Reklama
Pani Ewa napisała:
Przeraża mnie to, co się teraz dzieje. Nie wiadomo, co przyniesie następny dzień. Nawet w najśmielszych oczekiwaniach nie przypuszczałabym, że będziemy żyli w takich okropnych czasach. Ja żadnych filmów już nie oglądam, oglądam tylko programy publicystyczne, przyrodnicze, historyczne. Od pewnego czasu oglądam np. programy o Alasce, o życiu ludzi, którzy zmagają się tam ze wszystkim. Życie na Alasce to bardzo trudne wyzwanie, ale mieszkańcy – jak mówią – nie wyobrażają sobie innego życia. Byłam bardzo zaskoczona śmiercią p. Emiliana Kamińskiego, który był wspaniałym aktorem. Pamiętam ten jego słynny „Bluzg” pod adresem Wojciecha Jaruzelskiego. Nie wiedziałam, że zmagał się z poważną chorobą, toteż jego śmierć była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Pamiętam, jak przed laty mówił, że na swój teatr nie pobiera żadnych dotacji od państwa.
W przeciwieństwie do tych, którzy otrzymują miliony na swoje teatry, a i tak w chamski, prostacki sposób atakują rządzące władze. Święta już dawno za nami, a ja ciągle myślę, co przyniesie nowy rok, bo jak na razie nie napawa optymizmem. Ta szalejąca drożyzna daje się już wszystkim we znaki. Będą też wybory, ale wcale nie jest pewne, kto je wygra.
Wiem, jakie panują nastroje...
W ostatnich wyborach PiS miał w naszym powiecie wysokie notowania. Teraz, gdy rozmawiam z osobami, które głosowały na PiS, widzę, że zaczynają mieć wątpliwości...
Pozdrawiam i ściskam mocno.
Pani Ewa po wielu latach znów zaczęła się odzywać... Z czasem trochę przewaliły się jej trudne domowe sprawy, ale zawsze reagowała też na to, co się dzieje dokoła nas. Bo to są przecież sprawy wspólne, które dotyczą wszystkich. Nie powinno się na nie zamykać oczu. Gdy czerpiemy wiadomości o kraju, świecie, o ludziach, warto sięgać do różnych źródeł.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przez długie lata istnienia naszej rubryki wiele osób kontaktowało się z Niedzielą, między sobą, ze mną... Dzięki temu kącikowi korespondencyjnemu mam kilka osobistych znajomych, do których należy też Pani Ewa. Wspaniała, dzielna niewiasta, i choć nasze ścieżki życia właściwie się nie krzyżują, odnajdujemy siebie w podobnym spojrzeniu na świat, na Polskę. To nawet dziwne, że mieszkając daleko od siebie, w różnych rodzinach i środowiskach, tak podobnie patrzymy na wszystko! To chyba ten gen polskości, który tkwi w nas od urodzenia.
PS: A te podwyżki i bieda?... Pani Ewo, przeżyłyśmy PRL, przeżyjemy i to. Głowa do góry!