Synod o synodalności, który w październiku 2021 r. zainicjował papież Franciszek, zakończył swój pierwszy, lokalny etap i wszedł w fazę kontynentalną. Episkopaty z poszczególnych krajów przesłały do Watykanu syntezy podsumowujące to, co się wydarzyło w trakcie ponadpółrocznego okresu spotkań, dyskusji i wsłuchiwania się w głos tych, którzy wzięli udział w synodzie. Co z tego czasu pozostało? Jak rysuje się dla Kościoła w Polsce najbliższa przyszłość?
Jeśli uważnie wsłucha się w synodalne głosy, to można z nich wyprowadzić dość jednoznaczne prognozy na temat kierunków dalszych zmian, które będą zachodzić w Kościele nad Wisłą. Przede wszystkim więc raczej nie ma możliwości, aby na jakąś znaczną skalę zatrzymać proces odchodzenia młodzieży od Kościoła. W najbliższych latach będzie on prawdopodobnie dalej postępował. Łączy się to z polaryzacją postaw wśród wiernych – coraz wyraźniej widać, że stopniowo porzucają Kościół ci, którzy byli z nim związani bardzo luźno, zazwyczaj więzami przyzwyczajenia, nawykowej religijności i niepogłębionej tradycji. Często pretekstem są ujawnione przypadki pedofilii i nadużyć seksualnych popełnionych przez niektórych duchownych, a także inne błędy, grzechy lub słabości ludzi oraz Kościoła jako instytucji. Czasami to po prostu wpływ coraz bardziej zlaicyzowanej kultury, systematycznie redukującej wartości wyższe do kryterium życiowego dobrostanu. W świecie ludzi żyjących coraz szybciej, stopniowo zatracających tradycyjne poczucie wspólnoty, funkcjonujących na granicy świata realnego i wirtualnego, w coraz bardziej komplikujących się relacjach międzyosobowych, Kościół – jeśli chce przetrwać i być wyraźnym znakiem Ewangelii – będzie musiał znaleźć odpowiedź na pytanie o swój odnowiony sposób funkcjonowania. W zasadzie można nawet powiedzieć, że już ją znajduje. Przychodzi ona przez bolesny i zarazem potrzebny czas oczyszczenia. Jaki Kościół się z niego wyłoni? Z pewnością mniej liczny, ale bardziej zintegrowany. Jego sercem będą małe wspólnoty zbudowane nie tylko na tradycyjnym duszpasterstwie, ale również na osobistych relacjach, opartych na wzajemnym szacunku i mądrej współpracy między świeckimi i prezbiterami. Takiego kształtu wewnątrzkościelnych relacji domagali się jednoznacznie uczestnicy synodalnych spotkań, podkreślali przy tym konieczność dbania o piękno liturgicznej celebracji, o pogłębione przeżywanie wiary przez wiernych, rozwój małych, działających przy parafiach grup modlitewnych i ewangelizacyjnych. Kościół, o którym mówili, aby mógł się w pełni urzeczywistnić, musi przejść jeszcze wiele przeobrażeń. W niektórych parafiach dokonały się już one w znacznym stopniu, a w innych nawet się jeszcze nie zaczęły. Z pewnością sceną tych przeobrażeń będzie 2023 r., choć proces oczyszczania Kościoła i transformacji jego sposobu funkcjonowania na bardziej synodalny potrwa o wiele dłużej. Trzeba jednak mieć nadzieję, że nadchodzący rok pogłębi wśród tych polskich katolików, którzy bardziej dojrzale chcą trwać w Kościele, świadomość ich podmiotowości i współodpowiedzialności za eklezjalną wspólnotę; że obudzi nowe inicjatywy ewangelizacyjne, modlitewne, formacyjne, tworzone oddolnie w parafiach i lokalnych wspólnotach przez ludzi, których zapał i pragnienie zaangażowania się w apostolską aktywność Kościoła znajdą zrozumienie i wsparcie u duszpasterzy. Rozwój wielu takich inicjatyw można było zaobserwować już w latach ubiegłych – częściowo z inspiracji synodalnych, częściowo pod wpływem innych duchowych impulsów. Fakt, że one nie ustają, ale się mnożą oraz intensyfikują, świadczy o tym, iż trudny czas Kościoła w Polsce to nie zapowiedź jego upadku, ale raczej droga ku koniecznym przeobrażeniom. Można mieć nadzieję, że ich owocem będzie wspólnota bardziej dojrzała, zwarta, dynamiczna, ewangeliczna i ewangelizująca, oraz że znajdą w niej życie i zbawienie także ci, którzy ją opuścili.
Pomóż w rozwoju naszego portalu