Ciężkie oskarżenia wobec Zachodu padły w wywiadzie dla dziennika włoskiego episkopatu „L’Avvenire” z ust jednego z najważniejszych chrześcijańskich duchownych na Bliskim Wschodzie – maronickiego patriarchy Antiochii Béchary Boutrosa Rai. Według niego, to właśnie Zachód jest winny coraz trudniejszej sytuacji na Bliskim Wschodzie. USA i inni chcieli na siłę uszczęśliwić ludzi, usuwając bliskowschodnich dyktatorów: Saddama Husajna czy teraz Baszara al-Asada. Zamiast szczęścia wojskowe interwencje przyniosły tylko śmierć i biedę. Na dodatek zdarza się, że zachodni politycy swoje wtrącanie się w sprawy bliskowschodnie uzasadniają wolą wzięcia w obronę prześladowanych chrześcijan. Zdaniem patriarchy Rai, to obłuda. Chrześcijanie czy to w Iraku, czy w Syrii, czy w Libanie wiedzieli i wiedzą, jak żyć jako mniejszość wśród muzułmańskiej większości. – Islam jako religia państwowa – akceptujemy to – powiedział duchowny.
– Koran jako podstawa prawa – respektujemy to. W zamian otrzymujemy zaufanie od władz państwowych, które wiedzą, że nie chcemy się wtrącać do polityki.
Purpurata denerwuje również nieszczere biadolenie zachodnich elit nad sytuacją, którą same sprowokowały, doprowadzając do chaosu na Bliskim Wschodzie i do nowych podziałów. Jego zdaniem, wojna w tym regionie bierze się z głębokich podziałów, do których doprowadzono w świecie islamu, wśród sunnitów i szyitów. Wcześniej czy to w Iraku, czy w Syrii obydwie grupy tak czy inaczej identyfikowały się z władzą polityczną. Teraz utożsamiają się z dwoma wrogimi państwami.
Pomóż w rozwoju naszego portalu