Reklama

Kultura

Iść drogą prawdy

Niedziela Ogólnopolska 38/2018, str. 24-25

[ TEMATY ]

ludzie

Artur Stelmasiak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. dr Wojciech Kania: – Od wielu lat jest Pani obecna na scenie. Pani piosenki śpiewają ludzie w różnym wieku. Co, według Pani, sprawia, że są one lubiane przez różne pokolenia?

Halina Frąckowiak: – Nie znam recepty na przetrwanie piosenek, chociaż prawdą jest, że piosenki z dawnych lat są wciąż lubiane i słuchane. Wpływają na to dobra muzyczna kompozycja oraz słowa, ale także aranżacja. Na pewno wpływ ma także indywidualne wykonanie artysty, którego np. głos – jego barwa – przywodzi nam miłe, dobre skojarzenia, a tym samym przyciąga różne pokolenia. Duże znaczenie mają siła przekazu, uroda melodii i istota słów. Znaczącą sprawą jest też dom rodzinny, a więc to, czego słuchali nasi rodzice, na jakim gatunku muzyki się wychowywaliśmy.

– Czy jako 16-letnia dziewczyna występująca na Festiwalu Młodych Talentów myślała Pani, że tak potoczy się Pani kariera?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Nie zastanawiałam się nad tym. Gdy byłam młodsza, marzyłam, żeby zostać aktorką. Uczyłam się tekstów i różnych wierszy na pamięć. Później jednak moje plany zweryfikowało życie. Gdy po raz pierwszy stanęłam na scenie i zaśpiewałam piosenkę w konkursie, szczęśliwie dla mnie pozostałam na niej do dziś. Nie myślałam o karierze, za to cieszyłam się muzyką i śpiewaniem. Traktuję to jako prezent, który otrzymałam na drogę mojego życia. Czasami podczas moich koncertów żartobliwie mówię, że urodziłam się na scenie – tym samym odejmuję sobie lat (uśmiech).

– Czy patrząc z perspektywy lat, zmieniłaby Pani jakieś swoje decyzje zawodowe?

– Żyję w zgodzie ze swoimi uczuciami, a nawet przeczuciami. Niegdysiejsze decyzje są nie do odwrócenia, ponieważ są niegdysiejsze – nawet jeśli dziś doszłabym do tego, że trzeba było dokonać innego wyboru. Może byłoby inaczej, ale jak? I co by z tego wyniknęło – nie wiadomo. W związku z tym idę dalej. Zgodnie z danym czasem i poziomem mojego rozumienia siebie i świata, bo w każdym okresie życia inaczej patrzymy na pewne sprawy. Za motto mojego życia przyjęłam: „idę dalej”. Życie, w nim moje przystanki i wciąż – idę dalej. Oczywiście, miło jest przypomnieć sobie to, co było w przeszłości dobre i piękne.

– Jakimi zasadami kieruje się w życiu Halina Frąckowiak?

Reklama

– Usłyszałam kiedyś zdanie, że jeśli się nie ma charakteru, to trzeba mieć zasady. Zgadzam się z tym, ale równocześnie uznaję, że jeśli się ma charakter, także trzeba mieć zasady. Pierwszą bardzo ważną zasadą jest mówić prawdę. Kolejnym moim ulubionym powiedzeniem jest: Jeśli coś mówisz, to mów tak, jak myślisz, a jeśli coś robisz, to rób tak, jak mówisz. Fundamentem jest iść drogą prawdy. Nie cierpię kłamstwa i kłamczuchów. Przecież nie muszę zasiadać przy stole do wspólnej kawy z kimś, o kim wiem, że jest kłamczuchem. A więc prawda, dobro i uczciwość to są m.in. wartości i zasady, którymi kieruję się w życiu.

– Co jest dla Pani najważniejsze i dlaczego?

– Najważniejsza jest miłość, bo w miłości zawiera się wszystko. Jeśli jest miłość, jest i szczęście. Ale jeżeli nie ma miłości, to tak, jakby się nie miało niczego.

– Nasze życie składa się z różnych chwil. Radosnych, ale też  smutnych, bolesnych. Chciałbym zapytać o te drugie. Co lub kto daje Pani siłę w tych cięższych chwilach?

– Zarówno w cierpieniu, jak i w radości siłą i tym, co mnie wzmacnia, jest wiara. Wydaje mi się, że nawet jeśli ludzie nie są tego świadomi – może przez zapomnienie – to u większości jest przecież tak, że gdy coś nagłego się dzieje, wołają czy to z radości, czy z prośbą o pomoc: „Boże!”. Dopóki żyła moja mama, byłam otoczona jej miłością i ogromnym wsparciem. Powierzałam jej wszystkie moje troski, bóle, smutki. Była moim największym przyjacielem. Osobą, w której miałam oparcie przez całe życie.

– Zapewne w Pani życiu było wiele chwil radosnych, szczęśliwych. Czy mogłaby Pani przywołać kilka?

– Wiele radości dostarczały mi moje podróże z synem, gdy był jeszcze pod moją opieką. Wyjeżdżaliśmy razem w różne zakątki Polski i świata. Był to dla mnie, matki, wspaniały czas, który zapamiętam do końca mojego życia.

Reklama

– Jakie myśli towarzyszyły Pani przy pisaniu utworu „Bawimy się w życie”? Każdy może go interpretować po swojemu.

– Po latach sama się nad tym zastanawiałam, gdy opisałam tę historię na przykładzie pewnego wydarzenia. Miałam taką refleksję: bawimy się w życie, a życie bawi się nami. Gdyby zmienić słowa „bawimy się” na „dokonanie wyboru”, to konsekwencją będzie powstała sytuacja. Tak bym to interpretowała.

– Co, według Pani, daje nam szczęście? Miłość? Pieniądze? Rodzina?

– Powiedziałam kiedyś: Chcesz być szczęśliwy, to po prostu bądź. Dla każdego co innego jest szczęściem. Dla mnie najważniejsza jest harmonia między ludźmi. Czasami mówi się, że człowiek człowiekowi wilkiem. A przecież tak być nie powinno, bo jesteśmy po to, aby sobie wzajemnie służyć, aby sobie wzajemnie sprawiać radość, lubić się i tym się cieszyć. To powinno nam dawać radość i szczęście.

2018-09-19 10:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Mistrz i strażnik polskości

Na początku lat 70. ubiegłego wieku nabożeństwa w języku polskim dla zamieszkałych w Szwajcarii Polaków sprawowane były raz w miesiącu m.in. w Bernie, w małej kaplicy przy Kapellenstrasse. Niektóre odprawiał o. Innocenty Maria Bocheński OP. Jego homilie miały klarowną strukturę uniwersyteckiego wykładu, tzn. wstęp, tezę, wywód, wnioski i zakończenie. Dla mnie, wiernego świeżo przybyłego z Polski, nie tylko forma, ale głównie treść tych homilii była zupełną nowością.

Kontakt z o. Bocheńskim spowodował we mnie fundamentalne przemiany duchowe. Chrześcijaństwo, a szczególnie Kościół katolicki ujrzałem w zupełnie innym świetle. Niezrozumiałe i rozbudowane formy zapełniały się żywą treścią. Zamiast tez przyjmowanych „na wiarę” lub „dla świętego spokoju” czy też na zasadzie tego, że „wszyscy tak mówią”, pojawiało się coraz więcej prawd, które nie bały się krytycznej analizy i były nie do zbicia. Kościół katolicki zacząłem postrzegać jako strażnika ogromnego, gromadzonego przez tysiąclecia, skarbu przemyśleń i doświadczeń, przekazywanego z pokolenia na pokolenie, umożliwiającego życie w zgodzie z wolą Bożą. Zrozumiałem też, że człowiek bez Boga traci swoje człowieczeństwo. Doświadczyłem tego na własnej skórze, gdyż przyszło mi żyć aż w dwóch systemach ateistycznych – w socjalizmie narodowym urządzonym przez Narodowo-Socjalistyczną Partię Robotniczą Niemiec (NSDAP) i w socjalizmie bolszewickim zaaplikowanym Polakom przez członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). Szczególnie intensywnie przeżyłem problem wolności i odpowiedzialności. O. Bocheński uczył, że Bóg obdarzył nas wolnością. Gdy coś budzi nasze niezadowolenie, powinniśmy stwierdzić, czy istnieją możliwości wprowadzenia zmian. Jeżeli tak, to zmiany te należy spróbować wprowadzić, a nie utyskiwać lub osunąć się w paraliżującą postawę niewinnie skrzywdzonego.
CZYTAJ DALEJ

Jakim dzieckiem jestem?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Łk 7, 31-35

Środa, 17 września. Dzień Powszedni albo wspomnienie św. Roberta Bellarmina, biskupa i doktora Kościoła albo wspomnienie św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego, biskupa albo wspomnienie św. Hildegardy z Bingen, dziewicy i doktora Kościoła.
CZYTAJ DALEJ

Religia wraca do głosu. Obywatelski projekt ustawy w Sejmie RP

2025-09-17 21:37

[ TEMATY ]

katecheza

religia w szkole

Adobe Stock

Już 26 września w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie obywatelskiego projektu ustawy przywracającej należne miejsce lekcjom religii i etyki w polskiej szkole. To inicjatywa Stowarzyszenia Katechetów Świeckich, które zebrało ponad pół miliona podpisów, pokazując, że rodzice i uczniowie chcą wychowania opartego na wartościach.

Projekt jest odpowiedzią na zmiany wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Od września religia odbywa się tylko raz w tygodniu, na początku lub końcu dnia, a jej ocena nie jest wpisywana na świadectwo. Zdaniem inicjatorów takie rozwiązania spychają wychowanie moralne na margines i uderzają w prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję