Reklama

Lekarz radzi

Najmniejsza miłość

Na co powinni zwrócić uwagę rodzice dzieci przedwcześnie urodzonych?

Niedziela Ogólnopolska 18/2021, str. 57

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Które noworodki są uważane za wcześniaki?

Wcześniaki to dzieci urodzone poniżej 37. tygodnia życia płodowego. Dzielimy je na kilka grup, bo innej opieki wymagają dzieci urodzone między 37. a 34. tygodniem, a zupełnie innej urodzone poniżej 28. tygodnia. Wcześniaki możemy również podzielić ze względu na masę urodzeniową. Tu wyróżniamy różne grupy w przedziale od 500 g do 2500 g. Na oddziale neonatologicznym, na którym pracuję, opiekujemy się dziećmi urodzonymi po 32. tygodniu. Dzieci młodsze przebywają na oddziale patologii i intensywnej terapii noworodka.

Jakiego rodzaju problemy mają wcześniaki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najczęściej są to problemy z układem oddechowym. Wynikają one z niedoboru surfaktantu – substancji zmniejszającej napięcie powierzchniowe, która jest produkowana po 34. tygodniu życia płodowego. Wcześniaki mają też problemy ze strony ośrodkowego układu nerwowego, układów krążenia i pokarmowego. Zazwyczaj każdy układ u wcześniaków jest niedojrzały. Nawet dzieci urodzone po 34. tygodniu mają trudności podczas karmienia, wynikające z braku koordynacji odruchu ssania z połykaniem i oddychaniem. Należy też pamiętać o tzw. oddechu periodycznym. Każde dziecko jest inne, dlatego trudno mówić o ogólnym podejściu, trzeba realizować indywidualne potrzeby malucha.

Jak wygląda współpraca z rodzicami?

Rodzice są bardzo ważni w opiece nad dzieckiem przedwcześnie urodzonym. Chodzi zarówno o edukację, wiedzę o specjalnych potrzebach rozwojowych ich dziecka, jak i o czynną współpracę z personelem medycznym. Przed pandemią zapraszaliśmy nie tylko mamy, ale i tatusiów do tzw. kangurowania wcześniaków. Zapewnia ono bliski kontakt – „skóra do skóry”. Dziecko jest układane na piersi rodzica, czuje jego ciepło i słyszy bicie serca. W ten sposób nawiązuje się dialog bez słów, dialog bardzo owocny, bo dzieci kangurowane lepiej przybierają na wadze, szybciej opuszczają inkubator. Kangurowanie łagodzi też negatywne doznania dziecka związane z pobytem w inkubatorze i stosowaniem różnych procedur medycznych. Jeżeli wcześniak jest karmiony przez sondę, próbujemy podawać mu odciągnięte mleko matki, które jest pokarmem, szczepionką i lekiem. To cud natury, którego skład zawsze jest dostosowany do wieku dziecka, niezależnie od tego, czy urodziło się o czasie, czy przedwcześnie. Gdy wcześniak jest już na tyle silny, że można próbować przystawić go do piersi, a potrzebna jest stymulacja odruchu ssania, uczymy mamę masaży okolicy okołoustnej.

Reklama

Jakie wyzwania czekają na rodziców wcześniaka w domu?

Wypisanie wcześniaka do domu jest możliwe, gdy osiągnie odpowiednią wagę (zazwyczaj jest to ok. 2000 g), nie ma bezdechów, zaburzeń termoregulacji i problemów ze ssaniem. Ważne jest kontynuowanie karmienia piersią, bo pokarm matki zawiera przeciwciała chroniące dziecko przed infekcją. Karmienie powinno się odbywać na żądanie, także w nocy. Warto regularnie stosować kangurowanie, przynajmniej przez pierwsze trzy miesiące. W karcie wypisowej rodzice otrzymują szczegółowe zalecenia dotyczące wizyt kontrolnych u specjalistów, np. w poradni rehabilitacyjnej, audiologicznej, okulistycznej, neurologicznej – w zależności od stanu dziecka. Ważne jest, by rodzice przestrzegali terminów wizyt, ale też by swojego, urodzonego przedwcześnie dziecka nie porównywali z innymi dziećmi. Mały pacjent ma prawo do własnego tempa rozwoju.

W pierwszych miesiącach życia wcześniak jest bardzo delikatny, nieodporny na zakażenia, wymaga troskliwej opieki i medycznej obserwacji. Z upływem czasu, gdy pediatra stwierdzi, że dziecko dobrze się rozwija, parasol ochronny powinien być stopniowo składany. Nadmierna ochrona i przesadna dbałość mogą spowodować, że u wcześniaka rozwinie się zespół tzw. dziecka bezradnego.

Rozmawiała Anna Wyszyńska

2021-04-27 12:56

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Łódzcy proboszczowie spotkali się z Ojcem Świętym Franciszkiem

2024-05-04 16:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

ks. Wiesław Kamiński

Zakończyło się – trwające od 29 kwietnia br. - rzymskie spotkanie blisko 300 proboszczów z całego świata, którzy odpowiedzieli na zaproszenie Ojca Świętego Franciszka, by w czynny sposób włączyć się w prace Synodu o Synodalności.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję