Reklama

Felietony

Wielka Radość

Dostrzeganie wieczności i nieskończoności buduje znakomity dystans do rzeczy powszednich i „wielkich spraw”, którymi przepełnione są media.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Przejdę przez swoje ciało, przejdę przez swój czas... Najwyższy wyzwoli mnie z tego okresu prób, który trwa mgnienie. Wyjdę ku przestrzeni, która nie ma granic, której nie determinuje upływ czasu, i nie poznam już żadnych oznak starzenia się. Nie przemijam i nie dane mi są już żadne ograniczenia przemian wiodących do degeneracji tkanek i istnienia. Cudowne uczucie, wynikające z tego, że nie stworzyłem samego siebie i nie wiodę siebie ku temu, co sam mogę wymyślić i ponieść za to odpowiedzialność. Lekkość istnienia nie przypomina już kunderowskiej słodkiej, acz dewastującej, nieznośnej lekkości bytu. Nie potrafię uczynić niczego przeciwko światłu i prawdzie, bo nie istnieją już żadne inspiracje ku temu. Zniknął ciężar, zniknęły prawa fizyki, ale nie mam zamiaru z tego korzystać, bowiem istnieję już w zupełnie innym sensie, bardziej wypełnionym. Rozpiera mnie radość poznania odpowiedzi na wiele trapiących mnie w poprzednim istnieniu dylematów, a jednocześnie nie czuję żadnej potrzeby popisywania się przed innymi swoim nagle osiągniętym poznaniem. Nie obchodzi mnie np. pytanie: których liczb jest więcej: naturalnych czy rzeczywistych?... Oba ciągi biegną ku nieskończoności, ale mnie to już zupełnie nie zajmuje. Ważniejsze jest poznanie sensu i kierujących nim stałych wartości. Poznanie nie stało się tylko wydzieraniem Bogu Jego tajemnic, stało się naturalną emocją, która wiedzie do Jego źródła. Nie niepokoi mnie także przeświadczenie o zbliżaniu się nieuchronnego końca – on przecież już nastąpił! Nie ma już żadnej tęsknoty ani chęci powrotu do tego, co było wcześniej. Teraz wiem, że tego właściwie nie było; natychmiast zapominam o tym śmiesznym okresie brodzenia w przeczuciach i kłamstwach i kąpię się w jedynym, doskonałym świetle, jakie istnieje. Kiedy wstępuje się w bezczas, wszystko staje w idealnych barwach i kształtach; kiedy poznajemy prawdę, wszystko harmonizuje się w swoich naturalnych – uczepionych w realności – proporcjach. Wyjaśnienia i Mądrość Jedyna spływają naturalnym obłokiem, który powoduje, że za niczym już nie tęsknimy i niczego innego nie pragniemy. Tak wygląda przejście przez bramę, od której oddziela nas strach wszczepiany nam codziennie przez Złego...

Oj, rozmarzyłem się w te święta Wielkiej Nocy, które są dla mnie od dzieciństwa świętami Wieczności i Nieskończoności. One pokazują drogę, którą przejdzie każdy z nas. Mało dziś myślimy o śmierci, a jeszcze mniej o tym, co może nas czekać za jej progiem. Często zachowujemy się tak, jakbyśmy zapomnieli o słynnych rozważaniach Blaise’a Pascala, w których pokazuje on nam, że ci, którzy nie wierzą w nic, są właściwie nieskończenie głupi i należy im współczuć, a także ze wszystkich sił zainteresować ich takimi rozmyślaniami. Czymże bowiem – wobec wieczności pozbawionej ziemskich wad – jest te kilkadziesiąt lat naszego ziemskiego zmagania się ze wszystkim, co nas otacza, od prawa grawitacji począwszy! Jezus Zmartwychwstały pokazuje nam drogę, którą przejdzie każdy z nas, by otrzymać to, na co w ziemskim żywocie sobie zasłużył.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kiedyś zawołanie memento mori było jednym z najważniejszych haseł chrześcijan, teraz śmierć wstydliwie ukryto, jakby chciano przekonać ludzi – konsumentów, że nieustannie czegoś potrzebują i nieustannie powinni się w coś wyposażać. Śmierć stanowi w tym marketingowym jazgocie niepożądany dysonans, tak jakby nasz los zupełnie jej nie przewidywał. Tymczasem śmierć jest końcem tego mniej ważnego aspektu naszego istnienia i nic nie wymaże jej z naszego życia. Dobrze zatem byłoby, gdyby była także przedmiotem naszego rozmyślania i przygotowywania się do finału tego, co tutaj czynimy. Nie jestem żadnym katechetą, ale święta Wieczności napełniają mnie wielkim spokojem i przekonaniem, że warto się męczyć, a nawet poświęcać, aby tylko dobrze się przygotować do końca i stworzyć ze swojego życia prawdziwe, dobrze zakończone dzieło.

Często zaskakuje mnie fakt, że tak mało czasu poświęcamy temu, co czeka nas później. Nawet w te święta we wszystkich telewizjach i mediach więcej było jajeczek, bajania o ubieraniu się i jedzeniu niż zastanawiania się nad cudem zmartwychwstania Pana Jezusa i konsekwencjami tego faktu dla nas. Dostrzeganie wieczności i nieskończoności buduje znakomity dystans do rzeczy powszednich i „wielkich spraw”, którymi przepełnione są media. Nieskończoność i wieczność są naszym przeznaczeniem i z tej perspektywy wszelkie nędzne spiski, knowania i polityki nie mają większego znaczenia. Ważne jest to, co uczynimy ze swojego życia i jak to życie odciśnie się w nietrwałym kręgu tego, co nas teraz otacza. Alleluja! Czeka nas wielka przyszłość, i to niezależnie od tego, co się dzieje teraz.

2023-04-18 12:27

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Psy Pawłowa

W propagandzie chodzi o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów.

Iwan Pietrowicz Pawłow, rosyjski eksperymentator i uczony, w 1904 r. otrzymał Nagrodę Nobla (wtedy jeszcze miała ona znaczenie) za badania nad tzw. odruchem warunkowym u psów. Eksperyment polegał na skojarzeniu neutralnego bodźca z silnym pragnieniem. Psu podawano miskę z jedzeniem, jednak wcześniej rozlegał się np. sygnał dźwiękowy. Po jakimś czasie już sam sygnał wywoływał u psa silną reakcję wydzielania śliny. Odkrycie warunkowania stało się bardzo istotne w dziedzinach znacząco odległych od samej fizjologii. Propaganda XX i XXI wieku znakomicie przystosowała rozmaite reakcje warunkowania do potrzeb drastycznego wpływania na ludzkie postawy, poglądy i dyktowane nimi zachowania. Okazuje się, że przez uporczywe powtarzanie pewnych bodźców, podświadomie kojarzonych z emocjami, można znakomicie uwarunkować postawy. Jest to dziś szczególnie widoczne przy analizie zachowań grupy tzw. publicystów i dziennikarzy, którzy są karmieni ochłapami ze stołów władzy. Ci ludzie są wręcz tresowani w służalczości dla wszelkich przejawów działań tejże władzy i notorycznie szczuci do tępienia wszelkich przejawów samodzielnego myślenia i analizowania wydarzeń, które mogłyby zniweczyć „propagandowe bańki” puszczane przez uzależnione od rządu media. W propagandzie, jak wiadomo, chodzi przede wszystkim o to, aby pewne zachowania i postawy „wdrukować” człowiekowi tak głęboko, by uruchamiały się na zasadzie zautomatyzowanych i wpuszczonych w odmęty podświadomości odruchów. Ma to działać np. tak: pojawia się człowiek, który zadaje rządzącym niewinne, acz konkretne pytanie. Owo pytanie może być niebezpieczne, bo dotyczy spraw, o których rząd nie ma za wiele do powiedzenia, a na pewno nie znajdują się one w arsenale wtłaczanej ludziom do głów propagandy. Wtedy w umyśle stołującego się pod stołem władzy czynownika (tzw. dziennikarza) natychmiast rozjarza się podświadomy rozkaz: „bierz go!”. Rusza więc do ataku, zupełnie nie zajmując się treścią stawianego pytania. Jego zadaniem jest natychmiast ugryźć, choćby w kostkę, autora pytania. Czynownikom, czasowo zaklętym w dziennikarzy, warunkuje się takie agresywne postawy i – podobnie jak w przypadku psów Pawłowa – mają oni prezentować swoją reakcję na bodziec, którym jest użycie logicznego rozumowania lub też niedających się wykorzystać w propagandzie faktów. Arsenał kalumnii jest dość ograniczony, ale za to nacechowany mocnymi emocjami i stadnym zachowaniem tresowanych „ratlerków”. Tak oto na pytanie o koszty kolejnych akcji rozdawnictwa natychmiast mają paść zarzut o przynależność autora takiej kwestii do wrogiej grupy lub automatyczne przypisanie mu agenturalnego działania na użytek „wiadomych sił i kręgów”. Jeżeli mówi się o patriotyzmie i polskim interesie, to tresowani, używający wobec siebie określenia „jedyni właściwi patrioci”, natychmiast rzucają się z wrzaskiem, że właśnie została zidentyfikowana kolejna „ruska onuca”. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że takimi określeniami miotają szczególnie osoby, które nie mają żadnych zasług w zwalczaniu rzeczywistych wpływów rosyjskiej agentury w Polsce, a często nawet mają w swoim życiorysie bardzo ciekawe momenty współżycia właśnie z realną moskiewską agenturą. Działa to jednak tak, że przecież ten, co wrzeszczy o „rosyjskich onucach”, sam automatycznie uwalnia się z kręgu agenturalnych podejrzeń.
CZYTAJ DALEJ

W Wieliczce odbyła się podziemna Pasterka o poranku. To tradycja wyjątkowa nie tylko na skalę Polski

2025-12-24 12:12

[ TEMATY ]

pasterka

Wieliczka

Adobe Stock

101 metrów pod ziemią odbyła się zgodnie z górniczą tradycją w Wigilię rano w kopalni soli w Wieliczce podziemna Pasterka. Wzięło w niej udział ponad 800 osób, w tym górnicy z rodzinami i mieszkańcy miasta.

Uroczystej Mszy św. przewodniczył biskup pomocniczy archidiecezji krakowskiej Robert Chrząszcz. Liturgię koncelebrował kapelan wielickich górników ksiądz Wojciech Olszowski. Muzyczną oprawę zapewniła uroczystości Reprezentacyjna Orkiestra Dęta Kopalni Soli „Wieliczka”, która w tym roku obchodzi jubileusz 195-lecia.
CZYTAJ DALEJ

Kochać jak kocha Bóg

2025-12-25 02:08

Ks. Wojciech Kania/Niedziela

Uroczysta Pasterska w bazylice katedralnej w Sandomierzu zgromadziła wiernych, którzy wspólnie rozpoczęli świętowanie Bożego Narodzenia. Eucharystii przewodniczył Biskup Sandomierski Krzysztof Nitkiewicz.

Liturgia rozpoczęła się od śpiewu kolędy „Wśród nocnej ciszy”, w trakcie której wniesiona została symbolicznie figurka Dzieciątka Jezus do szopki. Wspólna modlitwa zgromadziła mieszkańców miasta, siostry zakonne, wspólnotę Wyższego Seminarium Duchownego oraz gości. Obecne było również Rycerstwo Ziemi Sandomierskiej, a swoim śpiewem liturgię ubogacił Chór Katedralny.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję