Papież przypomniał, że globalizacja pomogła wielu osobom wydostać się z biedy, wiele innych jednak skazała na śmierć głodową, zwiększyły się nierówności, pojawiły się nowe sfery ubóstwa. Winą za to Franciszek obarczył kulturę odrzucenia i bałwochwalczy kult pieniądza. Zwrócił uwagę, że ich ofiarą padają zamordowane w aborcji dzieci, osoby starsze skazane na kryptoeutanazję, a także młodzi, którzy nie mają szans na podjęcie pracy. Papież podkreślił, że takiego stanu rzeczy nie można uznać za nieodwracalny. Nie zniechęcajmy się, starajmy się budować społeczeństwo i gospodarkę, w której centrum znajduje się nie pieniądz, lecz człowiek i jego dobro – apeluje Ojciec Święty.
Franciszek przyznał, że niezbędne są zmiany strukturalne, przestrzegł jednak, by nie czekać na nie z założonymi rękami. Już teraz trzeba wprowadzić etykę do gospodarki i polityki, a przede wszystkim się modlić, bo miłość i dzielenie się, od których zależy prawdziwy rozwój, nie są dziełem naszych rąk, lecz darem, o który trzeba prosić - przypomniał Ojciec Święty.
Zaznaczył, że Ewangelia potępia nie bogatych, lecz bałwochwalczy kult bogactwa, który sprawia, że stajemy się nieczuli na wołanie ubogiego. Przypomniał, że to św. Franciszek z Asyżu pomógł zrozumieć głęboki związek między ubóstwem a Ewangelią, nie popadając zarazem w pauperyzm, który jest karykaturą Ewangelii i ubóstwa. Papież zauważył przy tym, że troska o ubogich jest bardzo żywa w całej tradycji Kościoła, zwłaszcza w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Nie można jej jednak ideologizować, co w przeszłości miało niekiedy miejsce. Kiedy Kościół wzywa do przezwyciężenia globalizacji obojętności, obce są mu jakiekolwiek względy polityczne i jakakolwiek ideologia. Kieruje się w tym jedynie słowami Jezusa – przypomniał papież w wywiadzie dla włoskich watykanistów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu