Reklama

Niedziela Lubelska

Na granicy życia

Hospicjum to miejsce, gdzie ludzie rodzą się dla nieba.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzieło, któremu w Lubartowie patronuje św. Anna i śp. ks. Andrzej Tokarzewski, można zamknąć w pokaźnych liczbach. Przez 13 lat działalności przez hospicjum przewinęło się 4 tys. chorych. Jednak dobra, które przez serca ludzi płynie wartkim strumieniem, nie sposób zmierzyć. Chorzy i ich rodziny, lekarze i pielęgniarki, wolontariusze i kapelani tworzą duchową rodzinę, złączoną mocnym węzłem miłości.

Przez pryzmat wiary

– Słowo „hospicjum” może wywołać niemiłe skojarzenia. Zazwyczaj łączymy je z miejscem, gdzie ludzie umierają. Niewątpliwie tak jest, ale jako ludzie wierzący w Chrystusa, który zwyciężył śmierć, patrzymy na nie przez pryzmat wiary. Hospicjum to miejsce, gdzie ludzie rodzą się dla nieba, a my przeżywając razem z nimi przejście, chcemy im w tym momencie towarzyszyć – mówi ks. Andrzej Juźko, wiceprezes lubartowskiego stowarzyszenia Hospicjum św. Anny. Jak wyjaśnia, dosłowne tłumaczenie słowa „hospicjum” oznacza serdeczne przyjęcie kogoś w gościnę. – Jeśli spodziewamy się gości, czekamy na nich i przygotowujemy się na ich przyjęcie, a potem cieszymy się z ich odwiedzin, dzielimy się z nimi czasem. Tym bardziej, że odwiedziny trwają krótką chwilę, a później zostają wspomnienia. Hospicjum jest takim miejscem, gdzie przyjmujemy w gościnę człowieka, który jest u kresu sił. Jak pociąg, który dobija do ostatniej stacji. Czekamy na niego, a później czynimy wszystko, by było mu z nami dobrze, by czuł się kochany, by wiedział, że jest ktoś, kto będzie z nim do końca, kto go nie zostawi. Widzimy w chorym Chrystusa, który jest w potrzebie i chcemy być Weronikami i Szymonami na drodze jego życia. Jest z nami zaledwie kilka dni, tygodni, rzadko miesięcy – mówi ks. Andrzej Juźko.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

We współczesnym świecie potrzebne jest lekarstwo, które usunie z ludzkich serc wirusa obojętności.

Podziel się cytatem

Potrzebne miejsce

Lubartowskie hospicjum powstało w 2005 r. z inicjatywy ówczesnego proboszcza parafii św. Anny ks. prał. Andrzeja Tokarzewskiego. Sam doświadczony ciężką chorobą zdawał sobie sprawę, jak bardzo potrzebne jest miejsce, w którym nieuleczalnie chorzy ludzie w godziwych warunkach będą mogli spędzić ostatnie chwile życia. Teren pod budowę hospicjum udostępniła parafia, zawiązało się stowarzyszenie i dzięki rzeszy ludzi dobrej woli udało się utworzyć placówkę wpierającą śmiertelnie chorych pacjentów i ich rodziny. Pierwszy chory został przyjęty do hospicjum w 2007 r. – Obecnie nasze hospicjum działa na dwóch płaszczyznach. W hospicjum domowym opiekujemy się osobami cierpiącymi na choroby nowotworowe w ich rodzinnych domach. Systematycznie odwiedzają ich lekarze (2 razy w miesiącu) i pielęgniarki (2 razy w tygodniu). Jednocześnie jest to ok. 40 osób mieszkających na terenie powiatu lubartowskiego – informuje ks. Juźko. Druga płaszczyzna to hospicjum stacjonarne, w którym jednorazowo opieką objętych jest 12 osób. – Umierających na raka jest coraz więcej i są to coraz młodsze osoby. Na przestrzeni 13 lat przez hospicjum w sumie przewinęło się blisko 4 tys. chorych, ponad 300 osób rocznie – wylicza kapłan.

Reklama

Życie i śmierć

Ksiądz Andrzej Juźko dołączył do hospicyjnej rodziny w 2016 r., gdy został proboszczem św. Anny w Lubartowie. W ciągu tych kilu lat poznał wiele trudnych historii. – Damian miał 26 lat, kiedy trafił do hospicjum w bardzo ciężkim stanie. Taki wiek to nie pora na umieranie. Poznałem go półtora roku wcześniej, kiedy w kancelarii parafialnej załatwiał formalności związane ze ślubem. Miał wiele planów na przyszłość, chciał zarobić na wesele i na rodzinę. Nagle przyszedł dzień, w którym podczas pracy stracił przytomność. Pogotowie, szpital, badania. I wyrok: glejak mózgu. Pieniądze z trudem gromadzone na ślub szybko poszły na ratowanie zdrowia i życia. Niestety, zdrowie nie wróciło, śmierć zaczęła zaglądać mu w oczy. Życie tego młodego człowieka skończyło się w pewną słoneczną sobotę. Dokładnie w dzień zaplanowanego ślubu... – opowiada duszpasterz. W innej historii ks. Juźko przypomina przedwcześnie zmarłą kobietę, młodą matkę. – W naszym hospicjum była 37-letnia kobieta. Codziennie odwiedzał ją mąż z dwójką małych synków, trzyletnim i zaledwie trzymiesięcznym. Gdy była w stanie błogosławionym z drugim synem, okazało się, że ma raka; w jej ciele zaczął rozwijać się potężny guz. Usłyszawszy diagnozę, matka powiedziała zdanie na wagę złota, na wagę życia: „nie przyjmę żadnego leku, który mógłby zaszkodzić mojemu dziecku”. Lekarze ratowali i dziecko, i ją. Gdy urodziła synka, rak rozlał się po całym ciele. Ostatnie chwile życia ta kobieta spędzała w hospicjum. Starszy synek tulił się do niej nawet wówczas, gdy już nie reagowała. Wcześniej, gdy jeszcze była świadoma, powiedziała do mnie: „Jeśli Bogu jest miłe moje cierpienie i moje życie, chcę je oddać za moje dzieci, aby wyrosły na wspaniałych synów; i za was, kapłanów, bo ludzie tak was nienawidzą”. Widziałem w swoim życiu wielu chorych i umierających, ale to świadectwo poruszyło mnie do głębi – dzieli się duszpasterz. Ta historia miała już swój ciąg dalszy. Podczas wizyty duszpasterskiej ks. Andrzej trafił do domu osieroconych chłopców. Nad ich łóżkiem wisiał piękny portret mamy. Podczas rozmowy matka zmarłej powiedziała: „Jak trudno jest być znowu matką, mając ponad 60 lat, ale czuję, jak córka mi pomaga”.

Reklama

Wyraz miłości

W hospicjum swoje ostatnie dni przeżywają różni chorzy. Są rodziny, które ofiarnie czuwają przy umierających, ale i takie, które przywożą chorego i tylko czekają na telefon o śmierci. Odchodzenie tych, którzy są pozostawieni samym sobie, jest bardzo smutne. – Jedna z pań mówiła do mnie: „Nic mnie nie boli... Urodziłam dzieci, wychowałam wnuki, a leżę tu już miesiąc i nikt mnie nie odwiedził. To bardziej boli”. Takie świadectwa pokazują, jak ważna jest obecność przy łóżku chorego. We współczesnym świecie najbardziej potrzebne jest lekarstwo, które usunie z ludzkich serc wirusa obojętności, znieczulicy, myślenia o sobie – podkreśla ks. Juźko. I przywołuje rodziny, które całą dobę, na zmianę, dyżurują przy łóżku bliskiej osoby. Coraz więcej rodzin prosi o pomoc w opiece nad bliskimi, których życie gaśnie. Nie zawsze jest to pozbycie się problemu. Najczęściej hospicjum bywa jedynym wyjściem, by zapewnić cierpiącemu odpowiednią opiekę. – Gdy spada na nas i naszych bliskich choroba, stajemy się bezradni. Nie zawsze możemy i umiemy pomóc. Oddanie chorego do hospicjum może być wyrazem największej miłości – podkreśla kapłan. – U nas każdy chory jest serdecznie oczekiwanym gościem. Z troską karmimy go, myjemy, przewijamy, podajemy leki. Po prostu kochamy. A kiedy przychodzi godzina, zapalamy przy gasnącym życiu gromnicę i modlitwą towarzyszymy w przechodzeniu do Pana, na drugą stronę życia – zapewnia.

Dla chorych będących u kresu swej drogi świadomość, że jest się prawdziwe kochanym jest bezcenna.

Podziel się cytatem

Sprostać potrzebom

By ulżyć chorym, którzy w długiej kolejce czekają na miejsce w hospicjum, stowarzyszenie podjęło decyzję o rozbudowie ośrodka stacjonarnego. Ks. Andrzej Juźko w imieniu potrzebujących zwraca się z prośbą o finansowe wsparcie przedsięwzięcia. Otrzymywane środki nie pokrywają kosztów utrzymania Społecznego Zakładu Opieki Hospicyjnej im. ks. prał. Andrzeja Tokarzewskiego, jednak od chorych i ich rodzin nie są pobierane żadne opłaty za leczenie i pobyt. Hospicjum działa i rozwija się dzięki ludziom dobrej woli, którzy wspierają działalność datkami, darowiznami lub przekazaniem 1% z podatku dochodowego (KRS 0000229422). Za wszelkie dobro chorzy i ich opiekunowie dziękują cierpieniem i modlitwą. – Mówcie innym o nas; o tym, że jest takie miejsce, gdzie w imieniu Jezusa dotykamy ludzkiego cierpienia i pomagamy chorym przeżyć ostatnie chwile życia – prosi kapłan.

Więcej na www.hospicjum.lubarow.pl

2021-03-02 14:06

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Na pomoc dla hospicjum

Niedziela świdnicka 20/2018, str. I

[ TEMATY ]

hospicjum

Ryszard Wyszyński

W uroczystym otwarciu balu uczestniczył bp Ignacy Dec

W uroczystym otwarciu balu uczestniczył bp Ignacy Dec

Co roku wałbrzyskie Hospicjum im. Jana Pawła II organizuje bal charytatywny na rzecz tej placówki. To jedna z tych inicjatyw, która pomaga w pozyskiwaniu środków finansowych, ale również pozwala na poznanie się poprzez wspólną zabawę osób ją wspierających

W tym roku bal odbył się w sobotę 21 kwietnia w gościnnych progach Restauracji „Maria”. Przepustką do udziału w nim były zaproszenia – cegiełki, które, jak podkreślali organizatorzy, bardzo szybko się rozeszły. Z możliwości ich zakupu skorzystało ok. 120 mieszkańców miasta i regionu, którzy z wielkim sercem podeszli do potrzeb ludzi nieuleczalnie chorych, których otacza swoją opieką Hospicjum. Honorowym gościem balu był ordynariusz diecezji świdnickiej bp Ignacy Dec, który od samego początku tej charytatywnej imprezy przekazuje organizatorom na licytację figury aniołów. Bal uroczyście otworzyła prezes Zarządu Polskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej – które jako stowarzyszenie jest organem prowadzącym wałbrzyskie Hospicjum im. Jana Pawła II – Renata Wierzbicka wraz z członkami Zarządu, życząc wszystkim zebranym udanej zabawy i dziękując im za wielkie serca i życzliwość, jaką okazują swoją obecnością, uczestnicząc w tej charytatywnej zabawie. Wśród gości balu byli m.in.: przewodnicząca Rady Miejskiej Wałbrzycha Anna Maria Romańska, radni Rady Miasta, wójt gminy Stare Bogaczowice Mirosław Lech, prezes zarządu WSSE Maciej Badora oraz duchowni – ks. Marek Babuśka ze strzegomskiej parafii pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Aukcję charytatywną z wielkim profesjonalizmem i taktem prowadził Andrzej Dylczyk z Krakowa, który podkreślił: – Odwiedziłem Hospicjum i jestem pod wielkim wrażeniem, jak ten obiekt jest funkcjonalny i jak dobrą opiekę mają podopieczni tej placówki. Pierwsza z rzeźb – dar naszego Biskupa Ordynariusza – wystawiana na początku licytacji – sprzedana została za 1500 zł, a druga za kwotę 3000 zł. Wśród oferowanych przedmiotów w kolejnych licytacjach znajdowały się m.in. obraz „Pejzaż z pałacem” od prezydenta Andrzeja Dudy, koszulka z autografem Roberta Lewandowskiego – upominek od posłanki Katarzyny Mrzygłockiej, dwa wieczne pióra w etui z dedykacją minister Edukacji Narodowej Anny Zalewskiej, komplet pereł – dar Wiolety i Bogdana Golińskich, naszyjnik z bursztynu od Magdaleny Ossowskiej, malarstwo – „Autoportret” i współczesne dzieła ceramiczne – misy od Martyny Zaradkiewicz, obrazy – „Turkus 1” i „Turkus 2” – dar Hanny Klapci, a także wiele nagrodzonych prac plastycznych – owoców niedawno rozstrzygniętego, dorocznego Konkursu Plastycznego „Anioł Hospicjum”, w którym uczestniczą uczniowie wałbrzyskich szkół podstawowych i klas gimnazjalnych. Dużą atrakcją balu był też funkcjonujący na nim sklepik prowadzony przez wolontariuszy Hospicjum, w którym sprzedawano pamiątki i dzieła sztuki po przystępnych cenach. I on także cieszył się dużym zainteresowaniem, co przyczyniło się do wysokości kwoty, jaką uzbierano podczas tej wyjątkowej zabawy. – Cały dochód z naszego charytatywnego balu, który wniósł 38000 zł, przeznaczony zostanie na działalność Hospicjum, w tym przede wszystkim na rehabilitację chorych dzieci, którymi się opiekujemy, a także na remont mieszkania dziewczynki, której mama zmarła w wyniku nieuleczalnej choroby, a ostatnie miesiące życia była pod opieką Hospicjum – mówiła, podsumowując to wydarzenie, Renata Wierzbicka, prezes Zarządu oddziału PTOP w Wałbrzychu. – Brakuje wprost słów uznania, żeby wyrazić naszą wdzięczność wszystkim uczestnikom balu i jego sponsorom. Za to, że okazali tyle serca i szeroko otworzyli portfele, by wesprzeć pieniędzmi oraz swoim zaangażowaniem szczytny cel naszego balu – dodała, dziękując wszystkim, którzy w nim uczestniczyli i zapraszając do udziału w następnym roku.

CZYTAJ DALEJ

Bp Bronakowski o zakazie sprzedaży alkoholu na stacjach paliw: to ochrona młodego pokolenia Polaków

2024-04-23 13:30

[ TEMATY ]

bp Tadeusz Bronakowski

Karol Porwich/Niedziela

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

Alkoholik włącza mechanizmy obronne, nie dostrzegając problemu

- Niwelowanie zagrożeń związanych z promocją i dostępnością alkoholu to przede wszystkim ochrona młodego pokolenia Polaków - zaznaczył bp Tadeusz Bronakowski w komentarzu dla Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przewodniczący Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych wyraził tę opinię w odpowiedzi na propozycję wprowadzenia w Polsce zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach paliw. Obecnie Ministerstwo Zdrowia pracuje nad rozwiązaniami, które mają doprowadzić do zmniejszenia dostępności alkoholu.

Publikujemy pełną treść komentarza bp. Tadeusza Bronakowskiego - przewodniczącego Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych:

CZYTAJ DALEJ

Biblia nauczycielką miłości bliźniego

2024-04-24 11:24

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Kolejnym przystankiem na trasie peregrynacji relikwii bł. Rodziny Ulmów była bazylika katedralna w Sandomierzu. Na wspólnej modlitwie zgromadzili się kapłani oraz wierni z rejonu sandomierskiego.

Uroczystego wprowadzenia relikwii do świątyni dokonał ks. Jacek Marchewka. Następnie wierni uczestniczyli w modlitwie różańcowej w intencji rodzin oraz mieli możliwość wysłuchania wykładu ks. dr. Michała Powęski pt. „Biblia w rodzinie Ulmów”. Prelegent podkreślał, że Pismo Święte w życiu Rodziny Ulmów miało bardzo ważne znaczenie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję