Kamil Krasowski: Towarzystwo Gimnastyczne „Sokół” – co to takiego?
Damian Małecki: To na pewno pierwsza organizacja, która zapoczątkowała zorganizowany sport na ziemiach polskich – to jest absolutnie bezsporne, historycy sportu nie mają co do tego żadnych wątpliwości. To na pewno też jedna z tych organizacji, która miała największy wpływ na uformowanie pokolenia Polaków, które wzięło udział w bezpośrednich zmaganiach o niepodległość naszej Ojczyzny. „Sokół” ma na swoim koncie bardzo wiele istotnych sukcesów organizacyjnych. Niewiele osób na przykład zdaje sobie sprawę z tego, że polskie harcerstwo wywodzi się wprost z „Sokoła” i było jego częścią do 1914 r. „Sokół” wtedy, ale także obecnie jest organizacją, która prowadzi działalność wielowymiarową, wielokierunkową i nie jest to tylko działalność sportowa czy patriotyczna. Przed odzyskaniem niepodległości była to tak naprawdę działalność społeczna i obywatelska, w której chodziło o to, aby jak najszerzej oddziaływać na społeczeństwo, przygotować świadome kadry dla przyszłej walki o niepodległość. Historia „Sokoła” jest na tyle szeroka i ciekawa, że jeżeli kogoś temat zainteresuje, to pochłonie go na długi czas. Zupełnie tak, jak naszych członków pochłania działalność.
Członkiem TG „Sokół” w Wadowicach był Karol Wojtyła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Młody Karol Wojtyła ćwiczył gimnastykę w „Sokole” pod kierunkiem prof. Panczakiewicza, o czym wspominał dwukrotnie podczas swoich pielgrzymek do Polski. Sentyment papieża Jana Pawła II do naszej organizacji miał też wpływ na to, że Ojciec Święty zgodził się przyjąć członkostwo honorowe kierowanego przeze mnie Związku Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w 1997 r.
Jak rozpoczęła się Pana przygoda z „Sokołem”?
Moja przygoda z „Sokołem” zaczęła się w mojej rodzinnej miejscowości. Pamiętam, że podczas ważnych świąt państwowych czy religijnych w czasie Mszy św. widziałem poczet sztandarowy Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” z Bukówca Górnego, który im towarzyszył. Jako młody człowiek zadawałem sobie pytanie, kim są ci ludzie i co oznacza symbol sokoła na sztandarze, który tak dumnie noszą. Później zacząłem zgłębiać tę wiedzę. Okazało się, że mój sąsiad jest członkiem tego stowarzyszenia. To on mnie wprowadził w tajniki organizacji, co spowodowało, że zainteresowałem się nią szerzej i któregoś dnia postanowiłem do niej wstąpić. Tak zostałem członkiem stowarzyszenia w Bukówcu Górnym. Kilka lat później podjąłem decyzję, aby założyć kolejne gniazdo „Sokoła” w Lesznie, którego zostałem prezesem. To był 2011 r. Natomiast od trzech lat jestem prezesem Związku Towarzystw Gimnastycznych „Sokół” w Polsce.
„Sokół” to organizacja o bogatej historii i tradycjach, która kojarzy się przede wszystkim z przedwojniem. Czy jednak na przestrzeni lat nie zmienił się jej charakter?
Reklama
Ten charakter zmienia się cały czas. Zmieniał się w okresie zaborów, po odzyskaniu niepodległości i po roku 1989. O ile w okresie zaborów dominowała gimnastyka, wycieczki, różnego rodzaju zabawy, wykłady i prelekcje, o tyle później już w latach 90. XIX wieku coraz większą popularność zaczęły zyskiwać różne dyscypliny sportu, dlatego warto w tym miejscu wspomnieć pierwszy historyczny mecz piłki nożnej rozegrany na ziemiach polskich pomiędzy drużynami „Sokoła” z Krakowa i ze Lwowa w roku 1894. Na początku XX wieku zmienił się sposób uprawiania gimnastyki – stała się ona lekka, taka, jaką znamy obecnie. Przed pierwszą wojną światową nasi druhowie przestawiali się na działalność paramilitarną. Zdawali sobie wtedy sprawę z tego, że zbliżają się okoliczności dogodne do tego, aby podjąć skuteczne starania o odzyskanie niepodległości. Tak powstały Legiony Polskie oraz Błękitna Armia, dzięki sokolim ochotnikom utworzono też pierwsze oddziały biorące udział w powstaniu wielkopolskim i powstaniach śląskich. Po odzyskaniu niepodległości postawiono na sport powszechny, który w okresie międzywojennym był dość popularny, nie tylko w Polsce, ale również w Europie. W latach 30. XX wieku w obliczu coraz bardziej realnego zagrożenia niemieckiego ponownie przestawiono się na działalność paramilitarną, na współpracę z Wojskiem Polskim. Także działalność „Sokoła” już wtedy zmieniała swoją formę ze względu na zapotrzebowanie i oczekiwania. Podobnie jest dzisiaj.
Jak obecnie wygląda działalność stowarzyszenia?
Obecnie organizacja liczy 70 sokolich gniazd w kraju i na świecie, skupiających 8-10 tys. członków. Swoje oddziały mamy także na Litwie, w Wiedniu, na Ukrainie, w Kanadzie w Winnipeg. Obecnie decyzja dotycząca aktywności należy do poszczególnych gniazd i ich władz. Każde stowarzyszenie podejmuje indywidualnie decyzję o tym, jaką formę działalności będzie prowadzić – czy będzie to działalność sportowa, patriotyczna, czy będzie to działalność związana z Kościołem katolickim (m.in. przez organizowanie pielgrzymek). Sam związek niczego nie narzuca, jedynie proponuje i zachęca, sprawuje nadzór czysto honorowy. Aczkolwiek należy przyznać, że gniazda lojalnie wypełniają te zalecenia.
Przewodniczy Pan od kilku lat „Sokołowi” w Polsce. Jest Pan niezwykle zaangażowany. To zostało docenione przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę.
Reklama
15 września odebrałem Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości. Medal został przyznany już w grudniu ub.r., jednak ze względu na pandemię nie mógł być wcześniej wręczony. Jest to drugie odznaczenie, które otrzymałem od Prezydenta za działalność dla Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”. Wielu naszych działaczy takie odznaczenia otrzymuje. Myślę, że wynika to z tego, że obecnie jesteśmy jedną z nielicznych organizacji w Polsce, której członkowie pracują społecznie. Cieszę się, że jest to doceniane. Tym bardziej, że można odnieść wrażenie, że takich osób w Polsce jest coraz mniej, a u nas mimo wszystko coraz więcej.
Czy „Sokół” to organizacja dla wszystkich?
„Sokół” to organizacja zdecydowanie dla wszystkich, bez względu na poglądy i status. Jednak od członków stowarzyszeń wymagamy trzech elementów, bez których nie może być mowy o Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”: sportu, patriotyzmu i współpracy oraz poszanowania dla Kościoła katolickiego. Każdy Polak i każda Polka mogą założyć takie stowarzyszenie u siebie. Zazwyczaj jeśli taka wola zostanie wyrażona, to ja i inni członkowie zarządu na takie spotkanie inauguracyjne przyjeżdżamy. Staramy się też wspierać powstające stowarzyszenie w każdy możliwy sposób.