Reklama

Niedziela w Warszawie

Kto jest proboszczem na Bielanach?

Ks. Wojciech Drozdowicz ma wiele duszpasterskich pomysłów, a ks. Bogusław Jankowski wie, jak część z nich zrealizować. Ten kapłański tandem sprawia, że parafia tętni życiem, ale także jest możliwy gruntowany remont pięknego kościoła w Lesie Bielańskim

Niedziela warszawska 20/2018, str. VI

[ TEMATY ]

proboszcz

Łukasz Krzysztofka

Parafia dostała 3,5 miliona dotacji na remont kościoła. Teraz Ksiądz Proboszcz codziennie modli się za Unię Europejską

Parafia dostała 3,5 miliona dotacji na remont kościoła.
Teraz Ksiądz Proboszcz codziennie modli się za Unię
Europejską

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Zielone Świątki – właśnie ta tradycyjna nazwa uroczystości Zesłania Ducha Świętego doskonale pasuje do odpustu w Lesie Bielańskim. W tym urokliwym miejscu przed wiekami Zielone Świątki spędzali królowie Polski, a za nimi podążał lud całej Warszawy. W XIX wieku na odpust bielański przybywało po kilkadziesiąt tysięcy osób.

Teraz nie ma tu króla, ale tradycja rodzinnego świętowania nadal przyciąga ludzi z całej Warszawy i okolic. To doskonała okazja, by zapytać proboszcza: Jak żyje ta parafia na co dzień i skąd ma miliony na remont zabytkowego kościoła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dwóch proboszczów w jednej parafii

Ks. prob. Wojciech Drozdowicz zaprasza na kawę do kamedulskiego eremu. Przed wiekami każdy z zabytkowych domków pełnił rolę pustelni dla jednego mnicha. Ale ten Księdza Proboszcza jest szczególny. – Podczas rekolekcji mieszkał tu sam król, a nawet abp Achilles Ratti. Mój poprzednik ks. Tadeusz Pikus też został biskupem, a ja jestem tu 19 lat i nie mogę doczekać się nominacji – żartuje proboszcz parafii bł. Edwarda Detkensa. To najmniejsza liczebnie wspólnota wiernych w całej archidiecezji warszawskiej.

– Teraz wybudowano kilka bloków, to może mam ze 200 parafian, z czego kilku chodzi do naszego kościoła. Ale ja przyciągam tu różnych „leśnych ufoludków”, z którymi bardzo lubię rozmawiać – mówi ks. Drozdowicz.

Ksiądz Proboszcz ma wiele cech, które sprawiają, że na Bielany ściągają ludzie kultury, a parafia jest jedynym w swoim rodzaju ośrodkiem duszpasterskim. Do pokamedulskiego kościoła przyjeżdżają ludzie z różnych stron stolicy, a także miejscowości podwarszawskich. Jednak proboszcz nie ma głowy do pieniędzy, remontów, dokumentacji i całego instytucjonalnego zarządzania.

– Dlatego moja nominacja do lasu była idealna, bo prawie nikomu za bardzo nie mogę zaszkodzić – mówi ks. Drozdowicz.

– Ale trzy lata temu znalazłem rozwiązanie. Ja jestem proboszczem tytularnym, a ks. Boguś jest proboszczem faktycznym.

Reklama

Miłosierdzie Kurii

Wiosną i latem na bielańskich niedzielnych Mszach św. bywa ok. tysiąca osób. Jednak najgorzej jest zimą, gdy ludzi jest znacznie mniej, a z tacy zbieranych jest nieco ponad tysiąc złotych. Z tego trzeba utrzymać kościół, proboszcza, panią zakrystiankę i organistę. – Sytuacja była na tyle zła, że musiałem pożyczać od rodziny – przyznaje ks. Drozdowicz. – Zwykle pieniądze pożyczone w zimie oddawałem w sezonie letnim, gdy były śluby. Trzy lata temu, niestety, i to mi się nie udało.

Proboszcz poszedł więc do dyrektora domu rekolekcyjnego i Centrum Kultury „Dobre Miejsce” ks. Bogusława Jankowskiego.

– Powiedziałem: „Boguś, nie radzę sobie i teraz ty będziesz proboszczem, a ja wikariuszem. Może po starej znajomości dasz mi trochę luzu” – żartobliwie tłumaczy ks. Drozdowicz.

Dyrektor „Dobrego Miejsca” nie zgodził się na objęcie probostwa, bo sam ma dużo pracy, ale zgodził się pomóc w gospodarczym prowadzeniu parafii. Od tego czasu co tydzień księża spotykają się na parafialnej naradzie, podczas której ks. Jankowski zapisuje wszystkie wydatki. – I nagle od tego zapisywania pojawiły się pieniądze, a ja jestem najbogatszy w całym moim kapłańskim życiu – mówi ks. Drozdowicz.

Teraz ks. Wojtek może pozwolić sobie na finansową nonszalancję. Gdy na Miodową zawiózł należne pieniądze, to wszystkich zaskoczył.

– Jak to zobaczył ksiądz od finansów w diecezji, to myślałem, że zemdleje. Od tamtej pory wpłacam pieniądze na zbożne cele archidiecezji, a stare długi zostały nam umorzone w ramach miłosierdzia Kurii.

Modlitwa za Unię Europejską

Gdy w 1999 r. ks. Wojciech Drozdowicz wrócił z misji na Syberii, prymas Polski kard. Józef Glemp mianował go pierwszym proboszczem parafii, bo wcześniej był tu tylko ośrodek rektorski. Można powiedzieć, że wbrew różnym opiniom Ksiądz Prymas uparł się na parafię. – Zrozumiałem to dopiero po pewnym czasie, gdy zobaczyłem, że jednym z ważniejszych źródeł utrzymania są śluby, bo tylko parafia prowadzi pełne księgi parafialne. Bez tego nasz kościół już dawno przestałby funkcjonować – tłumaczy ks. Wojciech. – Teraz składam codziennie rano modły dziękczynne za Księdza Prymasa, za dar ks. Bogusia, a ostatnio modlę się także za Unię Europejską, aby trwała przynajmniej do końca naszego remontu.

Reklama

Bo właśnie z Unią Europejską związane są fundusze, dzięki którym możliwy jest remont zabytkowego kościoła. – Dostaliśmy 3,5 miliona złotych, ale musieliśmy mieć ok. 20 proc. wkładu własnego. Otrzymaliśmy je w ramach wsparcia z archidiecezji warszawskiej – tłumaczy ks. Bogusław Jankowski.

Dobrodziejem parafii jest także kard. Kazimierz Nycz. Podczas jednej z wizyt powiedział, że w kościele jest słabe nagłośnienie. Stwierdził, że trzeba założyć nowe, a on za nie zapłaci.

– Pobladłem, bo zawsze od wszystkich słyszałem, że to biskupom trzeba płacić, a ja mam na odwrót – mówi ks. Drozdowicz.

Wotum za zdobycie Smoleńska

Kiedyś to państwo fundowało i utrzymywało kościół. Budowę klasztoru zainicjował król Władysław IV, jako wotum za polską koronę i zwycięstwo w wojnie smoleńskiej. Teraz króla nie ma i Kościół musi sobie sam radzić.

Niestety, w ostatnich latach zauważono, że ten jeden z najpiękniejszych kościołów barokowych w stolicy zaczyna popadać w ruinę, bo mury od fundamentów nabierały wilgoci. Zaczęło się od remontu schodów, później szukano źródła wilgoci.

– A jak już zaczęliśmy drobny remont, to postanowiliśmy zrobić więcej. Przygotowanie całej dokumentacji, by wszystko było zgodne ze sztuką konserwacji zabytków i unijnymi standardami trwało trzy lata – mówi ks. Jankowski.

W remont bardzo zaangażował się również ks. Leszek Kwiatkowski z seminarium duchownego, który formalnie prowadzi cały unijny program rewitalizacji kościoła. – To on będzie teraz odpowiedzialny za skomplikowane rozliczenie całego projektu – mówi ks. Jankowski.

Reklama

Zakończenie remontu planowane jest na koniec czerwca. Udało się osuszyć mury, zaizolować fundamenty, oczyścić rzeźby na frontonie i położyć nowe tynki. – W trakcie okazało się, że trzeba jeszcze wyremontować wieże kościoła i wymienić miedziane poszycie – pokazuje dyrektor „Dobrego Miejsca”. – Pod koniec czerwca wszystko powinno być pięknie wykończone i lśniące. Mamy więc nadzieję, że znów zwiększy się zainteresowanie ślubami na Bielanach.

Dzieci będą chodzić po wodzie?

Współpraca parafii z Centrum Kultury „Dobre Miejsce” oraz Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego sprawia, że w pokamedulskim kościele ciągle coś się dzieje. Urokliwe miejsce sprzyja niedzielnym wycieczkom całych rodzin, gdy po Mszy św. jest ciąg dalszy innych atrakcji. Podczas odpustu Zesłania Ducha Świętego zostanie poświęcona drewniana kapliczka Matki Bożej Kodeńskiej. Podarowała ją etnografka Teresa Miller. Jesienią w jednym z eremów zostanie otwarte muzeum kamedulskie. Dzięki zabiegom Księdza Kardynała krakowscy kameduli przekazali kompletne wyposażenie zakonnej pustelni. Na tym jeszcze nie koniec, bo księża chcieliby odkryć jeszcze jeden skarb ukryty na Bielanach. – Chodzi o fresk w kapitularzu. Pod tynkiem ukryte jest piękne malowidło. To przecież jest fundacja królewska i należy się spodziewać dzieła wybitnego włoskiego malarza epoki baroku – podkreśla ks. Jankowski. – Na to nie mamy pieniędzy, ale może się ktoś zgłosi.

Natomiast ks. Drozdowicz chciałby mieć niewielkie jeziorko przed kościołem, aby dzieci tak jak Pan Jezus mogły chodzić po wodzie. Przekonuje, że wystarczy centymetr pod lustrem wody zamontować grubą szklaną taflę, by dzieci do wody nie powpadały. – Kto wie? Może takie chodzenie po wodzie wzmocniłoby wiarę w młodym pokoleniu – zastanawia się proboszcz.

2018-05-16 11:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Harmęże: zmarł o. Krzysztof Janas OFMConv, gwardian i proboszcz

[ TEMATY ]

zmarły

franciszkanie

proboszcz

franciszkanie.pl

o. Krzysztof Janas (1958-2021)

o. Krzysztof Janas (1958-2021)

27 października br. w klasztorze w Harmężach koło Oświęcimia w wieku 63 lat, w 40. roku życia zakonnego oraz w 34. roku kapłaństwa, zmarł o. Krzysztof Janas (1958-2021), franciszkański gwardian i proboszcz. Dyrektor Centrum św. Maksymiliana zmarł nagle. Był seminaryjnym kolegą bł. o. Michała Tomaszka, franciszkańskiego męczennika. Pracował w Harmężach od sierpnia 2020 r.

Śp. o. Janas zostanie pochowany w rodzinnym Jaśle, a uroczystości pogrzebowe odbywać się będą najpierw 29 października i 30 października w kościele Matki Bożej Niepokalanej w Harmężach.

CZYTAJ DALEJ

Św. Joanna Beretta Molla. Każdy mężczyzna marzy o takiej kobiecie

Niedziela Ogólnopolska 52/2004

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Zafascynowała mnie jej postać, gdyż jest świętą na obecne czasy. Kobieta wykształcona, inteligentna, delikatna i stanowcza zarazem, nie pozwalająca sobą poniewierać, umiejąca zatroszczyć się o swoją godność, dbająca o swój wygląd i urodę, a jednocześnie bez krzty próżności.

Żona biznesmena i doktor medycyny, która nie tylko potrafiła malować paznokcie - choć to też istotne, by się podobać - ale umiała stworzyć prawdziwy, pełen miłości dom. W gruncie rzeczy miała czas na wszystko! Jak to czyniła? Ano wszystko układała w świetle Bożych wskazówek zawartych w nauczaniu Ewangelii i Kościoła. Z pewnością zdawała sobie sprawę z tego, że każdy z nas znajduje czas dla tych ludzi lub dla tych wartości, na których mu najbardziej zależy. Jeżeli mi na kimś nie zależy, to nawet wolny weekend będzie za krótki, aby się spotkać i porozmawiać. Jednak gdy na kimś mi zależy, to nawet w dniu wypełnionym pracą czas się znajdzie. Wszystko przecież jest kwestią motywacji. Ona rzeczywiście miała czas na wszystko, a przede wszystkim dla Boga i swoich najbliższych.

CZYTAJ DALEJ

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

[ TEMATY ]

misje

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Życzeniami dla posłanych misjonarzy nuncjusz apostolski w Polsce uczynił słowa papieża Franciszka, którymi rozpoczął on swój pontyfikat: „Chciałbym, abyśmy wszyscy mieli odwagę wędrować w obecności Pana, z krzyżem Pana; budować Kościół na krwi Pana, która została przelana na krzyżu, i wyznawać jedną chwałę Chrystusa ukrzyżowanego, a tym samym Kościół będzie postępować naprzód”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję