Maria Fortuna-Sudor: Proszę Ojca, z łaskami słynącą ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy wiąże się wielowiekowa historia jej kultu. Jaką rolę w tym dziele odegrali redemptoryści?
Ojciec Bolesław Słota: Z przekazów wynika, że ikona Matki Bożej Nieustającej Pomocy powstała na Krecie, gdzie została kupiona przez kupca i z nim dotarła do Rzymu. Długo znajdowała się w prywatnym domu. Pewne cuda, które przed tym wizerunkiem Matki Bożej wypraszano, sprawiły, iż papież Aleksander VI w 1499 r. przekazał ikonę do rzymskiego kościoła św. Mateusza. Tam modliły się przed nią kolejne pokolenia mieszkańców Italii, którzy w tym wizerunku oddawali Maryi cześć. Sytuacja się zmieniła, gdy do Rzymu przybył Napoleon i zdecydował przebudować miasto. W tych planach przeszkadzał kościół, gdzie znajdowała się ikona, więc go zburzył. Cudowny wizerunek Matki Bożej Nieustającej Pomocy trafił do augustianów. Około 70 lat później historia ikony została przypomniana. Przekazano ją Piusowi IX. Wtedy papież przywołał naszego generała – o. Naurona, opowiedział o ikonie, jej niezwykłej historii i dał redemptorystom zadanie, aby ją uczynili znaną i umiłowaną na całym świecie.
Reklama
Czyli redemptoryści otrzymali misję do spełnienia…
Myślę, że Pius IX dobrze wybrał. Wiedział, że rozwijamy się w Ameryce Południowej, że idziemy do Australii, że szturmujemy Europę w misyjnym dziele. W 1865 r. po spotkaniu papieża z naszym generałem nastąpiło wniesienie cudownej ikony do kościoła św. Alfonsa, gdzie do dzisiaj można się przed nią modlić. Święta Teresa od Dzieciątka Jezus, zachwycona tytułem wizerunku, napisała wiersz na cześć Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Z kolei Karol de Foucauld namalował trzy kopie ikony. Kult rozprzestrzeniał się w szybkim tempie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
A jak został zainaugurowany w Podgórzu?
Tu szczególną rolę odegrał wielki czciciel Matki Bożej Nieustającej Pomocy, redemptorysta o. Bernard Łubieński, dziś czcigodny sługa Boży. W 1900 r. o. Bernard poprowadził misje w kościele św. Józefa w Podgórzu. To był czas, kiedy przybywało tu bardzo wielu ludzi poszukujących pracy. Dokumenty z przełomu XIX i XX wieku pokazują, jak rozprzestrzeniał się w tym robotniczym środowisku socjalizm. Gdy przed rokiem trzeba było wykonać remont wieży naszego kościoła, w jej kopule znaleźliśmy m.in. gazetę socjalistycznej partii i antyklerykalny tygodnik. Z lektury tych czasopism wynika, że środowiska socjalistyczne z Podgórza krytycznie odnosiły się do budowy naszego kościoła.
Ale wróćmy do tematu. Do Podgórza zaprosił redemptorystów kard. Jan Puzyna. Budowę kościoła, poświęconego Matce Bożej Nieustającej Pomocy, i klasztoru poprowadził o. Bernard, który sprowadził z Rzymu kopię cudownej ikony. Ufundowały ją pobożne służące; Regina Dajdówna i Franciszka Piątkówna. Umieszczenie w kościele wizerunku Matki Bożej Nieustającej Pomocy wpłynęło na upowszechnienie kultu. Jej czciciele szczególnie licznie nawiedzali kościół w drugą niedzielę miesiąca. Przyjeżdżali, przychodzili tu, aby się modlić, aby się wyśpiewać i wysłuchać płomiennych kazań.
Reklama
Istotną rolę w rozwoju kultu Matki Bożej Nieustającej Pomocy odegrała nowenna ku jej czci…
Bez wątpienia. Nabożeństwo zostało zainicjowane w USA. Redemptoryści mieli w Stanach Zjednoczonych 3 potężne prowincje, gdzie zgodnie z poleceniem Piusa IX upowszechniali kult Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Oni stwierdzili, że nie wystarczą drugie niedziele miesiąca i rozpoczęli wprowadzanie środowych nabożeństw z przepiękną modlitwą, z prośbami i podziękowaniami, także indywidualnymi spisywanymi przez czcicieli Matki Bożej i odczytywanymi w trakcie nowenny. W Polsce pierwsze takie nabożeństwo zostało odprawione w 1951 r. w Gliwicach. Redemptoryści w Krakowie sprawują je od 1952 r.
I Matka Boża przebudowała Kraków. Co środę przychodzimy przed jej wizerunek z podziękowaniem, z troską, z biedą, uznając jej wielki wpływ na nasze życie. Kardynał Karol Wojtyła powiedział, że tytuł „nieustającej pomocy” wywodzi się z Nazaretu, bo w domu, gdzie Maryja mieszkała ze św. Józefem i z Panem Jezusem, była dla nich pomocą od rana do nocy. Dzisiaj w tym naszym świecie, takim hardym, tak często odrzucającym to, co piękne, bardzo potrzebujemy tego matczynego ciepła, matczynej wyrozumiałości, jej uwagi.
Reklama
Przed tym wizerunkiem modlili się polscy święci i błogosławieni oraz kandydaci na ołtarze. To m.in. młody Karol Wojtyła, służąca Aniela Salwa, Rozalia Celakówna, o. Bernard Łubieński. Czego nas uczy ich zaufanie do Matki Bożej Nieustającej Pomocy?
Patrząc na ich życie, możemy sobie uświadomić, że obok pracy, licznych obowiązków, trudnych chwil, nasz los rozgrywa się także w przestrzeni świętych oddziaływania, ich interwencji, ich odpowiedzialności za nas. Bo święci odpowiadają na nasze wezwania, prośby, przychodzą nam z pomocą w sprawach, które im z ufnością powierzamy. Wymienione osoby zwracały się do Matki Bożej ze swoimi niełatwymi sprawami, wierząc, że dobro, piękno są osiągalne. Młody Karol Wojtyła przychodził tu do Maryi, będąc robotnikiem w Solvayu. W tym czasie Kraków był pod okupacją niemiecką, a Frank panoszył się na Wawelu. Jednakże przyszły papież Jan Paweł II już wtedy wierzył, że świat zostanie uratowany właśnie przez Maryję i z pomocą tych, którzy biorą za niego odpowiedzialność, modląc się i ufając Bogu.
Gdy czyniono starania o koronację ikony Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Podgórzu, to w treści oficjalnej prośby podkreślono: „Przez 90 lat kult do Matki Bożej Nieustającej Pomocy w podgórskim obrazie jest ciągły i stale żywy i stąd promieniuje na całą archidiecezję…”. Jak to jest dzisiaj?
W podgórskim sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy nadal co środę; rano i wieczorem są odprawiane nowenny. Teraz brakuje w nich zwłaszcza dzieci, które dawniej uczestniczyły w procesjach, odświętnie ubrane niosły symbole maryjne. To z jednej strony pokłosie pandemii, ale też rodzaj konfliktu niewerbalnego, emocjonalnego między rodzicami a dziećmi. One są dziś częściej wychowywane przez internet, środowisko…
Dlaczego warto odnaleźć na nowo drogę do kościoła „na Górce”, jak jest nazywane sanktuarium?
Bo w tym miejscu naprawdę Ktoś czeka na każdego z nas. Matka Boga, tak pięknie przedstawiona w ikonie, jest gotowa nas nieustannie wspierać. A przecież współczesny człowiek potrzebuje tej pomocy. Może jeszcze bardziej niż nasi przodkowie.