Reklama

Głos z Torunia

Echa pielgrzymowania (3)

Marzenie od lat

Camino to moje marzenie od lat. Marzenie z grupy tych, o których spełnieniu raczej nie ma mowy. A jednak się udało!

Niedziela toruńska 37/2018, str. VI

[ TEMATY ]

Santiago de Compostela

Archiwum autora

W drodze do Santiago de Compostela

W drodze do Santiago de Compostela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Kiedy ponad rok temu odkryłem swoje powołanie, towarzyszył mi ogromny strach przed dokonaniem wyboru: iść za jego głosem czy pozostawić wszystko tak, jak było do tej pory. W czasie rozeznania strach stał się moim nieodzownym towarzyszem, ale zrodził się pomysł jak się go pozbyć. Postanowiłem wyruszyć w podróż tak straszną pod względem trudności, że tamten strach będzie musiał odejść w zapomnienie. Od razu wybrałem drogę św. Jakuba, szlak trudny, daleki, nieznany, ale pociągający. W momencie, gdy wyruszałem do Lourdes, które było miastem startowym, nie wiedziałem wielu rzeczy, które powinienem znać: dokładna liczba kilometrów, profile wysokości trasy i szczegółowe informacje o jej przebiegu. Spakowałem bagaż dwa razy cięższy od zalecanego i tylko wyznaczyłem kilka punktów trasy. Santiago de Compostela stało się celem wędrówki pieszej, ale nie pielgrzymki – zakończyć drogę chciałem w Fatimie, z którą łączę początek mojego powołania. Trasę Camino wybrałem najdłuższą, aby mieć sporo czasu tylko dla siebie i Boga. Nie odpowiadało mi miejsce rozpoczęcia francuskiej Drogi św. Jakuba, więc dodałem do trasy prawie 200-kilometrowy odcinek z Lourdes, miejsca ważnego na pielgrzymkowej mapie chrześcijan.

Już od pierwszych godzin droga chciała mnie złamać, wyruszyłem w deszczowy dzień, ścieżką na stromej skarpie, tuż nad wzburzoną rzeką. Rzeka wezbrała po kilkudniowych ulewach, na ścieżce leżały powalone drzewa, a momentami mijałem osuwiska. Ścieżki otoczone murem bądź drutami kolczastymi nie sprzyjały omijaniu głębokich kałuż i błota. Pojawiły się otarcia i odciski. Dodatkowym bodźcem, który zniechęcał do kontynuowania wyprawy, był całkowity brak ludzi na szlaku. Nie wiedząc, czy moje tempo jest dobre, przez kilka pierwszych dni przechodziłem po czterdzieści kilka kilometrów dziennie. Moja brawura w planowaniu trasy sprawiła, że wytyczyłem drogę przez najwyższe szczyty Pirenejów. Musiałem korygować trasę, obejść szczyty kosztem kilku dni rezerwy, jaką dzięki Bogu posiadałem. Wyczerpany i zdemotywowany dotarłem do granicy z Hiszpanią. I tu poznałem zupełnie inne oblicze tej drogi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Hiszpański odcinek szlaku był już tym znanym i uczęszczanym przez wielu. W skwarze przemierzałem kolejne kilometry, ale wiedziałem, że nie jestem jedynym pielgrzymem. Wydawało mi się, że moja słaba znajomość angielskiego będzie barierą nie do przeskoczenia, ale było zupełnie inaczej. Obustronna chęć rozmowy sprawiała, że nie było barier – ani językowej, ani tematycznej. Po kilku dniach, gdzie jedyny głos, który docierał do mych uszu był moim głosem wypowiadającym modlitwy, teraz słyszałem chyba wszystkie języki świata. Droga naprzemiennie była prosta i łatwa oraz kręta i trudna. Hiszpania kojarzyła mi się z równinami, ale jak się okazało to kraina górzysta, po której wędrówka nigdy nie jest monotonna.

