Reklama

Niedziela Lubelska

Dzieło miłosierdzia

Fundacja „Impuls”, z Polakami w głównych rolach, pomaga uchodźcom i rodakom – mówi Aleksander Mordyński z Żytomierza.

Niedziela lubelska 22/2023, str. VI

[ TEMATY ]

pomoc dla Ukrainy

Ks. Mieczysław Puzewicz

Aleksander Mordyński, Anna Kotwicka (z lewej) i Waleria Karpenko z żytomierskiego „Impulsu”

Aleksander Mordyński, Anna Kotwicka (z lewej) i Waleria Karpenko
z żytomierskiego „Impulsu”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wojna w Ukrainie dotknęła także Polaków, którzy mieszkają nad Dnieprem. W pomoc dla żołnierzy walczących na froncie zaangażowali się mieszkający w Ukrainie Polacy, którzy również organizują wsparcie dla uchodźców wewnętrznych. W Żytomierzu ważną rolę w tym zakresie odgrywają kontakty kościelne, także z naszą archidiecezją.

Polskie ślady

Na placu przed franciszkańskim kościołem św. Jana z Dukli w Żytomierzu znajduje się wystawa „Byłem Polakiem – Obywatelem Ukrainy”. To kilkadziesiąt zdjęć z wizerunkami żołnierzy narodowości polskiej, którzy zginęli w walce z rosyjskim agresorem. Andrzej Witwicki lat 47, Julia Pasternak lat 41, Włodzimierz Gałecki ps. Warszawa lat 26, Jan Damański lat 32 – nazwiska wskazują na polskie korzenie. Przy wystawie zatrzymują się Polacy i Ukraińcy, potem wchodzą na chwilę modlitwy do kościoła. W Żytomierzu działa sześć parafii rzymskokatolickich, posługuje ośmiu kapłanów z Polski, salezjanie prowadzą szkołę katolicką, prężnie działa Dom Polski. Osoby skupione wokół tych środowisk od początku wojny sprawnie organizują pomoc zarówno dla swoich rodaków, jak i dla ukraińskich mieszkańców miasta.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Impuls w działaniu

– Najgorętsze były pierwsze tygodnie wojny, gdy nagle tysiące osób chciały opuścić Ukrainę – wspomina Aleksander Mordyński, były dyrektor Caritas w Ukrainie. – Musieliśmy znaleźć dla nich transport do granicy, a potem zapewnić miejsca pobytu w Polsce. Przy organizacji autokarów bezcenna okazała się pomoc miejscowej straży pożarnej, która podstawiała swoje i pożyczone autobusy – dodaje. Na przejściach granicznych uchodźców przejmowali wolontariusze z Lublina; zaopatrywali ich w ciepłe ubrania i żywność. W ten sposób do Polski dotarło ponad 2 tys. osób. Większość jechała w nieznane, chcieli tylko znaleźć się z rodzinami w bezpiecznym miejscu. W tym samym czasie Aleksander obdzwaniał parafie w Polsce z prośbą o przyjęcie choćby 40-50 osób. Kilka grup zatrzymało się w naszej archidiecezji, inne przygarnęli proboszczowie z Nowego Sącza i spod Gniezna, a także koszalińska Caritas. – Założyłem fundację „Impuls”, z Polakami w głównych rolach, która zatroszczyła się o napływających do nas uchodźców ze wschodu Ukrainy oraz o ludzi starszych i chorych, którzy pozostali, przeważnie w małych wsiach w okolicy Żytomierza. Organizacja zajęła się także dystrybucją pomocy żywnościowej i higienicznej przychodzącej z Polski. Ponad sto ton trafiło do najbardziej potrzebujących rodzin – opowiada Mordyński.

Siatki i świece

Obecne funkcjonowanie „Impulsu” odbiega od polskich standardów działań fundacji. W dni powszednie popołudniami i w weekendy gromadzi dziesiątki wolontariuszy, którzy w salach przy żytomierskich parafiach i szkołach wytwarzają świece okopowe i siatki maskujące, wysyłane potem na front. Świece okopowe to duże metalowe pojemniki napełniane woskiem; mogą palić się nawet przez 12 godzin. W okopach żołnierze nie używają latarek, które mogą ściągnąć uwagę snajperów. Świece dają blade, ale wystarczające światło. – W soboty i niedziele mamy tutaj kilka warsztatów tkackich. Rozkładamy krosna i wiążemy siatki maskujące dla pojazdów wojskowych. W naszej sytuacji jest to działalność charytatywna, dzieło miłosierdzia, troska o życie naszych żołnierzy. I znak, że o nich pamiętamy – mówi Anna Kotwicka z zarządu „Impulsu”. W ostatnim czasie trzech młodych strażaków saperów z Żytomierza zginęło przy rozbrajaniu min, spłonął także ich samochód. „Impuls” szuka w Polsce darczyńców, którzy chcieliby przekazać jakąś nawet używaną furgonetkę. Wierzą, że polska życzliwość jeszcze się nie wyczerpała.

2023-05-23 14:25

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kapłan z Ukrainą w życiorysie

Niedziela bielsko-żywiecka 14/2022, str. IV

[ TEMATY ]

pomoc humanitarna

pomoc dla Ukrainy

Archiwum ks. Bożek

Uchodźcy zmierzający do granicy z Rumunią

Uchodźcy zmierzający do granicy z Rumunią

– Mała dziewczynka, może trzy-, czteroletnia odrywa się od mamy i przytula wolontariusza, który właśnie przyniósł jej herbatę. W ten prosty sposób chce mu wyrazić wdzięczność. Z oczu przedstawiciela Czerwonego Krzyża płyną łzy. Takich widoków się nie zapomina – mówi ks. Adam Bożek, wikariusz parafii w Rajczy, który w ciągu kilku dni dwukrotnie był z darami na Ukrainie.

Przez kilkanaście lat ks. Adam Bożek posługiwał we wspólnocie katolickiej w Piotrowcach na ukraińskiej Bukowinie. Po powrocie do Polski utrzymywał z nimi stały kontakt, a gdy wybuchła wojna z Rosją, zaangażował się w organizację pomocy humanitarnej. Do swojego projektu przekonał nie tylko mieszkańców Rajczy, Buczkowic, Mazańcowic, Zarzecza, gminy Jasienica, ale i dawnych donatorów ze Śląska i spod Częstochowy, którzy kiedyś pomagali mu m.in. w budowie dwóch kościołów na Bukowinie. Dzięki ich ofiarności z Rajczy 6 marca ruszyły na Ukrainę dwa busy z prawie trzema tonami darów. Pierwotny plan zakładał ich rozładunek na granicy rumuńsko-ukraińskiej, ale ze względu na problemy transportowe Ukraińców, jeden i drugi bus dojechał do samych Piotrowic. Zanim tam dotarł minął Słowację, Węgry i Rumunię. – Ludzie, jakich widziałem na Bukowinie, są przygaśnięci i psychicznie rozbici. Dla nich nasz transport był jak powiew nadziei. „Polacy nie zapomnieliście o nas. Dziękujemy. Jesteście z nami”. Takie słowa słyszałem w trzech językach: po polsku, rumuńsku i ukraińsku – wyjawia kapłan. Z jego obserwacji wynika, że miejscowi uważają, że Bukowina z racji braku przemysłu nie znajdzie się na celowniku wojsk Putina. „No bo co tutaj jest? Lasy i wzgórza” – mówią. I choć Rosjanie prawdopodobnie nie wejdą do ich miejscowości, to i tak już teraz zadają im bolesne straty finansowe. – Na Bukowinie na stały etat może liczyć nauczyciel i pracownik lasów państwowych. Reszta nie ma stałej pracy. Jeździ więc na budowy do Rosji, gdzie pracuje od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Teraz tego nie będzie – wyjaśnia ks. A. Bożek. Pomoc materialna jest dla mieszkańców Piotrowców i pobliskich miejscowości niezbędna. Tym niemniej, że Bukowina staje się miejscem przyciągającym Ukraińców uciekających przed frontem. – Ci ludzie sami zbierają żywność, ubrania dla współbraci poszkodowanych wojną. Troszczą się też o tych, którzy do nich przyjechali – podkreśla kapłan.
CZYTAJ DALEJ

Ukazało się polskie tłumaczenie dekretu ws. dyscypliny intencji Mszy Świętych

2025-04-16 16:52

[ TEMATY ]

Msza św.

Karol Porwich/Niedziela

Dykasteria ds. Duchowieństwa wydała dekret ws. dyscypliny intencji Mszy Świętych. Dekret został zatwierdzony przez Ojca Świętego Franciszka, w dniu 13 kwietnia 2025 roku, w Niedzielę Palmową. Papież nakazał ogłoszenie dekretu i ustalił, że wchodzi on w życie w dniu 20 kwietnia 2025 roku, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego. Dekret podpisał kard. Lazzaro You Heung sik, prefekt Dykasterii ds. Duchowieństwa.

„Secundum probatum Ecclesiae morem, sacerdoti cuilibet Missam celebranti aut concelebranti licei stipem oblatam recipere, ut iuxta certam intentionem Missam applicet” - „Zgodnie z uznanym przez Kościół zwyczajem, każdemu kapłanowi celebrującemu albo koncelebrującemu Mszę Świętą wolno przyjąć ofiarę złożoną po to, by odprawił Mszę Świętą według określonej intencji” (kan. 945 § 1 KPK).
CZYTAJ DALEJ

„Nadzieja” – autobiografia papieża, która zaskakuje

2025-04-16 21:03

[ TEMATY ]

papież Franciszek

Vatican Media

„To przede wszystkim była znakomita przygoda” – tak o najnowszej książce Papieża Franciszka Radiu Watykańskiemu – Vatican News, mówi Anna T. Kowalewska, jej tłumaczka na język polski. „Nadzieja. Autobiografia” to wyjątkowe dzieło, które miało ukazać się dopiero po śmierci Papieża, ale – jak podkreśla wydawca – potrzeby naszych czasów i Jubileuszowy Rok Nadziei 2025 skłoniły Franciszka do udostępnienia swoich wspomnień już teraz.

Jak zaznacza Kowalewska, „Nadzieja” to nie tylko duchowa opowieść, ale także wciągająca historia życia Jorge Mario Bergoglio, pełna zaskakujących wątków. „Zaczyna się jak książka przygodowa – można tu znaleźć nutę klimatów znanych z klasycznych powieści młodzieżowych” – mówi tłumaczka. Jednak szybko okazuje się, że to opowieść o człowieku, który z prostego księdza staje się przywódcą Kościoła, dążącym do jego reformy i zbliżenia do ludzi.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję