Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Patron na czas pandemii

Msza św. odpustowa w Dolinie św. Rocha w niedzielę po święcie Matki Bożej Zielnej stała się już tradycją. W tym roku uroczystości odbyły się 16 sierpnia.

Niedziela zamojsko-lubaczowska 35/2020, str. IV

[ TEMATY ]

odpust

św. Roch

Ewa Monastyrska

W Dolinie św. Rocha

W Dolinie św. Rocha

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wierni z całej Polski od wielu lat gromadzą się w Krasnobrodzie, by tam, w świątyni zbudowanej z drzew i pod sklepieniem nieba modlić się za wstawiennictwem św. Rocha – patrona od epidemii.

Wielu pielgrzymów przybywa do tego miejsca każdego roku. Jest to tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie, a całe rodziny przybywają w ten dzień do rezerwatu św. Rocha od lat. Są i tacy, którzy mieli szansę być w tym miejscu po raz pierwszy. – To jest dla mnie coś nowego. Klimat w lesie jest niezwykły. Podziwiam to. W tej naturze czuć Pana Boga – mówiła ze wzruszeniem Krystyna Misa.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Dar Bożej łaski

Pielgrzymujący do kaplicy św. Rocha pątnicy przynosili ze sobą liczne intencje. Mówiły o tym nade wszystko silnie splecione palce ułożone do modlitwy, a także oczy wypełnione łzami, wpatrujące się w Najświętszy Sakrament. Ewangelia tego dnia przybliżyła postać kobiety kananejskiej, której prośby spotykają się z milczeniem Chrystusa. – Nie znamy jej imienia, wiemy, że była poganką. Zwraca się do Jezusa z prośbą o uwolnienie od złego ducha jej córki. A Jezus milczy. Ona jednak nie przestaje wołać. Zbolały człowiek ma własny język, którym wyraża ból i szuka pomocy. Na milczenie Jezusa, a potem na Jego wyraźną odmowę kobieta odpowiada upadając przed Nim. Jest to postawa adoracji. Ta kananejska kobieta na brak odpowiedzi ze strony Boga potrafi odpowiedzieć adoracją. Adoruje milczenie Boga. Pan Jezus nie od razu odpowiada na prośby matki. W tej sytuacji łatwo zamienić słowa prośby na słowa buntu przeciw, jak się wydaje, nieczułemu Bogu – tłumaczył Ewangelię ks. prof. Marian Pokrywka. Ksiądz profesor zauważył, że wielokrotnie odnosimy wrażenie, że Bóg nie słyszy naszych próśb. Dlaczego w takim razie Stwórca nie odpowiada na wołanie swojego stworzenia? Czy nie dba o nie? – Pan Bóg nie jest automatem, do którego wrzuca się intencję, a wylatuje załatwiona sprawa. Bóg nie obiecał nam, że będziemy zawsze zdrowi i szczęśliwi, ale obiecał nam nasze zbawienie i będzie robił wszystko, byśmy je osiągnęli. W taki sposób wysłuchuje naszych modlitw. Wszystko, co od Boga jest łaską. Bóg mówi także trudem, cierpieniem, a niekiedy również milczeniem. To nie znaczy, że mamy Boga nie prosić, ale trzeba, byśmy Jemu zostawili wolną rękę, bo wszystko, co od Niego pochodzi jest łaską. Tak też postępował św. Roch – wyjaśnił ks. prof. Marian Pokrywka. Milczenie Boga może być pewnego rodzaju elementem wychowawczym, który ma nam pokazać, co tak naprawdę jest ważne. Kaznodzieja cytując C.K. Norwida podkreślił, że każda modlitwa wypowiadana z miłością zostaje wysłuchana.

Reklama

Wstawiennictwo patrona

W tym roku obecność wiernych przy kaplicy św. Rocha miała jednak wymiar szczególny. Święty ten jest powszechnie uznawany za patrona na czasy pandemii. Szerzący się w Polsce i na świecie koronawirus napełnia wiele osób niepokojem. Jak podkreślił to kustosz krasnobrodzkiego sanktuarium, św. Roch to wyjątkowy święty na obecne czasy. – Ten święty Francuz, który opiekował się chorymi na dżumę, który sam wiele wycierpiał posądzony niesłusznie o szpiegostwo i zmarł w więzieniu w ogromnych cierpieniach, jak podaje tradycja jest szczególnym patronem od chorób zaraźliwych, różnego rodzaju epidemii. W jego celi miał zostać napis lub bezpośrednie podanie przed śmiercią, że każdy kto pobożnie zwróci się do niego z modlitwą będzie wolny od choroby. Jak najbardziej jest to święty na nasze czasy – zaznaczył ks. prał. Eugeniusz Derdziuk.

Bóg nie obiecał nam, że będziemy zawsze zdrowi i szczęśliwi,ale obiecał nam nasze zbawienie i będzie robił wszystko, byśmy je osiągnęli.

Podziel się cytatem

Zdrowie duszy

Podczas homilii ks. prof. Marian Pokrywka zauważył, że najczęściej modlitwy dotyczące uzdrowienia odnoszą się do zdrowia fizycznego. Bardziej jednak potrzeba nam dziś uzdrowienia duchowego. – Niech wśród intencji naszych nie zabraknie próśb o większą wiarę, także wtedy, gdy milczy Bóg. Niech nie prowadzi to do buntu, lecz do adoracji. Niech nie zabraknie próśb o większą ufność, że Bóg nas widzi, słyszy i daje o wiele więcej, niż o to prosimy. Niech wśród nich nie zabraknie prośby o odwagę publicznego wyznania, tak, jak to uczyniła kobieta kananejska, że to Jezus jest jedynym Panem i zbawicielem człowieka – podkreślił kaznodzieja. Ks. prof. Marian Pokrywka przestrzegał także przed przyjmowaniem celebryckiego świata bez wartości i bezideowości, zaznaczając jednocześnie, że współczesny świat potrzebuje ludzi z twarzą i wartościami. Ludzi, którzy nie zwracają uwagi na to, jaką cenę muszą za to zapłacić. – Tacy ludzie naprawdę żyją, nawet gdy już nie ma ich z nami – podsumował ks. Marian Pokrywka.

Czy po uroczystości w Dolinie św. Rocha pandemia zatrzyma swój bieg? To wie jedynie sam Bóg. Pewne jest jednak to, że wierni wyjechali z tego miejsca pełni ufności w dobroć Boga i wiary, że przecież nas słyszy i chce dla nas lepiej, niż my sami.

2020-08-25 13:40

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pod opieką św. Rocha

Niedziela kielecka 32/2003

[ TEMATY ]

św. Roch

Julia A. Lewandowska

Obraz św. Rocha Wyznawcy

Obraz św. Rocha Wyznawcy

Kapliczki, przydrożne figury i krzyże na trwałe wpisały się w nasz polski krajobraz, mają swoje miejsce prawie w każdej miejscowości. Dla mieszkańców parafii pw. Świętej Trójcy w Iwanowicach takim szczególnym miejscem jest kapliczka św. Rocha. Znajduje się na urwistym wschodnim zboczu Dłubni. Jest ona murowaną, klasycystyczną budowlą w formie portyku z XVIII i XIX w.
Z jej powstaniem wiąże się pewna legenda. Otóż jeden z dziedziców Iwanowic chorował na oczy. Jak to było wówczas w powszechnym zwyczaju, zaczął prosić w modlitwie wstawienniczej św. Rocha o uzdrowienie. W czasie tej modlitwy doznał cudownego olśnienia, aby pójść pod urwisty brzeg rzeki Dłubni i przemyć oczy w wodzie z tryskającego tam źródełka. Po przemyciu oczu wodą, choroba ustąpiła. Z wdzięczności uzdrowiony dziedzic wybudował na wzgórzu nad skarpą kapliczkę pod wezwaniem św. Rocha.
Postać św. Rocha w dawnych czasach była bardziej znana niż obecnie. Zainteresowanie jego osobą wzrosło dopiero po śmierci, gdy za jego przyczyną zaczęły dziać się cuda. Kim był ten niezwykły święty? Był ubogim pielgrzymem, który swój majątek rozdał biednym, a sam pomagał ludziom chorym - głównie zarażonym epidemią dżumy.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

O komiksach Juliusza Woźnego w szkole

2024-04-29 22:29

Marzena Cyfert

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Juliusz Woźny w SP nr 17 we Wrocławiu

Uczniowie starszych klas SP nr 17 we Wrocławiu gościli Juliusza Woźnego, wrocławskiego historyka i autora komiksów. Usłyszeli o Edycie Stein, wrocławskich miejscach z nią związanych, ale też o pracy nad komiksami.

To pierwsze z planowanych spotkań, które zorganizowały nauczycielki Barbara Glamowska i Marta Kondracka. – Dlaczego postanowiłem robić komiksy? Otóż z myślą o takich młodych ludziach, jak Wy – mówił Juliusz Woźny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję