Reklama

Niedziela w Warszawie

Boży rewolucjoniści

Choć kard. Stefan Wyszyński i matka Elżbieta Czacka żyli w minionej epoce, są dzisiaj punktem odniesienia na drodze naszej wiary. Czy mogą stać się inspiracją w naszej codzienności?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Współczesny świat cierpi na brak prawdziwych wzorców. Pogrążony w kryzysie materializmu i konsumpcjonizmu usuwa ze swojego horyzontu Boga i stawia w Jego miejsce człowieka. Do miana autorytetów aspirują dziś tzw. celebryci, którzy „błyszczą” na bankietach i okładkach plotkarskich magazynów. Ludzie, wyznaczający współczesne trendy i promujący nowych idoli, nie dostrzegają przykładu tych, którzy w najwyższym stopniu zapracowali na to, aby być wzorami do naśladowania.

Upodobnieni do Chrystusa

Świętość jest solą w oku dzisiejszego świata. Bywa najczęściej redukowana do wymiaru czysto charytatywnego. Wystarczy, że ktoś zaangażuje się w organizowanie akcji dobroczynnej lub pomoże osobie w potrzebie, a zostaje medialnie ogłoszony „świętym”. Dobroć, wrażliwość na ludzką krzywdę i szlachetność to piękne i dobre cechy, związane z podążaniem wzwyż, ale chrześcijaństwo to dla jego wyznawców jeszcze większe zadanie. Święty Ignacy z Loyoli określił je słowem „magis”, czyli „więcej”, „bardziej”. Celem każdego chrześcijanina jest świętość, rozumiana jako życie naznaczone Bogiem. Aby wytrwać na drodze ku świętości i dojść do nieba, Bóg daje nam wzorce, jakimi są święci i błogosławieni, którzy pomagają nam w codziennych zmaganiach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Święty Jan Paweł II w czasie Mszy św. beatyfikacyjnej o. Rafała Kalinowskiego i Brata Alberta na Błoniach krakowskich 22 czerwca 1983 r. powiedział: „Świętość polega na miłości. Opiera się na przykazaniu miłości. Mówi Chrystus: «To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem» (J 15, 12). I mówi jeszcze: «Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości» (J 15, 10). Świętość jest więc szczególnym podobieństwem do Chrystusa. Jest podobieństwem przez miłość. Poprzez miłość trwamy w Chrystusie, tak jak On sam poprzez miłość trwa w Ojcu. Świętość jest podobieństwem do Chrystusa, które sięga tajemnicy Jego jedności z Ojcem w Duchu Świętym: Jego jedności z Ojcem przez miłość”.

Reklama

Nowi błogosławieni – matka Elżbieta Róża Czacka i kard. Stefan Wyszyński – byli ludźmi, którzy miłość uczynili najważniejszą dewizą swojego życia. Niewiele miała ona wspólnego z lansowaną przez pełne przepychu salony współczesnego świata pseudomiłością, ale upodabniali się do prawdziwej, Bożej miłości, która wyraziła się w ofierze Jezusa na krzyżu. Ich całe życie było otwarte na działanie łaski Bożej.

Miłość w centrum

Obydwoje byli ludźmi rewolucyjnymi. Jak to? Przecież nie wyprowadzali ludzi na ulice i nie wzniecali żadnych zamieszek. To prawda, ale kard. Wyszyński i matka Czacka byli ludźmi ośmiu błogosławieństw, a one wywracają wszystkie ustalone schematy ludzkiego myślenia i są słowami pełnymi twórczej nadziei. Wśród zwątpienia współczesnego świata, które prowadzi do zniechęcenia wobec każdego wysiłku, wskazują perspektywy rozwoju dla wszystkich ludzi na ziemi. „Błogosławieni ubodzy w duchu, ci, którzy się smucą, cisi, miłosierni, czystego serca, wprowadzający pokój, cierpiący prześladowanie dla sprawiedliwości…”. Słowa Jezusa idą w kontrze do nurtu każdej epoki dziejów. Są programem, który stawia Boga – a więc Miłość – w centrum i wskazuje ludziom drogę ku niebu.

Dzisiejszy świat natomiast na piedestale ustawia człowieka i chce go ubóstwiać, stawia na nasycenie, czy przesycenie dobrami materialnymi. To jednak nie daje człowiekowi szczęścia. Nie można go – jak mówił kard. Wyszyński – „mierzyć ani ilością obfitego spożycia, ani perłami i złotem. Bo człowiek przerasta wszystko i wszystkich – prócz swego Ojca Niebieskiego”.

O wysokiej godności człowieka pamiętała także matka Czacka, gdy poświęcała całe swoje życie służbie osobom niewidomym, które sto lat temu zepchnięte były na margines społeczeństwa. W cichości i z cierpliwością przyjmowała wszelkie trudności i cierpienia. Codzienne krzyże potrafiła ofiarować Bogu i złączyć je z męką Jezusa.

Reklama

Również kard. Wyszyński szedł wiernie śladami umęczonego Chrystusa. Choroba, która w czasie święceń kapłańskich sprawiła, że leżąc na posadzce, nie wiedział, czy wystarczy mu sił, aby z niej wstać; wojenna tułaczka; niełatwe lata biskupstwa w Lublinie i prawie 33-letni okres prymasostwa, naznaczony więzieniem. To wszystko nie tylko go nie złamało, ale umocniło i sprawiło, że stał się odważnym obrońcą praw Kościoła i narodu.

Nowi błogosławieni są dla nas wzorem, jak wcielać w życie naukę Jezusa z Kazania na Górze. Osiem błogosławieństw to kazanie z – jak podkreślał prymas Wyszyński – najbardziej rewolucyjnym programem, budzącym nowe głody, ambicje i zamierzenia. Choćby się nie wszystkie błogosławieństwa zrealizowały w naszym życiu – gdyby dokonało się tylko jedno z nich – to wystarczy. W tym jednym znajdą się wszystkie inne.

Każdy święty to oryginał

Święci, z Najświętszą Maryją Panną na czele, pomagają nam swym wstawiennictwem. Dlatego nie powinniśmy mieć żadnych oporów, by uciekać się do nich w trudnościach życiowych i pokusach, ale powinniśmy czynić to jak najczęściej. Do świętości jest powołany cały Kościół, dlatego świętość nie jest zastrzeżona tylko dla nielicznych. Pozostaje ona drogą każdego chrześcijanina. Przypomina o tym Sobór Watykański II w Konstytucji Dogmatycznej o Kościele Lumen Gentium, podkreślając, że „wierni każdego stanu i zawodu powołani sa do pełni życia chrześcijańskiego oraz doskonałej miłości. Dzięki zaś tej świętości także w społeczności ziemskiej rozwija się bardziej godny człowieka sposób życia” (KK 40). A papież – Franciszek w adhortacji apostolskiej o powołaniu do świętości w świecie współczesnym Gaudete et exsultate – zachęca nas także do tego, aby nasze zapatrzenie w świętych było oryginalne i twórcze: „Istnieją świadectwa przydatne, by nas pobudzić i motywować, ale nie dzięki temu, że próbujemy je kopiować, gdyż to mogłoby nas jeszcze oddalić od wyjątkowej i specyficznej drogi, jaką przygotował dla nas Pan. Liczy się to, aby każdy wierny rozpoznał swoja drogę i wydobył z siebie to, co ma najlepszego, to, co najbardziej osobistego Bóg w nim umieścił”.

Reklama

Święte inspiracje

Są w postaciach nowych błogosławionych takie aspekty ich duchowości, które mogą nas szczególnie inspirować. Możemy uczyć się od nich m.in. tego, jak powinna wyglądać nasza rozmowa z Bogiem. Świadkowie życia matki Czackiej i kard. Wyszyńskiego potwierdzają, że byli oni ludźmi bardzo głębokiej modlitwy. Szczególnie umiłowaną przez nich formą modlitwy był Różaniec. Oboje byli wielkimi czcicielami Matki Najświętszej, od której uczyli się pokornej służby Bogu i człowiekowi.

Warto zwrócić uwagę także na ich podejście do pracy. Matka Czacka podkreślała, że praca przyczynia się do uszlachetnienia, dojrzałości i rozwoju duchowego człowieka. Była, podobnie jak prymas Wyszyński, osobą bardzo pracowitą. Każda minuta jej czasu była wykorzystana Bogu na chwałę i ludziom na pożytek. Kardynał Wyszyński pracę traktował również jako ścieżkę rozwoju osobistego i uświęcenia. W napisanej w 1946 r. książce Duch pracy ludzkiej zaznaczał, że praca jest naszą współpracą z Bogiem, a każde działanie zwraca nas bezpośrednio do działania Bożego. Praca jest poznawaniem Boga w Jego dziełach. „Przez poznanie pomnaża się w nas miłość i dlatego praca jest miłością” – pisał. Wyprowadzał z tego jak na tamte czasy wyjątkowo nowatorską myśl, że praca i miłość spotykają się w modlitwie, a modlitwa w pracy będzie koniecznością i zarazem radością. Później, już jako prymas, z wielkim szacunkiem odnosił się do ludzi prostej pracy i był wśród Polaków popularyzatorem etosu pracy.

Reklama

Wymiarem świętości, który przemawia najmocniej z postaci nowych błogosławionych jest przyjmowanie przez nich krzyża i cierpienia. O ile w przypadku matki Czackiej z racji utraty przez nią wzroku, aspekt ten jest często przedstawiany i omawiany, to przy osobie Prymasa Tysiąclecia nie mówi się zbyt wiele o jego podejściu do cierpienia. A sam kardynał na krótko przed śmiercią porównał swoją drogę życiową do drogi Wielkiego Piątku. Wynikało to nie tylko z okresu uwięzienia czy prześladowań ze strony komunistów, ale także z wielokrotnego faktu zmagania się z chorobami. Osoby z jego najbliższego otoczenia zwracają uwagę na niezwykłą cierpliwość kard. Wyszyńskiego oraz posłuszeństwo względem lekarzy. Nie skupiał się przy tym na sobie, ale nawet doświadczając wielkiego cierpienia, potrafił dostrzec bardzo zwyczajne potrzeby osób będących obok. Dopełnieniem krzyża Prymasa Tysiąclecia był zamach na życie Jana Pawła II. Leżący na łożu śmierci Prymas Polski swoje cierpienia ofiarował Bogu za życie Ojca Świętego.

Ikony Chrystusa

Co wyróżnia nowych błogosławionych spośród innych ludzi? To przede wszystkim ich bezgraniczna miłość do Boga, przeżywana w osobistej więzi z Nim. Miłość ta była podstawową motywacją całego ich życia, wpływała na wszystkie zachowania i podejmowane działania. Nie było rozdziału między ich życiem religijnym, a pozostałymi sferami ziemskiej egzystencji. Aby było to możliwe, musieli podjąć trud współpracy z Bożą miłością i łaską. Nie oznaczało to dla nich życia lekkiego i łatwego. Nikt nie dochodzi do świętości drogą prostą i przyjemną. Nikt też nie staje się świętym z dnia na dzień. Świętość osiąga jedynie ten, kto jest gotowy wziąć swój krzyż bólu, choroby, niezrozumienia, wysiłku – i pójść z nim za Jezusem.

Miłość do Boga potrafili przełożyć na miłość do ludzi. Tych będących najbliżej, ale nie tylko. Kochali swój naród, ziemię rodzinną, Ojczyznę. Odznaczali się miłością w stopniu heroicznym – oddali siebie Bogu i innym w pełni. Stali się dla nas ikonami Chrystusa. W ich życiu możemy jak w lustrze zobaczyć Zbawiciela. W swojej drodze przez ziemię ku niebu byli ludźmi ośmiu błogosławieństw. Szli wiernie z krzyżem i znaleźli w tym prawdziwą radość, szczęście i spełnienie. Na tę drogę zapraszają także nas.

2021-09-07 11:31

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Służebnica krzyża

Niedziela warszawska 13/2021, str. V

[ TEMATY ]

Matka Elżbieta Czacka

Archiwum FSK

Matka Elżbieta Róża Czacka (1876 – 1961)

Matka Elżbieta Róża Czacka (1876 – 1961)

W jej życiu wszystko dokonało się przez krzyż. Był jej codziennym towarzyszem. Przez niego dostąpiła największych łask i w nim znalazła Boga.

Życie matki Czackiej naznaczone było wieloma umartwieniami płynącymi z zewnątrz. Były nimi utrata wzroku, choroby, wyczerpująca praca przy tworzeniu Lasek czy skrajne ubóstwo. Matka intensywnie przeżywała cierpienia innych, podejmowała także dobrowolne umartwienia i doświadczała długiej ciemnej nocy duszy.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty w Czerwieńsku

2024-04-29 09:23

[ TEMATY ]

Ruch Światło‑Życie

Parafia Czerwieńsk

Jubileuszowy Dzień Wspólnoty

Waldemar Napora

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła

Ruch Światło-Życie w ramach jubileuszu 50-lecia istnienia w diecezji zaprosił byłych oazowiczów na spotkanie w ramach Jubileuszowego Dnia Wspólnoty.

Jedno z kilku takich zaplanowanych spotkań odbyło się 27 kwietnia w parafii pw. św. Wojciecha w Czerwieńsku. Rozpoczęło się Mszą św. w kościele parafialnym pod przewodnictwem ks. Jana Pawlaka, wieloletniego uczestnika i moderatora Ruchu. Udział w spotkaniu wzięli ks. Dariusz Korolik, obecny moderator Ruchu Światło-Życie w naszej diecezji, kapłani związani z Oazą w różnym czasie, animatorzy oraz pary Domowego Kościoła. Przybyły także rodziny zainteresowane formacją w grupach oazowych.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję