Reklama

Kościół

Nowa, ciekawa i wierna

Chciałbym, aby 93-letnia „Niedziela” nie pozostała „prasową jubilatką”, lecz przekształciła się w ciekawe i oryginalne czasopismo.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Woynarowska: – Lubi Ksiądz wyzwania? Pytam o to na początku naszej rozmowy, bo objęcie funkcji redaktora naczelnego katolickiego pisma w czasach, gdy Kościół dostaje ciosy niemal z każdej strony, to wyraz sporej odwagi...

Ks. dr Jarosław Grabowski: – To prawda, lubię nowe wyzwania. Przecież nie rodzimy się z umiejętnościami, lecz z potencjałem, by je nabywać. A potencjał i talenty otrzymujemy od Boga. On, jeśli wybiera kogoś, zawsze daje mu łaskę proporcjonalną do zadań. Głęboko w to wierzę. A funkcja redaktora naczelnego „Niedzieli”, powierzona mi przez abp. Wacława Depo, metropolitę częstochowskiego, jest dla mnie nie tylko nowym wyzwaniem, ale i odpowiedzialnym zadaniem. Jestem mu wdzięczny za zaufanie, którym mnie obdarzył.

– Ma Ksiądz pomysł na „Niedzielę”?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Chciałbym, aby 93-letnia „Niedziela”, tak bardzo zasłużona dla Kościoła i naszej ojczyzny, nie pozostała „prasową jubilatką”, lecz przekształciła się w ciekawe i oryginalne czasopismo. Nie chodzi jedynie o jej modyfikację czy drobny retusz, ale o nowy i przekonujący styl dostosowany do odbioru przez współczesnego człowieka.

– Czy to koniec „Niedzieli”, jaką znamy?

– „Niedziela” zawsze pozostanie solidną marką, ale nawet najbardziej rozpoznawalne marki wprowadzają nowe wersje. „Niedziela” wymaga adaptacji i usprawnienia. Innowacja „Niedzieli” może uczynić z niej interesujące i przejrzyste pismo zarówno informacyjne, jak i formacyjne.

– No właśnie, zwykle mówi się, że pismo katolickie ma przede wszystkim formować, a dopiero potem informować. Podziela Ksiądz Redaktor ten pogląd?

– W moim głębokim przekonaniu tygodnik katolicki musi postawić na formację, na religijny rozwój człowieka. Musi stawiać czoło powierzchowności wiary i wzrastającej ignorancji religijnej, której konsekwencją jest negowanie prawd wiary i zasad moralnych. Ma wyjaśniać i uzasadniać naukę Kościoła, odpowiadając na zarówno proste, jak i wymagające pytania... W tym celu powinien pokazywać wzorce wzięte z życia, by udowodnić, że w dzisiejszych czasach można żyć zgodnie z zasadami wiary.

– By dotrzeć do współczesnego czytelnika, nie wystarczy sam papier. Główne medialne uderzenie odbywa się dziś w Internecie, w którym „Niedziela” już jest obecna... Stawia Ksiądz Redaktor mocny akcent także na ten obszar?

– Mocna i czytelna obecność tygodnika w przestrzeni bez granic, którą jest Internet, a szczególnie w mediach społecznościowych, które stały się już głównym kanałem wymiany informacji, jest konieczna i bezdyskusyjna. Patrzę więc na „Niedzielę” jak na zasłużoną i mądrą jubilatkę, która rezolutnie wchodzi ze swoim doświadczeniem w nowe media i jest nie tylko widoczna, ale i aktywna w sieci. A tak na marginesie – myślę, że prasa drukowana tak szybko nie zniknie, choć mocno wchodzi w e-przestrzeń.

– Kościół także coraz mocniej wchodzi w e-przestrzeń i świetnie sobie tam radzi.

– Moim zdaniem, w świecie wielopoziomowej komunikacji Kościół musi z jeszcze większym zaangażowaniem wykorzystywać Internet do głoszenia Ewangelii. Przecież dziś trudno sobie wyobrazić przekaz słowa jedynie w wersji drukowanej.

Poszukajmy nowych przestrzeni dla ewangelizacji

– Porozmawiajmy przez chwilę o tym, jaką rolę, według Księdza, powinny spełniać współczesne media katolickie.

– Podstawowym zadaniem katolickich mediów jest umacnianie w wierze konkretnej grupy ludzi kierujących się w życiu tymi samymi zasadami. Abp Wacław Depo często przypomina, że katolickie media powinny uzupełniać się w wierności Ewangelii i nauce Kościoła.

– To fundament i podstawa. Jednak w świecie mediów liczy się konkurencyjność – inaczej wypada się z rynku. Ale jak być konkurencyjnym w dziedzinie dotyczącej tak delikatnej kwestii jak wiara?

– Media katolickie muszą sięgać głębiej i dalej. Skupiać się na wyjaśnianiu i pogłębieniu zjawisk, zawsze w duchu i prawdzie. Paolo Ruffini, prefekt watykańskiej dykasterii ds. komunikacji, słusznie przypomniał, że dziennikarz katolicki powołany jest do „widzenia rzeczy, których inni nie widzą; opowiadania o rzeczach, o których inni milczą; podawania do wiadomości tego, co inni odrzucają”.

– To może być trudne, gdy normą jest błyskawiczna informacja, dziennikarstwo obywatelskie, a social media decydują o poczytności poważnych tytułów. Trzeba znaleźć drogę, którą idzie niewielu, wtedy jest szansa, by skupić na sobie uwagę czytelnika...

– Moim zdaniem, drogą, której „Niedziela” powinna się trzymać, jest przedstawianie prawdziwego obrazu Kościoła, opisywanie jego życia, które jest dynamiczne, szczególnie na poziomie lokalnym, w parafiach i w licznych wspólnotach. Nasz tygodnik ma opisywać zwyczajną i pełną pasji pracę duszpasterską księży i katolików świeckich. W czasach histerycznej nagonki na Kościół i skrajnej nieżyczliwości wobec wspólnoty wierzących „Niedziela” ma pokazywać ewangeliczne zaangażowanie ludzi Kościoła, którzy niosą Chrystusa wszystkim. Kościół jest po to, żeby ewangelizować. „Niedziela” ma więc promować liczne i różnorodne formy ewangelizacji.

– Czyli – czuje Ksiądz Redaktor niedosyt...

– Jest to bardziej troska, bo w moim przekonaniu tygodnik katolicki jako narzędzie ewangelizacyjne Kościoła musi głosić naukę Chrystusa językiem zrozumiałym i przekonującym. Benedykt XVI przestrzegał przed „niezdolnością języka do przekazywania głębokiego sensu i piękna doświadczenia wiary”, co może prowadzić do zobojętnienia i oddalania się wielu osób, zwłaszcza młodych. Nie wystarczy mówić słusznie, trzeba jeszcze mówić zrozumiale. Przekaz religijny powinien szukać takiego języka, który nada siłę orędziu Ewangelii. Jeśli dodatkowo połączymy słowo z obrazem, przekazywane treści staną się jeszcze bardziej zrozumiałe. „Niedziela” musi zmienić dotychczasowy styl, retrospektywny język, a przyjąć świeżą i przekonującą retorykę, język zrozumiały dla szerokiego grona czytelników.

– „Niedziela” od dekad kojarzona jest jednak jako pismo wartości, przywiązania do tradycji i historii. Czy Ksiądz chce to zmienić?

– Nie, raczej pomysłowo lansować. Przywiązanie do tradycji i historii decyduje o tym, jacy jesteśmy, jakimi kierujemy się wartościami, ale zarazem angażuje nas w budowanie przyszłości. Jeśli odwołujemy się do przeszłości, to zawsze z myślą o przyszłości. Nasze dziedzictwo religijne i kulturowe jest wielkim bogactwem, które trzeba wciąż na nowo odkrywać. Jednak wierność tradycji musi się ciągle dynamicznie ścierać z nowym dniem.

– Słyszę tu echo słów papieża Franciszka, który mówił niedawno do dziennikarzy: „Prawdziwymi sługami tradycji są ci, którzy zachowując pamięć, potrafią rozeznać znaki czasów i wyznaczyć nowe szlaki na danej drodze”.

Reklama

– Dokładnie o to mi chodzi. Zależy mi, żeby „Niedziela” była nowa, ciekawa i wierna. Powinna przyjąć nowy styl, nowy język, nowy layout. W redakcji potrzebni są nowi ludzie dla nowego komunikowania się. „Niedziela” ma być ciekawa, czyli inspirująca i nieszablonowa. Ma dawać świadectwo naszej chrześcijańskiej sprawności, której osią działania są zawsze ewangeliczne wartości. I wreszcie – wierna nauce Chrystusa i Jego Kościoła. „Wierna trasom wskazanym przez Ducha Świętego” – jak mawia papież Franciszek. Charakter katolickiego pisma, tak jak chrześcijańska tożsamość, wyraża się zawsze w wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii.

Stawiajmy sobie tylko ambitne cele

– Jaki plan na przyszłość ma nowy Redaktor Naczelny „Niedzieli”?

– Ambitny, bardzo ambitny... (śmiech). Jest jednak zbyt wcześnie, by go precyzować. Z pewnością moim podstawowym zamiarem jest umocnienie i zdynamizowanie rozpoznawalnej marki, którą stanowi „Niedziela”. Zależy mi na zespole redaktorów rzetelnych, twórczych i otwartych, grupie profesjonalistów skupionych wokół łączących nas wspólnych celów. W takim zespole trzeba dać przestrzeń tym, którzy mają wyobraźnię i dobry pomysł. „Niedziela” potrzebuje zgranego zespołu, ludzi wykazujących gotowość do podejmowania nowych wyzwań i otwartych na dialog... Chciałbym także, aby zespół „Niedzieli”, jako grupa oddanych ludzi, postawił na bezpośredniość kontaktu, by siedziba redakcji stała się miejscem stałych spotkań z ciekawymi ludźmi, zaangażowanymi w życie Kościoła.

– Tygodnik „Niedziela” to wydanie ogólnopolskie i aż 19 wydań lokalnych...

– Uważam lokalne wydania za niezastąpiony i niewystarczająco wykorzystany potencjał „Niedzieli”. Dzięki nim nasz tygodnik staje się bliższy ludziom, może opisywać Kościół „pierwszego frontu”, czyli taki, jaki jest w rzeczywistości: zaangażowany, aktywny. Pokazywać jego prawdziwe oblicze, co pozwala unikać stereotypów. Niewątpliwie będziemy dążyli też do poszerzenia zakresu naszego oddziaływania na kolejne diecezje, licząc na zrozumienie i życzliwość księży biskupów...

Redaktor naczelny musi znać swojego czytelnika

– Staje Ksiądz na czele znanej i rozpoznawalnej instytucji, dla której w całej Polsce pracuje ok. 140 osób, nie licząc rzeszy współpracowników i korespondentów.

– Redaktor naczelny, jak każdy manager, musi najpierw wejść w środowisko, w którym przyszło mu działać. Musi wyczuć jego potrzeby, postawić się w sytuacji konkretnych osób, by podjąć właściwe decyzje. Przypominam sobie pewną maksymę ze świata przedsiębiorczości, która jest uniwersalna: „Mniej obiecuj, więcej działaj”. Działanie musi być twórcze. Praca jest przecież realizacją zadania, które Bóg przed nami postawił. Dlatego warto kierować się radą św. Ignacego Loyoli: „Módlcie się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a pracujcie tak, jakby wszystko zależało od was”.

– Czeka Ksiądz na podpowiedzi czytelników, o czym chcą przeczytać w gazecie, na opinię ludzi życzliwych katolickim mediom, życzliwych „Niedzieli”?

– Oczywiście, nie mam zamiaru zamykać się w redakcji. Chcę wykorzystać wszelkie możliwości i każdą okazję, by posłuchać czytelnika. Bo jeśli redaktor nie zna opinii czytelników na temat tygodnika, nie może skutecznie zarządzać redakcją. Redaktor naczelny musi więc zadbać o efektywną współpracę i dobre współdziałanie, a to wymaga szacunku i zaufania.

– Naczelny jest trochę jak kapitan statku, prawda? Wytycza kurs, dowodzi, dostrzega mielizny...

– Dobre porównanie, zwłaszcza że morze mnie fascynuje, a głęboka woda nie napawa lękiem.

– Niech puentą naszej rozmowy będzie stwierdzenie, że „Niedziela”, która za kilka lat będzie obchodzić setkę, rzeczywiście zasługuje na nową szansę i nowe otwarcie. Pozostaje mi życzyć Księdzu Redaktorowi wielu pomysłów i coraz większego grona czytelników...

2019-04-10 10:24

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dlaczego?

Niedziela Ogólnopolska 11/2024, str. 3

[ TEMATY ]

Ks. Jarosław Grabowski

Piotr Dłubak

Ks. Jarosław Grabowski

Ks. Jarosław Grabowski

Weź się w garść! Nie przejmuj się, inni mają gorzej... Przecież nie jest tak źle, przesadzasz! Nie martw się, będę się za ciebie modlił... – ile razy zdarzało nam się używać tych zdań-wytrychów w rozmowie z kimś, kto przeżywał jakiś potężny kryzys, znalazł się w trudnej życiowej sytuacji? Czasem nawet intuicyjnie trochę wyczuwamy, że takie pocieszacze w niczym nie pomagają, ale nie wiemy, co powiedzieć ani jak się zachować. Bo część z nas po prostu nie rozumie, co się dzieje w duszy człowieka pogrążonego w rozpaczy, osaczonego złymi myślami, tracącego nadzieję na jakąkolwiek odmianę swego losu. Każdy z nas ma gorsze dni, ale większości nawet przez myśl nie przejdzie, by z tego powodu próbować odebrać sobie życie. Tymczasem dzieje się coś złego – coraz więcej polskich dzieci w wieku 7-18 lat nie radzi sobie z życiem, z problemami dnia codziennego i za jedyną metodę ich rozwiązania uznaje samobójstwo. Dane są zatrważające – znaczny wzrost incydentów samobójczych w porównaniu z danymi sprzed pandemii. Jeśli się przyjmie, że na każde zanotowane w dokumentach samobójstwo przypada ok. 100 prób, włos się jeży na głowie. Dlaczego? Skąd ten brak chęci do życia wśród dzieci, które nie zaznały biedy, głodu, wojny, prześladowań? Dlaczego bardzo młodzi ludzie, którzy mają przed sobą całe życie i możliwości, jakie nawet nie śniły się ich rodzicom, decydują się na tak drastyczny krok? Celność, z jaką na te pytania odpowiedział prof. Adam Czabański, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, uczy pokory. „Z braku miłości. Nie chodzi tutaj o to, iż tej miłości w ogóle nie ma, ale że brakuje jej poczucia. W ogólnym rozrachunku – istnieje miłość między członkami rodziny, ale nie jest ona ujawniana, manifestowana. Rodzice są pochłonięci swoimi sprawami, pracą, wyścigiem o dobra materialne (...), zapominając o dobrostanie duchowym dziecka” – wyjaśnia profesor w rozmowie z Katarzyną Woynarowską (s. 6-9). Oczywiście, winy nie ponoszą jedynie rodzice. Dla młodych prawdziwym polem bitwy są także współczesna szkoła, kontakty z rówieśnikami i ciśnienie, które generuje sącząca się z internetu nienawiść. Wielu rodziców przyznaje, że przegrywa walkę o swoje dziecko właśnie z internetem. Ta wszechobecna dziś rzeczywistość wirtualna staje się dla młodego pokolenia jedynym autorytetem, jedynym źródłem „prawdy” i „sędzią” oceniającym wartość człowieka lub jej brak.

CZYTAJ DALEJ

Każde cierpienie połączone z Chrystusowym krzyżem umacnia

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Graziako

Rozważania do Ewangelii Mt 11, 25-30.

Poniedziałek, 29 kwietnia. Święto św. Katarzyny ze Sieny, dziewicy i doktora Kościoła, patronki Europy

CZYTAJ DALEJ

Biskup Świdnicki zachęca do modlitwy za tegorocznych maturzystów

2024-04-28 19:24

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

matura

Bożena Sztajner/Niedziela

W obliczu zbliżających się egzaminów maturalnych Biskup Świdnicki bp Marek Mendyk wystosował specjalną zachętę do wiernych, aby wspierali młodzież maturalną w ich duchowej i intelektualnej podróży.

W okresie, który dla wielu młodych osób jest czasem stresu i niepewności, biskup prosi o modlitwy, które mogą dodać maturzystom siły i pewności siebie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję