Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Człowiek modlitwy i dialogu

O św. Janie Pawle II z ks. Pawłem Sobierajskim – profesorem Akademii Muzycznej im. Karola Szymanowskiego w Katowicach, diecezjalnym duszpasterzem środowisk twórczych – rozmawia Piotr Lorenc.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Piotr Lorenc: Spośród wielu tytułów, które historia przełomu tysiącleci oraz ostatnich lat nadała naszemu wielkiemu Rodakowi, warto w sposób szczególny wyeksponować, że Karol Wojtyła – św. Jan Paweł II był człowiekiem dialogu.

Ks. Paweł Sobierajski: Rzeczywiście, św. Jan Paweł II pośród rozlicznych zalet i umiejętności wyróżniał się umiejętnością dialogowania. Mało tego, okazał się inicjatorem oraz mistrzem dialogu międzykulturowego, międzywyznaniowego, międzyreligijnego, ekumenicznego, wewnątrzkościelnego, także międzypokoleniowego. Tak! To wszystko prawda, ale niepełna prawda. Wszystkie wymiary, przestrzenie dialogu podejmowanego przez Karola Wojtyłę – św. papieża Jana Pawła II, były, według mnie, związane nie tylko z jego życiowym posłannictwem, aktorskim talentem Karola Wojtyły, jego ciężką, fizyczną pracą, kapłańskim powołaniem, sakrą biskupią, kardynalskim kapeluszem, papieską misją, ale z jego niezwykłą wręcz umiejętnością prowadzenia dialogu z Bogiem. Z jego modlitwą przed Bogiem… Modlitwą z innymi, za innych, dla innych.

Bardzo ważną postacią na szlaku duchowego rozwoju był dla młodego Karola straszy, rozmodlony krawiec, Jan Tyranowski.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Istotnie, to on nauczył przyszłego papieża umiejętności szukania i znajdowania miejsca i czasu pośród codziennego trudu na modlitwę. Nawet w Solvayu, w kamieniołomach zatłoczonych przez robotników wykonujących pracę właściwie niewolniczą. Koledzy z tamtych lat pamiętają klęczącego podczas przerwy Karola Wojtyłę, skupionego na modlitwie w fabryce w oczyszczalni w Borku Fałęckim. Nie wiedzieli, skąd brał siłę, by przezwyciężyć lęk przed ośmieszeniem i zignorować hałas przeszkadzający nawet w codziennych rozmowach, a co dopiero w dialogu z Bogiem. Karol kilka razy w tygodniu odwiedzał dom Jana Tyranowskiego. To on wypowiedział słowa, które towarzyszyły Janowi Pawłowi II do końca życia: „Nie jest trudno zostać świętym, tylko musisz się nauczyć od siebie wymagać”. Jak przyznał po latach Papież, to właśnie wówczas odkrył na nowo „prawdziwą pobożność maryjną”. Z zamkniętymi oczami i różańcem w ręku wchodził w nowy świat. W nim zdobywał siły do zmagania się z życiem, które nie szczędziło bolesnych doświadczeń.

Od samego początku jego kapłańskiej posługi widać, jak bardzo zależy mu na każdym człowieku. Bardzo chętnie modli się za wszystkich, którzy o to proszą…

Będąc wikariuszem polecał Bogu parafian, jako biskup i kardynał był orędownikiem diecezjan; jako Polak przed Boskie ołtarze zanosił błaganie za wolną, wierną Bogu i człowiekowi Ojczyznę, zbudowaną na fundamencie Ewangelii. A o co modlił się jako papież Jan Paweł II?”… Radość i nadzieja, a zarazem smutek i trwoga ludzi współczesnych (…) są przedmiotem modlitwy papieża” – napisał w książce Przekroczyć próg nadziei. W Rozmowach z Janem Pawłem II Andre Frossarda możemy przeczytać: „Oczywiście, wciąż modlę się za Kościół, wciąż modlę się za różne jego sprawy, modliłem się za nie zawsze, dziś tym bardziej, gdy widzę je lepiej w perspektywie mojej posługi na rzymskiej Stolicy Piotra. (…) Był taki okres, w którym wydawało mi się, że należy ograniczyć modlitwę błagalną. Okres ten minął. Im dłużej idę drogą, którą Opatrzność mnie prowadzi, tym bardziej rośnie potrzeba modlitwy błagalnej”.

Reklama

Czy Ojciec Święty zanosił także modlitwy w swojej intencji?

