Panuje dziś przekonanie, że odpowiedzialność za Kościół ponoszą wyłącznie duchowni, biskupi i księża. Owszem, oni na mocy sakramentu święceń i sukcesji apostolskiej strzegą depozytu wiary, jednak to wszyscy wierzący wspólnie ponoszą odpowiedzialność za Kościół na mocy chrztu i bierzmowania.
Wierni świeccy bowiem są aktywni w przekazywaniu objawienia Bożego przez odważne wyznawanie wiary, życie sakramentalne i pobożność. Im bardziej duchowni stają się „specjalistami od spotkania człowieka z Bogiem”, a wierni świeccy – świadomymi wyznawcami Chrystusa, tym pełniej Kościół staje się miejscem spotkania ochrzczonych między sobą i jedności z Chrystusem.
Jednym z przejawów działania Ducha Świętego jest zmysł wiary ludu Bożego, tzw. sensus fidei. Ten nadprzyrodzony zmysł wiary całej wspólnoty wierzących – począwszy od biskupów, a skończywszy na wiernych świeckich – ujawnia się w powszechnej zgodności w sprawach wiary i obyczajów. Nie oznacza on jakiegoś instynktu czy subiektywnego widzimisię, lecz jest to specyficzny sposób poznania i zdolność umiejętnego postrzegania prawd objawionych. Wyraża się jako swoista intuicja, rozumienie wiary. Został on dany całemu Kościołowi przez Ducha Świętego. Mówią o tym Dzieje Apostolskie: „Otrzymacie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was, i staniecie się moimi świadkami” (1, 8). On prowadzi nas, wierzących, ku pełnej prawdzie (por. J 16, 13) i działa w naszych sercach, rozbudzając ów zmysł wiary.
Duch Święty obecny w Kościele jednoczy go we wspólnocie i nieustannie odnawia. Ale przekonanie, że „wszystko w Kościele jest darem Ducha Świętego”, nie wystarcza. Potrzebna jest weryfikacja tego daru, by zapobiec różnym fanatyzmom, subiektywnym złudzeniom (na które narażony jest szczególnie ruch charyzmatyczny) czy też odstępstwom od wiary. Kościół jest zbudowany na fundamencie Apostołów i proroków. Stąd trzeba zachować w Kościele wierność autentycznemu orędziu Apostołów. Człowiek wierzący – im większe ma doświadczenie duchowe i dojrzałość w wierze – tym owocniej będzie uczestniczył w zmyśle wiary. Dzięki niemu „Lud Boży pod przewodnictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego... niezachwianie trwa przy wierze raz podanej świętym; wnika w nią głębiej z pomocą słusznego osądu i w sposób pełniejszy stosuje ją w życiu” (Katechizm Kościoła Katolickiego, 93).
Ta szczególna właściwość człowieka wierzącego przyczyniła się do rozwoju dogmatów. Papieże Pius IX i Pius XII żądali od biskupów, aby dokonali rozpoznania wiary duchownych i wiernych świeckich przy definiowaniu dogmatów o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny (1854) i Jej wniebowzięciu (1950). Nie oznacza to jednak, że sensus fidei jest alternatywą dla nauczania Magisterium Kościoła (czyli władzy nauczania prawd wiary wykonywanej przez papieża i biskupów w jedności) czy też formą demokracji w Kościele. Nie znaczy to również, że owa „powszechna zgodność w sprawach wiary i obyczajów” jest wynikiem referendum lub rodzajem kościelnej opinii publicznej, by kontestować nauczanie Magisterium. Zmysł wiary – jak powiedział Benedykt XVI – „może autentycznie rozwinąć się w wierzącym w takiej mierze, w jakiej uczestniczy on w pełni w życiu Kościoła, a to wymaga odpowiedzialnego przylgnięcia do Magisterium, do depozytu wiary”.
Nadprzyrodzony zmysł wiary nie polega wyłącznie na wspólnym odczuciu wiernych. Kościół, idąc za Chrystusem, naucza prawdy, która nie zawsze jest zgodna z opinią większości. Pewne przekonania, które czasem zauważa się we wspólnocie Kościoła, mogą być przecież wykreowane przez opinię publiczną, manipulowaną np. przez mainstreamowe media. Dlatego zmysł wiary nie utożsamia się z opinią publiczną, nie wynika z decyzji większości. Wskazuje natomiast na wspólnotową świadomość wiary. Mamy ją kształtować według nauki Kościoła, by moje wyznanie: „wierzę”, nie przerodziło się w odizolowane i subiektywne: „wierzę po swojemu”, w to, co mi odpowiada, lecz było przeżywane i doświadczane w Kościele.
W Polsce nieznacznie wzrósł procent osób uczestniczących w niedzielnej Mszy Świętej w 2015 r. w stosunku do roku poprzedniego Więcej jest też przystępujących do Komunii Świętej - wynika z zaprezentowanego dziś w Warszawie raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Badania omawiają też kult maryjny wskazując na wielka popularność nabożeństwa fatimskiego.
Udzielanie sakramentów w parafiach ma charakter masowy. W 2015 udzielono 369 tys. sakramentów chrztu św., 360 tys. sakramentów bierzmowania, 270 tys. sakramentów I Komunii św. oraz 134 tys. sakramentów małżeństwa.
Bazylika Santa Maria Maggiore – najważniejsza świątynia dedykowana Matce Bożej
Wśród wielu uroczystości, świąt i wspomnień Najświętszej Maryi Panny, jakich wiele jest w ciągu roku liturgicznego, dowolne wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi jest nieco zapomniane, już przez sam fakt, że jest ono dowolne. Święto imienia Maryi zaczęto obchodzić w Hiszpanii, ale dopiero po zwycięstwie odniesionym przez Jana III Sobieskiego pod Wiedniem, 12 września 1683 r. papież bł. Innocenty XI, na wniosek polskiego króla rozciągnął jego obchód na cały Kościół katolicki. Zgodnie z tradycją i żydowskim zwyczajem Matka Boża cztery dni po swoim urodzeniu otrzymała imię Maryja. Ponieważ Jej urodziny obchodzimy 8 września, stąd 12 września przypada wspomnienie nadania Najświętszej Dziewicy imienia Miriam. To hebrajskie imię oznacza „być pięknym lub wspaniałym”, zaś w języku aramejskim, którym posługiwano się w Palestynie w czasach Jezusa i Maryi, imię to występuje w znaczeniu „Pani”. Gdy zsumujemy znaczenia tego imienia w języku hebrajskim i aramejskim, otrzymamy tytuł „Piękna Pani”. Zatem Maryja to „Piękna Pani”, i tak jest ona nazywana od najdawniejszych czasów. Potwierdziły to badania archeologiczne przeprowadzone w Grocie Nazaretańskiej pod kierownictwem o. Bellarmimo Bagattiego. Największą niespodzianką było wydobycie kamienia z napisem: EMAPIA. To skrót greckiego wyrażenia: „Chaire Maria” (Bądź pozdrowiona, Maryjo). To jedne z najstarszych dowodów czci oddawanej Maryi, Matce Bożej. Po przeprowadzeniu zaś wnikliwych badań archeolodzy doszli do wniosku, że znaleziska te są fragmentami najstarszej świątyni chrześcijańskiej w Nazarecie. Znaleziono tam również dwa inne napisy z końca I wieku. Drugi z nich zawiera dwa słowa: „Piękna Pani”. Kiedy czytamy relacje osób widzących Matkę Bożą, np. św. Katarzyny Labouré, św. Bernadety Soubirous czy Dzieci z Fatimy, wszystkie te osoby nazywają Maryję Piękną Panią. Przejdźmy teraz do samego wspomnienia Najświętszego Imienia Maryi. Wyżej powiedziano, że bł. Innocenty XI wspomnienie to rozciągnął na cały Kościół na wiosek naszego Króla Polski. W 1683 r. potężna turecka armia groziła całej Europie, w tym Stolicy Apostolskiej. Pewny siebie Sułtan Mehmed IV rozmyślał, jak to uczyni z Bazyliki św. Piotra stajnię dla swoich rumaków. Wydawało się, że nie ma już ratunku ani dla oblężonego Wiednia i całego chrześcijaństwa. W tym ciężkim położeniu bł. Innocenty XI wysłał posła do Jana III Sobieskiego z prośbą, aby pośpieszył na odsiecz, podobne poselstwo wysłał cesarz austriacki. Jednak Sejm, mając na uwadze pusty skarb i wyczerpany wojnami kraj, wahał się. Wtedy to spowiednik króla św. Stanisław Papczyński dzięki Maryi ostatecznie przekonał króla oraz sejm. Matka Boża ukazała się św. Stanisławowi i zapewniła o zwycięstwie. Kazała iść pod Wiedeń i walczyć. Założyciel Marianów wystąpił wobec króla, senatu, legata papieskiego i przemówił tymi słowami: „Zapewniam cię, królu, Imieniem Dziewicy Maryi, że zwyciężysz i okryjesz siebie, rycerstwo polskie i Ojczyznę nieśmiertelną chwałą”. Sobieski idąc na odsiecz Wiednia, zatrzymał się na Jasnej Górze. Wstępował też po drodze do innych sanktuariów maryjnych, aby błagać Maryję o pomoc. 12 września Sobieski przed bitwą uczestniczył w dwóch Mszach św., w tej drugiej służąc bł. Markowi d’Aviano jako ministrant. Przystąpił do Komunii św. i leżąc krzyżem, wraz z całym wojskiem ufnie polecał się Matce Najświętszej. Chcąc, aby wszystko działo się pod Jej znakiem, dał rycerstwu hasło: „W imię Panny Maryi – Panie Boże, dopomóż!”. Polska jazda z imieniem Maryi na ustach ruszyła do ataku, śpiewając „Bogurodzicę”. Armia turecka licząca ok. 200 tys. żołnierzy uciekała przed 23 tys. polskiej jazdy. Atak był tak piorunujący i widowiskowy, że wojska cesarza austriackiego opóźniły swoje uderzenie, żeby podziwiać szarżę naszej husarii. Tego dnia zginęło 25 tys. Turków, a Polaków tylko jeden tysiąc.
Ojciec Święty spotkał się z uczestnikami Światowego Spotkania na rzecz Braterstwa Ludzkiego, które dziś i jutro odbywa się w Watykanie. Zachęcił, by w świecie podzielonym konfliktami, przemocą i obojętnością, powracać do pytania, jakie Pan Bóg zadał Kainowi: „Gdzie jest brat twój?” i własną postawą dawać na nie odpowiedź.
Ojciec Święty, nawiązując do nauczania swojego poprzednika, zwłaszcza do encykliki papieża Franciszka „Fratelli tutti”, przypomniał po raz kolejny, że wojna nie jest właściwą drogą rozwiązywania konfliktów. Mówił też o tym, że historia pierwszego konfliktu Kaina z Ablem, opisana na kartach Księgi Rodzaju nie powinna prowadzić nas do wniosków, że przemoc jest „czymś normalnym”, co istnieje „od zawsze”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.