Mimo że na trasie poznałem ludzi zamieszkujących daleką Azję i obie Ameryki, poznałem pielgrzymów z Australii i wszystkich zakątków Europy, mimo że niespodziewanie spotkałem dość licznych przedstawicieli Polski, to na szlaku byłem sam. Samotnie przemierzałem drogi z modlitwą na ustach, samotnie docierałem do noclegów, gdyż nie zatrzymywałem się w schroniskach dla pielgrzymów, ale rozbijałem niesiony namiot, w którym spędzałem długie i niespodziewanie zimne noce. Ta samotność sprzyjała rozmyślaniom. Ułatwiała modlitwę. Ale jednocześnie sprzyjała kryzysom w wędrówce. Wielokrotnie chciałem przerwać drogę i wrócić do domu. Wtedy otrzymywałem pomoc. Pomoc od rodziny i znajomych, którzy mnie motywowali, wspierali i życzyli, abym odnalazł to, czego szukam. Pomoc przychodziła z Góry. „Przychodzę ci z pomocą” (Iz 41, 13) to jeden z bilecików wylosowany w kościele, gdzie na pielgrzymów czekały nabożeństwa, spotkania dyskusyjne, specjalne błogosławieństwa, pamiątki i właśnie motywujące cytaty z Pisma Świętego. Jeszcze przed dotarciem do Santiago czułem spokój i słuszność wyboru mojej życiowej drogi. Jednak gdy niespodziewanie pomiędzy kamieniczkami w Santiago wyłoniła się katedra, serce zaczęło bić szybciej.

Najszczęśliwszy moment to wejście schodkami za ołtarzem do posągu św. Jakuba, objęcie go, silny uścisk i wypowiedzenie do jego ucha intencji, dla której przebyłem 925 km. Następne półtorej godziny spędziłem na placu przed katedrą. Śmiechu i łez nie potrafiłem opanować. Do znajomych, rodziny, pisałem i dzwoniłem, aby poinformować, że dotarłem. Emocje trudne do opisania – to trzeba przeżyć, aby zrozumieć. Zgodnie z tradycją udałem się do Finisterry, miasteczka „na końcu świata”, gdzie pielgrzymi od średniowiecza palą swoje ubrania na znak przemiany dokonanej w drodze. Z Camino nie wraca się takim samym. Ostatnim etapem pielgrzymki była wizyta w Fatimie. Tam, kończąc Nowennę Pompejańską, wypowiadałem słowa dziękczynienia: „Wszędzie będę opowiadać o miłosierdziu, które mi wyświadczyłaś”. Droga ta, mimo że była przebyta Szlakiem św. Jakuba, była drogą od Maryi do Maryi. Nie wiem kiedy, ale na pewno powrócę na ten szlak, to droga dobra na wszystko!

2018-09-12 10:44

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kraków: młodzi promują Kraków na szlaku do Santiago de Compostela

„Pokaż Kraków na Camino de Santiago” – pod takim hasłem trwa akcja Duszpasterstwa Młodzieży Archidiecezji Krakowskiej. Wszyscy pielgrzymujący szlakiem jakubowym mogą promować diecezję, miasto i województwo ubierając specjalną koszulkę.

- Wchodzimy w drugi etap naszej akcji. Osoby, które zamówiły nasz t-shirt już mogą wychodzić na szlak – mówi ks. Marcin Rozmus, pomysłodawca inicjatywy. Sportowe koszulki zamówiło ponad 50 osób.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 11.): Popsuty termometr

2024-05-10 20:50

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co zrobić, jeśli nikt nie widzi we mnie dobra? Kto jest w stanie przywrócić mi wiarę w siebie? Jak działa Maryja na serce przygniecione złem? Zapraszamy na jedenasty odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski opowiada o tym, że Matka Boża z każdego potrafi wykochać dobro.

ZOBACZ CAŁY #PODCASTUMAJONY

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję