Reklama

Niedziela w Warszawie

Najmniejsi Sybiracy

W szkole katolickiej im. ks. Piotra Skargi na Woli powstanie muzeum Dzieci Syberii, by ich niesamowite historie zostały zachowane dla następnych pokoleń. Uczniowie mają już za sobą wyjątkową lekcję żywej historii

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Mają ok. 80 lat. Przyjechali na warszawską Wolę z różnych stron świata: z Kanady, RPA, Meksyku, Brazylii i Nowej Zelandii. Łączy ich polskość i okrutne doświadczenie z dzieciństwa. Po radzieckiej agresji 17 września 1939 r. znaleźli się we wschodniej części okupowanej Polski. Za pochodzenie z patriotycznych i inteligenckich rodzin zostali wywiezieni w głąb sowieckiej Rosji. – Miałem 4 lata, gdy na początku 1940 r. wywieźli nas z całą czteroosobową rodziną do Kraju Krasnojarskiego – wspomina Jerzy Lewicki.

W 1941 r. rodzinę Lewickich spotkała pierwsza tragedia. Gdy trójka dzieci bawiła się wieczorem przed barakiem zaatakowały ich wilki. Tak zginęła siostra pana Jerzego. W 1943 r. ojciec rodziny wstąpił do Wojska Polskiego, a matka podupadła na zdrowiu. – Bardzo często biegaliśmy do szpitala. Mama karmiła nas jedzeniem, które chowała pod łóżkiem. Okazało się, że wszystko oddawała mnie i mojemu bratu...Umarła z głodu przez nas, bo my biegaliśmy do niej trzy razy dziennie – wspomina ze łzami w oczach Jerzy Lewicki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pasjonujące spotkanie

Takich tragicznych historii syberyjska ziemia zna wiele. – Najgorsze są historię dzieci, które bardzo wcześnie straciły wszystkich bliskich. Niektórzy nie wiedzą nawet jak się nazywają i dokładanie ile mają lat. Wojna i Syberia zabrała im dosłownie wszystko – podkreśla Halina Babińska z Kanady.

Reklama

Los tułaczych dzieci został upamiętniony w katolickiej Szkole Podstawowej im. ks. Piotra Skargi. Kardynał Kazimierz Nycz odsłonił tablicę upamiętniającą Dzieci Syberii, a za dwa lat w nowym skrzydle szkoły powstanie multimedialne muzeum. – Miałem okazję spotykać ludzi, którzy wrócili z Syberii w 1948 r., a nawet 1950 r.

Pokonali bardzo trudnym szlak, jak do ziemi obiecanej. Część z nich wróciła do Polski, ale są tacy, którzy mieszkają w różnych częściach świata – mówił podczas Mszy św. kard. Kazimierz Nycz. – Ci ludzie są świadkami historii i patriotyzmu dla młodego pokolenia. Pokazali, że życie ludzkie może być piękne, choć bardzo trudne.

W sumie przez Syberię przeszło 120 tys. polskich dzieci i młodzieży. Traumatyczne dzieje są efektem porozumienia Hitlera ze Stalinem. Po wybuchu II wojny światowej i wejściu do Polski armii czerwonej rozpoczęły się wywózki ze wschodnich kresów. Mężczyzn często mordowano w Katyniu, a ich rodziny znalazły się na Syberii. Część Polaków mogło opuścić Rosję dopiero dzięki Armii Andersa. W sumie 37 tys. cywilów i 18 tys. dzieci. Dziś mieszkają niemal na całym świecie. – Bardzo cieszę się, że udało nam się zorganizować przyjazd przedstawicieli Dzieci Syberii z całego świata – podkreśla ks. dr Sylwester Jeż, dyrektor szkoły im. ks. Piotra Skargi.

Niechciane dzieci

Reklama

Przyjazd gości do Warszawy zainaugurował projekt niewielkiego muzeum edukacyjnego, gdzie wojenna historia najmniejszych Polaków zostanie opowiedziana i przekazana następnemu pokoleniu. O tym, że ich losy są pasjonujące można było się przekonać na lekcjach prowadzonych osobiście przez Dzieci Syberii. – Przypominają mi się czasy moje szkoły, a to jest powód do ogromnego wzruszenia – mówi Halina Babińska, która razem z Marią Gordziejko poprowadziła jedną z takich lekcji.

Obie panie wyszły z Syberii razem z Armią Andersa. Poznały się w szkole żeńskiej w Persji, którą utrzymywał Rząd RP w Londynie. – W wieku 12 lat zostałam sierotą, bo wojna i zsyłka zabrała mi oboje rodziców. Ale ta tragedia nas nie załamała. W Persji kształciłyśmy się i formowaliśmy w harcerstwie. Szykowałyśmy się do powrotu do wolnej Polski – mówi Babińska. – Dlatego rok 1945 był dla nas ogromnym szokiem. Okazało się, że wolnej Polski nie ma, a my nie mamy dokąd wracać, bo nasze kresowe domy znalazły się poza granicami komunistycznej Polski.

Dlatego większość Dzieci Syberii nigdy nie wróciła do Ojczyny, a koniec wojny oznaczał dla nich kolejną tułaczkę. Dzieci zostały przyjęte przez m.in. Nową Zelandię, Indie i Meksyk, ale niestety większość państw odmawiała ich przyjęcia. Powojenny dramat doskonale pokazuje historia o. Łucjana Królikowskiego, który opiekował się 150 sierotami.

Ks. Królikowski w Armii Andersa pełnił obowiązki kapelana w Egipcie. Po demobilizacji pracował wśród byłych zesłańców syberyjskich w polskim obozie w Tengeru k. Aruszy w Tanzanii. – W 1949 r.

Reklama

Brytyjczycy likwidowali obóz w Tanzanii, ale ks. Królikowski nie chciał oddać polskich sierot w ręce komunistów, bo po doświadczeniach syberyjskich doskonale wiedział, jak wygląda sowiecka władza – mówi Maria Gordziejko. – On woził te polskie sieroty po całym świecie i nikt ich nie chciał przyjąć. Dopłynął do jednego z portów w Ameryce, ale władze USA odmówiły przyjęcia. Dopiero dzięki zabiegom kanadyjskich biskupów udało się mu znaleźć bezpieczną przystań dla polskich dzieci w Kanadzie.

Lekcja historii

Wywózki w głąb Rosji mają bardzo długą tradycję. Pierwsze zesłania na Syberię miały miejscer 250 lat temu i były carską karą za Konfederacje Barską. Ostatnie przeprowadzono w latach 50. ubiegłego wieku. – Ta historia jest warta przypomnienia, szczególnie z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości. Losy Dzieci Syberii pokazują, jak cennym darem jest niepodległość. Ten dar trzeba pielęgnować, by już go nigdy nie utracić – mówi minister Jan Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

Zarówno w czasach carskich, jak i stalinowskich cel wywózek był ten sam. Chciano pozbawić niepokorny naród swoich elit oraz złamać ducha Polaków, by na zawsze zapomnieli o niepodległości. – Syberia miała być tym miejscem, gdzie Polacy zostaną złamani. Ale to były źle obliczone kalkulacje. Syberia nie odarła Polaków z dumy, z godności i honoru – podkreśla Kasprzyk.

Żywa lekcja historii spodobała się uczniom szkoły. Młodzi przez wiele godziny słuchali tego, co zesłańcy mieli im do powiedzenia. Za dwa lata podobne lekcje będą organizowane także dla uczniów z innych placówek oświatowych, bo muzeum będzie otwarte dla wszystkich. – Chcemy promować tę historię, bo to jest niezwykła opowieść o nadziei i miłości do Ojczyzny. To bardzo ważna lekcja, bo do dzieci i młodzieży bardzo dobrze trafia przekaz, gdy historię opowiada się na podstawie losów ich rówieśników – mówi ks. dr Sylwester Jeż. – Niebawem ruszamy z rozbudową naszej szkoły. Od strony ul. Bema jedna sala lekcyjna zostanie przeznaczona na niewielkie multimedialne muzeum. Tam będziemy przekazywać wiedzę historyczną, ale także kształtować i wychowywać kolejne pokolenia polskiej młodzieży.

2018-10-16 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Spotkania mężczyzn.
Mężczyzna jako kapłan.

Gość specjalny: Irek Czubak , mąż i ojciec, od wielu lat zaangażowany misyjnie głównie w pomoc Narodowi Wybranemu na wschodzie. Twórca fundacji "Polania", zakochany Biblii i kulturze Izraela.
CZYTAJ DALEJ

Młodzi mają nadzieję!

2024-11-23 20:15

[ TEMATY ]

Zielona Góra

młodzież

Modlitewny Wieczór Młodych

ks. Rafał Witkowski

23 listopada 2024, w wigilię Uroczystości Chrystusa Króla do parafii Ducha Świętego w Zielonej Górze zjechała się młodzież z całej diecezji. Pod hasłem „Nadzieja” odbył się tutaj Modlitewny Wieczór Młodych.

Ze wszystkich zakątków diecezji przyjechało ze swoimi duszpasterzami i katechetami niemal tysiąc osób. Wydział Duszpasterstwa Dzieci i Młodzieży Kurii Diecezjalnej przygotował dla uczestników ciekawy program.  Głównym wydarzeniem była Msza Święta, której przewodniczył bp Adrian Put. Na koniec zespół Full of Grace dał koncert pełen nadziei.
CZYTAJ DALEJ

Abp Gądecki: niektórzy sami wykluczają się z królestwa Bożego

2024-11-24 15:22

[ TEMATY ]

abp Stanisław Gądecki

Karol Porwich / Niedziela

Królestwo Boże jest zamknięte tylko dla tych, którzy sami się z niego wykluczają - mówił w uroczystość Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata abp Stanisław Gądecki. Przypomniał słowa św. Pawła, że niesprawiedliwi, rozpustnicy, bałwochwalcy, cudzołożnicy, rozwiąźli, mężczyźni współżyjący z sobą, złodzieje, chciwi, pijący, oszczercy i zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.

Metropolita poznański przewodniczył uroczystości w klasztorze franciszkanów we Wronkach z okazji 100. rocznicy powrotu zakonników do tej miejscowości. Zauważył, że obchodzona uroczystość wydaje się niedopasowana do ducha naszych czasów, związanych z trudnym poszukiwaniem demokracji. „Tymczasem właśnie wtedy, gdy rodziła się współczesna demokracja - w grudniu 1925 roku - papież Pius XI ustanowił liturgiczną uroczystość Chrystusa Króla i stwierdził: jest to kluczowe wydarzenie w dziejach kultu Chrystusa Króla, którego nic nie jest w stanie przewyższyć” - mówił abp Gądecki.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję