Tytuł tego rozważania do niedzielnej Ewangelii o pszenicy i chwaście może się wydawać nieporozumieniem. Od zawsze słyszymy, że jesteśmy odpowiedzialni za innych, że musimy mieć na oku sprawy nie tylko swoje, ale także cudze, że mamy się troszczyć o tych, którzy błądzą lub są nieporadni. Jak zatem zrozumieć słowa: „Zajmij się sobą”? Czy nie są w sprzeczności z nauczaniem Jezusa?
Może warto przypomnieć sobie słowa Mistrza z Nazaretu, które wypowiedział do Piotra nad Jeziorem Galilejskim, gdy ten pytał Go o los Jana. Jezus stanowczo odpowiedział Piotrowi: „Co Tobie do tego? Ty pójdź za Mną!”. Jezus nie mówi, żeby nie przejmować się losem innych, ale wskazuje by skupić się na swoim powołaniu i swoim życiu. Można bowiem zabiegać o powodzenie innych i o ich zbawienie, zapominając o własnym rozwoju, własnej świętości, własnym zbawieniu. Czy zatem mam się nie martwić o los swoich dzieci, bliskich? Ależ skąd – zrób wszystko, co w twojej mocy, by umieli wybierać dobro, a odrzucać zło. Wybór jednak to już ich decyzja. Uważaj, by gwałtowne działania po dokonaniu błędnego wyboru w ich życiu nie poskutkowały ich skreśleniem, wyrwaniem z dobrej roli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jezus mówi do sług: „Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa”. Nie wyrywajcie ani pszenicy, ani chwastu. Niech rosną. Przyjdzie taki dzień, kiedy zostaną od siebie oddzielone, ale nie teraz, nie wasza to rzecz się tym zajmować. Twoją troską o błądzących jest być pszenicą w świecie pełnym chwastu tak, by chwast zapragnął być pszenicą.
W dniu chrztu św. staliśmy się życiodajnym Bożym zasiewem, którego wzrost leży w naszych rękach. Chwast, o którym mowa w Ewangelii, utożsamiany jest z życicą, która łudząco przypomina pszenicę. Dopiero gdy urośnie, można ją odróżnić od dobrego zboża. Zło często przybiera maskę dobra i nie zawsze łatwo je rozpoznać. Jezus mówi: Pozwólcie im rosnąć, aby się okazało, jakie owoce wydadzą.
W życiu roślin niemożliwe jest, by życica stała się pszenicą, a pszenica chwastem, ale Boska logika zbawienia jest nastawiona na szansę daną człowiekowi. Niech rosną – może w dobrym środowisku zły się nawróci i zapragnie być dobrym. A skoro tak, to zajmij się sobą, bądź czujny, byś nie przemienił się w chwast, który nadaje się tylko do wrzucenia w ogień.
Bóg daje szansę każdemu, nawet temu, który w naszych oczach powinien być wyrwany z korzeniami z tego świata: zasiadał przy stole z celnikami i grzesznikami, pozwalał się dotykać cudzołożnikom, rozmawiał z Piłatem, nazwał Judasza przyjacielem... I ja byłem kiedyś niczym kąkol, ale cierpliwość Boga względem mnie pozwoliła mi na przemianę. Wiem, że jeszcze niejedna przemiana przede mną. Ile jest we mnie chwastu pomieszanego z pszenicą?
Zatroszcz się zatem o to, by chwast nie przerósł pszenicy. Sztuką jest nie wyrwanie zła, ale pomnażanie dobra! Powodzenia!