Czynił to tylko w najtrudniejszych momentach, jak na przykład chwili zamachu 13 maja 1981 r. na Palcu św. Piotra w Rzymie. Obecny przy papieżu jego osobisty sekretarz, kard. Stanisław Dziwisz, tak opowiadał o tym, co się wówczas wydarzyło: „Jedna kula zraniła palec i jamę brzuszną. Siedziałem, jak zwykle, za Ojcem Świętym, i kula, pomimo siły, z jaką została wystrzelona, spadła pomiędzy nas do auta, pod moje nogi. Druga zraniła prawy łokieć, opaliła skórę i zraniła dwie inne osoby. Na bledniejącej twarzy papieża widać było cierpienie. Ojciec Święty się chwiał, ale nie było widać krwi ani ran. Zapytałem: Gdzie? Odpowiedział: W brzuch. Spytałem jeszcze: Czy bardzo boli? , a On odpowiedział: Tak!”. Jak dalej wspominał kard. Dziwisz: „W drodze do szpitala, w karetce, papież bardzo cierpiał i powtarzał krótkie modlitwy w formie aktów strzelistych: Maryjo, Matko moja! Maryjo, Matko moja!”. Nie skarżył się, nie mówił: Dlaczego ja? Nie jest także prawdą, że sformułował jakiś wyrzut. Nic podobnego! Z ust Ojca Świętego płynęły słowa modlitwy do chwili, kiedy w rzymskiej klinice Gemelli stracił przytomność.

Ponoć głęboka rozmowa z Bogiem była też fundamentem jego watykańskiej codzienności…

Zawsze o godz. 5.30 szedł do prywatnej kaplicy, na spotkanie z Bożym Synem i Jego Matką. Później, o 7.00 sprawował Mszę św., modląc się zazwyczaj wraz z kilkoma zaproszonymi osobami. Gdy kończyły się godziny popołudniowej pracy – jak żartobliwie wspominał przyjaciel papieża, kard. Andrzej Maria Descur – przeganiał robotników z Ogrodów Watykańskich, by wracali do swych domów, by nie zaniedbywali swoich rodzin. Potem w grocie Matki Boskiej Fatimskiej odmawiał modlitwy z Liturgii Godzin.

Czy można zaryzykować twierdzenie, że Jan Paweł II właściwie modlił się przez cały czas?

Ciągle się modlił. Pozostając blisko Boga, mógł Go słuchać i rozmawiać z Nim w każdej chwili. Także wtedy, gdy zwracał się do nas w swych niezliczonych homiliach, katechezach, zachętach, wspomnieniach i żartach. W czasie każdej, nawet najbardziej napiętej czasowo pielgrzymki, musiała znaleźć się godzina, by mógł pozostać sam na sam z Bogiem. Jak na przykład w Ziemi Świętej, gdzie zagroził, że nie wyjedzie, póki jeszcze raz w ciszy i samotności nie pomodli się na Golgocie. Wszyscy zamarli. Co za pomysł? Przecież tego nie było w programie! Tego nie przewidziano! Gdzie protokół dyplomatyczny. „Nie wyjadę, póki tam się nie pomodlę” – padła ostateczna decyzja papieża. Tak często, jak szukał samotności, znajdując Chrystusa, tak często potem szukał ludzi, by im owego Chrystusa przynieść. Wszystkim bez wyjątku.

Dziś możemy korzystać z owoców jego świętego życia, jego zawierzenia, zaufania, jego zmagania i rozmodlenia...

Wielka rewolucja serc w Polsce, i nie tylko, miała swe źródło w jego natarczywym wołaniu, jak wówczas, na Placu Zwycięstwa w Warszawie: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi!”. To on zapalał ogień wolności na zgliszczach dawnych systemów i reżimów. To także dzięki jego modlitwom, jego żywej wierze, nadziei i miłości żyjemy w wolnym kraju. Dzięki jego orędownictwu przed Bogiem i Jego Matką dokonały się wielkie znaki na Ziemi, nie tylko w historii ludów, narodów, kontynentów, ale także w historii tak wielu ludzi, niekiedy niewierzących.

2020-10-07 12:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Blisko 300 osób w różnych językach odmówiło litanię do Jana Pawła II

Blisko 300 osób z całego świata, mówiących w różnych językach odpowiedziało na zaproszenie Archidiecezji Krakowskiej i odmówiło litanię do św. Jana Pawła II. Nagranie umieszczone w internecie jest wirtualnym pomnikiem z okazji 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły.

Pandemia koronawirusa spowodowała ograniczenie planowanych od dawna uroczystości. Wspólna, wirtualna modlitwa połączyła m.in. Polskę, Panamę, Argentynę oraz Włochy.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Łódź: Wielkanoc u Prawosławnych

2024-05-05 09:40

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

W trakcie długiego majowego weekendu wierni prawosławni obchodzą Wielki Tydzień i Święta Wielkanocne. W sobotę 4 maja przez cały dzień w cerkwi św. Olgi przy ulicy Piramowicza w Łodzi trwało poświęcenie pokarmów na stół wielkanocny.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję