tyszki

W miasteczku Besni zniszczeniu uległo 25 bloków mieszkalnych

W miasteczku Besni zniszczeniu uległo 25 bloków mieszkalnych

Ze starszym aspirantem Ludwikiem Tyszką z jednostki ratowniczogaśniczej nr 15 w Warszawie, który brał udział w akcji ratunkowej po trzęsieniu ziemi w Turcji rozmawia ks. Marcin Gołębiewski.

Ks. Marcin Gołębiewski: Jak to się stało, że należysz do grupy ratowników, którzy spieszą z pomocą poszkodowanym w wyniku różnorodnych tragicznych wydarzeń? St. asp. Ludwik Tyszka: Jestem strażakiem od 2007 r. Fakt, że trafiłem do jednostki, gdzie jest grupa poszukiwawczo-ratownicza, to zupełny przypadek. W czasie, kiedy do niej wstępowałem, jednostka ta znajdowała się po wschodniej stronie Warszawy. Kadry dopasowywały pracowników biorąc pod uwagę łatwy dojazd do jednostki, a ja spełniałem to kryterium. W tamtym czasie nie wiedziałem o tej pracy nic, poza tym, że są psy i że Straż Pożarna jeździ czerwonymi samochodami. Trzeba zaznaczyć, że obecność w takiej grupie nie jest obowiązkowa. Co roku podpisujemy deklarację o dobrowolnym wyjeździe na misję za granicę, gdyby powstała taka potrzeba.
CZYTAJ DALEJ

Papież mianował prefekta Dykasterii ds. Biskupów

2025-09-26 12:49

[ TEMATY ]

Watykan

Leon XIV

Vatican Media

Dotychczasowy prefekt Dykasterii ds. Tekstów Prawnych abp Filippo Iannone, karmelita, został mianowany prefektem Dykasterii ds. Biskupów i przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej. Jest to pierwsza nominacja prefekta dykasterii Kurii Rzymskiej, dokonana przez Leona XIV.

Jak informuje Biuro Prasowe Stolicy Apostolskiej, Ojciec Święty mianował dotychczasowego prefekta Dykasterii ds. Tekstów Prawnych, abp. Filippo Iannone O.Carm. prefektem Dykasterii ds. Biskupów oraz przewodniczącym Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, ustanowionej przy tej dykasterii. Włoski hierarcha obejmie urząd prefekta 15 października. Za pontyfikatu papieża Franciszka funkcję tę pełnił kard. Robert Prevost, obecny Papież.
CZYTAJ DALEJ

Kapelan wojskowy: obecność jest pierwszym „sakramentem”

2025-09-26 20:48

[ TEMATY ]

kapelan

wojsko

Adobe Stock

Z końcem sierpnia po roku służby na Sycylii wrócił do Polski ks. ppłk Maksymilian Jezierski. Kapelan żołnierzy Polskiego Kontyngentu IRINI opowiedział o zadaniach, życiu religijnym żołnierzy na misji i potrzebie obecności w rozmowie.

Krzysztof Stępkowski (KAI): Jak doszło do tego, że został ksiądz kapelanem misji PKW IRINI?
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję