Kościół w tym roku obchodzi stulecie konsekracji, ale świątynia jest dużo starsza, bo jej wznoszenie zostało zakończone w 1797 r. Z niewiadomych przyczyn nie była jednak konsekrowana. Dokonało się to dopiero w 1923 r. – wyjaśnia ks. Zbigniew Mozol, proboszcz parafii Trójcy Przenajświętszej w Przystajni.
Wiek od konsekracji
– Od konsekracji kościoła parafialnego zaczęły się u nas powołania kapłańskie. Przedtem ich nie było. Od pierwszego powołania – o. Jerzego Tomzińskiego do dzisiaj mieliśmy ich 13 – informuje ksiądz proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
– Jubileusz jest pięknym wydarzeniem. Kochamy Boga, kapłanów, parafian. Modlimy się za wszystkich – od hierarchów po zwykłych ludzi. Dziękujemy Bogu za piękny i drogocenny dar świątyni – zapewnia Agnieszka Bogdoł. I dodaje: – Z naszej parafii płynie przesłanie miłości do wszystkich ludzi. – Jubileusze są czasem wspomnień i refleksji nad przeszłością. Przeszłość daje wgląd w przyszłość, wszak historia jest nauczycielką życia – zauważa Władysław Kotarski, nadzwyczajny szafarz Komunii św.
Reklama
– Jesteśmy małą wspólnotą, ale prężną. Ostatnio byliśmy na nabożeństwie dla małżeństw i kościół był pełny ludzi. U nas z frekwencją nie jest źle – zauważa Ireneusz Krawczyk, który jest żonaty od 50 lat. – Miłość to wzajemne poszanowanie – wskazuje na fundament trwania małżeństwa p. Ireneusz. – Stulecie konsekracji kościoła i nasze ponadpółwieczne trwanie w małżeństwie to jest dla nas takie duchowe doświadczenie. Bardzo mocno przeżyliśmy też ośmiodniowe misje. Wiemy, jaki jest dzisiejszy świat, ale nie możemy się tym przejmować. Żyjemy przecież wiarą. Mamy ośmioletniego wnuczka, który w czasie parafialnych misji poprosił mnie, bym mu kupiła na pamiątkę misyjny krzyż. Bardzo nas tym zaskoczył – dzieli się swoimi przeżyciami Irena Mielczarek.
Eucharystia
Rocznicę konsekracji uczczono celebracją Mszy św. pod przewodnictwem abp. Wacława Depo. Na wstępie uroczystej Eucharystii metropolita częstochowski przywołał Cypriana Kamila Norwida, dla którego dane położenie geograficzne nie było jakimś ślepym trafem natury, ale pierwszą, elementarną kartą, którą należało odkrywać i zapisywać sobą. – To jest bardzo dobry drogowskaz, skoro odczytujemy w tym miejscu historię sięgającą XV wieku. Wasi przodkowie chcieli poświęcić ten teren, siebie, swoją wspólnotę rodzinną i społeczną Panu Bogu – zaznaczył celebrans i wskazał na krzyż, który zwyczajowo stawia się w miejscu fundowania świątyni. – Wszystko zaczyna się od krzyża. Kiedy czynimy ten znak, budujemy też siebie – podkreślił. – Dzisiaj wchodzicie na szlak historyczny wyznaczony chrztem Mieszka I w 966 r. Przez dziękowanie Bogu za ten widzialny kościół zostaliście zaproszeni, by dołożyć swoje serce, ręce i kroki do dopisania waszej historii, by ktoś, kto będzie po was, też z wdzięcznym sercem dziękował za ten kościół – zakończył.
W czasie jubileuszowego nabożeństwa jego uczestnicy pięknie śpiewali. – Porządek w śpiewie musi być. Trzeba zachować odpowiednie tempo. Nie można przeciągać, bo ludzie zawsze przeciągają. Kiedy nauczy się ludzi śpiewać w tempie, to oni się tego trzymają – nie ma wątpliwości Andrzej Ogórek, organista od 18 lat.
Napełnili się Duchem Świętym
Reklama
W dniu jubileuszowych uroczystości metropolita częstochowski udzielił 60 młodym parafianom sakramentu bierzmowania.
– Trzeba żyć wiarą, nie odsuwać się od Kościoła i starać się wychować dzieci na porządnych ludzi – przedstawia przepis na rozsądne życie Cezary Pawełkiewicz, którego córka Marcelina była po bierzmowaniu mocno wzruszona. – To była niesamowita uroczystość. Jestem bardzo szczęśliwa i dumna z tego, że należę do tego kościoła i do tej parafii – przyznaje.
Dla Aleksandry Kierat wiara jest w życiu drogowskazem. – Kiedy są chwile zwątpienia, to udaję się na modlitwę, by rozmawiać z Panem Bogiem – zwierza się i podkreśla znaczenie rodziny oraz wspólnoty parafialnej, która powinna jednoczyć wiernych. Jej córka przyjęła właśnie sakrament bierzmowania. – Ksiądz wikariusz przygotował nas do bierzmowania. Bardzo miło się z nim spędza czas. Bardzo dobrze nas uczy. Przybliża nas do Boga – chwali ks. Michała Solarczyka Martynka Kierat. I dodaje: – Pan Bóg na pewno będzie mi pomagał w trudnych sytuacjach. Zawsze można na Nim polegać, kiedy jesteśmy w jakiejś niefajnej sytuacji, dlatego nie będę się wstydziła wiary i zawsze będę wierzyć w Boga.
Reklama
Ksiądz Michał Solarczyk stara się w pracy z młodzieżą znajdować złoty środek między wymaganiami a przymusem. Jest wobec niej serdeczny. – Równoważę te dwa podejścia – tłumaczy. Swoją wiarygodność buduje na byciu sobą. Nie udaje innego w szkole, a jeszcze innego w kościele. – Trzeba się zachowywać autentycznie. Młodzież bardzo szybko wyłapuje wszelki fałsz i udawanie – zaznacza ks. Michał.
Pytania są potrzebne
Zapytany o to, jaka jest dzisiejsza młodzież, kapłan wyraża niepokój. – Oni obecnie nie zadają sobie trudnych pytań. Udają, że te pytania ich nie dotyczą. Chociażby problem wiary. Jeszcze kilkanaście lat temu w szkole była młodzież, która się buntowała przeciwko Bogu i młodzież wierząca. Teraz dla wielu młodych ludzi pytanie o Pana Boga nie jest problemem. Oni te pytania ignorują, są im obojętne. Nie zastanawiają się nad głębszymi sprawami. Żyją tylko chwilą – wyjaśnia wikariusz.
Podobną diagnozę stawia również wobec wspólnoty parafialnej. – Niestety duża grupa parafian, podobnie jak część młodzieży, pozostaje całkowicie obojętna. Nie jest wrogo nastawiona do Kościoła, ale jest obojętna wobec wiary. Gdyby jednak doliczyć osoby przychodzące regularnie do kościoła przynajmniej raz w miesiącu, to mamy w parafii frekwencję na poziomie ponad 40% – wylicza ks. Solarczyk. Trzeba przyznać, że liczba jak na dzisiejsze czasy imponująca. – Mamy dobrego wikariusza, który przyciąga młodzież do Kościoła – zaznacza Tadeusz Paruch.
Po skończonej uroczystości trzy miłe panie z kółka różańcowego zamieniają z Niedzielą kilka zdań. – Wiara jest dla mnie wzmocnieniem duchowym – zapewnia Elżbieta Korzonek. – Tu jest mój kościół, w którym się modlę. Tu jest całe moje życie, bo w tym kościele przyjmowałam sakramenty i tutaj mieszkam – zwierza się Halina Świerczyńska. – Uczestniczymy we wszystkich parafialnych uroczystościach w asyście. Wspomagamy parafię, na ile możemy – podsumowuje rozmowę Grażyna Marczak.